Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
dvse
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 23 sie 2008, 22:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Hej hej!

Dziś (wtorek) zacząłem trzeci tydzień planu 10-tygodniowego (4 x 5 min bieg / 2,5 min marsz). Przyznam się, że było baaardzo ciężko. Mięśnie łydek bolą niemiłosiernie (a szczerze mówiąc te zawsze miałem jak bocheny chleba :hejhej: ).

Mam nadzieję, że w miarę postępów biegowych już nie bolą żadne mięśnie?? Tzn. boleć to chyba bolą bo muszą ale tak nie dokuczliwie??

No i dodam, że schudłem 2 kg :bum: przez 2 tygodnie więc zdrowy spadek wagi ale niestety nie zauważam nic w swojej sylwetce (mimo że robie dodatkowo brzuszki i pompki) więc jak niektórzy narzekają ze poprawia się im sylwetka a waga nie spada to ja mam jak na razie wręcz przeciwnie:) Ale to dopiero trzeci tydzień więc z biegiem czasu będzie lepiej. Musi być;]

pzdr dla byłych i obecnych grubasów!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kryminalistyk
Wyga
Wyga
Posty: 88
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

dvse - te 5 minut biegu w planie 10 tygodniowym to jedna z wartości "krytycznych".
Musisz to przeboleć i tyle. Jeśli nie dasz rady, to powtórz kolejny tydzień wg planu z wcześniejszego tygodnia.

Co do bólów łydek - mnie również trapią od czasu do czasu, chociaż jestem w 14 (chyba) tygodniu biegania.
Pamiętaj o dokładnym rozciąganiu mięśni.

Brakiem jakiś szczególnych efektów póki co się nie przejmuj, chudnięcie odbywa się - przynajmniej u mnie - skokowo. Twój bandzioch w końcu odda trochę pola. Małymi krokami do przodu.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2008, 13:02 przez kryminalistyk, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=yacca][img]http://runmania.com/f/a8fe816431c32b319621955ea814a757.gif[/img][/url]
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

Pamiętam jak ciężko było przebrnąć przez pirerwsze tygodnie...
Potem jest zdecydowanie łatwiej :hahaha:
Wczoraj zaliczyłam moje pierwsze 45 min - cudowne uczucie, dzisiaj dałam sobie na luz - 30 min
Awatar użytkownika
Ksenia
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona wyspa.

Nieprzeczytany post

A mnie w tamtym tyg pobolewalo gardlo i olalam to nadal biegalam,ale dzis sobie odpuszcze bo mnie rozlozylo,Ja biegam 6tyg i nic nie schudlam,obwody tez te same. :ojoj: .Mam tak od dluzszego czasu ze nie moge schudnac,chyba czas zrobic jakies wyniki. :niewiem:
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

Ksenia pisze:A mnie w tamtym tyg pobolewalo gardlo i olalam to nadal biegalam,ale dzis sobie odpuszcze bo mnie rozlozylo,Ja biegam 6tyg i nic nie schudlam,obwody tez te same. :ojoj: .Mam tak od dluzszego czasu ze nie moge schudnac,chyba czas zrobic jakies wyniki. :niewiem:
to zmień sobie cel i nie zastanawiaj się, dlaczego waga nie spada. Przez to zwyczajnie można oszaleć, poddać się i z bieganiem skończyć. Skoro nie ma się sobie nic do zarzucenia, nie daj sobie wmówić, że coś robisz nie tak. Może kiedyś coś zakoczy, może nie. W każdym razie będziesz sprawniejsza, szybsza, zdrowsza, tylko czy Tobie chodzi? Może to Cie pocieszy - jest nas więcej :hej:
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

Ksenia -
6-sty tydzień, to jeszcze przygotowanie do poządnego biegania...
Weź się w garść i bądź cierpliwa! Zaczniesz biegać porządnie, zaczniesz gubić zbędny tłuszcz.
Najlepiej odpouść sobie wogóle jakiekolwiek sprawdzanie wagi, czy rozmiarów na miesiąc. I zamij się tym co istotne - trenowaniem własnego ciała, ale przede wszystkim trenowaniem swojej siły psychicznej i wytrwałości.
Nie poddawaj się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Jakub Osina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świdnik
Kontakt:

Nieprzeczytany post

to może mój przykład wyda się komuś motywujący - biegam jakieś 11 miesięcy (mniej-więcej) - pierwsze pół roku różnie od 5 do 2 razy w tygodniu, bez żadnego planu. Od kwietnia/maja biegam już z planem - 5 razy w tygodniu - w zeszłym miesiącu w sumie ok. 220 km - waga tak naprawdę zaczęła mi spadać dopiero w ostatnich 3 miesiącach - ale jak ruszyła tak spadła o ok. 12-13 kg - ważyłem 85 kg teraz ok. 72 kg. Staram się jeść ostrożnie (ale bez przesady), nie jem słodyczy (słodzę tylko kawę), ale czasem jakaś pizza albo inny kebab się trafi. Brzucha kawałek jeszcze jest, ale i tak jest bardzo fajnie. Moim zdaniem to kwestia sumienności i zwiększania obciążeń
Awatar użytkownika
Ksenia
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona wyspa.

Nieprzeczytany post

Dziewczyny dzieki za wsparcie,moze jakos zle to ujelam ale ja nadal chce biegac.Z waga mam juz problem ponad rok i nie biegam zeby schudnac mam inny cel.W 2007 od lutego do kwietnia odchudzalam sie z super sylwetka.Trzymalam sie diety i naprawde schudlam jadlam glownie bialko tluszcze i wegle tylko po treningu.No i potem pojechalam do polski a wiadomo wakacje(5lat nie bylam tam)to i grill byl i lody i piwo,w ciagu od czerwca do wrzecnia wrocilo mi 12kg waze o 10kg wiecej niz przed dieta.Do czego zmierzam,dieta na ktorej bylam jest super,ale naprawde trzeba ja caly czas przestrzegac(wtedy nie wiedzialam o tym) im mniej teraz jem tym wiecej tyje,serio.waga stoi caly czas w miejscu,biegam bo tak naprawde boje sie wecej przytyc.Co zauwazylam,to to jak mialam przerwe w silowym odrazu zaczelam chudnac,wroilam do silowego i na nowo,ale nie poddam sie i zobacze co bedzie za kilka miesiecy.Bo ja chce i lubie biegac.A teraz jestem chora i ubolewam bo zle sie czuje i nie biegam.w sumie to dopiero 2 tyg biegam te 30min 5 razy w tyg.Zobacze za miesiac co bedzie.
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

Ksenia - dopóki próbowałam odchudzać się, stosując różne diety - a było tak zawsze, aż do lutego tego roku, efekty były w zasadzie zawsze takie same.
Czyli spadek wagi, mniejszy lub większy. Oczywiście zawsze zakończony efektem jojo.
Od lutego zrzuciłam 20 kilo. Nie jestem na żadnej diecie. Po prostu zaprzujaźniłam się z rowerem, od dwóch miesięcy biegam. I czasami podczas oglądania tv, ćwiczę. Tak by nie tracić czasu na głupie wpatrywanie się w ekran.
Jem wszystko. Słodycze, węglowodany. W zasadzie wszystko to - na co mam ochotę.
Stosuję metodę zdrowego odżywiania - czyli kroczek po kroczku wprowadzam do diety zdrowe produkty.
Właśnie zamiast gotowego jogurtu z owocami ze sklepu, zjadam jogurt naturalny z orzechami - pyszne i tanie.
Zawsze pod ręką mam rodzynki - jak mam fazę na słodycze - pomaga!
Staram się choć 1 posiłek dziennie zjeść zgodnie z przykazaniami zdrowego żywienia. np. zamiat kanapek na kolację, zjadam sałatkę (niesoloną), lub naturalny jogurt z dodatkami (bez cukru).
Więc przez pół roku, nie stosując drakońskich diet - bardzo zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Więc nia bardzo mam z czego tyć. Nawet kanapki robię bez masła - zmiksowana fasolka, groszek jako zamiennik..
I gorąco polecam zupę miso z glonami...
Awatar użytkownika
Ksenia
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona wyspa.

Nieprzeczytany post

Cleo bardzo fajnie to opisalas,i wlasnie ja jestem chyba w takim punkcie w jakim Ty bylas w lutym,mam dosyc diet i kombinowania z zarciem,ja nie jem duzo,slodyczy mogloby nie byc dla mnie wcale,ciast nie pieke bo nie umiem ciastek nie lubie,tak sobie penie myslicie to z czego ja chce schudnac,ano wlasnie ja lubie dobre wino czerwone w weekend sobie wypic,ale zauwazylam ze jak pije wino to jak glupia jem ser,potrafie zjesc do wina spora czesc sera czasem nawet kostke 250gr,i wlasnie jestem na etapie nie kupowania ani sera ani wina.jak nic potrafie slicznie jesc w tygodniu ale weekend :ojnie: .i wlasnie pracuje nad tym.Bo bedac za granica juz 13lat przytylam 25kg :ojoj: ,to co bedzie za 12 lat.

bardzo mi sie spodobalo jak napisalas z tym jednym posilkiem dziennie zgodnie ze zdrowym sposobem,chyba to wyprubuje.

A ja dzis przebieglam 40min.jeszcze czeka mnie rower z psem,ale krotko bo tylko 6km.
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

Ksenia - a'propos sera... jeden plasterek dziennie to max
więc może czymś zastąp? jest coś takiego jak ser sojowy
Wiem, że ser tofu dla kogoś kto nie jada go regularnie - będzie niesmaczny. Ale to jak z oliwkami, czy z sushi - na początku się wypluwa, ale potem samemu się po to sięga.
Ja też uwielbiam wino, w szczególności białe :oczko: I też po winku zawsze się coś przekąsza. Kiedyś robiliśmy talerz serów - żółte, wędzone, czy ( moje "byłe" ulubione pleśniowe...). Teraz są to zdrowe przekąski - dużo, a zdrowo i kolorowo; przeważnie marynowane warzywa, oliwki. Wiadomo, raz na jakiś czas pojawiają się sery - ale przecież nie można tak co weekend.... Tylko, że jak mam kolorowo zastawione talerze ze zdrową przekąską na stole - wcale nie tęsknię za ciężkostrawnym serem :ojnie:
(o)(o)
Wyga
Wyga
Posty: 80
Rejestracja: 31 mar 2008, 15:37

Nieprzeczytany post

^ może warto zbadać hormon tarczycy? albo ją samą? :) Bez straszenia, ale różnie bywa...
Awatar użytkownika
Ksenia
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona wyspa.

Nieprzeczytany post

Rok temu robilam Tsh czy jakos tak i bylo dobrze ale chyba zrobie jeszcze raz bo wtedy sie nie odchudzalam a teraz sie odchudzam i dlaczego nie chudne.
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

No, nie powiem - szaleństwo mnie jakieś ogarnęło wczoraj !
Po 5 dniach biegania, zrobiłam sobie przerwę. Wczoraj. No i nażarłam się tak, że ledwo mogę chodzić.
Dobrze, że do 19 zostało trochę czasu... uda mi się trochę odciążyć przed bieganiem :orany: chyba
Awatar użytkownika
.Muminek.
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 27 sie 2008, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

chyba ogólnie wczoraj był dzień obżarstwa - ja też się napchałem i do tego jeszcze frytkami i chipsami, ale z drugiej strony przez to mam wiekszą motywację do biegania. Ale z wagą i tak nie jest źle od początku sierpnia 8 kg mniej :)
ODPOWIEDZ