Grubasy - tylko dla Was
- Andrzej Szymański
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
- Kontakt:
No stary- dziękuję za słowa wsparcia. Już mi lepiej. Łażę. Będzie OK!
andy
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bielany
Dobrze dobrane buty, to podstawa. I rozciąganie przed i po treningu!
Dla osób z nadwagą, bieganie w źle dobranym obuwiu, po twardej nawierzchni, bez rozgrzewki, to jak proszenie się o kontuzję - może być zabójcze dla mięśni i stawów. I tu za bardzo nie widzę możliwości oszczędzania. Biegam z przerwami od października 2007 i dzięki Bogu nie mam poważniejszych kłopotów. Pomału, swoim tempem można osiągać kolejne etapy biegania. Ja cały czas robię plan 10 tygodni
Szczerze mówiąc nigdzie mi się nie śpieszy...
PS
To, co w stopce to nieprawda - dziennik założony dzisiaj
Od października zrobiłem pewnie z 200-250 km.
Obecnie, tygodniowo robię ok. 10-12 km.
Ten tydzień - 8 minut bieg, 2 minuty chód/rozciąganie x3
Dla osób z nadwagą, bieganie w źle dobranym obuwiu, po twardej nawierzchni, bez rozgrzewki, to jak proszenie się o kontuzję - może być zabójcze dla mięśni i stawów. I tu za bardzo nie widzę możliwości oszczędzania. Biegam z przerwami od października 2007 i dzięki Bogu nie mam poważniejszych kłopotów. Pomału, swoim tempem można osiągać kolejne etapy biegania. Ja cały czas robię plan 10 tygodni

Szczerze mówiąc nigdzie mi się nie śpieszy...
PS
To, co w stopce to nieprawda - dziennik założony dzisiaj

Od października zrobiłem pewnie z 200-250 km.
Obecnie, tygodniowo robię ok. 10-12 km.
Ten tydzień - 8 minut bieg, 2 minuty chód/rozciąganie x3
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Ciągle wracam do biegania
- Andrzej Szymański
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
- Kontakt:
No, lisio, bracie- gratulacje!!! Cieszę się z Twojego świetnego wyniku! No i zazdroszczę Ci po trosze! 

andy
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Wracaj Andrzej do zdrowia i do biegania oczywiście. Znajdź sobie jakąś trasę po lesie, zakup buciki z dobrą amortyzacją (ja swoje jeszcze podrasowałem wkładkami Ironman) i zapomnisz o kontuzjach. Basen to też super sprawa, dobrze robi na kręgosłup. Najważniejsze to się ruszać.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=-lisio-][img]http://runmania.com/f/af7d2d3ee37f231c2dc1c7cdf67f4d04.gif[/img][/url]
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 25 mar 2008, 16:49
a co wy na to?
http://www.efakt.pl/wydarzenia/artykul. ... ykul=32966
http://www.efakt.pl/wydarzenia/artykul. ... ykul=32966
- Andrzej Szymański
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
- Kontakt:
Słyszałem o tej drugiej stronie joggingu....Nie wszystko jest światłością.... 

andy
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Według mnie to takie głupie gadanie- umarł bo biegał. A co jakby nie biegał- żyłby wiecznie? A co jakby umarł po 20 latach też by napisali, że jakby nie biegał to by nie umarł? Jasną sprawą jest że mężczyzna po czterdziestce ze znaczną nadwagą jest w grupie zwiększonego ryzyka chorób serca. Wiadomo również, że zawał przytafiający się w wieku 40 lat jest dużo groźniejszy niż zdarzający się w wieku 60 lat. Łączenie śmierci tego człowieka z joggingiem jest moim zdaniem pewną nadinterpretacją, raczej te ćwiczenia siłowe z hantlami, które są pokazane na zdjęciu bardziej obciążają serce. Ja tam biegania będę bronił jak lew. Jeśli szkodzi to co najwyżej na układ ruchu na pewno nie na układ krążeniatanatos pisze:a co wy na to?
http://www.efakt.pl/wydarzenia/artykul. ... ykul=32966
[url=http://runmania.com/rlog/?u=-lisio-][img]http://runmania.com/f/af7d2d3ee37f231c2dc1c7cdf67f4d04.gif[/img][/url]
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 03 kwie 2008, 22:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
lisio ma racje, na zdjęciu widać zagrzybioną piwnice czy strych, to pewnie bardziej mu zaszkodziło niż bieganie, pozatym przy bólu serca i drętwieniu kończyn to trzeba sie leczyc a nie męczyć na siłowni
[url=http://runmania.com/rlog/?u=radjin][img]http://runmania.com/f/03c44357b035fd87b20b06f9fea6979c.gif[/img][/url]
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 27 kwie 2008, 21:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczytno/Dublin
Dokładnie - powodów może być tysiące. Może porwał się z motyką na słońce i trenował zbyt intensywnie. Poza tym może i tak byl na skraju i biegając czy nie i tak dostałby zawału. Najłatwiej zwalić na bieganie, ale opinii lekarza nie było w tym artykule.
- kryminalistyk
- Wyga
- Posty: 88
- Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Witam wszystkich!
Udało mi się osiągnąć pierwszy sukces "biegowy" - dotarłem do końca tego wątku
Do biegania zmotywował mnie wysoki poziom trójglicerydów, no i moja waga - 95 kg, przy wzroście 175 cm (mam 38 lat). Dodatkowo wypowiedzi uczestników tego forum, jak i artykuły zachwyconych ludków na necie. Co ciekawe nie zmotywował mnie mój Tata, który biega już 20 lat :D Zawsze kiedy na Niego patrzałem. oczami wyobraźni widziałem siebie ze zniszczonymi stawami (no i dlatego wybrałem rower, a Tata biega sobie dalej w najlepszym zdrowiu)
Dużo jeżdżę na bicyklu, ale muszę powiedzieć, że niewiele mi to dało, jeśli chodzi o zrzucanie wagi. Owszem mam "uda ze stali", niemniej jednak jeśli chodzi o "wydatek energetyczny" przy bieganiu rower wypada wyjątkowo niewinnie ...
Zacząłem od planu 10 tygodniowego i idę sobie nim równiutko. Obecnie jestem w trzecim tygodniu. Kondycyjnie jest dobrze. Dokuczały mi łydki, ale powoli ból przechodzi. Staram się nie biegać po asfalcie i betonie. Nadwaga dała mi na tyle w kość, że przy butach na cienkiej podeszwie przy każdym kroku odzywał mi się kręgosłup ... Trochę się wystraszyłem i tym bardziej unikałem biegania. Jak sądzę to efekt pracy przy kompie i osłabienia mięśni trzymających kręgi w kupie.
No, ale kupiłem sobie amortyzowane buty Kalenji. Najtańsze. Pomyślałem, ze jak coś pójdzie nie tak, to kasy nie będzie mi szkoda...
IMHO amortyzacja spisuje się bardzo dobrze - nic mnie nie boli przy biegu. Mam jednak świadomość, że te tanie buty nie wytrzymają długo - sam producent pisze, ze mozna w nich sobie biegać raz w tygodniu - rozrywkowo. Co zapewne oznacza, że "amortyzacja się sklepie" za niedługo...
Wtedy będą mi potrzebne nowe buty, jak sądzę.
Może coś doradzicie? (biegam tak jak chodzę - czyli na zewnętrznej krawędzi stopy)
Co do sprzętu:
1. GPS Garmin Vista Cx- dobra rzecz, jeśli człowiek wbija się w las na żywioł. Nie da się zginąć
- mogę brykać po chaszczach i trasa mi się nie nudzi, a wiem, ze zawsze trafię do samochodu.
2. Pas z kieszeniami i bidonem - też niezły bajer - chowam tam kluczyki do auta i dokumenty.
3. Koszulki "biegowe" Kalenji + krótkie gacie z syntetyków. Kiedy zaczynałem koszmarnie obtarłem sobie uda. Leciałem w jakiś starych wojskowych dresach - brrrrr ... Teraz to już przeszłość, a koszulkę z syntetyku mogę polewać zimną wodą z bidonu i nie ziąbi
Nie mam określonych planów na przyszłość. Nie mam na razie chętki na maraton. Nie wskakuję na wagę co 17 minut
.
Zamierzam zmienić sposób odżywiania się, schudnąć do jakiś 85 kg - jestem grubokościsty i raczej "atletyczny" - poniżej 80 kg zapadają mi się policzki i wyglądam jak szczur. Mam niestety "dresowy" typ urody i jeśli ktoś zobaczyłby mnie na swojej "szóstej" sapiącego w kark w parku spodziewałby się raczej, że za chwilę przywalę mu gazrurką i zabiorę telefon
A ja chcę tylko cieszyć się bieganiem - nie mogę się doczekać kolejnego treningu, no i poglądać sarenki i lisy w lesie 
Dziękuję Leo i wszystkim "Grubasom" za dodawanie otuchy "młodym"
To baaardzo wiele znaczy 
Udało mi się osiągnąć pierwszy sukces "biegowy" - dotarłem do końca tego wątku

Do biegania zmotywował mnie wysoki poziom trójglicerydów, no i moja waga - 95 kg, przy wzroście 175 cm (mam 38 lat). Dodatkowo wypowiedzi uczestników tego forum, jak i artykuły zachwyconych ludków na necie. Co ciekawe nie zmotywował mnie mój Tata, który biega już 20 lat :D Zawsze kiedy na Niego patrzałem. oczami wyobraźni widziałem siebie ze zniszczonymi stawami (no i dlatego wybrałem rower, a Tata biega sobie dalej w najlepszym zdrowiu)

Dużo jeżdżę na bicyklu, ale muszę powiedzieć, że niewiele mi to dało, jeśli chodzi o zrzucanie wagi. Owszem mam "uda ze stali", niemniej jednak jeśli chodzi o "wydatek energetyczny" przy bieganiu rower wypada wyjątkowo niewinnie ...
Zacząłem od planu 10 tygodniowego i idę sobie nim równiutko. Obecnie jestem w trzecim tygodniu. Kondycyjnie jest dobrze. Dokuczały mi łydki, ale powoli ból przechodzi. Staram się nie biegać po asfalcie i betonie. Nadwaga dała mi na tyle w kość, że przy butach na cienkiej podeszwie przy każdym kroku odzywał mi się kręgosłup ... Trochę się wystraszyłem i tym bardziej unikałem biegania. Jak sądzę to efekt pracy przy kompie i osłabienia mięśni trzymających kręgi w kupie.
No, ale kupiłem sobie amortyzowane buty Kalenji. Najtańsze. Pomyślałem, ze jak coś pójdzie nie tak, to kasy nie będzie mi szkoda...
IMHO amortyzacja spisuje się bardzo dobrze - nic mnie nie boli przy biegu. Mam jednak świadomość, że te tanie buty nie wytrzymają długo - sam producent pisze, ze mozna w nich sobie biegać raz w tygodniu - rozrywkowo. Co zapewne oznacza, że "amortyzacja się sklepie" za niedługo...
Wtedy będą mi potrzebne nowe buty, jak sądzę.
Może coś doradzicie? (biegam tak jak chodzę - czyli na zewnętrznej krawędzi stopy)
Co do sprzętu:
1. GPS Garmin Vista Cx- dobra rzecz, jeśli człowiek wbija się w las na żywioł. Nie da się zginąć

2. Pas z kieszeniami i bidonem - też niezły bajer - chowam tam kluczyki do auta i dokumenty.
3. Koszulki "biegowe" Kalenji + krótkie gacie z syntetyków. Kiedy zaczynałem koszmarnie obtarłem sobie uda. Leciałem w jakiś starych wojskowych dresach - brrrrr ... Teraz to już przeszłość, a koszulkę z syntetyku mogę polewać zimną wodą z bidonu i nie ziąbi

Nie mam określonych planów na przyszłość. Nie mam na razie chętki na maraton. Nie wskakuję na wagę co 17 minut

Zamierzam zmienić sposób odżywiania się, schudnąć do jakiś 85 kg - jestem grubokościsty i raczej "atletyczny" - poniżej 80 kg zapadają mi się policzki i wyglądam jak szczur. Mam niestety "dresowy" typ urody i jeśli ktoś zobaczyłby mnie na swojej "szóstej" sapiącego w kark w parku spodziewałby się raczej, że za chwilę przywalę mu gazrurką i zabiorę telefon


Dziękuję Leo i wszystkim "Grubasom" za dodawanie otuchy "młodym"


-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 16:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nantes
Witam cie serdecznie Kryminalistyk. Coz moge dodac, zycze ci abys osiagnal swoj cel i znalazl kolejny biegowy
Do tej pory udawalo mi sie biegac (jezeli moge to juz nazwac bieganiem) prawie systematycznie ale ... No wlasnie to ale. Zaczal sie urlop, jego precyzyjne planowanie (loty, pociagi spotkania ze znajomymi itp) i zlapalo mnie takie blogie rozleniwienie ze zupelnie nie moge sie zebrac do biegania
Mam wurzuty sumienia i wogole.
Mam nadzieje, ze uda mi sie zmobilizowac bo inaczej kolejne bieganie bedzie dopiero w sierpniu.
Pozdrawiam serdecznie

Do tej pory udawalo mi sie biegac (jezeli moge to juz nazwac bieganiem) prawie systematycznie ale ... No wlasnie to ale. Zaczal sie urlop, jego precyzyjne planowanie (loty, pociagi spotkania ze znajomymi itp) i zlapalo mnie takie blogie rozleniwienie ze zupelnie nie moge sie zebrac do biegania

Mam nadzieje, ze uda mi sie zmobilizowac bo inaczej kolejne bieganie bedzie dopiero w sierpniu.
Pozdrawiam serdecznie
- kryminalistyk
- Wyga
- Posty: 88
- Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Feineto - może kup sobie jakiś "gadżecik" biegowy, żeby się zmobilizować.
Ja np. jeśli sobie kupię koszulkę, bidon, bla bla czy inny duperel, to zaraz mam go ochotę "przetestować" w terenie.
Co do urlopów, delegacji, itp. to wydaje mi się, że biegać można wszędzie. trzeba tylko ze sobą zabrać ciuchy i już.
Też mnie czeka w lipcu wyjazd w góry, ale nie zamierzam przerywać biegania (niemniej jednak będzie przerypane takie bieganie góra-dół, hehehe) :D
Ja np. jeśli sobie kupię koszulkę, bidon, bla bla czy inny duperel, to zaraz mam go ochotę "przetestować" w terenie.
Co do urlopów, delegacji, itp. to wydaje mi się, że biegać można wszędzie. trzeba tylko ze sobą zabrać ciuchy i już.
Też mnie czeka w lipcu wyjazd w góry, ale nie zamierzam przerywać biegania (niemniej jednak będzie przerypane takie bieganie góra-dół, hehehe) :D
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 16:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nantes
Kryminalistyk - u mnie to jest raczej kwestia organizacyjna
Wczesniej, tj przed wakacjami, byl caly `harmonogram przyzwyczajen`
Uczelnia, gotowanie, sprzatanie, karmienie meza i... bieganie. A co do urlopow i biegania to masz racje, wszedzie mozna.
We wtorek na kilka dni do Polski, w rodzinne strony (okazja powspominac i zobaczyc co sie zmienilo wiec czemu nie truchtem) potem 10 dni na Krymie nad Morzem Czarnym (zatem kolejna idealna okazja to biegania) i kolejne 10 dni w okolicach gor Swietokrzyskich, na koniec Wegry i do domu (Francja).
Tu gdzie obecnie mieszkam, w ciagu roku jest organizowanych wiele imprez biegowych poczawszy od 5km a skonczywszy na maratonach
Najblizszym moim celem jest bieg uliczny na 16km ktory odbedzie sie w polowie pazdziernika. W zeszlym roku wzielo udzial prawie 2000 osob.
Jak widzisz cel biegowy jest, zostalo tylko mocno poprawic kondycje i nie zgubic tego co juz zostalo osiagniete :D
Wielkie dzieki za rady, moze jednak kupie sobie cos nowego

Uczelnia, gotowanie, sprzatanie, karmienie meza i... bieganie. A co do urlopow i biegania to masz racje, wszedzie mozna.
We wtorek na kilka dni do Polski, w rodzinne strony (okazja powspominac i zobaczyc co sie zmienilo wiec czemu nie truchtem) potem 10 dni na Krymie nad Morzem Czarnym (zatem kolejna idealna okazja to biegania) i kolejne 10 dni w okolicach gor Swietokrzyskich, na koniec Wegry i do domu (Francja).
Tu gdzie obecnie mieszkam, w ciagu roku jest organizowanych wiele imprez biegowych poczawszy od 5km a skonczywszy na maratonach

Jak widzisz cel biegowy jest, zostalo tylko mocno poprawic kondycje i nie zgubic tego co juz zostalo osiagniete :D
Wielkie dzieki za rady, moze jednak kupie sobie cos nowego

- kryminalistyk
- Wyga
- Posty: 88
- Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Feineto - a jak mąż się zapatruje na Twoje bieganie?
Nie wspiera Cię mentalnie?
BTW - skoro jesteś kobietą, to zakup "nowego ciucha" powinien pomóc jak nic
Nie wspiera Cię mentalnie?
BTW - skoro jesteś kobietą, to zakup "nowego ciucha" powinien pomóc jak nic

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 16:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nantes
Kryminalisyk - maz to juz od dawna biega, w planach na przyszly rok ma maraton paryski.
Jak wychodzimy razem pobiegac to widze jego plecy po pierwszych minutach wspolnego biegu
On sobie spokojnie robi 14km i jest pelen energii a ja.... no coz robie co moje czyli polowe
i potem umieram. Ale mimo wszystko bardzo lubie z nim biegac. Wtedy jest zawsze duzo szybciej bo probuje go gonic (co nigdy mi sie nie udaje). Sama jak biegam to slimaczym tempem obserwujac wszystko dookola.
Pozdrawiam
Jak wychodzimy razem pobiegac to widze jego plecy po pierwszych minutach wspolnego biegu


Pozdrawiam