Grubasy - tylko dla Was
-
forest żnin
- Rozgrzewający Się

- Posty: 17
- Rejestracja: 28 paź 2007, 13:30
a ja mam teraz wieczorami na stadionie widok na okna w fitness club i jak sobie biegam kółka to widzę rozciągające się panie
całkiem niezła motywacja aby biegać dłużej i szybciej 
-
rraadd
- Stary Wyga

- Posty: 164
- Rejestracja: 07 maja 2007, 21:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wrocław
ja obecnie z racji na moją kontuzję newru strzałkowego nieco mniej biegam - jakoś 2- góra 3 razy w tygodniu - i muszę powiedzieć że bardzo mi brakuje regularnego porządnego biegania
nigdny nie przypuszaczełam że tak wciągnie mnie ten sport, że będę tęskinł za potem i kólkami na bieżni hehe
mam nadzieję że kontuzja szybko przejdzie i będę mógł w pełni sił wrócić do treningów
a jeśli chodzi o motywacje do biegania- to na stadionie często mają zajęcia szkółki piłkarskie więc atmosfera sportowa sprzyja bieganiu hehe fakt ze dopiero teraz te szkółk zaczynają sezon -ale ruch już widać
nigdny nie przypuszaczełam że tak wciągnie mnie ten sport, że będę tęskinł za potem i kólkami na bieżni hehe
mam nadzieję że kontuzja szybko przejdzie i będę mógł w pełni sił wrócić do treningów
a jeśli chodzi o motywacje do biegania- to na stadionie często mają zajęcia szkółki piłkarskie więc atmosfera sportowa sprzyja bieganiu hehe fakt ze dopiero teraz te szkółk zaczynają sezon -ale ruch już widać
bieganie- to jest to !
minął roczek ;-)
minął roczek ;-)
-
ruh hożuf
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na "moim" stadionie też szkółki ćwiczą i jak ostatnio wlazłem na bieżnię i zacząłem truchtać to się podśmiewali że grubas sie za bieganie złapał, ale po 12 kółkach (5 km) był już "pełny szacun".
-
Leo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Salezjan, Ruh - gratulacje. Szczególnie Ruh za dłuuugiego posta na str 63
O dziwo myślisz niemal tak samo jak ja - nie wim czy wada to czy zaleta
ale tego typu myślenie doprowadziło mnie do fajnej sylwetki (i wyprostowanej) oraz do przebiegnięcia pierwszego w życiu MARATONU 
Trochę mniej mnie tutaj, bo po wyprowadzce do Gdańska nieco więcej czasu poświęcam pracy niż przyjemnościom "forumowym"
, ale za to brzegiem morza wczesnym rankiem biega się przecudownie!! No i ustawia się fajnie cały grafik dnia wdychając jednocześnie sporą dawkę jodu 
Za tydzień w niedzielę biegnę maraton w Rzymie. szczerze mówiąc zrobiłem tylko 70 % planu treningowego więc traktuje to raczej jako wyjazd turystyczny i zwiedzanie Rzymu z pozycji biegnących trampek
ale ponieważ w biegu bierze udzial 40 tys. amatorów biegania to na pewno będzie wesoło 
3majcie za mnie kciuki - bo ja za Wszystkich biegających Grubasów zawsze trzymam.
No to zaciskać zęby i ruszać grubę dupska na trasy weekendowe!
Może jutro na trasach w koncu zawita fajne słoneczko
Trochę mniej mnie tutaj, bo po wyprowadzce do Gdańska nieco więcej czasu poświęcam pracy niż przyjemnościom "forumowym"
Za tydzień w niedzielę biegnę maraton w Rzymie. szczerze mówiąc zrobiłem tylko 70 % planu treningowego więc traktuje to raczej jako wyjazd turystyczny i zwiedzanie Rzymu z pozycji biegnących trampek
3majcie za mnie kciuki - bo ja za Wszystkich biegających Grubasów zawsze trzymam.
No to zaciskać zęby i ruszać grubę dupska na trasy weekendowe!
Może jutro na trasach w koncu zawita fajne słoneczko
-
ruh hożuf
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ludziska!!! Pękła godzina ciągłego biegu - biegłem bez przerwy dokładnie godzinę i siedem minut! Nawet się nie zmachałem za specjalnie, odpuściłem pomny przestróg odnośnie więzadeł, ścięgien, stawów itp. W listopadzie przebiegałem 4 minuty i prawie mnie trzeba było reanimować
. Więc walczmy bo warto!!!!
A no i jakby ktoś miał jakiś fajny pomysł co i jak zrobić żeby przestać się obżerać wieczorami to błagam - podrzućcie coś bo normalnie zaczynam się łamać że całe to moje bieganie jest psu na budę, skoro wracam ze stadionu, chwilę odpoczynku, prysznic i... żarcie. Próbowałem wszystkich znanych mi sposobów żeby to zwalczyć i niestety bez skutku więc: "pół zamku" nagrody za skuteczny sposób.
Dzięki Leo za dobre słowo - to najbardziej napędza. Wydaje mi się że myślę po prostu zdroworozsądkowo i tyle, żadnej filozofii w tym chyba nie ma - wystaczy przeczytać pokornie cały ten megawątek i już wszystko wiadomo.
A no i jakby ktoś miał jakiś fajny pomysł co i jak zrobić żeby przestać się obżerać wieczorami to błagam - podrzućcie coś bo normalnie zaczynam się łamać że całe to moje bieganie jest psu na budę, skoro wracam ze stadionu, chwilę odpoczynku, prysznic i... żarcie. Próbowałem wszystkich znanych mi sposobów żeby to zwalczyć i niestety bez skutku więc: "pół zamku" nagrody za skuteczny sposób.
Dzięki Leo za dobre słowo - to najbardziej napędza. Wydaje mi się że myślę po prostu zdroworozsądkowo i tyle, żadnej filozofii w tym chyba nie ma - wystaczy przeczytać pokornie cały ten megawątek i już wszystko wiadomo.
- salezian
- Dyskutant

- Posty: 41
- Rejestracja: 09 gru 2007, 08:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Leo
Podziel sie trochę informacjami jak planowałeś te starty w maratonie a dokładnie:
1. Ile już biegałeś jak pobiegłeś w pierwszej imprezie ?
2. Jakie jeszcze inne imprezy zrobiłeś przed pierwszym maratonem ?
Ja aktualnie chciałbym się już przymierzyć do jakiejś imprezy tylko za bardzo nie wiem jak się do tego zabrać. Myślę że w ciągu 2 m-cy dojdę do wyniku 60 min /10 km -ale nadal mam wrażenie że to za słabo. Z drugiej strony jak człowiek się nie odważy ...... echhh...
Podziel sie trochę informacjami jak planowałeś te starty w maratonie a dokładnie:
1. Ile już biegałeś jak pobiegłeś w pierwszej imprezie ?
2. Jakie jeszcze inne imprezy zrobiłeś przed pierwszym maratonem ?
Ja aktualnie chciałbym się już przymierzyć do jakiejś imprezy tylko za bardzo nie wiem jak się do tego zabrać. Myślę że w ciągu 2 m-cy dojdę do wyniku 60 min /10 km -ale nadal mam wrażenie że to za słabo. Z drugiej strony jak człowiek się nie odważy ...... echhh...
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
ruh hożuf - no to GRATULACJE - chłopie to już piękne bieganie jest ponad godzinę no, no a by tak dalej. Pisałeś, że masz trudności z jedzeniem tryb pracy chyba - to tak jak i u mnie ja wieczorami kiedyś to marchewkę jadłem teraz warzywa (chyba, że żona coś przemyci
).
salezian - pozwól, że ja też Ci trochę powiem. Czas nie jest ważny Leo pisał jak to biegł pierwsze zawody (chyba właśnie 10 km) też nie miał rewelacyjnego czasu (to było śmieszniej powiedziane
) ale tak jak piszesz warto się odważyć. Wielka frajda jest z biegania w grupie. Ja pobiegłem pierwsze zawody (akurat u mnie to był półmaraton) w dziewiątym miesiącu mojego regularnego biegania maraton po ponad oku (to ponad to jakieś pół miesiąca), wcześniej zaliczyłem jeszcze 15 km i jeden półmaraton. Każdy musi sam zdecydować kiedy. Więc biegaj i czasem się nie stresuj zawsze znajdziesz na zawodach kokoś kto będzie biegł Twoim tempem.
Pozdrawiam życząc wszystkim udanych startów
PS. Leo dawaj w tym Rzymie do przodu
salezian - pozwól, że ja też Ci trochę powiem. Czas nie jest ważny Leo pisał jak to biegł pierwsze zawody (chyba właśnie 10 km) też nie miał rewelacyjnego czasu (to było śmieszniej powiedziane
Pozdrawiam życząc wszystkim udanych startów
PS. Leo dawaj w tym Rzymie do przodu
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
-
bubble
- Wyga

- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
ruh - gratulacje
leo - zazdroszczę. Napisz dokładnie kiedy i o której, to będziemy Cię duchowo wspierać !
Również mam się czym pochwalić. Kilka dni temu pobiegłem sobie 10 km na czas - czyli cięgiem bez odpoczynków i rozciągań. No i wyszło mi 1h 4min 30sek więc rewelacja. Ale niestety wynik "odchorowałem" . Pomijając ogólne samopoczucie następnego dnia "jakby mnie samochód potrącił" to dostałem dziwnych boleści gdzieś w okolicy stawu biodrowego lewej nogi i to tak, że biegając dwa dni później wyraźnie utykałem.
Ale dzisiaj już dobrze.
ruh - miałem ten sam problem z jedzeniem wieczorem. U mnie jest tak, że spać chodzę po północy a z biegania wracam około 21. Trzy godziny !!!.
Ale samo mi przeszło, chociaż było ciężko bo jestem byłym palaczem i papierosy "zajadałem" (zresztą stąd moja otyłość). Spróbuj to załatwić surową marchwią i grejfrutami - jeżeli to głód. Jeżeli psychika (jak u mnie) - przejdzie z czasem.
Właśnie zaczął się Dzień Kobiet, wiec czytającym Paniom wszystkiego najlepszego.
leo - zazdroszczę. Napisz dokładnie kiedy i o której, to będziemy Cię duchowo wspierać !
Również mam się czym pochwalić. Kilka dni temu pobiegłem sobie 10 km na czas - czyli cięgiem bez odpoczynków i rozciągań. No i wyszło mi 1h 4min 30sek więc rewelacja. Ale niestety wynik "odchorowałem" . Pomijając ogólne samopoczucie następnego dnia "jakby mnie samochód potrącił" to dostałem dziwnych boleści gdzieś w okolicy stawu biodrowego lewej nogi i to tak, że biegając dwa dni później wyraźnie utykałem.
Ale dzisiaj już dobrze.
ruh - miałem ten sam problem z jedzeniem wieczorem. U mnie jest tak, że spać chodzę po północy a z biegania wracam około 21. Trzy godziny !!!.
Ale samo mi przeszło, chociaż było ciężko bo jestem byłym palaczem i papierosy "zajadałem" (zresztą stąd moja otyłość). Spróbuj to załatwić surową marchwią i grejfrutami - jeżeli to głód. Jeżeli psychika (jak u mnie) - przejdzie z czasem.
Właśnie zaczął się Dzień Kobiet, wiec czytającym Paniom wszystkiego najlepszego.
-
ksiegowy
- Stary Wyga

- Posty: 221
- Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Witajcie wszystkie byłe i obecne grubasy!!!
Ruh - próbowałeś z szścioma drobniejszymi posiłkami
jeżeli tylko możesz wez do pracy reklamówę żarcia
tzn ja to nazywam 2,3,4 śniadanie
1 jakieś tam kromeczki inaczej klapssznitki
2 ze dwa owoce
3 serek lub sałatka lub rybki
efekt jest taki ,że do domu po pracy nie przyjeżdżam głodny
jem 5 posiłek czyli obiad i na tym koniec ,czasami ok 6 coś mi pojedzie po brzuchu no to jakaś przekąska.
Jedz często a mało. -Stara zasada
Salezian- na stronie głownej biegania są plany treningowe
w zasadzie "garnitury skrojone" na miarę każdego z nas
Pozdrawiam was serdecznie - jeszce chwila i idę biegać
Ruh - próbowałeś z szścioma drobniejszymi posiłkami
jeżeli tylko możesz wez do pracy reklamówę żarcia
tzn ja to nazywam 2,3,4 śniadanie
1 jakieś tam kromeczki inaczej klapssznitki
2 ze dwa owoce
3 serek lub sałatka lub rybki
efekt jest taki ,że do domu po pracy nie przyjeżdżam głodny
jem 5 posiłek czyli obiad i na tym koniec ,czasami ok 6 coś mi pojedzie po brzuchu no to jakaś przekąska.
Jedz często a mało. -Stara zasada
Salezian- na stronie głownej biegania są plany treningowe
w zasadzie "garnitury skrojone" na miarę każdego z nas
Pozdrawiam was serdecznie - jeszce chwila i idę biegać
-
ruh hożuf
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jar, Bubble, Księgowy - dzięki, będę walczył i popróbuje wszystkiego. Chyba tak jak napisał Bubble to sprawa psychiki bardziej niż rzeczywiście fizycznego głodu. Dokładnie tak jak Ty kolego biegam wieczorem 20-21 a spać idę ok. 11-12. Próbowałem po prostu od razu po kąpieli walnąć się do spania, ale niestety warunki zewnętrzne (żona, dzieci itd) skutecznie to uniemożliwiają.
Księgowy - reklamówka żarcia do pracy już jest praktykowana od kilku dni (gdzieś wyczytałem żeby spróbować tak jeść) - i masz rację - to rzeczywiście działa.
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam wszystkich starych wyjadaczy, a rozpoczynających po raz kolejny przekonuje: można i warto!
Księgowy - reklamówka żarcia do pracy już jest praktykowana od kilku dni (gdzieś wyczytałem żeby spróbować tak jeść) - i masz rację - to rzeczywiście działa.
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam wszystkich starych wyjadaczy, a rozpoczynających po raz kolejny przekonuje: można i warto!
-
Leo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Jar już trochę powiedział (pozdrówkasalezian pisze:Leo
Podziel sie trochę informacjami jak planowałeś te starty w maratonie a dokładnie:
1. Ile już biegałeś jak pobiegłeś w pierwszej imprezie ?
2. Jakie jeszcze inne imprezy zrobiłeś przed pierwszym maratonem ?
Ja aktualnie chciałbym się już przymierzyć do jakiejś imprezy tylko za bardzo nie wiem jak się do tego zabrać. Myślę że w ciągu 2 m-cy dojdę do wyniku 60 min /10 km -ale nadal mam wrażenie że to za słabo. Z drugiej strony jak człowiek się nie odważy ...... echhh...
1) pierwsza impreza po pół roku biegania - ale tak naprawdę pierwsze 3 miechy to było naprawdę człapanie krótkich odcinków. Było to 12,5 km. Wszyscy odbiegli mi już na pierwszym km - zamykałem stawkę, a za mną karetka i wóz techniczny. Słyszałem jak robili zakłady kiedy pęknę
2) Przed pierwszym maratonem (październik) zrobiłem w marcu 3 km przełajów (kumpel namowił), w maju pólmaraton i potem już nic choć w planach była jeszcze jedna połówka miesiąc przed. Ale zrobiłem kilka wybiegań po ok. 28-30 km
Warto trochę postartować, aby się otrzaskać z atmosferą.
Jerzy Skarżyński (jego ksiażkę z pewnoscią znacie), że nie trzeba biegać po 30 km i więcej, aby przebiec maraton. Wystarczy ok. 20 km - reszta to adrenalina startowa i mądra strategia.
Co do planów to rację ma księgowy, który pisze,że na pierwszej stronie bieganie.pl są plany treningowe.
Ja korzystałem z planu J.Skarżyńskiego dla biegających 4 razy w tygodniu.
W miesiącach przygotowawczych przed maratonem robiłem ok. 160 km miesięcznie. Uważam, że zrobiłem nieco mniej mocniejszych akcentów, a więcej długich jednostajnych wybiegań. Nie chciałrm się po prostu nabawić kontuzji, nie zależało mi też na czasie, a raczej na zabawie i zaliczeniu pierwszego w życiu maratonu
Ruh, Bubble - gratulacje z okazji godzinnego biegu!!
Jedzenie wieczorne - a może sycące białkoi? np. twarożek wiejski ze szczypiorkiem lub tuńczyk z puszki w sosie własnym z kawałkiem rzodkiewki i pomidorka. Tuńczyk naprawdę jest rewela! Niewiele tłuszczu, niemal O weglowodanów!
-
estevez
- Rozgrzewający Się

- Posty: 12
- Rejestracja: 29 sie 2007, 22:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: beskid żywiecki
Wczoraj skończyłem drugi tydzień z planu 10 tygodniowego. Czuje sie o wiele lepiej niż myślałem ale jutro z rana 5 minut biegu więc zobaczymy co będzie. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam wszystkich którzy ruszyli sie z domu
-
vilandra
- Rozgrzewający Się

- Posty: 3
- Rejestracja: 04 mar 2008, 16:47
Witam !
No i zaczelam ! Plan 10-cio tygodniowy.
Zmienilam tylko to ze zaczelam od soboty nie jak w planie od wtorku. Oczywiscie dziasiaj nozki i d..pa mi odpada
! Ale to taki przyjemny bolok
. Wiem ze bedzie lepiej !
zaraz po tym jak bedzie jeszcze gorzej
.
Ciezko mi wyregulowac predkosc, zeby nie zamieniac sie w miech kowalski i pamietac o rekach ale ucze sie, powolutku.
A wydawaloby sie, ze bieganie to taki prosty sport, trzeba wyjsc i biec (jak forest) a nie jak np. fitness gdzie uczysz sie cwiczen krokow itd .
.
Jako rozgrzewke zastosowalam sobie 10 min na stacjonarnym rowerku z raczej malym obciazeniem, dobrze ?
Taka jedna uwaga i rada dla pan-grubasek, ktore zaczynaja treningi (nie wiem moze juz byla, taka rada ale ciezko sie przebic prze te 66 str postow ja jestem dopiero na 20
), jak zaczynacie biegac pamietajcie o biustonoszu !!! Niestety oplaca sie zainwestowac w biustonosz sportowy lub inny ale bardzo bobrze trzymajacy !! Tak, tak jak sie jest grubaska czesc nadmiaru tluszczyku "przechowujemy" wlascie w biuscie i dlatego trzeba go "ochronic", zeby nie zrobic sobie krzywdy !
Jak sie jest ciut wieksza i zaczyna treningi to nie podejrzewam zebyscie mialy porzadnie wzmocnione miesnie okolopiersiowe, wiec moze bolec.
Ja osobiscie polecam biustonosze sportowe (typu koszulkowego) z szerokimi pasami na plecach i szerokimi ramiaczkami. Nawet jak sie okarze ze bieganie to nie jest wasz sport przydadza sie go upawiania kazdego innego wysilku fizycznego.
To tak tyle ode mnie, przepraszam, e tak dlugo na poczatek
pozdrawiam
No i zaczelam ! Plan 10-cio tygodniowy.
Zmienilam tylko to ze zaczelam od soboty nie jak w planie od wtorku. Oczywiscie dziasiaj nozki i d..pa mi odpada
Ciezko mi wyregulowac predkosc, zeby nie zamieniac sie w miech kowalski i pamietac o rekach ale ucze sie, powolutku.
A wydawaloby sie, ze bieganie to taki prosty sport, trzeba wyjsc i biec (jak forest) a nie jak np. fitness gdzie uczysz sie cwiczen krokow itd .
Jako rozgrzewke zastosowalam sobie 10 min na stacjonarnym rowerku z raczej malym obciazeniem, dobrze ?
Taka jedna uwaga i rada dla pan-grubasek, ktore zaczynaja treningi (nie wiem moze juz byla, taka rada ale ciezko sie przebic prze te 66 str postow ja jestem dopiero na 20
Jak sie jest ciut wieksza i zaczyna treningi to nie podejrzewam zebyscie mialy porzadnie wzmocnione miesnie okolopiersiowe, wiec moze bolec.
Ja osobiscie polecam biustonosze sportowe (typu koszulkowego) z szerokimi pasami na plecach i szerokimi ramiaczkami. Nawet jak sie okarze ze bieganie to nie jest wasz sport przydadza sie go upawiania kazdego innego wysilku fizycznego.
To tak tyle ode mnie, przepraszam, e tak dlugo na poczatek
pozdrawiam
-
Arcasto
- Wyga

- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
O, widzę, że nie tylko ja lubie jak mnie coś poboli- jak to tłumaczę swoim kolegom- dzięki temu, że mnie boli wiem, iż żyje.Oczywiscie dziasiaj nozki i d..pa mi odpada ! Ale to taki przyjemny bolok .
"Becouse life is not about how hard you can hit, it's about how hard you can get hit and keep moving forward..."
-
Smokun
- Dyskutant

- Posty: 28
- Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bielany
Mam podobnie. Jak nie boli to znaczy, że słaby trening byłArcasto pisze:O, widzę, że nie tylko ja lubie jak mnie coś poboli- jak to tłumaczę swoim kolegom- dzięki temu, że mnie boli wiem, iż żyje.Oczywiscie dziasiaj nozki i d..pa mi odpada ! Ale to taki przyjemny bolok .
Lubię się zmęczyć w czasie "treningu", cokolwiek robię - czy biegam czy jeżdżę na rowerze.
I to normalne, że po sporym wysiłku organizm musi jakoś odreagować.
Trzeba tylko odpowiednio zadbać o ciało, porządnie wypoczywać i hajda do przodu
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Ciągle wracam do biegania

