Zakończyłam pierwszą fazę planu! Hura!
Co więcej, ostatni tydzień był naprawdę bardzo fajny. Obydwa duże biegi poszły lepiej niż do tej pory.
Najpierw 3xT 1.6K: jak tylko zaczęłam, skończyła mi się bateria w monitorze tętna, więc na zegarku widziałam tylko, ile mi zostało metrów w odcinku. I okazało się to znakomitą nauczką. Odcinki były dużo równiejsze niż zwykle (10:52, 10:54 i 11:18 - mimo spotkania koleżanki z pracy podczas ostatniego

) a całkowity czas krótszy. Od tamtej pory nauczyłam się już rzeczywiście w ogóle nie patrzeć na to podczas biegu. Próbowałam tak ustawić zegarek, żeby widzieć, ile mi zostało, a nie widzieć tętna, ale niestety nie umiem. Trudno, po prostu nie zwracam uwagi. Ten bieg subiektywnie odebrałam jako dość ciężki.
Wczoraj 6xT 1K i też wynik poprawiony. Odcinki 1km kolejno: 6:33, 6:27, 6:54, 7:02, 6:36 i 6:47. Całość o półtorej minuty krótsza niż poprzednio, a czułam się cudownie. W ciągu dnia byłam potem mocno padnięta, ale sam bieg był niezwykle przyjemny.
Tętno z biegu sprawdzam teraz w domu po bieganiu i widać, że tu też jest poprawa. Średni Running Index Polara wzrósł podczas tego miesiąca o 14%. Wiem, że RI nie nadaje się do wyznaczania prognozowanych wyników wyścigów, ale wydaje mi się, że jako sposób porównywania własnej szybkości względem HR jest niezły, więc ten wynik też mnie cieszy. Wyznaczyłam też w końcu strefy tętna zgodnie z tym, co pisał Keiw tutaj na forum i wydają mi się rzeczywiście dużo bardziej sensowne.
Teraz grzecznie zacznę drugą fazę, żeby to co robię było spójne, ale są różne rzeczy, które mnie kuszą i zastanawiam się, jak mogłabym je wykonać nie rezygnując z tego planu.
1. Brakuje mi tutaj długiego, spokojnego wybiegania (poza biegami z odcinkami T są dwa krótkie lekkie biegi, jeden ze Strides). Czy gdybym chciała któryś bieg zamieniać na takie długie wybieganie, to by podważało sens całości? Czy mogłabym zamienić bieg z odcinkami T jeśli czuję, że poziom wysiłku w skali tygodnia jest w sam raz i nie chcę go bardzo zwiększać?
2. Chcę w którymś momencie zrobić jeszcze raz porządną próbę na 5K i chciałabym też z ciekawości zrobić Test Coopera. Czy jeśli znajdę miejsce, to powinnam też wymienić jakiś bieg z programu w danym tygodniu, czy po prostu przesunąć? A może w ogóle zrobić teraz tydzień, w którym zrobię sobie takie 5k, długie wybieganie, jakiś bieg lekki i dopiero potem zacząć kolejną fazę?
Wiem, że ponieważ nie trenuję super profesjonalnie ani pod żadne wydarzenie to te wszystkie decyzje nie są sprawą życia i śmierci, ale jestem ciekawa opinii.
Dzisiaj pewnie zatytułowałabym cały ten wątek inaczej i naprawdę dużo się nauczyłam. Przede wszystkim, żeby szukać takiego sposobu trenowania, który działa dla mnie, a nie próbować się na siłę wpychać w coś, co mi nie pasuje, tylko dlatego, że jak o tym czytałam to wydawało mi się mądre
Wciąż daleko mi do szczytu formy, nadal biegam naprawdę powoli i czasem myślę o tym, że powinnam na pewno skorygować masę rzeczy w technice i nie wiadomo co jeszcze, ale najważniejsze, że postępy ewidentnie są i że biegam teraz z przyjemnością i bez frustracji. No i że póki co, odpukać w niemalowane drewno, zwiększenie objętości treningów nie spowodowało żadnych kontuzji. A w załączniku moja trasa biegowa

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.