No wreszcie.
Dziś czułem się w ciągu dnia fatalnie. Po obiedzie jakoś ożyłem i mimo dość ciężkich warunków na zewnątrz i pełen obaw poszedłem na trening. W porównaniu z poprzednimi dwoma treningami było bardzo dobrze. Uf...

. Tempo słabsze ale to z powodu śliskiej drogi (10km zrobiłem).
Co do izotonikow i innych bajerów... Pewnie jest to fajne i jakoś tam działa. Wydaje mi się jednak, że o tej porze roku nie traci się przez pocenie i oddech tyle wody i mikroelementów co przy bieganiu w upale > 25*C. Napewno nie tyle, by koniecznie trzebaby je uzupełniać drogim izotonikiem (no chyba, że ktoś zrobił 1,5h b.ciężkiego treningu i chciał w miarę szybko uzupelnić ubytki).
Co do żeli zaś, to faktycznie macie rację, że warto przetestować przed zawodami by na samych zawodach nie zrobić se wiecej złego niż dobrego nimi. Tylko czy koniecznie już teraz? Może lepiej na wiosnę, jak warunki będą już zbliżone do startowych, bo możliwe, że to co spasuje w zimie w warunkach o 15*C wyższych wywoła efekty uboczne.
A tak już całkiem POZA tym to i tak te wszystkie firmy grabią potworną kasę oferując produkty potężnie reklamowane i poparte "naukowymi" dowodami jakie to sąsuper, że bez nich niczego nie osioągniesz, a pewnie wartymi realnie może z 15% ceny rynkowej. Nie dajmy się zwariować

.