Grubasy - tylko dla Was
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa, wola
Przypominam, że żyję. No i zacząłem tracić na wadze. Kolana trochę bolą.
2008 - 133,7 km 107 kg
PS. niezainteresowanych przepraszam, oznajmianie na forum swoich osiągnięć jest jednym z elementów terapii którą sobie wymyśliłem.
2008 - 133,7 km 107 kg
PS. niezainteresowanych przepraszam, oznajmianie na forum swoich osiągnięć jest jednym z elementów terapii którą sobie wymyśliłem.
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja także zaliczam powrót (po mojej tradycyjnej zimowej przerwie). 65 kilogramów na wadze (czyli nic nie skoczyło przez zimę, a trochę się tego obawiałem) i dzisiaj biegłem drugi raz w tym roku. Na razie spokojnie 5 kilometrów, ale od przyszłego tygodnia powrót do 10 i... w tym roku koniecznie maraton.
Btw witam nowych użytkowników
.
Btw witam nowych użytkowników

"Becouse life is not about how hard you can hit, it's about how hard you can get hit and keep moving forward..."
- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Ja nie wiem jak to mi się udaje, ale zacząłem stopniowo zacząć jeść zdrowo:). Tzn. jeszcze nie potrafię uregulować systemu: więcej owoców i warzyw, mniej mięsa, ale co do cukierków to od soboty trzymam się:D. Ani jednego cukierka i ani jednej czekolady itp. ;]. Ale nie jestem przekonany do ciastek z wypieku tzn. takie coś jak np. sernik czy jeszcze mniejsze. Nie wiem czy mam to też wyrzucić ze swojego organizmu czy jeść, ale w małych ilościach. Jak myślicie
?

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
Ani w małych ilościach, ani wogóle wyrzucić. Jak w małych - to nigdy nie odwykniesz od potrzeby dawkowania słodyczy - takie coś sugeruje "systematyczność"; wyeliminowanie wogóle doprowadzi Cię do frustracji. Brzmi śmiesznie ale tak będzie. Poszukaj zamienników - suszone owoce - morele są niezłe (50 g, jesli to ma być posiłek typu drugie śniadanie), serek wiejski lekki z łyżeczką dzemu, herbata z sokiem malinowym. A owoce? - pamiętaj że to ma być 1 porcja owoców, czyli np 1 jabłko, a nie kilogram, szklanka malin a nie kg itd.Ciernograf pisze:Ja nie wiem jak to mi się udaje, ale zacząłem stopniowo zacząć jeść zdrowo:). Tzn. jeszcze nie potrafię uregulować systemu: więcej owoców i warzyw, mniej mięsa, ale co do cukierków to od soboty trzymam się:D. Ani jednego cukierka i ani jednej czekolady itp. ;]. Ale nie jestem przekonany do ciastek z wypieku tzn. takie coś jak np. sernik czy jeszcze mniejsze. Nie wiem czy mam to też wyrzucić ze swojego organizmu czy jeść, ale w małych ilościach. Jak myślicie?
I jeszcze jedno - robienie sobie 1 dnia przyjemności jedzeniowych to też nie jest dobry sposób. Z jednego dnia zrobią się dwa (jesli zaczniesz tracic na wadze to analogicznie bedziesz miał sklonnosc do ustępstw). Jeśli już będziesz miał kryzys - zjedz już ten kawalek czekolady, porcję lodow sorbetowych, czy sernika o którym wspomniales. Bo walka z wewnętrzną potrzebą, to poczucie skręcania są bardziej zgubne niż sądzisz. Jeśli masz z tym problem, tzn z powstrzymywaniem się, a pewnie masz, bo myslisz o tym często, to z dnia na dzień Twoja "silna" wola się nie zmieni, nie zwmocni. Zaczynasz zmieniać nawyki, ale na to potrzeba czasu, więc skrajnie drastyczne metody są niewskazane.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 28 paź 2007, 13:30
No to teraz się pochwale 
Z 97kg w październiku na 82kg dzisiaj rano !!!
Warto biegać, warto zmieniać nawyki żywieniowe, a jak fajnie sie przymierza dawne ciuchy które teraz na ciele wiszą. Pozdrawiam

Z 97kg w październiku na 82kg dzisiaj rano !!!
Warto biegać, warto zmieniać nawyki żywieniowe, a jak fajnie sie przymierza dawne ciuchy które teraz na ciele wiszą. Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Forest - gratulacje !!
pełny podziw 
Księgowy - piszesz, że na wiosnę 15 a na jesień połóweczka - a może jeszcze jakieś "dyszki" wrzucisz pomiędzy? Warto. Tylko traktuj każdy start jako dodatkowy trening a nie zawody. Jak po połowie dystansu bedziesz czuł się OK - eksperymentuj = przyspieszaj. Nie przejmuj się, że Ci uciekają wszyscy do przodu
Mój pierwszy "poważny" bieg we wrześniu 2006 na 12,5 km był przekomiczny - wszyscy mi uciekli, za mną jechała tylko karetka i wóz techniczny
Ćwiczy psychikę!! Sanitariusze zakładali się niamal kiedy zejdę
(opisałem to zresztą w tym wątku pod koniec września 2006
)
Powodzenia dzisiejsze Grubasy - jutrzejsi Zdrowi Ludzie (bo przecież niekoniecznie chudzi jak szczapy
)


Księgowy - piszesz, że na wiosnę 15 a na jesień połóweczka - a może jeszcze jakieś "dyszki" wrzucisz pomiędzy? Warto. Tylko traktuj każdy start jako dodatkowy trening a nie zawody. Jak po połowie dystansu bedziesz czuł się OK - eksperymentuj = przyspieszaj. Nie przejmuj się, że Ci uciekają wszyscy do przodu

Mój pierwszy "poważny" bieg we wrześniu 2006 na 12,5 km był przekomiczny - wszyscy mi uciekli, za mną jechała tylko karetka i wóz techniczny




Powodzenia dzisiejsze Grubasy - jutrzejsi Zdrowi Ludzie (bo przecież niekoniecznie chudzi jak szczapy

- Atlantyda
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 26 lis 2007, 20:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żywiec
Witajcie
A ja się zastanawiam nad taką sprawą: jak to jest z maratonem? Czy to jest zdrowe pokonywać taki dystans? Wiem że dla wielu z was (może i dla mnie) jest to jakiś cel, dlatego nie chciałbym, żeby to było potraktowane jako prowokacja. Ze mną jest tak, że nie mam potrzeby udowadniania sobie, czy otoczeniu, że mogę, potrafię itp. Po prostu ganiam dla przyjemności i żeby zgubić trochę sadła
Obecnie w ciągu godziny pokonuję ok. 10 km i tak sobie biegnąc rozmyślam ,czy jest sens przy takim podejściu do sprawy myśleć o maratonie?
A ja się zastanawiam nad taką sprawą: jak to jest z maratonem? Czy to jest zdrowe pokonywać taki dystans? Wiem że dla wielu z was (może i dla mnie) jest to jakiś cel, dlatego nie chciałbym, żeby to było potraktowane jako prowokacja. Ze mną jest tak, że nie mam potrzeby udowadniania sobie, czy otoczeniu, że mogę, potrafię itp. Po prostu ganiam dla przyjemności i żeby zgubić trochę sadła

Pozdrawiam. Atlantyda
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Chwytasz jakis plan, nastepnie go wypelniasz po czym biegniesz maratonAtlantyda pisze:Witajcie
A ja się zastanawiam nad taką sprawą: jak to jest z maratonem? Czy to jest zdrowe pokonywać taki dystans? Wiem że dla wielu z was (może i dla mnie) jest to jakiś cel, dlatego nie chciałbym, żeby to było potraktowane jako prowokacja. Ze mną jest tak, że nie mam potrzeby udowadniania sobie, czy otoczeniu, że mogę, potrafię itp. Po prostu ganiam dla przyjemności i żeby zgubić trochę sadłaObecnie w ciągu godziny pokonuję ok. 10 km i tak sobie biegnąc rozmyślam ,czy jest sens przy takim podejściu do sprawy myśleć o maratonie?

- Ciernograf
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 02 gru 2007, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontakt:
Ja już bym chciał wystąpić w takim maratonie
... jeszcze tylko jeden rok:D.... mam nadzieję że do tego czasu moja kondycja tak się rozwinie że będę szybciej biegał i sam siebie zadziwiał:P... bo praktycznie to moja droga do szybkości jest otwarta i bez przeszkód
... nie muszę spalać żadnego tłuszczu ani nie mam problemów z nogami;)... teraz tylko trzeba brać przyjemność z biegania a tym bardziej spodoba mi się biegać, ponieważ pogoda się zmienia a przy tym samopoczucie;). Czego chcieć więcej?;D


-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 24 lut 2008, 17:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jest to mój pierwszy post na forum. Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Pomyślałem, że podzielę się swoim startem…
Miesiąc temu czując, że waga jest definitywnie do zbicia (38 lat, 191 wzrostu, 130 kg wagi)
W przypływie impulsu postanowiłem zacząć biegać.
Sobota 2 x 30 min, niedziela to samo…, tempo wolne luźny truchcik. Oczywiście z rozgrzewką.
Jednak było to przegięcie, dawno nie biegałem…
Dorobiłem się kontuzji prawego kolana oraz lewego ścięgna Achillesa…
O zakwasach nie wspomnę. Myślę jednak - musi boleć…
Po tygodniu smarowania Fastumem jest coraz gorzej…
Wizyta u ortopedy –rtg. Staw nie jest w najlepszym stanie, trzeba go oszczędzać.
Dostałem przeciwzapalny Olsen oraz smarowanie Traumonem.
Po tygodniu ból ustąpił prawie całkowicie.
Zacząłem, więc interesować się jak z głową podejść do biegania.
Tak trafiłem na portal oraz forum.
Zacząłem łykać preparat na wzmocnienie stawów z glukozaminą (wiem, wiem, że ponoć nie działa… pomyślałem jednak, że nie zaszkodzi…).
Znalazłem coś w sam raz dla siebie – plan 10 tygodniowy.
Zacząłem i chyba za szybko biegłem (zasugerowałem się, że taki 2 min bieg to lajcik).
Okazało się, że organizm jest innego zdania… Bóle powróciły…
Pojawiła się głębsza refleksja – to zupełnie nie tak jak powinno być.
Powróciłem do planu. Jednak realizuję go bardzo spokojnie i na miękko ze wszystkim.
Dwa tygodnie pobiegłem pierwszy tydzień (wg Miękkich założeń) i wszystko jest OK.
Moc wzrasta
Ważyć się na razie nie chcę…
Wczoraj pobiegłem przez godzinkę 2 min truchtu i 4 mim marszu.
Czuję się super.
Dziś 2 godz. marszobiegu jak wyżej. Boli troszkę Achilles, ale jest OK.
Moc wzrasta dalej
Początkowo zacząłem biegać w starych butach Nike.
Lektura forum jednak dała mi wiedzę, czego szukać.
Zakupiłem Buty Reebok Trail Haven, pomyślałem o nich gdyż biegam głównie po lesie (stawy muszę oszczędzać).
Chcąc dać im odpocząć zakupiłem drugą parę butów Asics 2120 – świetne kapcie. Jestem pronujący i układają się w biegu dając komfort i stabilizację. Nie miałem tak wygodnych sportowych butów.
Na dziś to tyle. Mam nadzieje, że nie zmęczyłem Was opisem.
Biega mi się dobrze i mam nadzieję, że kiedyś tam uda mi się pokonać maraton – to cel daleki.
Bliski to plan 10 tygodniowy. We wtorek zaczynam drugi tydzień.
Pozdrawiam Serdecznie.
Pomyślałem, że podzielę się swoim startem…
Miesiąc temu czując, że waga jest definitywnie do zbicia (38 lat, 191 wzrostu, 130 kg wagi)
W przypływie impulsu postanowiłem zacząć biegać.
Sobota 2 x 30 min, niedziela to samo…, tempo wolne luźny truchcik. Oczywiście z rozgrzewką.
Jednak było to przegięcie, dawno nie biegałem…
Dorobiłem się kontuzji prawego kolana oraz lewego ścięgna Achillesa…
O zakwasach nie wspomnę. Myślę jednak - musi boleć…
Po tygodniu smarowania Fastumem jest coraz gorzej…
Wizyta u ortopedy –rtg. Staw nie jest w najlepszym stanie, trzeba go oszczędzać.
Dostałem przeciwzapalny Olsen oraz smarowanie Traumonem.
Po tygodniu ból ustąpił prawie całkowicie.
Zacząłem, więc interesować się jak z głową podejść do biegania.
Tak trafiłem na portal oraz forum.
Zacząłem łykać preparat na wzmocnienie stawów z glukozaminą (wiem, wiem, że ponoć nie działa… pomyślałem jednak, że nie zaszkodzi…).
Znalazłem coś w sam raz dla siebie – plan 10 tygodniowy.
Zacząłem i chyba za szybko biegłem (zasugerowałem się, że taki 2 min bieg to lajcik).
Okazało się, że organizm jest innego zdania… Bóle powróciły…
Pojawiła się głębsza refleksja – to zupełnie nie tak jak powinno być.
Powróciłem do planu. Jednak realizuję go bardzo spokojnie i na miękko ze wszystkim.
Dwa tygodnie pobiegłem pierwszy tydzień (wg Miękkich założeń) i wszystko jest OK.
Moc wzrasta

Wczoraj pobiegłem przez godzinkę 2 min truchtu i 4 mim marszu.
Czuję się super.
Dziś 2 godz. marszobiegu jak wyżej. Boli troszkę Achilles, ale jest OK.
Moc wzrasta dalej

Początkowo zacząłem biegać w starych butach Nike.
Lektura forum jednak dała mi wiedzę, czego szukać.
Zakupiłem Buty Reebok Trail Haven, pomyślałem o nich gdyż biegam głównie po lesie (stawy muszę oszczędzać).
Chcąc dać im odpocząć zakupiłem drugą parę butów Asics 2120 – świetne kapcie. Jestem pronujący i układają się w biegu dając komfort i stabilizację. Nie miałem tak wygodnych sportowych butów.
Na dziś to tyle. Mam nadzieje, że nie zmęczyłem Was opisem.
Biega mi się dobrze i mam nadzieję, że kiedyś tam uda mi się pokonać maraton – to cel daleki.
Bliski to plan 10 tygodniowy. We wtorek zaczynam drugi tydzień.
Pozdrawiam Serdecznie.