Od kilku dni biegam... tylko czy dobrze to robię...? :)
: 26 maja 2008, 23:20
Na początek trochę o mnie:
Wiek: 28
Wzrost: 176
Waga: ok 85kg
PALĘ (chyba od 13 lat nałogowo, obecnie około paczki/dobę)
Kiedyś już trochę biegałem, w czasach szkolnych (liceum) biegałem przez 2-3lata, 2-3 miesiące rocznie w miarę regularnie (codziennie) po ok 3km raczej niewielkim tempem (ok 5-6 min/km), zawsze lubiłem i najlepiej czułem się w biegach na dłuższych odcinkach 2-10km (więcej niż 10km chyba nigdy nie biegłem), od dłuższego czasu zabierałem się do tego aby zacząć biegać, łącznie to przerwę miałem ok 10lat, no i w końcu zacząłem...
Dziś był 4 dzień, biegam wieczorem między 20 a 21, biegnę 1,5km, 500metrów spaceru, 1km biegu, 500m spaceru i jestem w domu , tempo raczej niewielkie około 6min/km (dokładnie nie wiem bo dystans oceniam raczej na oko ) biegam polnymi dróżkami i ścieżkami. Pierwsze dwa dni były w sumie spoko sam się zdziwiłem że mogłem przebiec 1.5km w jednym tempie, w trakcie tego biegania raczej nie mam jakiś kryzysów czy czegoś takiego, biegnę cały dystans równym tempem utrzymując równy oddech (choć dość ciężki), cały dystans (tj. 1500m bieg, 500 metrów spacer, 1000metrów bieg, 500metrów spacer) pokonuję w ok. 25min, oddech wraca mi do normy po ok 5-10min. Pierwsze dwa dni były spoko, w zasadzie 2 kolejne też (dziś był właśnie 4 dzień), jednak dziś od rana odczuwałem lekki ból z tyłu łydki, dziś jakieś 2h po biegu czuję że ból się nasilił szczególnie w prawej nodze i zastanawiam się czy zmienić coś czy to po prostu przetrwać (i raczej nie są to popularne zakwasy bo to jest trochę inny ból i z tym nie mam problemów).
Dodam jeszcze że biegam w sumie ot tak dla zdrowotności, chcę poprawić swoją wytrzymałość, bo ostatnimi czasy bardzo szybko się męczę, może zrzucić kilka kilogramów, choć na tym mi zbytnio nie zależy bo książkowo być może mam pare kg nadwagi ale tego nie widać po mnie, w sumie to chętniej bym po prostu parę kg tłuszczu zamienił na parę kg mięśni.
O co proszę:
1. Proszę o rady odnośnie planów "treningowych" zostawić tak jak jest, mieć stały plan czy może sukcesywnie go poszerzać, wysiłku się nie boję jednak muszę pamiętać iż pracuje fizycznie 8-10h na dobę, 5 dni w tygodniu, może niezbyt ciężko ale praktycznie non stop na nogach i w ruchu, więc jakoś w pracy po bieganiu muszę przetrwać
2. W jaki sposób sprawdzać postępy, efekty?
3. No i chyba najważniejsze, w zasadzie oprócz 500m spaceru przed i po biegu nie robię żadnej rozgrzewki, czy powinienem stosować jakieś ćwiczenia przed i po, pewnie tak tylko jakie i ile?
4. Czy warto coś dołączyć do biegania aby poprawić swoją ogólną kondycje i wytrzymałość w sensie jakąś inną dyscyplinę sportową, jazda rowerem, gimnastyka, siłownia?
Wiek: 28
Wzrost: 176
Waga: ok 85kg
PALĘ (chyba od 13 lat nałogowo, obecnie około paczki/dobę)
Kiedyś już trochę biegałem, w czasach szkolnych (liceum) biegałem przez 2-3lata, 2-3 miesiące rocznie w miarę regularnie (codziennie) po ok 3km raczej niewielkim tempem (ok 5-6 min/km), zawsze lubiłem i najlepiej czułem się w biegach na dłuższych odcinkach 2-10km (więcej niż 10km chyba nigdy nie biegłem), od dłuższego czasu zabierałem się do tego aby zacząć biegać, łącznie to przerwę miałem ok 10lat, no i w końcu zacząłem...
Dziś był 4 dzień, biegam wieczorem między 20 a 21, biegnę 1,5km, 500metrów spaceru, 1km biegu, 500m spaceru i jestem w domu , tempo raczej niewielkie około 6min/km (dokładnie nie wiem bo dystans oceniam raczej na oko ) biegam polnymi dróżkami i ścieżkami. Pierwsze dwa dni były w sumie spoko sam się zdziwiłem że mogłem przebiec 1.5km w jednym tempie, w trakcie tego biegania raczej nie mam jakiś kryzysów czy czegoś takiego, biegnę cały dystans równym tempem utrzymując równy oddech (choć dość ciężki), cały dystans (tj. 1500m bieg, 500 metrów spacer, 1000metrów bieg, 500metrów spacer) pokonuję w ok. 25min, oddech wraca mi do normy po ok 5-10min. Pierwsze dwa dni były spoko, w zasadzie 2 kolejne też (dziś był właśnie 4 dzień), jednak dziś od rana odczuwałem lekki ból z tyłu łydki, dziś jakieś 2h po biegu czuję że ból się nasilił szczególnie w prawej nodze i zastanawiam się czy zmienić coś czy to po prostu przetrwać (i raczej nie są to popularne zakwasy bo to jest trochę inny ból i z tym nie mam problemów).
Dodam jeszcze że biegam w sumie ot tak dla zdrowotności, chcę poprawić swoją wytrzymałość, bo ostatnimi czasy bardzo szybko się męczę, może zrzucić kilka kilogramów, choć na tym mi zbytnio nie zależy bo książkowo być może mam pare kg nadwagi ale tego nie widać po mnie, w sumie to chętniej bym po prostu parę kg tłuszczu zamienił na parę kg mięśni.
O co proszę:
1. Proszę o rady odnośnie planów "treningowych" zostawić tak jak jest, mieć stały plan czy może sukcesywnie go poszerzać, wysiłku się nie boję jednak muszę pamiętać iż pracuje fizycznie 8-10h na dobę, 5 dni w tygodniu, może niezbyt ciężko ale praktycznie non stop na nogach i w ruchu, więc jakoś w pracy po bieganiu muszę przetrwać
2. W jaki sposób sprawdzać postępy, efekty?
3. No i chyba najważniejsze, w zasadzie oprócz 500m spaceru przed i po biegu nie robię żadnej rozgrzewki, czy powinienem stosować jakieś ćwiczenia przed i po, pewnie tak tylko jakie i ile?
4. Czy warto coś dołączyć do biegania aby poprawić swoją ogólną kondycje i wytrzymałość w sensie jakąś inną dyscyplinę sportową, jazda rowerem, gimnastyka, siłownia?