Tak, jak kolega wyżej napisał. Z tym, że czasem strzałka potrafi być "z dupy", czyli w innym kierunku niż powinna.

(albo to ja tego nie rozumiem?)
Ale nawigacja jest solidna, tylko trzeba się do niej mieć kiedy przyzwyczaić. A wiadomo, że znakomita większość nabywców zegarków z nawigacją nie używa jej (prawie) nigdy. Albo myślą, że zapisywanie śladu to jest nawigacja.
Po zejściu z trasy pokazuje jak daleko jestem od trasy:
Wiele razy zdarzało mi się, że jakaś ścieżka/most były zamknięte i zawsze sobie poradziłem z przymusowym "objazdem" bez wyjmowania telefonu. To głównie dzięki temu, że drogi, szlaki, ulice, jeziora, stawy są nazwane, a nawet domy mają numery na mapie w zegarku.
Dodatkowym plusem jest to, że można korzystać z innych map (nie od Garmina). Niektóre potrafią być tak szczegółowe, że w widoku mapy nieźle przymulają zegarek (w Londynie tego doświadczyłem zeszłego lata).
A irytujące jest to, że znienacka, w kolejnej wersji softu potrafią spieprzyć bardzo istotna cechę i masz jaja podczas dnia w nieznanym terenie. Dlatego, gdy tylko wiem, że wszystko mi potrzebne prawidłowo działa, to zegarka już
nigdy nie aktualizuję.
Trasy zazwyczaj zaczynam w mapy.cz, a potem modyfikuję w GC i sprawdzam w google'u czy nie ma głupot typu stacja kolejowa zlikwidowana 50 lat temu (tak sobie raz traskę zaplanowałem z jednego źródła).
Czasem można odkryć takie ciekawostki dzięki mapom:

(drzewa są rzeczywiście posadzone na planie flagi Szwajcarii)
A w Polarze to są mapy topograficzne? Bo taką "nawigację" po kresce to można o kant dupy rozbić...