Czytam Wasze wpisy od kilku dni. Jako, że nie miałam zbytnio czym się pochwalić-zwyczajnie milczałam. Przed dwoma godzinami włożyłam buty i buffa i w stroju zwyczajnym, domowym wybiegłam w noc zabierając psa. Całą drogę przebiegłam licząc oddechy. Najpierw 2 kroki na wydmuch i 1 na wdech. Potem 3 na wydech i 2 na wdech. Już nie pamiętam kiedy ostatnio przebiegłam taki kawał drogi bez zarzucenia pomysłu po kilkunastu sekundach. Dla mnie to był kawał drogi ale nie będę się handryczyć o te kilka metrów
Grubasy - tylko dla Was
-
cygerka
- Rozgrzewający Się

- Posty: 4
- Rejestracja: 22 mar 2011, 16:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam
Czytam Wasze wpisy od kilku dni. Jako, że nie miałam zbytnio czym się pochwalić-zwyczajnie milczałam. Przed dwoma godzinami włożyłam buty i buffa i w stroju zwyczajnym, domowym wybiegłam w noc zabierając psa. Całą drogę przebiegłam licząc oddechy. Najpierw 2 kroki na wydmuch i 1 na wdech. Potem 3 na wydech i 2 na wdech. Już nie pamiętam kiedy ostatnio przebiegłam taki kawał drogi bez zarzucenia pomysłu po kilkunastu sekundach. Dla mnie to był kawał drogi ale nie będę się handryczyć o te kilka metrów
Czytam Wasze wpisy od kilku dni. Jako, że nie miałam zbytnio czym się pochwalić-zwyczajnie milczałam. Przed dwoma godzinami włożyłam buty i buffa i w stroju zwyczajnym, domowym wybiegłam w noc zabierając psa. Całą drogę przebiegłam licząc oddechy. Najpierw 2 kroki na wydmuch i 1 na wdech. Potem 3 na wydech i 2 na wdech. Już nie pamiętam kiedy ostatnio przebiegłam taki kawał drogi bez zarzucenia pomysłu po kilkunastu sekundach. Dla mnie to był kawał drogi ale nie będę się handryczyć o te kilka metrów
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2011, 16:26 przez cygerka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
YUBIES
- Rozgrzewający Się

- Posty: 14
- Rejestracja: 27 sty 2011, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
... i jak się bawić to na całego.....
w najbliższą sobotę sprawdzian dotychczasowych osiągnięć. Dałem się skusić i stałem się 1/5 ekipy sztafety warszawskiej. Trzymajcie kciuki
a może mi się to jeszcze spodoba ....
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne
-
YUBIES
- Rozgrzewający Się

- Posty: 14
- Rejestracja: 27 sty 2011, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No i było superrrrrr
a nawet extra. Wynik w granicach oczekiwanego, ale satysfakcja i zadowolenie BEZCENNE. Wiem, że mogę i apetyt mam na więcej. Jeszcze trochę pracy przede mną, ale chyba nie ma rzeczy niemożliwych ...... 
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne
- zwitek
- Rozgrzewający Się

- Posty: 22
- Rejestracja: 27 mar 2011, 21:27
- Życiówka na 10k: 40:25
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Hej,
To mój pierwszy post i już cieszę się, że tu trafiłem. Na początek trochę faktów:
a) 175 cm/95 kg/35 lat
b) ostatnie 15 lat spędziłem w pracy za biurkiem i pod telefonem
c) zero ruchu; jeśli sport, to tylko w telewizji
d) jeśli jadłem, to konkretnie i nie martwiłem się jedzeniem po 22:00
e) 6 lat temu na szczęście rzuciłem palenie (co zawdzięczam trochę sobie a przede wszystkim narodzinom mojej kochanej córki)
f) zero kondycji, nocne chrapanie, niedotlenienie i ciągłe przemęczenie
g) stres, stres, stres i kłopoty emocjonalne
Tak było miesiąc temu. Obecnie biegam co-dziennie lub co drugi dzień.
a) jestem na diecie. Bez jakiś wymysłów i przepisów. Jem w zasadzie co chcę, ale:
- 2x mniej
- odrzuciłem kompletnie tłuste potrawy, cukier, masło, słodycze
- nie jem po 20:00
- w menu wrzuciłem więcej warzyw, więcej owoców i sporo wody
- zamieniłem ziemniaki na ryż i kaszę
- żeby "nie zwariować" raz w tygodniu robię sobie lżejszy dzień, w którym zjadam coś, co kiedyś mnie tuczyło
b) straciłem 7 kg
b) polepszyłem kondycję (obecnie potrafię bez przerwy biec i do 60 minut; kiedyś nawet 5 minut było nie do pomyślenie)
c) zmieniła mi się cera, pojawiły mięśnie (szczególnie nóg - wow- teraz to wygląda
Odzyskałem spokój ducha, Odnalazłem prawdziwego, radosnego siebie i zyskałem nową pasję.
KOCHAM BIEC i CHCIAŁBYM BIEC BEZ KOŃCA!!!
Pozdrawiam wszystkich, którzy pragną zmierzyć się ze sobą i pokonać własne słabości. Życzę Wam, żebyście wszyscy znaleźli ten swój moment, w którym wszystko zacznie zmieniać się na PLUS!
To mój pierwszy post i już cieszę się, że tu trafiłem. Na początek trochę faktów:
a) 175 cm/95 kg/35 lat
b) ostatnie 15 lat spędziłem w pracy za biurkiem i pod telefonem
c) zero ruchu; jeśli sport, to tylko w telewizji
d) jeśli jadłem, to konkretnie i nie martwiłem się jedzeniem po 22:00
e) 6 lat temu na szczęście rzuciłem palenie (co zawdzięczam trochę sobie a przede wszystkim narodzinom mojej kochanej córki)
f) zero kondycji, nocne chrapanie, niedotlenienie i ciągłe przemęczenie
g) stres, stres, stres i kłopoty emocjonalne
Tak było miesiąc temu. Obecnie biegam co-dziennie lub co drugi dzień.
a) jestem na diecie. Bez jakiś wymysłów i przepisów. Jem w zasadzie co chcę, ale:
- 2x mniej
- odrzuciłem kompletnie tłuste potrawy, cukier, masło, słodycze
- nie jem po 20:00
- w menu wrzuciłem więcej warzyw, więcej owoców i sporo wody
- zamieniłem ziemniaki na ryż i kaszę
- żeby "nie zwariować" raz w tygodniu robię sobie lżejszy dzień, w którym zjadam coś, co kiedyś mnie tuczyło
b) straciłem 7 kg
b) polepszyłem kondycję (obecnie potrafię bez przerwy biec i do 60 minut; kiedyś nawet 5 minut było nie do pomyślenie)
c) zmieniła mi się cera, pojawiły mięśnie (szczególnie nóg - wow- teraz to wygląda
Odzyskałem spokój ducha, Odnalazłem prawdziwego, radosnego siebie i zyskałem nową pasję.
KOCHAM BIEC i CHCIAŁBYM BIEC BEZ KOŃCA!!!
Pozdrawiam wszystkich, którzy pragną zmierzyć się ze sobą i pokonać własne słabości. Życzę Wam, żebyście wszyscy znaleźli ten swój moment, w którym wszystko zacznie zmieniać się na PLUS!
- Misiek109
- Wyga

- Posty: 86
- Rejestracja: 17 lis 2009, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Hejka dawno się nie odzywałem ale skrobnę parę słów, drugi półmaraton za mną, poprawiłem wynik o prawie 3 minuty chociaż wage miałem taka sama jak rok temu - niestety
. Biorę się teraz na poważnie za zbijanie kilogramów i nabijanie kilometrów ponieważ zamierzam na jesieni wystartować w maratonie
- ale warunek mam jeden muszę pozbyć się minimum 10 kg. Pozdrawiam.
-
stev72
- Wyga

- Posty: 81
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam wszystkich.
Mam 39 lat, 175cm i 95 kg wagi. O wiele za dużo i w końcu chcę z tym coś zrobić.
Bieganie zawsze uważałem za wręcz szkodliwe, biorąc pod uwagę że zawsze miałem za dużo kilogramów.
Od wielu lat mam pewne problemy z kolanami, czasami lekkie bóle, skrzypienie itp. Nigdy tego nie diagnozowałem bo nie było to specjalnie uciążliwe. Ponadto mam lekka wrodzona wadę kręgosłupa objawiająca sie bólem w okolicy krzyża oraz promieniującą w zgięciu lewego kolana.
Będąc ostatnio za granicą zwróciłem uwagę na ogromną liczbę ludzi uprawiających ten sport, więc postanowiłem sam spróbować pobiegać.
Jest nieźle, lepiej niż się spodziewałem chociaż zazwyczaj jestem w stanie przebiec nie więcej niż kilometr.
Biegam w zwykłych adidasach i dla bezpieczeństwa zastanawiam sie nad zakupem lepszego obuwia. Jakie wybrać do biegania po asfalcie i częściowo bo ścieżkach gruntowych i nie przepłacić za bardzo ?
Wczoraj musiałem zrezygnować z biegania z powodu bólu w zgięciu kolana, dzisiaj jest juz znacznie lepiej i chyba zrobię małą przebieżkę.
Mam 39 lat, 175cm i 95 kg wagi. O wiele za dużo i w końcu chcę z tym coś zrobić.
Bieganie zawsze uważałem za wręcz szkodliwe, biorąc pod uwagę że zawsze miałem za dużo kilogramów.
Od wielu lat mam pewne problemy z kolanami, czasami lekkie bóle, skrzypienie itp. Nigdy tego nie diagnozowałem bo nie było to specjalnie uciążliwe. Ponadto mam lekka wrodzona wadę kręgosłupa objawiająca sie bólem w okolicy krzyża oraz promieniującą w zgięciu lewego kolana.
Będąc ostatnio za granicą zwróciłem uwagę na ogromną liczbę ludzi uprawiających ten sport, więc postanowiłem sam spróbować pobiegać.
Jest nieźle, lepiej niż się spodziewałem chociaż zazwyczaj jestem w stanie przebiec nie więcej niż kilometr.
Biegam w zwykłych adidasach i dla bezpieczeństwa zastanawiam sie nad zakupem lepszego obuwia. Jakie wybrać do biegania po asfalcie i częściowo bo ścieżkach gruntowych i nie przepłacić za bardzo ?
Wczoraj musiałem zrezygnować z biegania z powodu bólu w zgięciu kolana, dzisiaj jest juz znacznie lepiej i chyba zrobię małą przebieżkę.
blog 2w1 - proszę o komentarze 
viewtopic.php?f=27&t=59275
viewtopic.php?f=27&t=59275
-
pardita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Koniecznie kup porzadne buty z amortyzacja. Idz do sklepu biegowego, tam Ci doradza, co i jak, spisz sobie 2-3 potencjalne modele (drozsze, tansze) i szukaj na necie. Ja swoje buty kupilam - w Wielkiej Brytanii - na amazonie 50% taniej niz w sklepiestev72 pisze:Witam wszystkich.
Mam 39 lat, 175cm i 95 kg wagi. O wiele za dużo i w końcu chcę z tym coś zrobić.
Bieganie zawsze uważałem za wręcz szkodliwe, biorąc pod uwagę że zawsze miałem za dużo kilogramów.
Od wielu lat mam pewne problemy z kolanami, czasami lekkie bóle, skrzypienie itp. Nigdy tego nie diagnozowałem bo nie było to specjalnie uciążliwe. Ponadto mam lekka wrodzona wadę kręgosłupa objawiająca sie bólem w okolicy krzyża oraz promieniującą w zgięciu lewego kolana.
Będąc ostatnio za granicą zwróciłem uwagę na ogromną liczbę ludzi uprawiających ten sport, więc postanowiłem sam spróbować pobiegać.
Jest nieźle, lepiej niż się spodziewałem chociaż zazwyczaj jestem w stanie przebiec nie więcej niż kilometr.
Biegam w zwykłych adidasach i dla bezpieczeństwa zastanawiam sie nad zakupem lepszego obuwia. Jakie wybrać do biegania po asfalcie i częściowo bo ścieżkach gruntowych i nie przepłacić za bardzo ?
Wczoraj musiałem zrezygnować z biegania z powodu bólu w zgięciu kolana, dzisiaj jest juz znacznie lepiej i chyba zrobię małą przebieżkę.
- Kosteczka
- Wyga

- Posty: 70
- Rejestracja: 27 sie 2009, 11:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Olszewnica Stara
Zgadzam się z Parditą - dobre buty to podstawa; teraz jest sporo obniżek w sklepach sportowych więc warto tam zajrzeć. Ja sama ostatnio kupiłam fajne Nike (z zapamietywaniem modelu mam kłopoty wiec nie pytajcie
) i dałam stówe mniej.
Stev trzymam kciuki - sama zmagam się ze zbędnymi kilogramami no i z lenistwem, które mnie co jakiś czas dopada, ale staram się z całych sił
Jeszcze raz powodzenia !!
Stev trzymam kciuki - sama zmagam się ze zbędnymi kilogramami no i z lenistwem, które mnie co jakiś czas dopada, ale staram się z całych sił
Jeszcze raz powodzenia !!
Now I know I am on my road...
-
dpogr
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 04 lip 2011, 14:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Któregoś dnia się zdenerwowałem... wróciłem z psem ze spaceru, chciałem zdjąć buty i okazało się, że schylenie i rozwiązanie sznurowadeł bardziej mnie męczy niż wejście na 3 piętro.
W sierpniu wybije mi 35 lat, do tego 166cm wzrostu i wtedy 82,7kg.
Decyzja była biegam. Pierwsze kroki średnio wyszły, gdyż zamiast spokojnie to rwałem ile sił w nogach przez 35 minut. Na drugi dzień to samo. Efekt? Fajne zakwachy. Po dwóch dniach przerwy znów, ale wtedy to już wymuszenie tego biegu. Potem 2 tygodnie laby.
Wreszcie poszperałem w necie na temat biegania. Znalazłem plan na 10 tygodni, odjąłem pierwsze 4, gdyż potrafiłem biegać 30 minut ponad, ale stwierdziłem, że muszę organizm przygotować.
Początki: biegam, potem zdziwko, że nie padam na pysk
i żadnych zakwasów, mimo to w dzień wolny marudzenie z mojej strony: ... znów jutro muszę biegać...
Tak to trwało przez około 2 i pół tygodnia... w którymś momencie wróciłem z biegania, prysznic... odpoczynek i co? Pierwszy raz było mi żal, że jutro nie biegam :-D
Zwróciłem uwagę, że waga także zaczęła mnie pokazywać, ale wiecie co? Już nie patrzę na wagę. W pewnym momencie stwierdziłem, że lubię biegać i ważne jest to, że robię co lubię, a waga spadnie sama
W przyszłym roku na jesieni chciałbym przebiec maraton... ale nie tylko przebiec... chciałbym się zmieścić w 3:30
i myślę, że dam rady...
pozdrawiam
wszystkich
W sierpniu wybije mi 35 lat, do tego 166cm wzrostu i wtedy 82,7kg.
Decyzja była biegam. Pierwsze kroki średnio wyszły, gdyż zamiast spokojnie to rwałem ile sił w nogach przez 35 minut. Na drugi dzień to samo. Efekt? Fajne zakwachy. Po dwóch dniach przerwy znów, ale wtedy to już wymuszenie tego biegu. Potem 2 tygodnie laby.
Wreszcie poszperałem w necie na temat biegania. Znalazłem plan na 10 tygodni, odjąłem pierwsze 4, gdyż potrafiłem biegać 30 minut ponad, ale stwierdziłem, że muszę organizm przygotować.
Początki: biegam, potem zdziwko, że nie padam na pysk
Tak to trwało przez około 2 i pół tygodnia... w którymś momencie wróciłem z biegania, prysznic... odpoczynek i co? Pierwszy raz było mi żal, że jutro nie biegam :-D
Zwróciłem uwagę, że waga także zaczęła mnie pokazywać, ale wiecie co? Już nie patrzę na wagę. W pewnym momencie stwierdziłem, że lubię biegać i ważne jest to, że robię co lubię, a waga spadnie sama
W przyszłym roku na jesieni chciałbym przebiec maraton... ale nie tylko przebiec... chciałbym się zmieścić w 3:30
pozdrawiam
wszystkich
-
pardita
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
to sie nazywa motywator.. ja tez mam ostatnio coraz wiecej parcia na biegi:) szczegolnie, jak mi w dupencji (czyt. biodrze) nie strzyka... no rewelacja :Ddpogr pisze:Któregoś dnia się zdenerwowałem... wróciłem z psem ze spaceru, chciałem zdjąć buty i okazało się, że schylenie i rozwiązanie sznurowadeł bardziej mnie męczy niż wejście na 3 piętro.
W sierpniu wybije mi 35 lat, do tego 166cm wzrostu i wtedy 82,7kg.
Decyzja była biegam. Pierwsze kroki średnio wyszły, gdyż zamiast spokojnie to rwałem ile sił w nogach przez 35 minut. Na drugi dzień to samo. Efekt? Fajne zakwachy. Po dwóch dniach przerwy znów, ale wtedy to już wymuszenie tego biegu. Potem 2 tygodnie laby.
Wreszcie poszperałem w necie na temat biegania. Znalazłem plan na 10 tygodni, odjąłem pierwsze 4, gdyż potrafiłem biegać 30 minut ponad, ale stwierdziłem, że muszę organizm przygotować.
Początki: biegam, potem zdziwko, że nie padam na pyski żadnych zakwasów, mimo to w dzień wolny marudzenie z mojej strony: ... znów jutro muszę biegać...
Tak to trwało przez około 2 i pół tygodnia... w którymś momencie wróciłem z biegania, prysznic... odpoczynek i co? Pierwszy raz było mi żal, że jutro nie biegam :-D
Zwróciłem uwagę, że waga także zaczęła mnie pokazywać, ale wiecie co? Już nie patrzę na wagę. W pewnym momencie stwierdziłem, że lubię biegać i ważne jest to, że robię co lubię, a waga spadnie sama
W przyszłym roku na jesieni chciałbym przebiec maraton... ale nie tylko przebiec... chciałbym się zmieścić w 3:30i myślę, że dam rady...
pozdrawiam
wszystkich
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
- pełnazapału
- Wyga

- Posty: 108
- Rejestracja: 05 cze 2011, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
hej nadwymiarowi,
chciałam wam tylko powiedzieć, że ten temat na prawdę motywuje- dzięki
kiedy tu zajrzałam po raz pierwszy miałam BMI 27, teraz zeszłam już do 24. Dieta, bieganie i zmiana trybu życia na zdrowszy- jest cudownie, nabrałam więcej chęci do wszystkiego, a biegać (mam nadzieję) nigdy nie przestanę
chciałam wam tylko powiedzieć, że ten temat na prawdę motywuje- dzięki
kiedy tu zajrzałam po raz pierwszy miałam BMI 27, teraz zeszłam już do 24. Dieta, bieganie i zmiana trybu życia na zdrowszy- jest cudownie, nabrałam więcej chęci do wszystkiego, a biegać (mam nadzieję) nigdy nie przestanę
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
-
driada
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 21 kwie 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam Was:)
Ja juz kilka razy zabierałam się za bieganie, oczywiscie żeby schudnąć, bo tego ciałka tu i ówdzie było i jest za dużo, ale po jakimś czasie ogarniało mnie lenistwo, no i zawsze znalazła się jakaś przyczyna żeby nie wyść na trening
Ten rok zaczęłam z wielkim postanowieniem biegowym, które udawało mi się realizować tak do połowy kwietnia. Regularnie co drugi dzień bieganko, było fajnie....
Potem przyszły problemy zdrowotne, nałożyły się no to inne kłopoty i bieganie poszło w odstawkę, a zaczęło się wielkie zażeranie stresów
Efekt BMI 27, ciuchy za ciasne, złe samopoczucie i poprostu wszystko jest bez sensu
Ale chcę to zmienić i od dzisiaj biorę się za siebie. Mam nadzieję, że wytrwam i życie znowu będzie kolorowe.
Pozdrawiam
Ja juz kilka razy zabierałam się za bieganie, oczywiscie żeby schudnąć, bo tego ciałka tu i ówdzie było i jest za dużo, ale po jakimś czasie ogarniało mnie lenistwo, no i zawsze znalazła się jakaś przyczyna żeby nie wyść na trening
Ten rok zaczęłam z wielkim postanowieniem biegowym, które udawało mi się realizować tak do połowy kwietnia. Regularnie co drugi dzień bieganko, było fajnie....
Potem przyszły problemy zdrowotne, nałożyły się no to inne kłopoty i bieganie poszło w odstawkę, a zaczęło się wielkie zażeranie stresów
Ale chcę to zmienić i od dzisiaj biorę się za siebie. Mam nadzieję, że wytrwam i życie znowu będzie kolorowe.
Pozdrawiam




