Zwlekałam, bo nie wiedziałam czy przetrwam początek, no ale skoro już się tutaj tak wspieracie to czemu się nie podzielić.
Od jutra zaczynam bieganie 3m na 2m, czyli tydzień czwarty, przy czym pierwszy zupełnie odpuściłam.
Jestem przykładem człowieka, który całe życie uważał: BIEGANIE NEVER! Aż tu nagle okazało się, że właściwie bieganie jest najłatwiejszą formą aktywności, jeśli chodzi o zmobilizowanie się, znalezienie czasu, etc. Nigdzie nie muszę być na określoną godzinę, co dla mnie jest chyba najważniejsze.
Plan mam uzupełniony o dodatkowe ćwiczenia: trening obwodowy, stretching, core stability i jakieś inne rozrywki dla zabawy. Trochę hardcore, zważywszy, że od dwóch lat siedzę przy komputerze nawet 12 godzin dziennie, ale póki co wszystko udaje się realizować.
Mam to szczęście, że w rodzinie jest kilku sportowców a kilku znajomych biega i trenuje innych, więc ciutkę wsparli mnie radą jak to wszystko w miarę mądrze poukładać.
Póki co wystarczy mi 30 minut, ale największą motywacją jest chęć wygrania z Anią Celińską w biegu na Grójec (przy założeniu, że będzie w formie). Nie sądzę, że da się to zrobić w tym sezonie, ale pomarzyć warto :D
Moje spostrzeżenia po tych 3 tygodniach:
1. buty! raz przebiegłam się w niezbyt spasowanych, tanich butach joggingowych, wyszło że akurat po betonie i był to najgorszy z dni biegowych (do tej pory...)
2. Ubranie! mam w swojej szafie sportową odzież termoizolacyjną, bo jakoś tak wyszło i kolekcjonowałam ją głównie na górskie wędrówki, ale wczoraj olałam sprawę i ubrałam się w zwykłe sportowe ciuchy, efekt: przewiało mnie na powrocie porządnie i dziś zapalenie gardła, także warto, o ile to możliwe zainwestować choćby w koszulkę z biedronki
3. Niestety palę, ale mam dobrą wiadomość dla palaczy: mózg działa tak, że kiedy już wiem, że mam wyjść pobiegać to kompletnie wyłącza mi się głód nikotynowy. Potrafię nie palić pół dnia przed biegiem. Potem sobie myślę: o zaraz wracam to sobie zapalę ale wtedy UWAGA: kompletnie mi się nie chce! Także wychodzi na to, że bieganie to super sposób na rzucenie palenia (choć w ogóle o tym nie myślałam).
4. Rozciąganie!!!! Przynosi mega ulgę.
Powodzenia dla wszystkich i trzymajcie kciuki, żeby w Wigilię udało mi się przebiec 30 min!!!