Jakubie ok - argument do przyjęcia. Z kolei 42,195 to nie 5km by o urwaniu kilku sekund miały decydować PIT stopy

. Powtórzę się - albo ktoś w danym momencie zrobi życiówkę albo nie i zależy to od bardzo wielu czynników, w danym momencie może właśnie od żeli. Chociaż wydaje mi się, że temperatura za wysoka o 1*C, albo wiatr może mieć znacznie większe znaczenie.
Rapacinho pewnie - pierwszy raz trzeba dobiec a potem poprawiać życiówki

.
Jacuś zwróciłeś uwagę na ciekawe zjawisko - określę je jako „gadżeciarstwo”. Moim zdaniem do biegania wystarczą w miarę dobre buty, pulsometr się przyda. A reszta? Raczej zbędne dodatki - jakieś garniaki odżywki i co tam jeszcze. Na poziomie amatora to ma chyba iluzoryczne znaczenie. Pewnie, że ułatwia, ale raczej nie sądzę by było konieczne. Mam kumpla, co nawet pulsometru nie ma, a wybiegania robi po <4:00/km, kilometrówki po 3:15, czyli da się.
Elendil1985 ale pech!!! Wiem jakie to potrafi być frustrujące jak nie można biegać. Przykra sprawa.
Ssokolow po 20km dopiero? Nie będziesz miał za późno? Wiesz... trochę potrwa zanim w krew to pójdzie. Poza tym jak całego wetniesz to się może to walać po żołądku. Widzę, że Cię łapie stress przedstartowy…
A... Co do zabierania rzeczy na trasę to nie pamiętam na którym forum o tym czytałem, ale gość pisał, że brał 3 żele do czapki

.
Ja wczoraj ostrożnie - 8 km, w tym 7 przebieżko (4)-podbiegów (3)

100/100 (cóż – taka trasa). Ostrożnie i krótko, bo ta stopa mnie zaniepokoiła po sobocie, ale było w miarę ok. Zwróciłem sobie na to uwagę i zauważyłem, że prawą stopą ląduję na pięcie, a lewą miałem wrażenie jakbym lądował środkiem stopy, a właściwie na lewej, środkowej krawędzi stopy, takie klapanie jakby. Może to mi się tylko wydaje. Najlepiej byłoby to nagrać i fachowcowi pokazać. Dziś pójdę w starych butach i sobie porównam. Może kumpla poproszę by oblookał. Jak mi ostatnio analizę zrobił i napisał o błędach jakie popełniam to lekko się zdziwiłem, że to zauważył podczas mijania się.