Cześć!

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Mama Kin pisze:brawo! :uuusmiech:

ja jakoś nie mam przekonania do tych żeli, tak na stałe. ktoś tu gdzieś pisał o owsiance dla dzieci z torebki, chyba pójdę tym tropem. w ogóle te dziecinne pokarmy to dobry pomysł, bardzo je lubię, takie nieprzyprawiane i papkowate :hejhej:
Ojaa, nie wierzę! :hejhej:
Zapomniałam napisać, bo tak na szybko poprzednio, ale ja już rozważałam takie słoiczki dla niemowląt, np. Gerbera. Zdrowe a do tego nie mają szans obciążać żołądka, bo papkowate i nieprzyprawione.
No to trzeba wybadać rynek. Psu, jak był chory, takie kupowałam i się zajadał potrawkami.

W owsiankach gotowych z torebki może być sporo chemii, trzeba by sprawdzić skład a te cuda dla maluchów restrykcyjnie badane. To jest chyba genialne rozwiązanie i można łatwo zabrać do pracy i nie trzeba w lodówce, bo na półkach stoją słoiczki w sklepie...

Dzięki za inspiracje i gratulacje :)
cherish your life

Obrazek
PKO
Awatar użytkownika
smoła
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 541
Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sowa Blogowa pisze:
idgie pisze:Widzę, że nie tylko ja mam problemy żołądkowe... zespół jelita drażliwego a do tego alergie pokarmowe sprawiają że podobnie Mama Kin doszłam do tego, że maksymalnie 2h przed treningiem mogę zjeść coś niewielkiego (banan albo chleb ryżowy), a w dniu treningu w ogóle muszę unikać ciężkiego jedzenia a nawet surowych warzyw i owoców :ech:
Ja właśnie eksperymentuję z żelami energetycznymi. Nie wiem, czy mądrze robię, ale gdy mam wieczorem biegać - zamiast obiadu jem taki żel Izostara. Super półpłynna konsystencja, w ogóle nie czuję w żołądku. Smaczne i bardzo lekkie, do tego pożywne, 90g to prawie 200 kcal.

Wiem, że to jest pytanie raczej do lekarza, dietetyka, ale może akurat ktoś wie albo odpiszcie tak na czuja: Czy to rozsądne traktować czasem (nie codziennie) taki żel jako zamiennik normalnego posiłku???
Czy taki żel Isostar to zdrowa "przekąska" czy niekoniecznie?

Obrazek

Z żołądkiem mam tak, że już mocno kombinuję, co jeść; boję się bólu i tego dyskomfortu. Biorę Controloc Control, od dwóch dni większą dawkę i mam nadzieję, że wkrótce poczuję ulgę... Czytałam już trochę o takich problemach u biegaczy i jako lekkostrawne jedzenie, które szybko opuszcza żołądek, wymieniane są: ryż, makaron, banany i jasne pieczywo. No ale ile można jeść to samo?

No i na koniec pozytywnie: udało mi się przebiec 30 minut z już dłuższymi odcinkami biegowymi: 2 minuty biegu na 1 minutę marszu. Ciężko jest, odczuwam różnicę, ale dałam radę. Powolny progres, ale cieszę się, że stopniowo poprawia się wydolność, zwiększa dystans. Daje to nadzieję :)
Do lekarza, niech przepisze Panrazol 40 mg i zażywaj 1 tabletkę rano na czczo, minimum 20 min przed posiłkiem. Unikałbym wszelkiego rodzaju pszenic (ciemne pieczywo też), kasz i ryżu gdyż powodują nadmierny wyrzut żółci do żołądka z woreczka. Jeśli pijesz kawę, to: niby na nadkwasotę zalecana jest zabielona mlekiem, lecz ta spowalnia trawienie, proponowałbym czarną.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

smoła pisze:Do lekarza, niech przepisze Panrazol 40 mg i zażywaj 1 tabletkę rano na czczo, minimum 20 min przed posiłkiem. Unikałbym wszelkiego rodzaju pszenic (ciemne pieczywo też), kasz i ryżu gdyż powodują nadmierny wyrzut żółci do żołądka z woreczka. Jeśli pijesz kawę, to: niby na nadkwasotę zalecana jest zabielona mlekiem, lecz ta spowalnia trawienie, proponowałbym czarną.
Lekarz przepisał Controloc Control 40mg, czyli Pantoprazol. Panrazol jest lepszy?
Kawy nie piję w ogóle, ciemne pieczywo też odrzuciłam...
Piję wodę mineralną, jem jedną bułkę dziennie z masłem i twarożkiem albo łososiem, banany...
Ot, cała moja dieta teraz, normalnie boję się jeść :chlip:
cherish your life

Obrazek
Awatar użytkownika
smoła
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 541
Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mi pomógł, teraz zachowawczo 20mg rano. Banan to owoc, który powoduje zaparcia podobnie jak ryż czy gotowana marchew. Twaróg może potęgować zakwaszenie. Przegryzaj migdały, pij kefir i jogurt naturalny, odbudujesz florę jelit. Moje śniadanie wygląda tak: jogurt typu greckiego 10% tłuszczu 400g, garstka borówek ok 50g, pół łyżeczki tartego cynamonu, szczypta tartego lub mielonego imbiru, szczypta tartej laski wanilii, czasem kilka posiekanych suszonych moreli. Nie raz zamiast borówek dodaję 2 łyżeczki gorzkiego kakao. Kaloryczność takiego zestawu reguluję jeszcze przez dodatek awokado.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Jogurt naturalny jadam, ale posłuchałam Cię i dokupiłam kefir i migdały :)

Dzisiaj rano też biegałam. Ciężko było, odczuwam kolosalną różnicę obciążenia, gdy odcinki biegowe zwiększyłam z 1,5min na 2-minutowe. Gdy mijam dom po zrobieniu ok. 3km i mam przed sobą jeszcze takie mniejsze okrążenie wokół szkoły, by dobić do 30 minut treningu, muszę mocno walczyć sama ze sobą, by nie skręcić w kierunku mojej klatki schodowej. Ajaj. Ale powstrzymuje mnie przed tym myśl, że wiem, że z czasem i to będzie do pokonania. Przecież niedawno nie dawałam rady 1min. biegu na 1min. marszu a 6 tygodni temu, gdy zaczynałam, marszobiegiem pokonałam tylko 800m, dalej już człapałam jak zbity pies...

Jutro spróbuję oszukać samą siebie i dołożę w interwałach 15s w odcinku biegowym. Może się organizm nie zorientuje, że ciut dłużej biegnie? ;)
cherish your life

Obrazek
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Mam pytanie: jako początkująca powinnam biegać w pierwszym czy w drugim zakresie?

Zegarek do tej pory wykorzystywałam jedynie do tego, by mi pikał, że pora przejść z marszu w bieg i odwrotnie, czyli do ustawiania sobie interwałów marszobiegu. Dziś po raz pierwszy będę szurać z paskiem na klatce piersiowej i sprawdzę, jakie mam wtedy tętno i czy nie biegam za szybko.
cherish your life

Obrazek
Katastrofa
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 03 maja 2014, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem - ale mogę się mylić - bieganie z pulsometrem może dać Ci jakieś chore wyniki. Z prostego powodu: początkujący mają problem z tętnem, zawsze wychodzi za wysokie. Mnie skutecznie wybili z głowy zakup pulsometru, kazali kupić dobre buty ;) Mądrzy ludzie. Powiedzieli, że dopóki biegam, bo lubię, to takie gadżety nie są mi potrzebne.
Spróbować możesz, zdaje się, że w pierwszym zakresie, ale wtedy może się okazać, że wolniej to już można tylko leżeć :)
Opowiedz, jak było :)
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Katastrofa pisze:Powiedzieli, że dopóki biegam, bo lubię, to takie gadżety nie są mi potrzebne.
Spróbować możesz, zdaje się, że w pierwszym zakresie, ale wtedy może się okazać, że wolniej to już można tylko leżeć :)
Opowiedz, jak było :)
Pewnie, że opowiem! Kupiłam go właściwie tylko po to, by nie musieć zerkać co chwilę, kiedy minie minuta. Jednak ponieważ od razu wiedziałam, że jak coś robię, to na poważnie, a nie po to, by po 2 tygodniach stwierdzić, że bieganie jednak nie, że może lepiej szachy, to wzięłam dość przyzwoitego Timexa. Ale bez GPS, bez szaleństw. Gadżetów za kilka tysięcy na pewno nie potrzebuję!

Zaczęłam od określenia, jakie mam stopy i zakupu odpowiednich butów do biegania. Koszulki już miałam, spodnie niezbyt odpowiednie, ale dla chcącego powiewające nogawki nie stanowią problemu; dopiero w poprzedni weekend dokupiłam gacie z odpowiedniego materiału i przylegające.

No i FlipBelt kupiłam, ogromny komfort przechowywania komórki, kluczy i empetrójki. Nie jestem jednak gadżeciarą na pokaz; inwestuję umiarkowanie i tylko w to, co jest mi naprawdę niezbędne.

Bidon tylko niepotrzebnie kupiłam, bo problemy żołądkowe sprawiają, że nawet pić po drodze nie mogę... Ale zabieram wodę ze sobą, daje mi to komfort, że w razie co przemyję twarz, przepłuczę usta czy umyję ręce i kolana, jak się (odpukać!) wypierniczę ;)
cherish your life

Obrazek
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Owszem, zgodnie z artykułami Pana Adama tętno początkujących może być wyższe (warto przeczytać: http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=2004), warto spróbowac zmierzyć tętno spoczynkowe i maksymalne (na przyklad mój pulsometr określa sobie HRMax tylko na podstawie wieku, więc potem mi pika ostrzegawczo calkiem niepotrzebnie ;-) ). Ale pulsometr można wykorzystywać do kontroli tempa...jeśli masz "wysokie jak na siebie" tętno, to znaczy, że albo biegniesz za szybko, albo niedługo koniec treningu...tak więc jeśli masz już pulsometr, to spokojnie sprawdź sobie jak to teraz wygląda. Jeśli biegasz po tej samej trasie w mniej więcej tym samym czasie można to potem wykorzystać do sprawdzenia, czy kondycja faktycznie sie poprawia (ja poza subiektywnym odczuwaniem "że biegnie się coraz lżej" widzę faktycznie obniżanie się średniego tętna na tych samych trasach...oczywiście dochodzi też pogoda, jak słoneczko dowali, to tętno i tak podskoczy).

--
Axe
Katastrofa
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 03 maja 2014, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fajny ten FlipBelt! Że ja na to nie wpadłam! Ja mam http://www.decathlon.pl/saszetka-na-sma ... 97076.html Tez fajne, ale oprócz telefonu i chusteczki nic nie wchodzi. Klucze już w kieszonce na tyłku, niestety.
To pikanie co interwał mam w telefonie, więc pewnie dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby do tego pulsometr wykorzystać. Kurczę, czego ja nie mam w telefonie? Tylko do większości potrzebny internet, a mam mały transfer, a za tydzień będę potrzebować nawigacji, to oszczędzam ;) A Axe ma rację - naucz drania swojego tętna, to może będzie bardziej z sensem gadać ;)
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Katastrofa pisze:Fajny ten FlipBelt! Że ja na to nie wpadłam! Ja mam http://www.decathlon.pl/saszetka-na-sma ... 97076.html Tez fajne, ale oprócz telefonu i chusteczki nic nie wchodzi. Klucze już w kieszonce na tyłku, niestety.
To pikanie co interwał mam w telefonie, więc pewnie dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby do tego pulsometr wykorzystać. Kurczę, czego ja nie mam w telefonie? Tylko do większości potrzebny internet, a mam mały transfer, a za tydzień będę potrzebować nawigacji, to oszczędzam ;) A Axe ma rację - naucz drania swojego tętna, to może będzie bardziej z sensem gadać ;)
FlipBelt jest kapitalny, bo nie dość, że sporo się mieści i ani drgnie, to jeszcze pod koszulką w ogóle nie widać, że mam coś na sobie; a takie saszetki "nerki" już się nie ukryje.

Telefon mam służbowy, więc nie da radę ani na fejsa wejść ani sobie aplikacje pościągać, ot do dzwonienia jest i pisania smsów. Wiem, wiem, utknęłam w zeszłej epoce ;)

Nie mam więc GPSa ani innych cudów wianków, dzienniczek treningowy prowadzę na kompie, ręcznie wprowadzam czas i rysuję trasę na mapie. I chyba tak mi wystarczy, naprawdę daje radę na początek :)
cherish your life

Obrazek
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Chwalę się kolejnym wydłużeniem odcinków biegowych 2,5 min na 1 minutę marszu. Ale krótszy dziś trening 20,5 min, następnym razem postaram się wyciągnąć dalej. Naprawdę dużo mnie to kosztowało.

I dwie sprawy się urodziły:

1. Z powodu refluksu nie mogę nawet pić w trakcie biegu, więc dłuższe wybiegania to chyba w ogóle nie wchodzą w grę. Pół biegania OK a potem zmęczona napiłam się łyka i za chwilę już czułam jedzenie w przełyku, mimo, iż nie jadłam od 15:00. Co jest do cholery? Niepotrzebnie zainwestowałam w bidoniki na pasie... :zero:

2. Od początku mam ten zegarek, ale wykorzystywałam tylko do pikania w interwałach a dziś po raz pierwszy założyłam pas; Jak sobie czytałam i wprowadzałam dane do zegarka w ciągu dnia to miałam puls 65-72 i myślałam, że taki mam, ale to na siedząco było, pełen relaks; szykując się do biegania patrzę na zegarek a puls jest 100-110. Z domu wyszłam z tętnem 115 a po minucie marszu i 30s biegu miałam już prawie 150; później utrzymywało się 172-182.

Lekko zaniepokojona jestem, bo 220-38(wiek)=182; więc w zakresie pierwszym powinnam mieć puls 91-109 a ja z takim tętnem wyszłam z domu; Wróciłam do domu ponad pół godziny temu, w tej chwili mam 104.
Powinnam udać się do kardiologa czy jest to normalne u osób początkujących z kiepską kondycją i wydolnością?

___
zegarek jest OK, weszłam na orbitrek i sprawdziłam, puls 104-110...
cherish your life

Obrazek
Katastrofa
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 03 maja 2014, 19:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No właśnie to miałam na myśli... Wolniej to już można tylko leżeć. Zostaw na razie ten pulsometr w spokoju, bo tylko sobie do głowy wbijesz... Jak już będziesz biegać więcej i poczujesz, że po pół godziny dopiero zaczynasz się rozkręcać, wtedy załóż i zobaczysz. Kardiolog moim zdaniem niepotrzebny, dopóki jedyna dolegliwością są wskazania pulsometru...
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

@Sowa...spoko, u początkujących to normalne. Poza tym wg wzoru to ja maxa powinienem mieć 178, a najwyższy jaki mi się kiedykolwiek zarejestrował to było 186 (fakt,że za pierwszym razem), a to i tak nie było żadne bieganie na maxa (podejrzewam,że maxa mam powyżej 190). Jak już się biega to na jakiś tam procent SWOJEGO tętna maxymalnego, a nie na 140, czy na 150.

I też mam tak, że żeby mieć tętno w zakresie "na spalanie tłuszczu" to bym musiał po prostu szybko iść :) Normalnie biegam na średnim 164-166 obecnie...i to jest 10km w tempie ok. 6 min/km...co nie znaczy, że pod koniec nie potrafi mi podskoczyć do 178, czy nawet 181 (jak trza nagle przyspieszyć, bo przejazd zamykają ;-)))))

Tak jak pisałem wczesniej i mówią inni: pulsometr traktuj jako dodatek ew. powinnas z czasem widzieć spadki średniego tętna na takich samych odcinkach (poszukaj w pulsometrze, sam Ci to liczy: min, max i średnie).

Oczywiście jeśli pulsometr pokazuje Ci wysokie wartości i jednocześnie język wisi Ci na brodzie, to faktycznie znaczy, że biegniesz za szybko ;-))))

--
Axe
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Musiałam coś sprawdzić, bo nie dowierzałam, jak znajomy trener mi napisał, że wysokie tętno przed treningiem to z powodu emocji.

Sprawdziłam rano. po wstaniu mam tętno 100-110, jak usiadłam na moment, spadło dość szybko do 65-72, ale jak tylko się podniosłam, by iść do łazienki - chwila i jest z powrotem 110. No jeśli dla mojego organizmu wstać i iść umyć twarz to skok o 40 uderzeń na minutę, to chyba nie dziwne jest, że truchtam z pulsem 180 i wracam zmordowana.
Nigdy wcześniej sobie tego nie monitorowałam, do głowy mi by nie przyszło, że funkcjonuję na spokojnie z tak wysokim tętnem. No chyba, że ja się teraz też denerwuję (np przed pracą), ale to chyba i na siedząco by nie spadało?

Zgłupiałam kompletnie. Też tak macie, że jak się tylko podniesiecie i wykonujecie proste czynności typu pójść do kuchni czy łazienki, wskazania macie dużo wyższe niż na siedząco?
cherish your life

Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ