Interwały i tym podobne nie są Ci na razie do niczego potrzebne, o ile są w ogóle potrzebne...przyszła_biegaczka pisze:Hej. Czy uważacie, że jeśli potrafię przebiec 30 min. bez zatrzymania w zawrotnym tempie 6km/h to warto zastosować ten plan?Zaczynałam pisać z ogromnym wstydem z powodu mojej fatalnej kondycji, ale teraz czuję się tym faktem nieco rozbawiona, bo zdaje się, że naprawdę wolniej nie można
Może warto skupić się najpierw na pokonywaniu nieco dłuższego odcinka w ciągu tych 30 minut? Jeśli tak, to co powinnam zrobić? Interwały? Proszę o jakieś wskazówki, nie orientuję się za dobrze w tym temacie, a naprawdę zależy mi na lepszej kondycji i rozwoju w tej dyscyplinie.
 Skup się na regularnym bieganie 3 albo i 4 razy w tygodniu. Szybkość przyjdzie z czasem i kilometrażem. Jeżeli czujesz siłę po 30 minutach to przebiegnij drugie 30 minut (dokładaj stopniowo po 5-10-15 minut). Nie trzeba biegać szybko żeby biegać.
 Skup się na regularnym bieganie 3 albo i 4 razy w tygodniu. Szybkość przyjdzie z czasem i kilometrażem. Jeżeli czujesz siłę po 30 minutach to przebiegnij drugie 30 minut (dokładaj stopniowo po 5-10-15 minut). Nie trzeba biegać szybko żeby biegać. Kondycję dłuuuugo niekiedy się buduję, ale później efekt cieszy


 







 Wcześniej biegałam w różnych miejscach i o różnych porach: przy głównej ulicy  gdzie biegło sie fatalnie, bo ruch samochodów strasznie mnie denerwował, raz biegałam o 5 rano, ruch był już spory (ku mojemu zdziwieniu) więc skręciłam w uliczki boczne gdzie już tak wcześnie ludzie zwłaszcza starsi spacerowali z psami które strasznie ujadały i się wyrywały w moją stronę co też mnie wkurzało, aż w końcu wybrała się na miejski stadion gdzie z słuchawkami na uszach w spokoju biegałam koroną tego stadionu i było super i co z tego że w kółko ale to mi spasowało. 5km truchcikiem i git. I spotkałam 2 biegaczy co mnie szczerze ucieszyło
  Wcześniej biegałam w różnych miejscach i o różnych porach: przy głównej ulicy  gdzie biegło sie fatalnie, bo ruch samochodów strasznie mnie denerwował, raz biegałam o 5 rano, ruch był już spory (ku mojemu zdziwieniu) więc skręciłam w uliczki boczne gdzie już tak wcześnie ludzie zwłaszcza starsi spacerowali z psami które strasznie ujadały i się wyrywały w moją stronę co też mnie wkurzało, aż w końcu wybrała się na miejski stadion gdzie z słuchawkami na uszach w spokoju biegałam koroną tego stadionu i było super i co z tego że w kółko ale to mi spasowało. 5km truchcikiem i git. I spotkałam 2 biegaczy co mnie szczerze ucieszyło 



 
 
 
   

