Debiut w maratonie w 2009
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
kurcze ale jaja, my się tu miesiącami przygotowujemy do maratonu a niektórzy to są nieźli, zacytuje może
"Przygotowania do niego rozpocząłem na jeden tydzień przed startem. Słownie: jeedeen tydzień.
.
.
.
Jako rozpoczęcie tych przygotowań postanowiłem przebiec dla sprawdzenia swych możliwości ni mniej, ni więcej tylko maraton na tydzień przed startem....Prawie przebiegłem...... A może jest ktoś, kto czytając to w tym miejscu nadal wierzy, że wystartowałem? Uprzedzę fakty. Wystartowałem."
poniżej całość, uśmiałem się do łez kurcze hehe
http://bieganie.pl/?cat=32&id=41&show=1
"Przygotowania do niego rozpocząłem na jeden tydzień przed startem. Słownie: jeedeen tydzień.
.
.
.
Jako rozpoczęcie tych przygotowań postanowiłem przebiec dla sprawdzenia swych możliwości ni mniej, ni więcej tylko maraton na tydzień przed startem....Prawie przebiegłem...... A może jest ktoś, kto czytając to w tym miejscu nadal wierzy, że wystartowałem? Uprzedzę fakty. Wystartowałem."
poniżej całość, uśmiałem się do łez kurcze hehe
http://bieganie.pl/?cat=32&id=41&show=1
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Dzisiaj mnie zagadał kumpel z pracy odnośnie maratonu. No i się tak pyta ile to ten maraton ma. No powiedziałem mu że 42km i 195m. A on mi na to całkiem poważnie: a ile DNI to biegłeś??? 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Szymon, pewnie ze niedaleko. Jak dobiegałem do mety to byłem wściekły, że to już koniec :Pssokolow pisze: nie no - tak na poważnie ... to teraz wydaje mi się że te 42km... to wcale nie tak daleko
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
wy to macie chyba jakieś zapędy na biegi ultra 

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
ja dzisiaj w pracy miałem medal i się chwaliłem, a co! Tylko pytania mnie rozwalały - mwię, że to z maratonu, oglądają, jak byk napisany dystans 42.195, no i pytania: to na jakim dystansie był ten bieg?
OOO, to dużo!
Rozwala mnie to, ja odkąd pamiętam, to kojarzę, że maraton ma 42 km z hakiem, przynajmniej coś koło tego.
Bleez - fajne zdjęcia!

Rozwala mnie to, ja odkąd pamiętam, to kojarzę, że maraton ma 42 km z hakiem, przynajmniej coś koło tego.
Bleez - fajne zdjęcia!
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Bleez fajny kolega
. Ja się pochwaliłem w księgowości to najpierw było pytanie ile kilometrów, a potem chyba babka nie dosłyszała, że przebiegłem, bo zapytała czy to rowerem przejechałem
.
Ssokolow wiem, że czytasz relacje bo jesteś zaangażowany. Mnie chodziło o pozostałych „tajniaków” forumowych
. Fakt - połówka mi umknęła, przepraszam. Co do Josiny to zaś tak nie fetyszyzuj tego treningu i trenera
. Po prostu ten Gość to inna liga i talent jakiego nie jednemu z nas brakuje. Fakt, że dobry trening pod okiem trenera, który nie układa planu na pół roku z góry tylko modyfikuje „online” daje pewnie bardzo wiele, znacznie więcej niż plany z jakiejkolwiek knigi czy www . Josina na jesień lub przyszłą wiosnę pewnie złamie trójkę równie łatwo jak walnął 3:08 przedwczoraj, a większość z nas mogła by się zajeżdżać na treningu a i tak mało kto złamie trójkę przez najbliższe lata (o ile kiedykolwiek). Patrząc po sobie wiem że nigdy tego nie osiągnę. Szczerze mówiąc to chyba mi nawet na tym nie zależy. Bo i po co? Dla mnie bieganie to przyjemny dodatek do życia i jak na razie nie mam mu zamiaru poświęcać więcej czasu niż do tej pory. Wolę czas z rodziną spędzić. Po tych kilku zawodach na jakich byłem wiem, że w bieganiu to nie tylko wynik jest ważny. Fakt - dobry daje dużo radości, ale spotkanie się z kumplami lub poznanie kogoś nowego jest równie przyjemne (chociażby to, że mogłem Was spotkać na PW i Was dopingować).
Jacuś, Rapacinho też miałem momenty na trasie, że zastanawiałem się „co ja tu .... robię”, ale na mecie wiedziałem, że następny będzie Wrocław. Najprawdopodobniej. Tak więc być może do zobaczenia Jakub738. Do Warszawy raczej nie bo jest tydzień przed 4Energy, a też bym chciał pobiegać w miarę przyzwoicie jak na moje możliwości.
Ssokolow, Bleez coś w tym chyba jest, że to nie jest strasznie daleko. Na 25. kilometrze ledwo żyłem, a do mety dotarłem. Nie wiem gdzie ja na to siły znalazłem
. Po Żywcu byłem podłamany a po maratonie odczuwam euforię (mimo wyniku poniżej oczekiwań). Ssokolow masz rację - prosto zza biurka to pewna śmierć
, a artykuł czytałem już wieki temu.
Jacuś masz rację! Można nie wiedzieć, że maraton to 42,195km, ale nie wiem jak można nie wiedzieć przynajmniej tyle, że maraton to „coś koło 40km”. Dobrze, że chociaż wiedzą ile ma biega na 10 km
. Pewnie w takich kręgach „orłów” byłbyś uznany za dziwaka za to, że nie wiesz co się dzieje w „M jak mdłości” albo „Larwy szczęścia”... no chyba, ze wiesz
:hej::hahaha::hej::hahaha::hej: to jesteś naprawdę równiacha!!!
.
Teraz sobie kapke dychne, a później trza bedzie co nad siłą popracować przed startem we Fiacie końcem maja. Raczej będę improwizował i biegał se na czuja jak nie którzy z nas (co wcale nie oznacza, że bezmyślnie! wg opinii niektórych „geniuszy”), bo planu na 3 tygodnie raczej nie ma
. Potem chyba spróbuję ten plan Nagora (Plan amerykański - 10km). Może jeszcze te Skotniki tydzień wcześniej, ale raczej rekreacyjnie - z dzieciakami (o ile będzie pogoda). Soprano liczę na spotkanie
(Ssokolow, Rapancinho będziecie może?).
Na koniec też się fotą pochwalę (ja to nr 1486). Po prawej mój anioł stróż (Piotr-Jakub738 nr 1186) i cichy bohater mojego sukcesu.

A tu jeszcze facjata uchachana, bo do mety jeszcze 37 km
.



Ssokolow wiem, że czytasz relacje bo jesteś zaangażowany. Mnie chodziło o pozostałych „tajniaków” forumowych


Jacuś, Rapacinho też miałem momenty na trasie, że zastanawiałem się „co ja tu .... robię”, ale na mecie wiedziałem, że następny będzie Wrocław. Najprawdopodobniej. Tak więc być może do zobaczenia Jakub738. Do Warszawy raczej nie bo jest tydzień przed 4Energy, a też bym chciał pobiegać w miarę przyzwoicie jak na moje możliwości.
Ssokolow, Bleez coś w tym chyba jest, że to nie jest strasznie daleko. Na 25. kilometrze ledwo żyłem, a do mety dotarłem. Nie wiem gdzie ja na to siły znalazłem


Jacuś masz rację! Można nie wiedzieć, że maraton to 42,195km, ale nie wiem jak można nie wiedzieć przynajmniej tyle, że maraton to „coś koło 40km”. Dobrze, że chociaż wiedzą ile ma biega na 10 km



Teraz sobie kapke dychne, a później trza bedzie co nad siłą popracować przed startem we Fiacie końcem maja. Raczej będę improwizował i biegał se na czuja jak nie którzy z nas (co wcale nie oznacza, że bezmyślnie! wg opinii niektórych „geniuszy”), bo planu na 3 tygodnie raczej nie ma


Na koniec też się fotą pochwalę (ja to nr 1486). Po prawej mój anioł stróż (Piotr-Jakub738 nr 1186) i cichy bohater mojego sukcesu.

A tu jeszcze facjata uchachana, bo do mety jeszcze 37 km

Ostatnio zmieniony 05 maja 2009, 21:24 przez Bartess, łącznie zmieniany 1 raz.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Biegnie ktoś w Biegu Magurki teraz w niedziele? Ja potraktuje go jako trening przed biegiem fiata, mam tam nadzieje na wynik w granicach 42-43 min a z doświadczenia wiem że biegi po górach bardzo dużo dają
już prawie się zregenerowałem po tych 2 maratonach tydzień w tydzień, wczoraj rekreacyjnie dyszka w ok 55 min, chociaż nie biegło się zbyt rewelacyjnie nogi jeszcze bez dynamiki, jutro może jakaś sauna czy coś
co do planu to do biegu fiata trzymam się zarysu orki JS z planu który realizowałem teraz przez zimę, ale zmniejszę trochę kilometraż 



Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Równo dobę temu nasz wątek miał 66 000 otworzeń a teraz ma o 876 więcej. No no - niezła poczytalność
.
Kurcze... do teraz zastanawiam się jakim cudem ja skończyłem ten maraton. Będąc skrajnie wyczerpanym na tym 25 km...

Kurcze... do teraz zastanawiam się jakim cudem ja skończyłem ten maraton. Będąc skrajnie wyczerpanym na tym 25 km...
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Bartess ale się wypowiedziałeś o 2:50, chyba wszyskich zadowoliłeś
Co do biegania "na czuja" i "według planu" tez chciałem sie wypowiedzieć, chociaż nie wiem, czy jestem za bardzo kompetentny w tym temacie, w końcu swój pierwszy maraton praktycznie "położyłem". Trenowałem dokładnie według planu Skarżyńskiego, na pewno dużo mi pomógł ale to nie wszystko, gwarancji wyniku to nie daje, każdy jest inny i każdy ma inne predyspozycje i dlatego, według mnie, trzeba też biegać "na czuja". Swoją drogą ten plan który ja robiłem to żadna filozofia? wtorek owb 1+siła, czwartek WB2, sobota OWB1+przebiezki, niedziela WB, do tego dodajemy trochę gimnastyki siłowej i ruchowej i zwiększamy generalnie kilometraż WB. Przed jesiennym maratonem zrobię sam sobie plan, oparty generalnie "na czuju" i podejrzewam, że zrobię wynik nie gorszy aniżeli na planie Skarżyńskiego (prsktycznie jestem przekonany, że czas będzie dużo lepszy). Tak więc moim zdaniem plan jest ważny ale nie można go gloryfikować i realizować bez wzlędu na wszystko, co do joty, no, chyba, że ktoś ma własnego DOBREGO trenera, to już co innego.

Co do biegania "na czuja" i "według planu" tez chciałem sie wypowiedzieć, chociaż nie wiem, czy jestem za bardzo kompetentny w tym temacie, w końcu swój pierwszy maraton praktycznie "położyłem". Trenowałem dokładnie według planu Skarżyńskiego, na pewno dużo mi pomógł ale to nie wszystko, gwarancji wyniku to nie daje, każdy jest inny i każdy ma inne predyspozycje i dlatego, według mnie, trzeba też biegać "na czuja". Swoją drogą ten plan który ja robiłem to żadna filozofia? wtorek owb 1+siła, czwartek WB2, sobota OWB1+przebiezki, niedziela WB, do tego dodajemy trochę gimnastyki siłowej i ruchowej i zwiększamy generalnie kilometraż WB. Przed jesiennym maratonem zrobię sam sobie plan, oparty generalnie "na czuju" i podejrzewam, że zrobię wynik nie gorszy aniżeli na planie Skarżyńskiego (prsktycznie jestem przekonany, że czas będzie dużo lepszy). Tak więc moim zdaniem plan jest ważny ale nie można go gloryfikować i realizować bez wzlędu na wszystko, co do joty, no, chyba, że ktoś ma własnego DOBREGO trenera, to już co innego.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
to ja też się fotką pochwalę...
zaczepiam fotografa gdzieś jeszcze przed 10 km
zaraz za Bramą Floriańską - jak by ktoś Krakowa nie znał 
http://maratony.net/index.php?option=co ... &Itemid=13
nr 661.
A co do biegania na czas - niby nie biegamy dla czasów bo na to za starzy jesteśmy ... ale 3:30 kiedyś fajnie było by zrobić
a do tego to już chyba jednak trzeba trochę pośmigać więcej niż takie 2-3-4 razy w tygodniu bez ładu i składu.
---
Skotniki - ja jeszcze nie wiem... - zobaczę albo pobiegnę w interrun - albo w Skotnikach... albo będę miał wolny weekend
na razie zapisałem się na dyszkę w Skawinie 16.V. tak żeby zobaczyć czy po tym maratonie jeszcze potrafię biegać jakimś większym tempem.
zaczepiam fotografa gdzieś jeszcze przed 10 km


http://maratony.net/index.php?option=co ... &Itemid=13
nr 661.
A co do biegania na czas - niby nie biegamy dla czasów bo na to za starzy jesteśmy ... ale 3:30 kiedyś fajnie było by zrobić

---
Skotniki - ja jeszcze nie wiem... - zobaczę albo pobiegnę w interrun - albo w Skotnikach... albo będę miał wolny weekend

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Co do planów to tak jak pisałem jakiś czas temu ostatnio u mnie go za bardzo nie było... Ale czy to zawaliło mój niedzielny bieg? Wątpię. Dziś czuję się ok a to znaczy że nogi i mięśnie wytrzymały te 42km. Dziś spokojnie pobiegałem sobie 4km i największym problemem była dziś kolka... Według mnie o tym że bieg skończył się tak jak się skończył zadecydowało to że nie miałem praktycznie pojęcia jak ten maraton rozegrać. Popełniłem błędy w taktyce biegu, popełniłem błędy na punktach odżywczych, popełniłem też błąd kilka tygodni temu cały czas wierząc że nowe buty się rozbiegają. Zrobiłem też błędy w dniach poprzedzających maraton, ale teraz to już nie ma znaczenia. Mam nauczkę na przyszłość i wiem że w kolejnym maratonie będzie lepiej
Jeśli zdrowie pozwoli to wystartuję w kolejnym biegu na 42km na jesieni. W grę wchodzi Wrocław, Warszawa i Poznań bo chcę żeby na trasie było jak najwięcej ludzi. Jednak terminy tych biegów trochę nie grają z półmaratonem 4energy... Najlepszy terminowo jest Wrocław, ale najniższe wpisowe obowiązuje tylko do końca maja... a poza tym jakoś strona tego maratonu mnie średnio przekonuje. Minusem Warszawy jest to że jest na tydzień przed 4energy, a Poznania że tydzień po... Pożyjemy zobaczymy, mam nadzieję że 42km jeszcze w tym roku przebiegnę
Jak na razie mam zamiar trochę pobawić się bieganiem
Na wiosnę nie planuję już żadnych startów na życiówki. Zresztą tak naprawdę nie wiem na jakich biegach się będę mógł pojawić. Na pewno chciałbym pobiec w Skawinie, Skotnikach i Rudawie, na tych 3 biegach bardzo mi zależy i na dzień dzisiejszy w nich biegnę, ale co będzie za kilka dni to nie wiem. Zbieram się też na zakup nowych butów i mam nadzieję że wreszcie skończą się moje problemy które trwają od połowy stycznia... Wierzę że w lecie uda się fajnie potrenować, chciałbym włączyć 5 dzień treningowy i na jesieni poprawić się w maratonie. Chcę sobie stworzyć jakiś plan, ale coś bardziej sensownego niż na początku tego roku. Zobaczymy co z tego wyjdzie 

Jeśli zdrowie pozwoli to wystartuję w kolejnym biegu na 42km na jesieni. W grę wchodzi Wrocław, Warszawa i Poznań bo chcę żeby na trasie było jak najwięcej ludzi. Jednak terminy tych biegów trochę nie grają z półmaratonem 4energy... Najlepszy terminowo jest Wrocław, ale najniższe wpisowe obowiązuje tylko do końca maja... a poza tym jakoś strona tego maratonu mnie średnio przekonuje. Minusem Warszawy jest to że jest na tydzień przed 4energy, a Poznania że tydzień po... Pożyjemy zobaczymy, mam nadzieję że 42km jeszcze w tym roku przebiegnę

Jak na razie mam zamiar trochę pobawić się bieganiem


- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
generalnie właśnie o to chodzi, plan jest ok ale czucie też jest ważne, sam z paru treningów zawróciłem lub skróciłem kilometraż nie raz, na pare treningów wogole nie wyszedłem bo sie nie czułem, plan jest przydatny ale nie ma go co na sile realizować. Czucie czuciem ale nie mówie żeby na czucie np z 20 treningów zrobić 10 bo jeśli ktoś tak go realizuje to ewidentnie źle sobie go dobrał, plan powinien być ustawiony i dobrany pod konkretną osobę i cel ktory ona chce osiągnąć. Do biegania plan nie jest potrzebny ale do trenowania jest już wskazany a rada trenera również, sam realizując plan na 3:30 JS pare rady pisałem do niego o rade z tym czy z tamtym gdy miałem wątpliwości i to było fajne, bo być może gdybym nie miał takiej możliwości popełnilbym zapewne błędy które mogły w ogólnym treningu zaważyć na końcowym poziomie wytrenowania i wyniku

ale dobra rada trenera w trakcie przygotować pozwala pewne błędy wyeliminować 
trafiłeś w sednossokolow pisze: ... ale 3:30 kiedyś fajnie było by zrobića do tego to już chyba jednak trzeba trochę pośmigać więcej niż takie 2-3-4 razy w tygodniu bez ładu i składu.

człowiek uczy się na błędach jak nie swoich to innychRapacinho pisze:Według mnie o tym że bieg skończył się tak jak się skończył zadecydowało to że nie miałem praktycznie pojęcia jak ten maraton rozegrać. Popełniłem błędy w taktyce biegu, popełniłem błędy na punktach odżywczych, popełniłem też błąd kilka tygodni temu cały czas wierząc że nowe buty się rozbiegają. Zrobiłem też błędy w dniach poprzedzających maraton, ale teraz to już nie ma znaczenia. Mam nauczkę na przyszłość i wiem że w kolejnym maratonie będzie lepiej![]()


Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
To nie cud, to siła woli, walki, wytrwania. Bartess, nie wyglądałeś aż tak źle jak piszesz. Teraz to mam aż wyrzuty sumienia, że nie pobiegłam z wami od Trzech Stawów.bartess pisze: Kurcze... do teraz zastanawiam się jakim cudem ja skończyłem ten maraton. Będąc skrajnie wyczerpanym na tym 25 km...
Mój plan się sprawdził w ok.99%. Mocno dał mi się we znaki ten dłuuugi podbieg przed 40km. Tam już wiedziałm, że poniżej 5godz. to marzenie. Jakiś kibic szedł i powiedział: niech pani nie zwalnia, ja mu na to: i tak 5godz. nie złamię, a on: zaraz będzie z górki, niech pani biegnie. Owszem BYŁO Z GÓRKI, tylko, że w PRAWO!!, a trasa biegła w LEWO

Niektórzy uważają, że "galoway`owcy" nie mogą zaliczać się do maratończyków (nawet do 5km biegłam za taką parą, dyskutującą na ten temat: on był przeciw "galo", a ona za. Kurcze, jak mnie wkurzali). A w końcu trzeba ułatwiać sobie życie. Z tego co zaobserwowałm na trasie, to wielu zawodników zostało w tyle. Więc co za różnica czy się truchta, marszo-truchta czy biegnie? Jest limit i kto się w nim zmieści ten jest gość, no nie chłopaki? Jak komuś pasuje, to może się i nawet czołgać. Widziałam osoby, które się wycofały po połówce, inni porównywali trasę do biegu górskiego (że trudna, że może by się nie zapisali, gdyby znali dokładnie profil). A my debiutanci? Dotarliśmy w komplecie na metę!

Teraz moje doświadczenia i spostrzeżenia po maratonie (może ktoś będzie miał z nich pożytek):
1. Jeśli ma się plan, należy go realizować od początku, a nie szaleć (do 10 km miałam niski puls i aż mnie kusiło, żeby przycisnąć).
2. Jeśli coś uwiera, gniecie, zatrzymać się i poprawić, a nie czekać, że samo się ułoży.
3. Pić i jeść tylko to, co ma się sprawdzone w czasie treningów (łyknęłam wody na 10km i zaczęło mi się coś przelewać i bulgotać w brzuchu-niepotrzebny stres).
4. Podzielić sobie dystans na krótkie odcinki (czasowe lub kilometrowe) i myśleć ile się już pokonało, a nie ile zostało do końca.
5. Uśmiechać się do osób robiących zdjęcia, dopingujących i klaszczących (jeśli oni nie klaszczą, to my im poklaskajmy).
6. Przybijać piątki wszystkim dzieciakom i uśmiechać się do nich. W końcu to przyszli potencjalni biegacze! Jak zapamiętają nas jako naburmuszone, zmaltretowane "zjawiska", to z pewnością nie zachęci ich to do sportu.
7. Za metą (niekoniecznie ucałować ziemię) trochę potruchtać i porozciągać się (oczywiście jeśli po ew. ucałowaniu ziemi będziemy w stanie się podnieść

8. Głowa do góry: następne biegi czekają!
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
To chyba ten kibic tam stał jakiś czas, bo jak my biegliśmy (szliśmy) to usłyszeliśmy to samo że teraz to już tylko z górki będzie
Ja też nie wiem jakim cudem znalazłem się na mecie, bo na pewnych momentach trasy chyba nawet nie wiedziałem gdzie jestem
A tu jeszcze link do zdjęcia które przed chwilą znalazłem:
http://picasaweb.google.pl/dzemek01/Sil ... 4101546242

Ja też nie wiem jakim cudem znalazłem się na mecie, bo na pewnych momentach trasy chyba nawet nie wiedziałem gdzie jestem

A tu jeszcze link do zdjęcia które przed chwilą znalazłem:
http://picasaweb.google.pl/dzemek01/Sil ... 4101546242