Musze sie z Wami czymś podzielić. Wczoraj wybierałam sie do Opery

I oczywiście nie miałam co na siebie włożyć (bo wszystko naturalnie za ciasne po zimie

). Przygotowałam sobie spodnie, w które ledwo sie mieściłam i szeroką bluzkę aby nie było widać tych opiętych spodni. I jakież było moje zdziwienie gdy okazało sie, że spodnie są luźne
Nie zaczęłam biegać po to aby schudnąć, chociaż dosyć mocno przytyłam w ostatnim okresie. Zaczęłam biegać dla siebie, aby znowu coś robić i aby każde podbiegniecie do tramwaju nie kończyło sie totalna zadyszką.
Nie wchodzę codziennie na wagę i nie dokonuje pomiarów swoich kończyn. Dlatego te spodnie to dla mnie takie zaskoczenie:)
Biegam od początku kwietnia. Nie odchudzam się specjalnie ani tez nie prowadzę żadnej diety. Nadal jem ulubione czekolady i ciasta i tłuste frytki. Ale przestałam sie napychać posiłkami. Jem tyle aby nie czuć ciężkości(chociaż czasami mi sie to nie udaje i sięgam po jeszcze

)Biegam 4 razy w tygodniu i jestem w stanie przebiec 30 min. bez przerwy . Zaczynałam od samego początku w planie Pumy. Oczywiście nadal mam sporo niepotrzebnego tłuszczu, kondycje nie taka jak bym chciała ...
Chciałam tylko napisać, że to działa. Ruch i w miarę rozsądne przyjmowanie posiłków (bez żadnych wyszukanych diet) robi prawdziwe cuda. Więc polecam