..wiesz co? pier.... i tyle. Nie strasz ludzi przed maratonem i nie obrażaj tych, co nie dali za pierwszym razem całego dystansu przebiec, tak jak np. ja.piter82 pisze: co to za przyjemność maszerować od któregoś kilometra? na pielgrzymkach się czasem idzie 40 km a medali nie dostająMaraton trzeba przebiec, trzeba znać zakładany czas i prędkość pokonywania poszczególnych odcinków, chyba że dla kogoś sukcesem jest dotarcie do mety ale to już inna historia
Ja niestety nie mam tyle czasu, żeby biegać 5x w tygodniu, już 4 x jest dla mnie dużym wyzwaniem, a swoje wybiegałem w tym roku (już prawie 1000 km). Maszerowanie na pewno nie było dla mnie przyjemnością ale wolałem domaszerować i podbiegać niż zejść z trasy.
W ogóle to ile Ty tych maratonów zaliczyłeś? 2,3? Może Tobie też się zdarzy kiedyś, że będziesz musiał dojść do mety? I co? zjedziesz? A może odmówisz odebrania medalu??? Znam ludzi, co przebiegli kilkakrotnie więcej maratonów niż Ty, ale takich głupot nie opowiadają, bo też czasami mieli kryzysy.
Tak na marginesie to też mogę wyśmiać Twoje wyniki na 10 km i w pómaratonie bo mam lepsze.
Trochę pokory.