Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

cześć ! tak trzymaj !
Podobał mi się Twój post, taki ... metodyczny :oczko:
Moje rady:
- biegaj nie szybciej niż 6min/km
- unikaj "szarpania" - wszystko łagodnie i płynnie, aż do przesady !
- nie biegaj bez rozciągania - dla otyłych - rozciąganie przed jest moim zdaniem ważniejsze niż po,
- pod żadnym pozorem nie biegaj codziennie - daj odpocząć stawom

Na problemy ze stawami, pomogły mi: polewanie zimną kranówą i potem masaż i dr żel na noc.

2008 - 161 km i już chyba mniej niż 107 kg
PKO
ksiegowy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Nieprzeczytany post

Widze ,że coraz więcej pozytywnie zarażonych bieganiem
Trzymajcie się kibicuję wam.
Forest tyle kilosów no no gratulacje ,może więcej szczegułów ile w tym biegania a ile diety.

Leo co do dyszek nie wiem czy coś znajde w okolicy ,na razie debiut
potem napiszę parę słów. Co do twojego biegu opisanego w 2006roku to czytałem i spróbuję wyciagnąć jakieś madrości dla siebie. W sumie czytam tutaj prawie wszystko i uczę się od madrzejszych.
Cieszę się ,że znalazłem ten portal bo tak musiał bym sie o wszystkim przekonywac na własnym tyłku.

Pozdrawiam wszystkich
forest żnin
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 28 paź 2007, 13:30

Nieprzeczytany post

Szczegóły:
- biegam 3 razy w tygodniu po jakieś min. 5-6km ( z tendencją zwiększania dystansu) po godź 19,
- raz w tygodniu basen (1 godź.)
- ostatni posiłek ok. 17,
- uważam co jem (unikam słodyczy i nadmiernie tłustych potraw)
- piję niesłodzone napoje (najczęściej mineralna bezsmakowa lub cytrynowa niesłodzona)
- staram się uzupełniać witaminy i minerały.
Myślę że najważniejsza jest regularność, wytrwałość i przyzwyczajenie się do innego trybu życia. traktowanie biegania jako sposób na zdrowie i nowe hobby a nie jako narzędzie do zbijania wagi.
Pozdrawiam Cię księgowy oraz resztę biegaczy
ksiegowy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Nieprzeczytany post

Z tego co zrozumiałem 3x ok 6 km i tyle zjechałeś na wadze
napisz prosze przy jakim wzroście.

Cholera ja będę musiał zrewidować swoja dietę bo u mnie znowu spadło do 89 kg po bieganiu jest nawet 88 ale tego nie liczę.
Nic nie idzie dalej ja mam 186 cm i 89 kg to dalej BMI jest do bani.
NOOOO chyba ,że ja już sportowiec jestem i powinienem jakoś inaczej to policzyć.Nie powiem sylwetka zrobiła się taka jak by nie moja, może faktycznie przyrost mięsnia ,ale jak to zbadać.
Nadmieniam ,że od 10/2007 robię jakieś 42 kilosy tygodniowo
forest żnin
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 28 paź 2007, 13:30

Nieprzeczytany post

Ja przy wzroście 182 kiedyś ważyłem ok 83-85 kg tak więc myślę że łatwiej mi było zejść go wagi optymalnej. A te 97 kg to było takie ekstremalne "zapuszczenie" :) Organizm potrzebował bodźców i diety i tak jakoś dość szybko udało mu się zejść na swój normalny poziom. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Zresztą nie problem schudnąć - problem z utrzymaniem wagi przez lata
Pandzik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2008, 13:19

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich biegaczych wiekszych i jeszcze wiekszych:)

Jest to moj pierwszy post, dlatego tytulem wstepu pare slow o mnie. Mam 27 lat, 171 cm wzrostu i 83 kilogramy, otluszczenie siegajace blisko 100%:)

Cale moje zycie nie liczac pierwszych lat podstawowki, ukierunkowane bylo na zaspokajaniu zachcianek, hedonizm pelna geba :ble: Zycie bardzo niezdrowe: alkohol, tluste jedzenie, alkohol, jedzenie. Nigdy nie jadlem slodyczy - nie lubie jakos - ale zastepowalem batonik np petkiem kilebasy i do tego piwko - a kto by sie przejmowal ze jest 1 w nocy:) Studia to juz tragedia, alkohol, papierosy, frytki i jakies mieso, chleb hurtowo:) Nie jadlem jednak duzo. Po prostu niezdrowo, okropne nawyki zywiniowe i calkowity brak ruchu doprowadzil iz nie mam wcale kondycji, jestem tlusty jak smalec, i nago wygladam okropnie. Majac 27 lat jestem juz wrakiem. Dlatego postanowilem cos z tym zrobic!!!:)

Szukajac ratunku trafilem na bieganie.pl. I dzisiaj zaczalem realizowac 3 tydzien planu 10 - tygodniowego:) Nie schudlem jeszcze ani kilograma ale nie przejmuje sie tym, licze ze waga kiedys sie ruszy. Jest super ale mam jednak problemy i prosze Was o pomoc.

1. Boli mnie strasznie staw skokowy, od przedniej strony, na zgieciu stopy - kostka - piszczel. Z kazdym dniem jest co raz gorzej. Biegam glownie po polnych drogach, czasem jakis zwir itp - nie asfalt ani chodniki. Podobne problemy mialem na studiach w zasadzie bez biegania po prostu po dluzszm chodzeniu np pod gorke. Nie wiem co jest tego przyczyna... W dziecinstwie mialem pare razy zwichnieta kostke, wypad ze stawu itp, zadnych zlaman. Kiedy biegam zauwazylem ze raczej biegam na plaska stope, nie na piete (moze wrazenie?). Nie mam plaskostopia. iem,ze mam stope neutralna, ani proton ani supinator.
Dzisiaj ide kupic sobie odpowiednie buty, z amortyzacja, bo biegalem w trampkach za 30 zloty:) Mam nadzieje ze to pomoze...Mieliscie tez tak? Moze jakies cwiczenia na kostki mozecie poecic? Bardzo mi sie spodobalo bieganie i chce to robic...pomocy... :echech:

2. Nie jestem w stanie truchtac sobie w tempie 65%-75% Hrmax :ble: Obecnie jest to niemozliwe! W tym tempie biegam przez pare minut, pozniej rosnie i dochodzi do jakis 95% hrmax, przy marszu spada i przy biegu znowu 95%. Truchtam bardzo bradzo bardzo wolno, tez przez kostki:) Czy serce musi sie przyzwyczaic do wysilku? Zadnych chorob serca, EKG super - robione 3 tygodnie temu - tetno 120 na 80 - mialem badania na prawo jazdy:)

3. Walcze z nawykami zywiniowymi...Jest ciezko ale sie staram..Niestety nigdy nie zrezygnuje z piwa, kielbas i mies - ja to kocham! Zmieniam sposob robienia, np z grila zamiast w sosie zageszczanym maka itp. Ograniczam chleb do 2,3 kromek dziennie. Staram sie nie jesc po 18. Wicej owocow, warzyw, bardzo malo i nie kazdego dnia zieminaki kasza ryz. I staram sie jesc malo 5 razy dziennie. Czy to wystarczy? Czytalem caly dzial, piszecie o weglowodanach, tluszczac, podajecie jakies medyczne okreslenia - a ja sie nie znam na tym w ogole! :hej: Naoiszcie co myslicie o tym.
Mam jeszcze pytanie dotyczace wody. Mowiac krotko: 3 litry wody dziennie to 90 zloty mieisecznie na sama wode!!! No dla mnie to duzo....Jaka wode pijecie? Mozna pic zamiast tej ze sklepu przegotowana kranowe? Domyslam sie zeby nie pic wody np "Tesco":) Jaka wy pijecie i ile dzinnie?

Mam nadzieje ze przebrneliscie przez ten tekst i jakos mi pomozecie. Kostki bola...
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

Witaj Pandzik!!!

171 cm wzrostu i 83 kilogramy, otluszczenie siegajace blisko 100% - tak napisałeś fajnie ale niw pytaj o moje parametry (gdzieś tu je podałem) nie jest tak strasznie jak myślisz - dobrze też nie jest :hej: ale do tego sam doszedłeś.

Boli mnie strasznie staw skokowy, od przedniej strony, na zgieciu stopy - kostka - piszczel. - moim zdaniem to bóle przeciążeniowe - może te kontuzje z dzieciństwa dają teraz przy wysiłku znać, BUTY - dobry pomysł - trampki były dobre 25 lat temu (ale wtedy mogłeś biegać i bez trampek :hejhej: ). Zajrzyj do zdrowia tam Fredzio opisał ćwiczenia.

Nie jestem w stanie truchtac sobie w tempie 65%-75% Hrmax - moim zdaniem zostaw pulsometr w domu przynajmniej na razie (ale nakrzyczą na mnie). Serce, mięśnie, stawy muszą się przyzwyczaić do obciążeń - jeśli czuesz się źle po treningu - to wstrzymaj się z planem 10 tyg. - tylko dużo maszeruj, jeśli dobrze się czujesz to go nie przerywaj. A pulsometr na półkę. Napisałeś raczej o ciśnieniu nie o tętnie fakt doskonałe :hej: .

Walcze z nawykami zywiniowymi...Jest ciezko ale sie staram.. - tak skąd ja to znam :hejhej: . Ja rozumiem, że coś się lubi i nie będę Cię zachęcał do zmiany Twoich upodobań - tyle tylko że mięsko chude (i nie koniecznie grillowane), sosy faktycznie powinny być zredukowane do minimum. Kasze i ryż mogą być nawet codziennie. Woda to przecież nie tylko mineralna to także kawa, cherbata (z cytryną :hahaha: ) jak bez cytryny to herbata, zupa, itp. Ja pijam lekko gazowane po treningu, przed niegazowane na ogół kawę :hej: .

Biegaj, biegaj na zdrowie!!!


Pozdrawiam obolały po treningu :hahaha:
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
aolesins
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 391
Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Pandzik, powodzenia!
Kup sobie dobre buty, dużo amortyzacji (w świecie biegaczy 85 kg to grubas :). Ból powinien przejść... jak będzie coraz gorzej, to może nie idź do lekarza jeszcze, ale zamiast biegu - maszeruj, nawet (przede wszsytkim) codziennie!

Jeśli chodzi o wodę - to dlaczego nie tesco? to takie samo ujęcie jak woda żywiec, tylko inna butelka ;)


A teraz napiszę parę swoich przemyśleń :)
Od dziś zmieniam podejście do treningu - bieganie na każdym treningu wb2/wb3 to trochę nie jest jednak to :) (chciałem się oszukać jaki to ja jestem kozak :D) Zacząłem odczuwać oznaki przetrenowania... (zdenerwowanie i niechęć do biegania i otoczenia:)

Dziś postanowiłem - cały trening lecę poniżej 80 % (czyli < 150 tętno). Udało się. Tempo miałem zabójcze: ok 6'45 /km :) Ale udało się biec!
Czuję się zdecydowanie lepiej, głodny biegania, aż zrobiłem jedno kółeczko więcej (tak mi się chciało człapać :)

To tak dla tych na takim stadium jak ja (ok pół roku biegania i powoli odczuwających zniechęcenie, że nie idzie tak szybko jak na początku:D)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
biegozaur
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 lut 2008, 10:25

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich
nie pisałem nic o sobie od 7 lutego ale cały czas czytam forum, widzę że pojawiło sie trochę nowicjuszy, pozdrawiam i trzymam kciuki.
Co do mojego biegania koncze 5 tydzien z planu, jest swietnie. Samopoczucie rewelacyjne, nie wierzyłem w te endrofiny czy cos tam, ale to jednak prawda po biegu szczescie sie z człowieka wrecz wylewa .Nie mam żadnych dolegliwosci aż się dziwię że tak szybko sie mój rozleniwiony organizm przyzwyczaił do wysiłku. Nie wpadam w huraoptymizm i pomny doswiadczen biegaczy z forum trzymam sie ścisle planu 10tyg. Mam tylko mały problem chyba trochę za szybko biegam, na początku jak pamietacie człapałem czołgałem sie a teraz nogi niosą i nie potrafie truchtac tylko mimowolnie zwiekszam tempo, a jak zwalniam i przyspieszam to sie wybijam z rytmu i nie mam takiej przyjemnosci wiec pozwalam zeby nogi nazuciły tempo jakie im odpowiada, tylko puls mam trochę za wysoki ok 170. Ale powiem wam ze kg nie ubyło może troche zmieniła się sylwetka. Nie wiem czy przy takim tętnie bedę spalał tłuszcz a na tym zależy mi bardzo. Wiem ze temat juz był wałkowany ale spytam bo wiem ze wielu to nurtuje Jak myslicie( po własych doswiadczeniach) co przyniesie lepsze efekty w utracie tłuszczu bieganie-trucht HR140 czy bieg przy HR170 . Jezeli biegamy powiedzmy 6 miesiace 4 razy w tygodniu po 30minut. Czy osoba biegajaca szybciej nie straci na wadze?
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

biegozaur pisze:
Jak myslicie( po własych doswiadczeniach) co przyniesie lepsze efekty w utracie tłuszczu bieganie-trucht HR140 czy bieg przy HR170 . Jezeli biegamy powiedzmy 6 miesiace 4 razy w tygodniu po 30minut. Czy osoba biegajaca szybciej nie straci na wadze?

Biegozaur - wiesz wydaje mi się, że nie ma co na ten temat myśleć. Chudy nigdy nie zrozumie grubasa nie ma takiej możliwości :oczko: . Wszystkie rady o wysokich intensywnościach do odchudzania to bajka dla grubasa.
To j est tak, że zmiana diety, aktywność fizyczna zawsze powoduje spadek wagi jeśli bilans energetyczny jest ujemny - i to wszystko. A pomyśl tak na zdrowy rozum jak długo grubas może intensywnie coś robić - zniechęci się bardzo szybko. Nie będę pokazywał przykładów z forum może sam wyłapiesz. Niech intensywnie działają Ci którzy mają do stracenia 5 kilo i to tylko po to by podnieść swoje tempo. Najlepiej chyba do odchudzania biegać górne OBW1. Ale to jest moje skromne zdanie. Po za tym na jeden organizm działa lepiej zmiana diety i nawyków żywieniowych na inny wysiłek fizyczny - tacy różni po prostu jesteśmy. U mnie na przykład zmiana diety na taką jaką żona mi poleciła spowodowało poluzowanie paska o jedną dziurkę (to jakieś 5 kilo w górę). Trzymaj się raczej paska nie wagi bo ja się kiedyś zdziwiłem do paska musiałem dorobić jedną dziurkę po spodnie spadały a na wadze 7 kilo w górę od dwóch poprzedzających dziurek :hahaha: .




Pozdrawiam jak grubas serdecznie
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

biegozaur pisze:Czy osoba biegajacą szybciej ....
IMHO tak.
Robiłem doświadczenie na sobie i wydaje mi się, że największe efekty uzyskałem poprzez wplecenie jakichś "szybszych odcinków" w końcówce treningu. Zazwyczaj biegam około godziny w tempie około 6min/km a ostatnie 15 min "szarpałem się" na dość szybki bieg 200-250 m potem trucht do uregulowania oddechu - i znowu - i tak kilka, no może z pięć razy. Tylko niestety - dla osobnika otyłego takie tempówki są bardzo kontuzjogenne.
No to teraz próbuję biegu ciągłego, biegam tak: 1,5 km rozgrzewki, gimnastyka jakaś, potem 7 km cięgiem bez litości w końcówce :ech: , i 1 km do domciu powolutku.

Poziom zmęczenia i głodu po "ciągłym" podobny jak przy "tempówkach".

Obserwując siebie dochodzę do wniosku, że zdecydowanie i wyraźnie zacząłem chudnąć dopiero pod koniec trzeciego miesiąca biegania.
Tylko ja stary już jestem - metabolizm mam pewnie inny.

2008 - 174 km 106 kg
Awatar użytkownika
Żaba
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 26 lut 2008, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Witam Wszystkich Serdecznie

ponieważ topic jest wybitnie adresowany do mnie :):):) wyrażam pragnienie napisania pierwszego posta właśnie w nim :):):)

podobnie jak poprzedniczki/poprzednicy słów kilka o sobie:

Mieszkam w Gdyni, bardzo blisko TPK mam 29 lat, wzrost 191 cm (tak ten 1 cm jest bardzo ważny :ble: ) i niestety 105 kg. wagi z którą próbuje coś zrobić.

Historia mojego sadełka :hej: jest podobna do historii opisanych w tym topicu. "W młodości" (moje ulubione sformułowanie) nie miałem zbytnich problemów z wagą. Przez lata edukacji "przenosiłem złom" na siłowni, aktywanie uprawiałem różne sporty i ważyłem w granicach 95 kg. wyglądałem i czułem się dobrze. Potem coś pękło i dopadł mnie Hedonizm w najczystszej postaci :ble: i nagle zrobiło się 115 kg. Dzięki "wspaniałym" suplementom za kupę kasy, udało mi się zbić wagę do 105 kg. Zbawienne działanie suplementów miało chyba jedynie wymiar psychologiczny, bo innego potwierdzić nie mogę, tzn. mam wrażenie że przy odrobinie ruchu i zastosowaniu diety mógłbym zrzucić tą samą ilość kilogramów. Natomiast byłem pod stałym okiem "dietetyka" więc miałem motywacje :ble: (wizyta i ważenie co tydzień - jakoś tak głupio było nic nie zrzucić).
Wizyty u dietetyka przerwałem, bo już nic nowego nie wnosiły w sposób mojego żywienia. Zacząłem mieć wrażenie że przerodziły się w "dojenie" kasy z "grubaska" (czyt. mnie :ble:), a wagę mam w domu i to za darmo:):):) :bleble:

Któregoś pięknego poranka przeczytałem na forum dla "Łuszczyków" (niestety choruje na tą upierdliwą chorobę) posty ludzi którzy biegają i opisują zbawienny wpływ biegania na to choróbsko. Ludzie którzy, choć odrobinę wiedzą na temat tej choroby wiedzą, iż w zasadzie leczone są tylko i wyłącznie objawy zewnętrzne a nie przyczyny wywołujące chorobę.
Przeczytałem kilka artykułów medycznych potwierdzających rewelacyjne wręcz działanie biegania na przebieg tej choroby(chodzi o metabolizm i uwalnianie toksyn itp.) - zacząłem poszukiwania w necie informacji na temat biegania, co i jak... z czym to się je... co zrobić żeby się nie zrazić i nie uszkodzić przy okazji biegania :):):):)no i trafiłem na bieganie.pl , następnie na ten topic.

W każdy razie, pomyślałem "może warto spróbować" no i........ spróbowałem i połknąłem no....tego...na..... "B".... - Bakcyla :hej:

Jestem po tygodniu biegania..:):):):) - ale teraz dałem :ble: , nazwę to inaczej: po próbie biegania i wkręciłem się na maxa. Niewiarogodne jest że wyniki widać już po pierwszych dniach. Z każdym dniem widać poprawę formy, aż chce się biegać, biegać i biegać. Za każdym razem biegnę dalej, mniej się męczę. Nie chce się normalnie wierzyć że to tak działa :):):):):) Ale staram się pohamować apetyt na bieganie aby się nie uszkodzić, co przy mojej wadze trudne nie jest.

To może zakończę już swój post aby Was nie zanudzić
O moich postępach nie omieszkam Wam napisać.

Pozdrawiam
Żaba
Awatar użytkownika
Ciernograf
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 174
Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chorzów
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A to ja zadam właśnie pytanie do tych co się znają. Dietetyka to się szuka w poradni lekarskiej czy jak?
Awatar użytkownika
Żaba
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 26 lut 2008, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Ciernograf pisze:A to ja zadam właśnie pytanie do tych co się znają. Dietetyka to się szuka w poradni lekarskiej czy jak?

Jest sieć "natur house" tam można szukać dietetyka, albo spróbować w centrach dietetyki np:

http://www.jemzdrowo.pl/
Pandzik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2008, 13:19

Nieprzeczytany post

Dziekuje za powitanie oraz rady, w szczegolnosci JarStaremu i Aolesinsowi.
Dzisiaj wrocilem z nastepnego marszo biegania, lecz w nowych butach. Jak wczesniej pisalem - we wtorek - mialem straszne bole w kostkach i piszczelach, bigajac w zwyklych trampkach. Dochodzilo do tego ze jak przebieglem moje 5 minut i mial byc marsz 2,5 minuty - to mialem ochote pasc na ziemie i skamlec z bolu.
Kupilem sobie buty New Balance 781 Off Road i......Ludzie to dziala!!! Niesamowita roznica!!! Spokojnie przebieglem 5 minut, bez problemu i BEZ BOLU 2,5 min marszu, i dalej w trucht! Pod koniec lekko bolaly kostki, ale bylo to w zasadzie smyrniecie w poronaniu z tym co czulem wczesniej. Jestem bardzo bradzo zadowolony. Jezeli ktos ma takie same problemy jak ja, niech nie czeka ani chwili. Prawda ze kosztowaly mnie 279 zl, ale warto! Sama przyjemnosc z biegu! W zwyklych trampkach po biegu nawet w zeszlym tygodniu (3 minuty) nie moglem w ogole ruszyc stopa - mam na mysli taki mlynek, stopa uniesiona i okrezne ruchy, gdyz czulem straszne naprezenia i bol. A teraz nic! Jestem szczesliwy! :bleble: :bleble: :bleble:

Kiedy w zeszlym tygodniu biegalem po 3 minuty, zastanawialem sie jak ja wytrzymam 5 minut biegu...Okazalo sie ze bez wiekszego problemu. Czyzby kondycja sie budowala? Nie moge w to uwierzyc :hej:

Pozdrawiam serdecznie!
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ