Jak Forest Gump :-)
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
tayton - przyczyn zmęczenia i ciężkich nóg może być więcej i zapewne z takim kilometrażem nie są one związane z bieganiem.
Mogą to być: błędy żywieniowe (np. za dużo cukru w różnych postaciach), stres, niewyspanie, sporo innych obowiązków, niewłaściwe codzienne obuwie (za wysokie szpilki), jakieś rozwijające się choróbsko (oby nie), itp.
Przyjdzie weekend to pomyśl tylko o sobie. Wyśpij się maksymalnie, odpocznij.
Ja właśnie teraz musiałem się porządnie zresetować po ciężkim i stresującym tygodniu - praca dała mi popalić.
Oczywiście w Szczecinie mam nawet kilka basenów, ale co tydzień staram się jechać do aquaparku do Gryfina, mam tam w jedną stronę 30 km.
Godzinę pływam na sportowym basenie a później ok. 45 min uskuteczniam tzw. "relaks basenowy": jacuzzi, sauna, bicze wodne, solanka, sztuczna fala, sztuczna rzeka, i co tam jeszcze mają.
Jak jest cieplej, to jadę rowerem.
Jak robiłem dłuższe wybiegania, to bywało, że tam pobiegłem, później popływałem i odpocząłem a powrót był już pociągiem
Aquapark i odpoczynek na nim, mi osobiście dużo daje.
Dziś np. po takim odpoczynku, zebrałem się i jeszcze pobiegałem 22 km:
W piątek też czułem się okropnie, biegałem ale wolno regeneracyjnie. W sobotę odespałem, była piękna pogoda i wybrałem się do lasu rowerem - zrobiłem 32km.
Przemyśl logistykę u siebie.
Trzymam kciuki, pisz częściej w razie co, zawsze postaramy się pomóc dobrym słowem a jak trzeba to i jakimś wirtualnym kopniakiem
Edit:
W mojej stopce masz motto, które dedykuję właśnie teraz Tobie
Mogą to być: błędy żywieniowe (np. za dużo cukru w różnych postaciach), stres, niewyspanie, sporo innych obowiązków, niewłaściwe codzienne obuwie (za wysokie szpilki), jakieś rozwijające się choróbsko (oby nie), itp.
Przyjdzie weekend to pomyśl tylko o sobie. Wyśpij się maksymalnie, odpocznij.
Ja właśnie teraz musiałem się porządnie zresetować po ciężkim i stresującym tygodniu - praca dała mi popalić.
Oczywiście w Szczecinie mam nawet kilka basenów, ale co tydzień staram się jechać do aquaparku do Gryfina, mam tam w jedną stronę 30 km.
Godzinę pływam na sportowym basenie a później ok. 45 min uskuteczniam tzw. "relaks basenowy": jacuzzi, sauna, bicze wodne, solanka, sztuczna fala, sztuczna rzeka, i co tam jeszcze mają.
Jak jest cieplej, to jadę rowerem.
Jak robiłem dłuższe wybiegania, to bywało, że tam pobiegłem, później popływałem i odpocząłem a powrót był już pociągiem
Aquapark i odpoczynek na nim, mi osobiście dużo daje.
Dziś np. po takim odpoczynku, zebrałem się i jeszcze pobiegałem 22 km:
W piątek też czułem się okropnie, biegałem ale wolno regeneracyjnie. W sobotę odespałem, była piękna pogoda i wybrałem się do lasu rowerem - zrobiłem 32km.
Przemyśl logistykę u siebie.
Trzymam kciuki, pisz częściej w razie co, zawsze postaramy się pomóc dobrym słowem a jak trzeba to i jakimś wirtualnym kopniakiem
Edit:
W mojej stopce masz motto, które dedykuję właśnie teraz Tobie
Ostatnio zmieniony 06 mar 2017, 08:16 przez keiw, łącznie zmieniany 1 raz.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- lama71
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 353
- Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
- Życiówka na 10k: 52,22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
daj spokój... spadku kondycji. Nie biegasz wyczynowo, myślę że nie ciśniesz jakoś maksymalnie, więc.. no sorry - nie pisz o kondycji bo nie o to tu chodzi.tayton pisze:Keiw, charm dzięki za wsparcie, chyba tego potrzebuję. W lutym przetruchtałam tylko 59 km i tak jak napisałeś keiw, może właśnie to jest przyczyną spadku kondycji. Wiecie tylko, że najbardziej brak mi tej "radochy", która do tej pory towarzyszyła bieganiu. Ostatnio jestem tylko zmęczona i już. Mam nadzieję, że lada moment power wróci.
Rower to chyba i ja dołożę, bo lubię jeździć. Basen odpada, bo jest w sąsiedniej miejscowoąci a ja choć mam prawo jazdy od 25 lat to auta nie prowadzę. Mąż za to nie pływa, więc wyciągnąć w miarę regularnie się nie da
Cóż, trzeba się cieszyć z tego co się ma. Nauczyłam się cieszyć drobiazgami i być twardą, więc póki co dalej będę biegać albo maszerować jeżeli będzie ciężko.
59km - zastanów się, tak na chłopski/babski rozum, ile to jest? To wcale nie jest mało, jak spojrzeć na biegania z punktu widzenia kogoś kto to robi dla fanu, nie dla wyników.
Piszesz, że nauczyłaś się cieszyć drobiazgami. Naucz się jeszcze jednej rzeczy - daj sobie prawo do słabości, i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia, poczucia winy, poczucia klęski albo bycia do dupy. Po prostu masz gorszy okres, tak samo jak miewam go ja, keiw, charm czy kto tam jeszcze. Nie spinaj się bo to czy tamto nie wychodzi. Zastanów się po co biegasz, co Ci to daje. Jak masz pozytywy z tego jakieś, to ciesz się drobiazgami, wyjdź na spacer, przebiegnij 3 km do sklepu, zastanów się co możesz zmienić, żeby było ciekawiej, może zmień otoczenie biegowe, albo kogoś kto biega wyprzedź. Ma być fajnie.
A co do motywacji... ja od jakiegoś czasu wręcz się zmuszam żeby wyjść. Pogoda do dupy, lasy martwe, błota trochę, jak wychodzi słonko to za gorąco mi, jak nie ma słonka to jest paskudnie. Wiesz jak się czułem, leżąc na kanapie w domciu w sobotę, pogoda w sumie znośna, a ja miałem w planie długasa? A niedziela - bieg z synem? Ale jakoś się zwlekłem. A co mnie motywuje - jeszcze nigdy nie żałowałem że wyszedłem. Ot... ja też cieszę się małymi rzeczami
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
tayton - co tam u Ciebie?
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Uprzejmie donoszę, że żyję.... ale co to za życie... Piszczele nadal bolą. Co prawda mniej ale nadal je czuję. Zrobiłam dwa tygodnie przerwy w bieganiu a teraz biegam dwa razy w tygodniu i dwa razy uskuteczniam jazdę rowerem. W sobotę i niedzielę była cud pogoda i super się jeździło. O dziwo nic mnie po rowerku nie boli choć po 20 km robię. Dziś mam plan 10 km truchcikiem zrobić, bo już z miesiąc całej dychy nie zrobiłam. Mam nadzieję, że wprowadzone ograniczenia biegowe przyniosą efekt. Postanowiłam dać sobie czas do świąt, jeżeli ból piszczeli całkiem nie ustanie poszukam jakiegoś znachora.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Poczytaj sobie:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939
i
http://www.magazynbieganie.pl/shin-spli ... -biegania/
***
Nie poddawaj się, bądź aktywna. Wprowadź więcej "rowerkowania", rozciągania i w końcu może basen.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939
i
http://www.magazynbieganie.pl/shin-spli ... -biegania/
***
Po 40 km zaczyna tyłek boleć, 20 km to za mało by coś poczućO dziwo nic mnie po rowerku nie boli choć po 20 km robię.
Nie poddawaj się, bądź aktywna. Wprowadź więcej "rowerkowania", rozciągania i w końcu może basen.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 142
- Rejestracja: 21 wrz 2016, 20:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
keiw dziękuję za linki, będę ćwiczyć "stopy"
lama71 idąc za Twoją sugestią dałam sobie ciutek prawa do słabości i jest trochę lepiej, na pewno wena wraca
Edit: Niestety tylko 9 km udało sie przetruchtać
lama71 idąc za Twoją sugestią dałam sobie ciutek prawa do słabości i jest trochę lepiej, na pewno wena wraca
Edit: Niestety tylko 9 km udało sie przetruchtać
- Tomaszrunning
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1121
- Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
- Życiówka na 10k: 42:48
- Życiówka w maratonie: 3:36:08
Podpowiedziales, aby zajrzec tu i mam pytanie: jak siè biega w skarpetach posprayowanych gumá?
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Trudno to opisać. Guma nie jest droga i dostępna jest w większości sklepów z moto-akcesoriami.
Musisz spróbować.
Ja biegałem kilka razy po stadionie, ale takim z ubitej ziemi, gdzie też jest trochę rozkruszonej cegły.
Myślę, że po asfalcie można spokojnie pobiegać, ale trzeba stopniować odległości i przyzwyczaić aparat ruchu.
Teraz jak jest ciepło, to od czasu do czasu biegam na boso, też po stadionie, ale dookoła po trawie.
Gumę jeszcze mam. Skarpetki zawsze jakieś na wylocie się znajdą, więc jak będzie trochę chłodniej, to zapewne jeszcze tak pobiegam.
Edit:
Chyba lepiej dyskusję o tym prowadzić w wątku, który założyłeś. Jest bardziej w temacie.
Ten jest wątkiem "autorskim" koleżanki, która coś się dawno nie odzywała.
Musisz spróbować.
Ja biegałem kilka razy po stadionie, ale takim z ubitej ziemi, gdzie też jest trochę rozkruszonej cegły.
Myślę, że po asfalcie można spokojnie pobiegać, ale trzeba stopniować odległości i przyzwyczaić aparat ruchu.
Teraz jak jest ciepło, to od czasu do czasu biegam na boso, też po stadionie, ale dookoła po trawie.
Gumę jeszcze mam. Skarpetki zawsze jakieś na wylocie się znajdą, więc jak będzie trochę chłodniej, to zapewne jeszcze tak pobiegam.
Edit:
Chyba lepiej dyskusję o tym prowadzić w wątku, który założyłeś. Jest bardziej w temacie.
Ten jest wątkiem "autorskim" koleżanki, która coś się dawno nie odzywała.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.