pomimo notorycznego opierniczania się (mało treningów, i raczej luźniutkich) znowu mi "ubyło" 5-10 sekund w owb1/km - trudno mi nawet powiedzieć "od czego" ... bo biegu sylwestrowego to organizm już chyba nie pamięta... a ostatnio nie miałem żadnych poważnych treningów.
Nawet zaczynam podejrzewać że odpowiedzialne są za to mrozy (wiecie większa gęstość powietrza = więcej tlenu

- poza tym ja u siebie wolę jak jest nawet -12 ... niż +2. teraz biegam po "twardym" i mogę dowolnie kombinować pętle nie martwiąc się, że zapadnę się w jakieś błocko... - park jest na tyle uczęszczany, że wszędzie jest jednakowo twardo - wydeptane i wyślizgane wszelkimi możliwymi sankami. Biega się po tym nawet dobrze. Trochę gorzej jest na trasach sobotnich (długie wybiegania) tam często śnieg ustępuje pod nogami i człowiek trochę czuje że "mieli pod sobą" - i wtedy też mam wrażenie że dystans trzeba mnożyć przez 1,3
