Aaa no i wszystko jasne to tak potrafięPiechu pisze:pulsometr nie jest Ci do niczego potrzebny zakres 70-75% to tzw. tempo konwersacyjne czyli takie podczas, którego możesz swobodnie rozmawiać
30 minut ciągłego biegu - i co dalej?
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 02 sty 2013, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Drogi Adminie, Drodzy "starsi bieganiem", potrzebuje Wujka Dobrej Rady chyba.....
Po radosci 30 min byla degustacja, potem jednorazowe radosne porwanie sie na 37 min (5k), pisalam tu, zle samopoczucie po. Teraz wiec biegam krocej, albo cale 30 min albo nawet mniej - dla odpoczynku.
Ale jest w sumie....co raz gorzej ...zamiast lepiej. Po pierwsze, zaczely bolec mnie miesnie nog, pomimo rozciagania (zawsze), bola (kiedys nie), czuje sie zesztywniala (czy moje piesze wielogodzinne wedrowki w miedzyczasie przyczynily sie do tego tez??). Po drugie, biegam wolno, a nawet wolniej, tak jak przykazane, staram sie juz naprawde bardzo wolno, a przestalam wyrabiac...15 minut idzie, ale potem jest katorga. Dzis nie zrobilam nawet 30 min. Miesnie sztywne, obolala jestem
Co jest grane?? Przeciez szlo dobrze? Czy ja teraz sie uwsteczniac zaczelam?? Pomozcie, prosze...
Acha, dodam, ze biegam co drugi, max co trzeci dzien.
Po radosci 30 min byla degustacja, potem jednorazowe radosne porwanie sie na 37 min (5k), pisalam tu, zle samopoczucie po. Teraz wiec biegam krocej, albo cale 30 min albo nawet mniej - dla odpoczynku.
Ale jest w sumie....co raz gorzej ...zamiast lepiej. Po pierwsze, zaczely bolec mnie miesnie nog, pomimo rozciagania (zawsze), bola (kiedys nie), czuje sie zesztywniala (czy moje piesze wielogodzinne wedrowki w miedzyczasie przyczynily sie do tego tez??). Po drugie, biegam wolno, a nawet wolniej, tak jak przykazane, staram sie juz naprawde bardzo wolno, a przestalam wyrabiac...15 minut idzie, ale potem jest katorga. Dzis nie zrobilam nawet 30 min. Miesnie sztywne, obolala jestem
Co jest grane?? Przeciez szlo dobrze? Czy ja teraz sie uwsteczniac zaczelam?? Pomozcie, prosze...
Acha, dodam, ze biegam co drugi, max co trzeci dzien.
no run no fun
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łorsoł
no właśnie euforia... być może euforia pozwoliła ci przebiec 30 minut jednym cięgiem, mimo, że reszta człowieka jeszcze nie była na to gotowa nie desperuj, rób przerwy, wróć do biegu 10-15 minut z odpoczynkiem w marszu, w końcu to się ruszy, ale już nie na euforii, tylko na faktycznej wydolnościOldies pisze:Co jest grane?? Przeciez szlo dobrze? Czy ja teraz sie uwsteczniac zaczelam?? Pomozcie, prosze...
Acha, dodam, ze biegam co drugi, max co trzeci dzien.
najważniejsze, czego się nauczyłam przez ten rok szurania, to - nie ścigać się sama ze sobą na każdym kolejnym treningu, robić swoje, a jak się nie da - to weryfikować na bieżąco, zwalniać, skracać, nie jestem w końcu zawodowcem, tylko początkującą amatorką po czterdziestce, chcę mieć z biegania radochę, a nie zajechać się na śmierć dla urwania pięciu sekund z czasu z zeszłego wtorku
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
30 minut przebiegłaś? Rewelacyjnie! Wiesz już, że Cię na to stać. Ale to, że raz Ci się udało nie znaczy, że od razu na każdym treningu musi się udawać. Jeżeli czujesz, że dla organizmu to za dużo to skróć to! Trening ma być przede wszystkim przyjemnością. Nie zrób tego przykrego obowiązku, a efekty przyjdą same. Głowa do góry, nie ma czym się przejmować
- Paweł100
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
- Życiówka na 10k: 49:42
- Życiówka w maratonie: brak
Przemęczyłaś się, zrób przerwę od biegania, zregeneruj się i siły wrócą. Ostatnio miałem dokładnie to samo: zacząłem biegać wolniej, krócej, miałem dosyć. Zrobiłem tydzień przerwy, później tydzień luźnego biegania i pomogło
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Oldies samą prawdę moi przedmówcy prawią.. ja taki kryzys miałam po zdobyciu 10 km...trzeba wrzucić na luz, zwolnić, wyjść na trening, żeby pokonać swojego lenia,żeby się poruszać,a nie po to, żeby przebić swoje życiówki..zobaczysz, forma i radość z biegania wrócą za chwilę..trzymam kciuki!!
-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 02 sty 2013, 11:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziekuje..
No nie raz...od tamtego wyczynu 30 min bieglam juz z 6 razy i szlo fajnie i gladko, to myslalam, ze to na dluzej tak juz...Dlatego potem radosnie porwalam sie na troche wiecej pare dni temu.
Ale na pewno macie racje...Juz wiem, ze dobrze Was posluchac.
Tak, nie chce sie zabic przeciez, dlatego po watpliwym wyczynie 5km w piatek zrobilam tylko 20 min powolutku. Myslalam, ze to odpoczynek bedzie wystarczajacy. Dzisiaj oczywiscie tez skonczylam przed 30 min bo chyba bym umarla dluzej. Wiec tak, postaram sie w takim razie sluchac siebie znow, i biec wolniej i krocej jesli nie idzie...Skoro mowicie, ze kiedys i tak bedzie lepiej...
To moze nie 3-4 razy a ze 2 razy wyjde w przyszlym tygodniu, zrobie kilka dni wolnych. I pomalu i troche...
To nie jest ze zyciowka czy sciganie...po prostu lubie to...Choc fakt, ze lubie tez wyzwanie jakim jest bieganie...No i tak, chcialoby sie wiecej...ale poslucham Was, poslucham...Dzieki.. (choc na razie nie jestem szczesliwa )
No nie raz...od tamtego wyczynu 30 min bieglam juz z 6 razy i szlo fajnie i gladko, to myslalam, ze to na dluzej tak juz...Dlatego potem radosnie porwalam sie na troche wiecej pare dni temu.
Ale na pewno macie racje...Juz wiem, ze dobrze Was posluchac.
Tak, nie chce sie zabic przeciez, dlatego po watpliwym wyczynie 5km w piatek zrobilam tylko 20 min powolutku. Myslalam, ze to odpoczynek bedzie wystarczajacy. Dzisiaj oczywiscie tez skonczylam przed 30 min bo chyba bym umarla dluzej. Wiec tak, postaram sie w takim razie sluchac siebie znow, i biec wolniej i krocej jesli nie idzie...Skoro mowicie, ze kiedys i tak bedzie lepiej...
To moze nie 3-4 razy a ze 2 razy wyjde w przyszlym tygodniu, zrobie kilka dni wolnych. I pomalu i troche...
To nie jest ze zyciowka czy sciganie...po prostu lubie to...Choc fakt, ze lubie tez wyzwanie jakim jest bieganie...No i tak, chcialoby sie wiecej...ale poslucham Was, poslucham...Dzieki.. (choc na razie nie jestem szczesliwa )
no run no fun
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oldies i jak tam u Ciebie - lepiej?
Ja dziś jakaś masakra, ABS - Absolutny Brak Sił. Po 10 minutach myślałam że padne, ale jakoś przetruchtałam 35 min - na końcu to nogi sie normalnie wlekły - nie wiem co to? czy pogoda czy co? wczoraj miałam wolne, tempo takie jak zawsze a tu taka niemoc. Zrobiłam potem jeszcze 6 przebieżek po 20 sek - a co dziwne te biegło mi się o wiele lepiej. No nic mam nadzieję że w sobote będzie lepiej
Ja dziś jakaś masakra, ABS - Absolutny Brak Sił. Po 10 minutach myślałam że padne, ale jakoś przetruchtałam 35 min - na końcu to nogi sie normalnie wlekły - nie wiem co to? czy pogoda czy co? wczoraj miałam wolne, tempo takie jak zawsze a tu taka niemoc. Zrobiłam potem jeszcze 6 przebieżek po 20 sek - a co dziwne te biegło mi się o wiele lepiej. No nic mam nadzieję że w sobote będzie lepiej
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- P@weł
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1587
- Rejestracja: 27 gru 2011, 18:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Jak tam dziewczyny idzie??...Właśnie zapowiedzieli, że dziś miejscami do minus 20tu, ale od poniedziałku plus 7 ...Co prawda podoba mi się bardzo bieganie zimą, nad jeziorem, z czołówką, bo ma swój niepowtarzalny klimat), ale po środowym bieganiu znów kaszlę i szczerze mam już dosyć mrozu, bo mi wybitnie nie służy..
P@weł...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu
Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu
Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No jakaś niemoc ostatnio, ciężko się biega ale daję rady U mnie co prawda dziś tylko -5 stopni ale śniegu po kolana, masakra, też mam już dość tej zimy A Ty się Pawełku kuruj bo mimo wszystko wiosna jest bliżej niż dalej, myślę za miesiąc będzie już gitP@weł pisze:Jak tam dziewczyny idzie??...Właśnie zapowiedzieli, że dziś miejscami do minus 20tu, ale od poniedziałku plus 7 ...Co prawda podoba mi się bardzo bieganie zimą, nad jeziorem, z czołówką, bo ma swój niepowtarzalny klimat), ale po środowym bieganiu znów kaszlę i szczerze mam już dosyć mrozu, bo mi wybitnie nie służy..
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- P@weł
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1587
- Rejestracja: 27 gru 2011, 18:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Widzisz, Polciu, ja nie mam właściwie żadnego problemu mobilizacyjnego..Może jestem stuknięty , może to wyższy stopień wtajemniczenia , ale raczej na pewno rogata dusza - im trudniej, tym zabawniej . Ostatnio jednak zastanawiam się często, ile w moim życiu i moim bieganiu dało mi moje doborowe towarzystwo....Kiedy biegałem sam, decyzje: biec/nie biec, zajmowały mi chwilę, dziś nawet nie myślę o tym - to jakby wpisane w ceremoniał tygodnia..Jedyne, co skrajnie irytuje, to zdrowie - tu zaczyna się kalkulacja: qrcze..pobiec i dać się rozkręcić kaszlowi, czy odpuścić..bez pewności, czy to cokolwiek zmieni.....Tu własnie jest ten potężny mankament zimy i powód, dlaczego tak bardzo już tęsknię za ciepłem..Czas po powrocie tak sumiennie wybiegałem właśnie może dlatego, że temperatury oscylowały wokół i powyżej zera....
Ostatnia, opisana przeze mnie środa, czyli nasz towarzysko-rekreacyjny, 6-kilometrowy trucht z kilkoma pauzami i całkowity brak zmęczenia, podniósł jeszcze bardziej moje morale - pomyślałem, że to jest wreszcie to: mały dystans, tempo odpowiednie do tego, by czerpać max przyjemności...ale niech się ta zima wreszcie skończy, bo mi krzyżuje plany i ta odbiera przyjemność
Ostatnia, opisana przeze mnie środa, czyli nasz towarzysko-rekreacyjny, 6-kilometrowy trucht z kilkoma pauzami i całkowity brak zmęczenia, podniósł jeszcze bardziej moje morale - pomyślałem, że to jest wreszcie to: mały dystans, tempo odpowiednie do tego, by czerpać max przyjemności...ale niech się ta zima wreszcie skończy, bo mi krzyżuje plany i ta odbiera przyjemność
P@weł...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu
Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu
Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pozazdrościć tej mobilizacji i towarzystwa - co prawda to prawda jak towarzystwo dopisuje i jest fantastyczne to lepiej się ruszyć z domu No i ten dylemat zdrowotny - tu by się chciało a tu ta niepewność czy się nie pogorszy sprawy. Miejmy nadzieję że będzie coraz cieplej i bez katarów, kaszlów i choróbP@weł pisze:Widzisz, Polciu, ja nie mam właściwie żadnego problemu mobilizacyjnego..Może jestem stuknięty , może to wyższy stopień wtajemniczenia , ale raczej na pewno rogata dusza - im trudniej, tym zabawniej . Ostatnio jednak zastanawiam się często, ile w moim życiu i moim bieganiu dało mi moje doborowe towarzystwo....Kiedy biegałem sam, decyzje: biec/nie biec, zajmowały mi chwilę, dziś nawet nie myślę o tym - to jakby wpisane w ceremoniał tygodnia..Jedyne, co skrajnie irytuje, to zdrowie - tu zaczyna się kalkulacja: qrcze..pobiec i dać się rozkręcić kaszlowi, czy odpuścić..bez pewności, czy to cokolwiek zmieni.....Tu własnie jest ten potężny mankament zimy i powód, dlaczego tak bardzo już tęsknię za ciepłem..Czas po powrocie tak sumiennie wybiegałem właśnie może dlatego, że temperatury oscylowały wokół i powyżej zera....
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja się chciałam pochwalić że dziś przebiegłam swoje pierwsze 5km jestem z siebie dumna
Ostatnio tak nabiadoliłam że mi sie ciężko biegło i po 20 minutach byłam już zmordowana a tu dziś jakiś przypływ sił, normalnie nie ta bajka, piątka pękła i to z palcem w uchu a ostatnie pół kilosa to sobie jeszcze przyspieszyłam. Ale fajne uczucie
Ostatnio tak nabiadoliłam że mi sie ciężko biegło i po 20 minutach byłam już zmordowana a tu dziś jakiś przypływ sił, normalnie nie ta bajka, piątka pękła i to z palcem w uchu a ostatnie pół kilosa to sobie jeszcze przyspieszyłam. Ale fajne uczucie
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"