Debiut w maratonie w 2009
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Rapacinho gratulacje super wynik, a to dopiero 2gi dzień wiosny, cały sezon przed Tobą na kolejne życiówki!
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
-
- Stary Wyga
- Posty: 211
- Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42
Rapacinho-brawo szczere gratulecje...też mam dziś powody do dumy...w 2 Wiosennym Biegu w Łomży na 10km poprwiłem sie o 1,5min. czas 46,54 biegło mi sie tak fatalnie ze nie patrzyłem nawet na czasomierz sadząc ze lece na dobiegnięcia a tu na mecie niespodzianka drugi bieg i życiówka choć trasa była cięższa niż w Gdyni....niby łagodne podbiegi ale zatykały....Impreza świetna, kameralna ,zawodnikow trochę ponad 70ciu...organizator Mariusz Niziński zasługuje na NUMER JEDEN...gość z klasą i kiełbasą dosłownie bo na koniec imprezy był gorące kiełbaski i losowaniew nagród....tak to prawda z Łmoży nikt nie wyjeżdza bez nagrody....podziękowania organizatorom i szczerze polecem
..................................................

..................................................

- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Rapacinho, Fanx - szczere gratulacje życiówek! ...i życzę kolejnych!
- tomek87
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 11 gru 2008, 21:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: BB/Wrocław
No ja też przyłączam się do gratulacji - świetne wyniki. Ja byłem przez weekend w Sudetach i w sobotę udało mi się trafić piękną pogodę i zrobić ładną trasę w zasypanych śniegiem Karkonoszach. Dziś od razu jak wróciłem poszedłem pobiegać i chyba góry na mnie dobrze dzaiłają bo pomimo deszczu i wiatru biegło się rewelacyjnie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Niedziela dla mnie też była dniem zawodów. Z Grozzą i jak się okazało w sobotę wieczorem naszym wspólnym kolegą Jackiem (Jacek pewnie się ujawni niedługo gdzieś na forum) wybraliśmy się na przełajową ósemkę do Blachowni k. Częstochowy. Polecam tę imprezę wszystkim biegaczom. Uważam, że jest naprawdę dobrze zorganizowana. Trasa prowadzi po fajnych terenach w sąsiedztwie zalewu w Blachowni, start i meta na stadionie, wypasiony posiłek, fajne medale no i co się bardzo rzadko zdarza nie pobierają opłaty startowej! Wracając jeszcze do trasy to była dość wymagająca, miejscami błoto, ślisko, tereny podmokłe no, ale jak na przełaje przystało tak miało być. Te 8km udało mi się przebiec w 36:09 co daje 4:31 na km, być może mogło być ciut lepiej, bo na początku trochę mnie przyblokowali na wąskich ścieżkach leśnych, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Był to mój start w ramach przygotowania do SM, miał być bez szaleństwa i tak było. Do mety dobiegłem z małą rezerwą sił.
Rapacinho, Fanx – również gratuluję życiówek!
Pozdrawiam
Rapacinho, Fanx – również gratuluję życiówek!
Pozdrawiam
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Rapacinho gratulacje
!!!!! Mówiłem że teoretycznie stać cię na 1:40 a tu o wiele poniżej 1:40 gratulacje
ja się nie wybierałem na tą połóweczkę, wczoraj spokojne 30 km, trzeba budować wytrzymałość pod maraton


ja się nie wybierałem na tą połóweczkę, wczoraj spokojne 30 km, trzeba budować wytrzymałość pod maraton

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Wielkie dzięki za gratulacje
A dzisiaj spokojne rozbieganie trochę ponad 8km bardzo wolno. A o imprezie w Blachowni słyszałem i nawet się wybierałem na nią, ale wypadła w ten sam dzień co półmaraton Marzanny i musiałem przełożyć start w niej na koniec sierpnia, bo wtedy chyba odbędzie się tam drugi bieg w tym roku.

- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No chłopaki - pięknie poszaleliście przez weekend. Nic tylko przyłączyć się do gratulacji
.
Pogoda koszmarna. Wczoraj wieczorem wychodząc na trening było znośnie, ale po 10' zaczęło padać, a chwilę później sypać śniegiem. Dobrze, że już byłem na treningu, bo na pewno bym odpuścił. Pobiegałem 12 km z czego 10km kręciłem się na półkilometrowym podbiegu w tę i z powrotem o przewyższeniu 14-15 metrów, czyli wbiegłem na jakieś 150 m
(tyle co na 4E). Miałem sobie zrobić łagodny trening „bo po chorobie”, ale gdzie tam - niosło mnie, że hej, dosłownie ogień w butach (o ile tempo 6:05 można nazwać ogniem). Biegało mi się bardzo lekko, a „niechcący” wyszło mi coś koło WB2. Chyba jednak nie spustoszyła mnie ta choroba, a mam wrażenie, że ta przerwa paradoksalnie wyszła mi na dobre. Znów zaczynam nieśmiało myśleć o maratonie...
Do domu wróciłem zasypany śniegiem, a na progu powitała mnie kochana żoneczka pukająca się wymownie w czoło. Chyba sam puknąłbym się w czoło gdybym chciał wyjść na trening pół godziny później.

Pogoda koszmarna. Wczoraj wieczorem wychodząc na trening było znośnie, ale po 10' zaczęło padać, a chwilę później sypać śniegiem. Dobrze, że już byłem na treningu, bo na pewno bym odpuścił. Pobiegałem 12 km z czego 10km kręciłem się na półkilometrowym podbiegu w tę i z powrotem o przewyższeniu 14-15 metrów, czyli wbiegłem na jakieś 150 m

Do domu wróciłem zasypany śniegiem, a na progu powitała mnie kochana żoneczka pukająca się wymownie w czoło. Chyba sam puknąłbym się w czoło gdybym chciał wyjść na trening pół godziny później.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
No to ja też się pochwalę...
plan był na coś poniżej 1:55 w sumie chciałem biec - tak żeby wyszło 5:20/km i trzymać to tempo dopóki sił starczy...
Start jak zwykle mnie zaskoczył
ruszyłem... oczywiście troszkę szybciej niż w planie - 2km po 5:16, końcówka odcinka pod wiatr+minimalny podbieg - kilometr po 5:22 potem kolejne 7 km lekko zwalniając zaczynając od 5:12 a na 5:18 kończąc, 3km równiutko po 5:10, potem trochę poszarpane, - kółko ale średnia nadal coś koło 5:10... (następne 4km)
a ostatnie 4 km to już walka z czasem... i bieg na MAKSA... - popatrzyłem na zegarek .. i wyszło mi że jest szansa na 1h50... - mimo że sił już brakowało - postanowiłem zaryzykować i dać z siebie wszystko...
to moje "przyspieszenie" może nie było wielkie... ale wymagało sporo wysiłku.. średnie prędkości z kilometrów: 5:00, 4:45,4:57, 4:51 ... na ostatniej prostej przed metą (wzdłuż rudawy) myślałem że wyzionę ducha... oddech mi się szarpał... nogi odmawiały posłuszeństwa zupełnie... myślałem że padnę... ale w głowie ciągle było 1:50 ... i to że jeszcze jest szansa... wystarczy dobiec w tym tempie...
jest meta... widzę zegar... a na nim 1:49:45, 46... przyspieszam... i wbiegam na metę
na zegarze było chyba 1:49:50.. (choć jak potem sprawdzałem na wynikach nieoficjalnych - to nie wiem czemu złapany czas mam 1:50:01... - ale na pewno wbiegając widziałem 1:49:50, więc albo czas się stopował dopiero na "skanerze" kodu kreskowego... albo jakimś cudem nie przeciąłem fotokomórki...
pierwszy raz na mecie miałem odruch totalnego "padu" i odcięcia zasilania... - do tego kodu kreskowego zanim doszedłem.. to dwa razy się zatrzymywałem i łapałem oddech
z mroczkami w oczach dostałem medal i koszulkę (biegową) i poczłapałem w stronę stołu z wodą i izotonikiem.
Na prawdę fajnie przygotowane zawody - widać duży postęp od zeszłego roku (byłem w roli kibica) - wielka dmuchana meta, - już nie przesuwali startu, tylko była taśma tak jak w katowicach... z tym że ustawili ją na 15-20 minut przed startem... więc nie było problemów z "cofaniem" tłumu
- Ogrodzenie błoń, i "gonienie" ludzi żeby nie pałętali się pod nogami... to też duży plus... - oczywiście 6 pętli to dużo... i to śmieszne jak się wszyscy "mieszają"
Po biegu kiełbaska i herbatka (z gustownego wiaderka) !! (to czego tak brakowało w Katowicach)
na deser lekko opóźniona dekoracja i losowanie nagród (niestety nic nie wylosowałem, ale było tego sporo - od małych gadżetów na odkurzaczach "carcher'a" kończąc)
Ogólnie wróciłem do domu zmęczony
ale bardzo zadowolony, bo wynikiem zaskoczyłem nawet samego siebie... i aż tak dobrego biegu się nie spodziewałem - myślę że bardzo dobrze mi zrobiła mocna piętnastka tydzień wcześniej... i jednak nastąpiła jakaś super mega "kumulacja" - teraz już jestem pewny że zapisuję się na Cracovia Marathon.
więc znając wasze plany mam szansę stać się maratończykiem na tydzień przed wami ;p

plan był na coś poniżej 1:55 w sumie chciałem biec - tak żeby wyszło 5:20/km i trzymać to tempo dopóki sił starczy...
Start jak zwykle mnie zaskoczył

a ostatnie 4 km to już walka z czasem... i bieg na MAKSA... - popatrzyłem na zegarek .. i wyszło mi że jest szansa na 1h50... - mimo że sił już brakowało - postanowiłem zaryzykować i dać z siebie wszystko...
to moje "przyspieszenie" może nie było wielkie... ale wymagało sporo wysiłku.. średnie prędkości z kilometrów: 5:00, 4:45,4:57, 4:51 ... na ostatniej prostej przed metą (wzdłuż rudawy) myślałem że wyzionę ducha... oddech mi się szarpał... nogi odmawiały posłuszeństwa zupełnie... myślałem że padnę... ale w głowie ciągle było 1:50 ... i to że jeszcze jest szansa... wystarczy dobiec w tym tempie...
jest meta... widzę zegar... a na nim 1:49:45, 46... przyspieszam... i wbiegam na metę

pierwszy raz na mecie miałem odruch totalnego "padu" i odcięcia zasilania... - do tego kodu kreskowego zanim doszedłem.. to dwa razy się zatrzymywałem i łapałem oddech

Na prawdę fajnie przygotowane zawody - widać duży postęp od zeszłego roku (byłem w roli kibica) - wielka dmuchana meta, - już nie przesuwali startu, tylko była taśma tak jak w katowicach... z tym że ustawili ją na 15-20 minut przed startem... więc nie było problemów z "cofaniem" tłumu

Po biegu kiełbaska i herbatka (z gustownego wiaderka) !! (to czego tak brakowało w Katowicach)
na deser lekko opóźniona dekoracja i losowanie nagród (niestety nic nie wylosowałem, ale było tego sporo - od małych gadżetów na odkurzaczach "carcher'a" kończąc)
Ogólnie wróciłem do domu zmęczony


- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
he he- bo tak się czułem trochę... - zresztą najlepszy dowód - że wczoraj nic nie napisałem ;p
Wiesz w czasie 21 km wyobraźnia pracuje ... - pod wiatr... ciągle kombinowałem za kogo się tu schować... gdzie się "przytulić..."
z wiatrem - jak przeskoczyć do następnej grupy.. tak żeby pod wiatr... znowu się "schować"
... pf
taktyka normalnie jak na bicie rekordu świata 
Wiesz w czasie 21 km wyobraźnia pracuje ... - pod wiatr... ciągle kombinowałem za kogo się tu schować... gdzie się "przytulić..."
z wiatrem - jak przeskoczyć do następnej grupy.. tak żeby pod wiatr... znowu się "schować"



- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Dokładnie, to był chyba mój pierwszy taki bieg gdzie cały czas kombinowałem, trzeba było co jakiś czas myśleć jak ten bieg rozegraćssokolow pisze:he he- bo tak się czułem trochę... - zresztą najlepszy dowód - że wczoraj nic nie napisałem ;p
Wiesz w czasie 21 km wyobraźnia pracuje ... - pod wiatr... ciągle kombinowałem za kogo się tu schować... gdzie się "przytulić..."
z wiatrem - jak przeskoczyć do następnej grupy.. tak żeby pod wiatr... znowu się "schować"... pf
taktyka normalnie jak na bicie rekordu świata




- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
nieźle nieźle jakubie, ja po wybiegu zawsze dzien wolnyjakub738 pisze:Witam. Po wczorejszej trzydziestce dzisiaj spokojnie 10,4 km po 5.30.Z ta pogoda dzisiaj to istne cztery pory roku jeszcze tylko zabraklo burzy i gradu a od nastepnego weekendu juz podobno ma sie zaczac prawdziwa wiosna. Oj chlopaki widze ze co start to nowa zyciowka tylko tak dalej


Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243