Grubasy - tylko dla Was
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
No to ja chyba też dołączę do cotygodniowego ważenia. Waga obecnie 74.8 kg, a nie biegam już miesiąc więc i tak jestem na minusie około 2 kg
I odliczam dni, kiedy będę mogła spokojnie się przetruchtać 
W górach jest wszystko co kocham...
-
billycorgan
- Wyga

- Posty: 66
- Rejestracja: 08 sty 2010, 22:34
mam pewien problem... może ktoś z was też miał podobne?
Zacząłem biegać od 1 stycznia tego roku ważąc 107kg przy 183cm. Zmieniłem nawyki żywieniowe - na 3-4 posiłki dziennie, bez podjadania, bez jedzenia do syta i ostatni posiłek przed 19-sta. No i do tego 4-5 razy w tygodniu biegam. Początkowe efekty były rewelacyjne - po miesiącu waga spadła do 100,2kg, po dwóch miesiącach do 97,2, kolejny tydzień to utrata kolejnego kilograma i... zaczął się kłopot. Zacząłem więcej jeść - znowu nie mogę się powstrzymać od podjadania i potrafię późnym wieczorem zjeść górę czegokolwiek co mam pod ręką i w lodówce. Pomimo tego, że biegam cały czas - waga w ostatnim tygodniu skoczyła od razu o 2 kg w górę...
Zastanawiam się czy za szybko gubiłem na początku wagę i organizm domaga się zwolnienia tempa odchudzania, czy może jest to swego rodzaju efekt jojo, a może coś jeszcze innego? Czy mieliście w swojej drodze do osiągnięcia swojej oczekiwanej wagi tego typu "załamania" i jak z tym sobie radziliście?
Czekam na wasze opinie i doświadczenia!
Zacząłem biegać od 1 stycznia tego roku ważąc 107kg przy 183cm. Zmieniłem nawyki żywieniowe - na 3-4 posiłki dziennie, bez podjadania, bez jedzenia do syta i ostatni posiłek przed 19-sta. No i do tego 4-5 razy w tygodniu biegam. Początkowe efekty były rewelacyjne - po miesiącu waga spadła do 100,2kg, po dwóch miesiącach do 97,2, kolejny tydzień to utrata kolejnego kilograma i... zaczął się kłopot. Zacząłem więcej jeść - znowu nie mogę się powstrzymać od podjadania i potrafię późnym wieczorem zjeść górę czegokolwiek co mam pod ręką i w lodówce. Pomimo tego, że biegam cały czas - waga w ostatnim tygodniu skoczyła od razu o 2 kg w górę...
Zastanawiam się czy za szybko gubiłem na początku wagę i organizm domaga się zwolnienia tempa odchudzania, czy może jest to swego rodzaju efekt jojo, a może coś jeszcze innego? Czy mieliście w swojej drodze do osiągnięcia swojej oczekiwanej wagi tego typu "załamania" i jak z tym sobie radziliście?
Czekam na wasze opinie i doświadczenia!
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
TYPOWY EFEKT JOJO.
Organizm z trudem przyzwyczaja się do zmniejszonej dawki kalorii, więc zanim zdążył przyzwyczaić się do mniejszej ilości jedzenia, Ty zaaplikowałeś znów zwiększoną dawkę kalorii. Organizm w obronie przed ewentualnym kolejnym ograniczeniem kalorii zaczął w nadmiarze magazynować to co teraz zjadasz.
Polecam, jak pisałam na poprzedniej stronie, książkę "Traktat o odchudzaniu".
Nie mam zbyt dużo czasu teraz, trochę krótko, ale chyba sensownie.
Organizm z trudem przyzwyczaja się do zmniejszonej dawki kalorii, więc zanim zdążył przyzwyczaić się do mniejszej ilości jedzenia, Ty zaaplikowałeś znów zwiększoną dawkę kalorii. Organizm w obronie przed ewentualnym kolejnym ograniczeniem kalorii zaczął w nadmiarze magazynować to co teraz zjadasz.
Polecam, jak pisałam na poprzedniej stronie, książkę "Traktat o odchudzaniu".
Nie mam zbyt dużo czasu teraz, trochę krótko, ale chyba sensownie.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
- F@E
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
billycorgan tak nie rób bo poco ten cały wysiłek, jak masz iść zjeść to sobie hantlami pomachaj i zjedz serek wiejski
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
mnie bieganie w M,S nie grozi 
-
brujeria
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie się waga ustabilizowała od kilku miesięcy, więc nadwagi pozbyłem się jak na razie skutecznie. Ale BMI 23.4 pozostawia jeszcze bardzo wiele do życzenia.
Co do małej aktywności w wątku, to albo ludzie wymiękli z bieganiem albo przeskoczyli ten etap i już się do grubasów nie przyznają
Co do małej aktywności w wątku, to albo ludzie wymiękli z bieganiem albo przeskoczyli ten etap i już się do grubasów nie przyznają
- ArturS
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 819
- Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zabrze
- Kontakt:
hehe... ja wagowo chyba nigdy nie wypadnę z tego działu. Już mi się udało zbić wagę do 89kg pierwszy raz od.... 13-14 lat, po czym wróciłem na siłownię i znowu mi wody naciągnęło i jest 90,5kg
Nie pomogła ani dieta ani rekordowy jak na mnie kilometraż. Do maratonu w Dębnie chyba zupełnie odpuszczę ćwiczenia siłowe 
- Misiek109
- Wyga

- Posty: 86
- Rejestracja: 17 lis 2009, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
No dobra niech wam będzie, z grona grubasów chyba tak szybko nie wyskoczę nadal BMI poniżej 35 a więc juz jestem tylko w pierwszym stopniu otyłości. W niedzielę pokonałem Półmaraton Warszawski w czasie 2:27:16 netto. I bardzo się cieszę!
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Misiek, gratuluje wyniku! Czas to sprawa drugorzedna przy takim amatorskim bieganiu jak nasze. Na bicie rekordow przyjdzie jeszcze czas - jak zejdziesz z wagi to zyskasz duzo cennych sekund. Szkoda, ze nie udalo mi sie wystartowac...
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Brawo Misiek109, tak trzymać! Nie chodzi mi o wagę, tylko o starty w zawodach 
Dziś pogoda fatalna: pada i pada. Wczorajszy trening odpuściłam z powodu późnego powrotu z pracy, więc dziś przyjdzie mi biegać w deszczu?
I w ten oto sposób rozmiar S mi (niestety) nie grozi
Dziś pogoda fatalna: pada i pada. Wczorajszy trening odpuściłam z powodu późnego powrotu z pracy, więc dziś przyjdzie mi biegać w deszczu?
I w ten oto sposób rozmiar S mi (niestety) nie grozi
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
- ArturS
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 819
- Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zabrze
- Kontakt:
Mi też dzisiaj wypada trening - ostatnio biegałem w niedzielę
Na święta wyjeżdżam do Przemyśla i tam sobie już ładnie poszaleję po górkach 
-
Pulpeciara
- Dyskutant

- Posty: 43
- Rejestracja: 02 gru 2009, 09:56
Cześć Wszystkim!
Wszystkiego dobrego na Święta Wam życzę ,zdrówka i wytrwałości w diecie !!!!
Czytam te Wasze posty i niestety ja chyba też nie opuszczę tego działu prędko
Biegam tak od grudnia, ćwiczę i ....nic waga ani drgnie ! Co prawda brzuch jakoś już mi podczas biegania nie przeszkadza, kondycja i samopoczucie też fajne ale waga ani drgnie!!!
Przy moim 160 cm waga 67 kg MASAKRA!!!
Wszystkiego dobrego na Święta Wam życzę ,zdrówka i wytrwałości w diecie !!!!
Czytam te Wasze posty i niestety ja chyba też nie opuszczę tego działu prędko
Przy moim 160 cm waga 67 kg MASAKRA!!!
Pulpeciara -
zupełna świeżynka !!!
zupełna świeżynka !!!
-
Leo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Dla wszystkich "G" (-rubasów) WSPANIAŁYCH śWIĄT !!
A jak wygląda poranek świąteczny Grubasa (np. mnie
)
- 6:45 pobudka,
- ząbki, mycie tzw. ogólne,
- ubranie oprzyrządowania biegacza (było tylko +1 stopni C, więc jednak 2 koszulka pod kurtką i coś wokół szyi)
- rozciąganko wstępne w domu
- wybieg
- trasa - podziwianie wczesnego słońca przebijającego się przez mgłę (nie do kupienia w markecie
)
- środek trasy - ekstaza biegowa
- rozciąganko kończące bieg
- 20 minut natrysku
JEDZENIE-śniadanie (bezkarne!!!!).
Ale już o 12.oo godzinny spacer z moim ulubionym bernardynem
PS:
-dla wątpiących (np. Pulpeciary) - przez jakieś 18 lat nie widziałem u siebie "kaloryferka" na brzuchu... Kiedy rozpocząłem flirt z bieganiem - ponownie go zobaczyłem. I uwierzyłem
Ale nie było to po kilku miesiącach...
Trochę trzeba poczekać... Ale przyjdzie...
PS II:
Special thanks for Ruh Hożuf
A jak wygląda poranek świąteczny Grubasa (np. mnie
- 6:45 pobudka,
- ząbki, mycie tzw. ogólne,
- ubranie oprzyrządowania biegacza (było tylko +1 stopni C, więc jednak 2 koszulka pod kurtką i coś wokół szyi)
- rozciąganko wstępne w domu
- wybieg
- trasa - podziwianie wczesnego słońca przebijającego się przez mgłę (nie do kupienia w markecie
- środek trasy - ekstaza biegowa
- rozciąganko kończące bieg
- 20 minut natrysku
JEDZENIE-śniadanie (bezkarne!!!!).
Ale już o 12.oo godzinny spacer z moim ulubionym bernardynem
PS:
-dla wątpiących (np. Pulpeciary) - przez jakieś 18 lat nie widziałem u siebie "kaloryferka" na brzuchu... Kiedy rozpocząłem flirt z bieganiem - ponownie go zobaczyłem. I uwierzyłem
Ale nie było to po kilku miesiącach...
Trochę trzeba poczekać... Ale przyjdzie...
PS II:
Special thanks for Ruh Hożuf



