Debiut w maratonie w 2009

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Jaaaasne Jacuś. Najpierw organizować spotkanie, tabelki, nowe wątki, a teraz jeszcze mam Was zadowalać??!! ;-) Aż strach pomyśleć co jeszcze wymyślicie ;-).

Tak na marginesie czas na forum jest o godzinę do tyłu - posta posłałem 15.50.

W tym, co napisałeś jest sporo racji. Plany są ok. Jak ktoś nie ma pojęcia co i jak (tak jak większość w swoich początkach biegania), to taki plan jest bardzo pomocny. Moim zdaniem największą wadą planów jest brak opisu możliwości jego modyfikacji na podstawie zaobserwowanych u siebie postępów, przeciążeń, rezerw itp. jakie pojawiają się w trakcie realizowania planu. Często nawet nie ma jakiś warunków brzegowych jakie powinno się spełniać by plan dawał spore szanse na osiągniecie zakładanego przez ten plan celu.

Ssokolow no bez ładu i skałdu no 3:30 nie nalocesz ;-).

Rapacinho dobre podejście! Cieszy mnie to, że to, że nam nie wyszło jakbyśmy chcieli nie załamuje nas tylko właśnie mobilizuje!

Dzidka jakie tam wyrzuty! Ja padłem a Ty spokojnie osiągnęłaś cel :-). Jeszcze raz gratulacje! Wypunktowane przez Ciebie punkty mogą wydawać się banalne, ale jak je czytam to są po prostu świetne. Zwłaszcza w punktach 5. a szczególnie 6. poruszyłaś istotną rzecz. Gdzieś znalazłem fotę jak na familokach Roman Polko z uśmiechem na twarzy przybijał piątkę jakiejś dziewczynce może 8-9 lat. No urocze. Nibty taki twardziel, a czuje bluesa. (Czytałaś moją wiadomość? Odezwij się na emaila bartess małpa tlen kropka pl zapodam szczegóły).

Dziś oglądałem „Sport” po „Wiadomościch” na TVP1. Było o inauguracji sztafety Polska Biega. I kogo tam widzę? Tomka87!!! Wspomnę też, że był też Tusik ze swoją trąbką. Ten to się wszędzie wciśnie ;-). Niesamowity gość. Filmik wsadziłem TUTAJ (Tomek jest w kadrze z grupką, około 47'' filmu). Mam nadzieję, że go nie wywalą za naruszenie praw autorskich :-).
PKO
Awatar użytkownika
Kapitan Bomba!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1212
Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

Bartess - a nie ma tam też przypadkiem Agnieszki? Tak koło 42 sek. jak wychodzi z budynku w żółtej koszulce???
Awatar użytkownika
Jakub Osina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świdnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wywołany do odpowiedzi w sprawie plan, trener etc.

Moim zdaniem pomoc Tomka dała mi bardzo bardzo dużo. Po pierwsze plan - układany co kilka tygodni i weryfikowany jeśli zachodziła taka potrzeba.
Po drugie - co chyba było jeszcze ważniejsze - przygotowanie strategii na maraton, którą - do bólu (i to też nie mój wymysł) realizowałem. Do tego stopnia, że odmówiłem sobie przyjemności prysznica w Nikiszowcu, żeby nie narazić się na ewentualne odciski na ostatnich 10 km, bo wiedziałem, że woda w butach może się tym skończyć. I po trzecie, przygotowanie mentalne - rozmowy, moje głupie pytanie i inne takie. Sam nie dałbym rady na pewno pobiec tak szybko.
CO do talentu to raczej nie przesadzałbym - nie wierzę w to. Sądzę, że nie do przecenienia jest fakt, że pracuję sam u siebie i mogę sobie pozwolić na to, żeby realizować dzień po dniu plan i nawet narodziny mojego syna nie były przeszkodą żeby cały czas zimą i wczesną wiosną biegać. Od września 2009 roku (od kiedy zapisuje trening Garminem i SpotsTrackiem) opuściłem nie więcej niż 14 treningów (tzn. tyle jest zaznaczonych opuszczeń, ale niektóre zostały odrobione w wolne dni) - w tym czasie zrobiłem ponad 2000 km. Biegam z planem, bo tak łatwiej jest mi się motywować. Sądzę, że gdybym biegał ot tak sobie wiele razy nie wyszedłbym z domu.

Ale teraz coś jeszcze - ja 2 lata temu byłem osobą, która się praktycznie nie ruszała (poza basenem czasem) - nie gram i nie grałem w piłkę, trochę łaziłem po górach. To wszystko. Sądzę, że najważniejsza w tym wszystkim jest konsekwencja i regularność. Czego sobie i Wam życzę, bo bieganie bez względu na prędkości jest bardzo fajne.
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

trochę potruchtać i porozciągać się
hehe... ja za metą to mogłem co najwyżej chodzić krokiem żaby... o truchtaniu nie było mowy... ale rozciąganie jak najbardziej...

a no i masażyk ;-)

Obrazek
Szymon
Obrazek
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

Uważam, że każdy z Was nabiegał przed maratonem dostateczną ilość kilometrów, aby go przebiec mniej więcej w założonych przez Was czasach. Przynajmniej tak to wyglądało z tego co pisaliście na forum. Wydaje mi się jednak, że przyczyną kryzysu mogła być zbyt wysoka temperatura tego dnia. Prawdopodobnie mogło dojść do zbyt szybkiego odwodnienia organizmu, być może jakiś lekki udar słoneczny. Niektórzy biegli bez czapki (Rapacinho!!!) co w tych warunkach jest lekko mówiąc ryzykowne. Stąd tez właśnie kurcze, osłabienia, nudności itp. Drugą sprawą mogło być zbyt ambitne rozpoczęcie biegu, co przy nałożeniu się na takie warunki pogodowe mogło to tylko spotęgować. Mi udało się przebiec bez większego kryzysu, jednakże skutki wysokiej temperatury też na sobie odczuwałem. chyba jednak pomysł na maraton jesienią jest lepszym rozwiązaniem. To tylko takie moje przemyślenia. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

josina pisze: CO do talentu to raczej nie przesadzałbym - nie wierzę w to.
dokładnie ja też nie, najłatwiej zwalić na brak talentu :-)
josina pisze: Biegam z planem, bo tak łatwiej jest mi się motywować. Sądzę, że gdybym biegał ot tak sobie wiele razy nie wyszedłbym z domu.
trafiłeś w sedno, mi też plan pozwalał się motywować i realizować go w miarę możliwości w tym pogodowych, bo np biegi ciągłe musiałem o 2 tyg przesunąć ze względu na zalegające śniegi i robiłem w to dalej krosy
josina pisze: Sądzę, że najważniejsza w tym wszystkim jest konsekwencja i regularność.
otóż to ! Bo jak ktoś opuszcza treningi (nie mówie w czasie choroby kontuzji, czy złego samopoczucia danego dnia ) to nie ma co liczyć na poprawę wyników i realizacje założonego planu np złamania 4 h, równie ważne jest też nastawienie psychiczne bo równie dużą role odgrywa nastawienie pschiczne które przydaje się w momentach gdy nogi odmawiają posłuszeństwa a tu trzeba utrzymać tempo :-)
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
Rapacinho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 776
Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

bleez pisze:Niektórzy biegli bez czapki (Rapacinho!!!) co w tych warunkach jest lekko mówiąc ryzykowne.


Było ryzykowne, ale mimo wszystko jakoś się w czapce mi dziwnie trochę biegało, czułem się w niej średnio, nie każdemu musi pasować bieganie z czapką z daszkiem. Decyzję o tym że biegnę bez czapki podjąłem gdzieś po 7 i nie wziąłem jej ze sobą z samochodu na start, pierwszy raz pożałowałem tego na moment przed startem gdy w pewnym momencie słońce okropnie przygrzało. Jednak według mnie w moim przypadku nie to wpłynęło na to co działo się na trasie, błędem było że przez ostatnie tygodnie biegałem o godzinie 7:30-9:00, nie byłem kompletnie przygotowany na bieg w takiej temperaturze. Ale co tam, według mnie nie ma co do tego już wracać, było minęło. Silesia Maraton zakończył się parę dni temu, według mnie fizycznie byłem do tego biegu przygotowany na tyle by pobiec przynajmniej 4:30h.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Jacuś jak już to nie koło 42'' tylko 50''. Nie pisałem nic, bo nie chciałem niczego sugerować. A czy to jest Agnieszka, to nie wiem. Wiem, że miała tam też być.

Josina ciężko jest mi się z Tobą zgodzić. Po 1. nie bądź aż taki skromny :-). Po 2. piszesz, że od września (pewnie miałeś na myśli 2008 a nie 2009 :-)) nabiegałeś >2000km co daje średnio 250km/m-c, 60km/tydz. No chyba nie każdy jest w stanie wytrzymać takie obciążenia po 4 m-cach od rozpoczęcia treningu biegowego.
Nie wierzysz w talent? Ok. To sobie nie wierz :bum:. W takim razie wezmę to z innej strony. Skoro wg Ciebie nie ma czegoś takiego jak talent, to chyba nie zaprzeczysz, że każdy ma większe lub mniejsze predyspozycje to tego sportu (no nie tylko tego). Przytoczyłeś, że opuściłeś tylko 14 treningów które po części odrobiłeś - świetny wynik. U mnie wygląda to tak, że od początku września zrobiłem 1200 km, a na 138 treningów jakie miały być (licząc 4.tydzień) opuściłem 31. Dużo za dużo :-(. Niestety jestem taki a nie inny chuderlok i zima dla mnie jest koszmarem, łatwo coś łapię (to też pewnie podchodzi pod te predyspozycje). Ale napiszę jedno - wśród tych 31 opuszczonych nie ma ani jednego, który by był odpuszczony „bo mi sie nie chciało” labo „pogoda do bani, olewam to”. Nie biegałem wg planu autorstwa tego czy śmego trenera. Po prostu przestrzegałem reguł o których wspomniał Jacuś, a o braku ich wyjaśnienia pisałem wcześniej przy okazji planów. Nie wiem jak Wam, ale mnie nie jest potrzebny plan by wyjść na trening. Jakoś tak to mam zaprogramowane, że przychodzi dzień z treningiem i po prostu robię trening. Robię bo lubię a nie dlatego, ze muszę bo tak jest w planie. Kiedy coś mi tam było i nie mogłem trenować to po prostu szlag mnie trafiał i dołowało mnie to strasznie.
A wracając jeszcze do talentu vel predyspozycji, to przytoczę coś co już wcześniej napisałem. Gdyby coś takiego nie istniało, to wszyscy robiliby maraton <2h, 100m w 8,56'', skakali wzwyż po 7m a tur de frace przejeżdżali w tydzień dorzucając do tego na 2. dzień przepłynięcie wpław kanału La Manche. Jasne, że przejaskrawiam ale chcę pokazać o co mi chodzi. A chodzi mi o to, że są ludzie, którzy nigdy nie zrobią maratonu <2:04. Tak samo jak sa ludzie, którzy w maratonie nie złamią 2:30, 2:50, 3:30, 4:15..., tak samo jak są ludzie, którzy nie zrozumieją E=mc2. Tacy jesteśmy i to jest super :-). Josina nie czuj się urażony tym co napisałem, bo nie piszę tego jako kontra do Twojej wypowiedzi. Po prostu patrzę na to trochę inaczej. Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami (predyspozycje) to raczej nasz wątek nie miałby ponad 2220 wypowiedzi bo nie byłoby o czym dyskutować ;-).
Aha - jakiś czas temu o talencie ładnie napisał Jacuś na przykładzie piłkarzy.

Ssokolow ciekawa fotka :-).
Awatar użytkownika
Jakub Osina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świdnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post

bartess predyspozycje to inne słowo niż talent i ma inne znaczenie, więc mogę się częściowo zgodzić. Na trening długodystansowy jaki, tak czy inaczej, realizujemy wpływa tak wiele innych czynników, że pewnie ciężko byłoby wszystkie wypisać - od pogody, po kwestie rodzinne, zawodowe, sprzętowe (mnie np. bardzo bardzo dużo dała zmiana butów, w których biegam z dobrych na o wiele lepsze dla mnie) etc.
Ale - choć zastrzegam, że jestem laikiem - sądzę, że do pewnego poziomu (wyrażonego czasem pokonania dystansu) można wytrenować każdego średnio (lub jak w moim przypadku poniżej średniej) "wysportowanego" człowieka w odpowiednim wieku. Weź np. pod uwagę, że jestem - zdaje się - najstarszy w naszej grupie - mam swoje 30 z hakiem, a to jest chyba dobry wiek na biegi długodystansowe.
A moja "skromność" wynika przede wszystkim z tego, że ja sam nie potrafiłbym na 100% ułożyć treningu i pewnie nigdy nie będę tego potrafił - chociaż może kiedyś... ;-)
Zresztą najważniejsze jest bieganie, ale może komuś te nasze dywagacje pomogą.
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

Josina nie masz teraz ochoty połamać trójkę w maratonie? Co do wieku to wystarczy porównać osiągnięcia Pana Cichończuka mistrza świata w maratonie weteranów,zaczął biegać parę lat temu,rocznik 1949 Jego czas w maratonie w Krakowie 2.42.50 i miejsce 19 open.
Za parę lat w takim tempie możesz wygrać maraton np.Jelcz-Laskowice gdzie do tryumfu w tym roku wystarczyło 2.57,tylko nie zapomnij wtedy o nas maluczkich :hej:
Obrazek
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

pamiętam jeszcze jak w debiucie miałem 3:59 to sobie myslałem że jak złamie 3:30 to już będzie coś i to pewnie za rok czy dwa a tu wystarczyła zima wtedy myslałem o 3:45 ale zastanawialem się jak ja takie tempo utrzymam przez cały maraton jak te 4 to już było wyzwanie:-) teraz skromnie patrze na 3:20 ale wszytsko zależy od tego jak pójdzie letnie bieganie :-) mam kolege co po 4 latach złamał 3 h w debiucie miał cos kolo 5 h też i co nie dało się?
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Dobra Josina. Skoro wg Ciebie talent to zupełnie coś innego niż predyspozycje to w takim razie pozostanę przy talencie :-). Moim zdaniem coś takiego istnieje niezaprzeczalnie. Widać to chociażby na Twoim przykładzie. Ty trenujesz najkrócej z nas (prócz Tomka87), i po trochę ponad roku treningów osiągnąłeś czas o jakim reszta z nas na debiucie nie mogła marzyć. Mogę się z Tobą założyć, że nawet osobisty trener nikogo z nas nie byłby w stanie w takim czasie doprowadzić do chociażby zbliżonego do Twojego poziomu. No może w jakiś super warunkach typu porzucenie pracy, obozy treningowe w odpowiednich warunkach, a do roboty tylko i wyłącznie bieganie. No ale nie o tym tu piszemy tylko o amatorce. Z czynników jakie wymieniłeś nie podałeś ani jednego nie-zewnętrznego (no może prócz rodzinnych jakby się ktoś uparł). Nie wiem czy pominąłeś czynniki „wewnętrzne” przypadkowo czy świadomie. Jeżeli świadomie, bo uważasz, że czegoś takiego nie ma, to moim skromnym zdaniem jednak się mylisz. Tu właśnie wymieniłbym ten „magiczny” talent, palec Boży, czy jakkolwiek by tego nie nazwać. Do wewnętrznych podciągnąłbym np. psychomotorykę czy warunki genetyczne (poziom hemoglobiny, budowę mięśni, kośćca czy cholera jeszcze wie co). Są to czynniki, których NIE DA się wytrenować. KAŻDY człowiek posiada gdzieś kres swoich możliwości. Każdy ten kres ma w innym miejscu i chociaż by się za przeproszeniem zesrał to i tak tego nie przekroczy. Dla jednego to może być 2:03:59 w maratonie, dla dziesiątek innych biegaczy ze ścisłego światowego topu to może być 2:05 albo i dużo dalej. Ktoś może sobie poprawiać co pół roku życiówkę o 15-30' ale to nie oznacza, że np. po 5 latach w końcu osiągnie 2:20 czy nawet 2:50. Gdyby wystarczył tylko trening to WR byłby poprawiany po 3'/rok.
Co miałeś na myśli pisząc, że do pewnego poziomu można wytrenować każdego? Jaki to poziom? ;-) Bo to też jest dość śliskie. Np. może być gość, co ma ten talent do biegania i po 2 latach będzie biegał 2:55, ale ma lenia i kładzie na to lagę, a mógłby latać po 2:40, a ktoś inny może mieć ogromny zapał, przykładał się do treningu, miał super trenera a tego 2:55 po prostu nie osiągnie ani za 5 lat.
Nie jesteś najstarszy. Ty jesteś rok starszy od Bleez'a, a Jacuś i ja jesteśmy o 2 lata starsi od Ciebie. Najstarszy jest Fanx a reszta to szczyle ;-). (O Dzidce nie piszę, bo to wiadomo, że „osiemnasta” :-)).

Jakub738 przytoczyłeś chyba totalnie extremalny przykład z tym MŚ. Naprawdę wierzysz w to, że znalazłbyś u nas choćby setkę 60-latków, których dałoby się wytrenować do poziomu <3h? Gdyby ten Mistrz nie miał talentu, to wystarczyłoby po prostu zabrać od Niego dzienniczek treningowy i przez te parę lat robić to co On i sukces gotowy. Głupio to brzmi - no nie? Dlatego przejaskrawiłem ;-).

Talent nie zastąpi treningu. Tak samo jak trening nie zastąpi talentu.

A tak na koniec... Nie wiem czy jestem w stanie zejść <3h. Ba. nie wiem nawet czy <3,5 albo i <4. Nie mam zamiaru o to walczyć w jakiś szczególny sposób. Dla mnie bieganie jest zabawą i przyjemnością, a nie jakimś obowiązkiem. Do obowiązków mam awersję ;-). Po prostu kocham bieganie, ale nie jest to miłość ślepa. Jest kupa innych fajnych rzeczy z których nie zrezygnuję po to, by mieć dodatkowe 3h/tydz więcej na bieganie. Dla mnie wynik jest rzeczą drugorzędną. Wiadomo - dobry cieszy. Możecie pomyśleć, że brak mi ambicji. Tej sportowej może i tak, ale czy bez jakichś tam ambicji biega się w deszczu, śniegu, mrozie, pomimo tego, że najchętniej chciałoby się zostać w domu, od 2 lat (prawie) regularnie i staje się na starcie maratonu?
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

bartess ale myślę że przeceniasz rolę "predyspozycji" nad treningiem.

Owszem nie każdy jest w stanie biegać 2:04... ale pewnie przy odpowiednim i bardzo ciężkim niestety treningu pewnie 2:45 pobiegł by każdy... - (oczywiście nie w wieku 35 lat... ale np. rozpoczynając ostry trening w wieku lat 24)

ja bym tylko zauważył że jest jeszcze coś takiego jak priorytety ;-) i pewnie dlatego wszyscy nie biegają tych 2:40 w maratonie ;-)

Wydaje mi się że talent... to 10-20% które gwarantuje ten "sukces" na światowym poziomie... cała reszta to niestety praca... i mi się wydaje że jednak jak porównasz nasze prace treningowe - to będą się ładnie pokrywać z wynikami w debiucie ;-)

oczywiście różnice rzędu 10-15% może będą... - właśnie te predyspozycje.. mogą się tu ujawniać... cała reszta to niestety systematyka prowadzonego treningu... no i obciążenia jakie sobie wyznaczasz...
Szymon
Obrazek
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

ssokolow chyba ująłeś to w najlepszy sposób, są pewne priorytety, dlatego ciekawym wyjściem jest bieganie bardzo wcześnie rano 4-6 lub troche później 7-8 rano i wtedy trenowanie, nie traci na tym ani ty z całego dnia ani rodzina a do tego lepiej biegać jest właśnie rano niż np popołudniu niż wieczorem to jest naukowo udowodnione. Sam biegałem tak jakiś czas i jest to fajne i wracam do tego po zimowej przerwie gdzie z musu biegało się późno wieczorem (czasem i koło 22)

kolejna strawa to motywacja, jak ktoś jej nie ma to dobrze biegać nie będzie, do tego wyznaczane cele do których się dąży realizując kolejne fazy planów i treningów i później ta satysfakcja z osiągniętego celu :-) jest ona też motywacją do stawiania sobie kolejnych i kolejnych celów, to samo się nakręca :-)
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czytam te dyskusje o planach, trenerach itp. I po raz kolejny dochodzę do wniosku, że biegacze amatorzy dzielą się na tych co chcą coś osiągnąć (czyt.: bić rekordy) i na tych co biegają dla przyjemności. Ja jestem biegaczką "przyjemnościową". Nigdy nie biegałam szybko, najszybciej wybiegałam parę lat temu bieg na 10km: 5:30/km.
Wydrukowałam sobie plan "amerykański" i zobaczę co da się zrobić. Różnych planów treningowych mam pół szuflady, ale cóż..... jakoś nie chcą się mnie trzymać :-) Przerażają mnie te wszystkie WB, SB, P, 3x4" i co tam jeszcze innego XYZ. Ja wychodzę i "tylko" biegnę, więc wyniki są jakie są.
Ogólnie rzecz biorąc: kobiety mają "gorzej" tzn. trudniej, wszak "pracują" na dwa etaty. I tak jestem z siebie zadowolona, bo po tylu latach biegania, potrafię w końcu wyjść na trening, zostawiając stos garów w zlewie lub nie umytą podłogę.
Bieganie dla mnie to dobra zabawa, chociaż chciałabym oczywiście biegać szybciej. Po silesiamaratonie już nie wystarcza mi, że nie jestem na końcu listy wyników.
Tak sobie teraz myślę, że za bardzo trzymam się wskazań pulsometru. Odkąd go używam (jakieś 3 lata, z przerwami jesienno-zimowo-przeziębieniowymi), to moje tempo jeszcze bardziej zwolniło. Chyba czas "zwolnić" pulsometr i zacząć przyspieszać.
Bartess - ale masz "gadane". Tak trzymaj!, aby nasz wątek nie umarł śmiercią naturalną :-)
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ