Żel na maraton

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Omg. Węgle są potrzebne do spalania tłuszczy.

Nie lecisz przecież tylko na weglach 42 km. Wręcz w dużej mierze na tłuszczu. Ponadto nie jesteśmy w stajnię przyswoić więcej niż około 60gr ww na godzinę. Im wyższa intensywność wysiłku tym więcej węgli np glikogenu pójdzie. Dlatego na stosunkowo powolnym ultra może być paradoksalnie łatwiej energetycznie sie ogarnąć.
PKO
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

DominikM pisze:A ja jestem ciekawy, wkładając kij w mrowisko, na ile może pomóc realnie żel, który ma 50-80 kal. w dalszym biegu. Może wy Panowie jesteście maszynami, którym wystarczą opary? A może po prostu jesteście ofiarą genialnego bezdyskusyjnego marketingu?
Zakładając. że ważysz < 70kg to masz z tego paliwo na kolejne 2km (załóżmy, że lecisz na 80%) i 75% energii bierzesz z ww. Więc przy odrobinie szczęścia 3 takie żele przepchną Cię przez te ostatnie 5-7km.

Albo spójrz na to od drugiej strony:
1. Przy 70kg wagi na maraton potrzebujesz około 3000 kcal.
2. W organizmie standardowo gromadzisz 1600 - 2000 kcal w postaci glikogenu. Jeżeli ostro (za ostro) lecisz, albo nie masz wytrenowanych przemian tłuszczowych, to ciągniesz z tego ponad 80% energii, co oznacza, że odetnie Cię po wypaleniu jakiś 2500 kcal (80% glikogen, 20% tłuszcz) - niespodzianka: wypada to na 35-tym / 36-tym km.

3. 2 żele (dwa banany, kostki cukru; whatever) zwiększą Twój zapas węglowodanów o 10%-15% (zakładam, min 25g ww na sztukę) - dolatujesz pod 40-ty km. Potem zęby w ścianę i jest meta :hejhej:
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:Omg. Węgle są potrzebne do spalania tłuszczy.

.
A teraz poważne. Są jakieś badania na ten temat? Konkretne badania. Nie twierdzę, że nie ma. Natomiast spotkałem się z opiniami, że to nie jest prawda.

Krótkie pytanie. Górnik, który robi szychtę 8 godzinną, na czym leci? Zakładam, że górnicy raczej nie robią sobie przerwy co godzinę w celu podaży szybkich węglowodanów... Jest to o tyle dobry przykład, że zaraz ktoś wpadnie i udzieli odpowiedzi, że im się "mięśnie palą". A potem niech przyjrzy się górnikowi i zweryfikuje swoje teorie :)
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:
DominikM pisze:A ja jestem ciekawy, wkładając kij w mrowisko, na ile może pomóc realnie żel, który ma 50-80 kal. w dalszym biegu. Może wy Panowie jesteście maszynami, którym wystarczą opary? A może po prostu jesteście ofiarą genialnego bezdyskusyjnego marketingu?
Zakładając. że ważysz < 70kg to masz z tego paliwo na kolejne 2km (załóżmy, że lecisz na 80%) i 75% energii bierzesz z ww. Więc przy odrobinie szczęścia 3 takie żele przepchną Cię przez te ostatnie 5-7km.

Albo spójrz na to od drugiej strony:
1. Przy 70kg wagi na maraton potrzebujesz około 3000 kcal.
2. W organizmie standardowo gromadzisz 1600 - 2000 kcal w postaci glikogenu. Jeżeli ostro (za ostro) lecisz, albo nie masz wytrenowanych przemian tłuszczowych, to ciągniesz z tego ponad 80% energii, co oznacza, że odetnie Cię po wypaleniu jakiś 2500 kcal (80% glikogen, 20% tłuszcz) - niespodzianka: wypada to na 35-tym / 36-tym km.

3. 2 żele (dwa banany, kostki cukru; whatever) zwiększą Twój zapas węglowodanów o 10%-15% (zakładam, min 25g ww na sztukę) - dolatujesz pod 40-ty km. Potem zęby w ścianę i jest meta :hejhej:
Zasadniczo (żeby nie było) nie podważam twoich obliczeń. Niemniej jednak nie wziąłeś pod uwagę chociażby jednego dodatkowego czynnika. Z twoich obliczeń wynika, że idziesz na maraton na czczo?
Dolicz do tego przykładowo poranną jajecznicę z bułką i jakimś dodatkiem. Co dzieje się z tą energią? Ja ma się to do twoich (wiem uproszczonych) powyższych wyliczeń?

Pytam nie bez kozery. Mówiąc wprost, większość z tych tzw. żeli to zestaw glukozy i fruktozy + większa/mniejsza ilość chemii. Zakładając nawet, że mają sens, nie lepiej przykładowo (i jakieś 200 x taniej) rozpuścić glukozę w małej butelce wody i wypić w trakcie biegu?
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

DominikM pisze:A ja jestem ciekawy, wkładając kij w mrowisko, na ile może pomóc realnie żel, który ma 50-80 kal. w dalszym biegu. Może wy Panowie jesteście maszynami, którym wystarczą opary? A może po prostu jesteście ofiarą genialnego bezdyskusyjnego marketingu?
Poprzez odpowiedni trening wypracowuje się właściwą proporcje spalania węgli i tłuszczów w odpowiedniej intensywności - dostawa szybkiej energii w niewielkiej ilości daje możliwość skorzystania z wielokrotności tej niewielkiej ilości przy pożądanej i odpowiedniej intensywności wysiłku. To jest bardzo proste, w każdej książce treningowej jest to napisane w objaśnieniach po co robi się pewne jednostki, nie da się przebiec maratonu na samych węglach i nie da się go przebiec szybko na samych tłuszczach stąd taka zabawa i skorzystają z tego Ci co taką proporcje spalania wypracowali, ci co tego nie zrobili z żela nie skorzystają bo to za mała pierdułka, to żaden marketing ale takie trochę treningowe abc i podstawy zrozumienia po co się biega różne jednostki i jaka z tego korzyść, dlaczego w określonych intensywnościach i co to daje. To na pewno działa i ludzie z doświadczeniem biegowym nie używaliby tego gdyby to był pic na muchy. A biegając wolno wybiegania to sobie nawet kiedyś kanapkę z rybą po drodze zjadłem ale to biegania w strefie tłuszczowej wiec jeśli ktoś biega głównie takie rzeczy jako długie wysiłki to z jego doświadczenia istotnie to może być dziwne i niepojęte, może to uznawać za marketing czy bajania. Można pewnie jeść banany czy daktyle albo cukier w kostkach - być może, nie próbowałem by nie okazało się, ze "lepsze" wrogiem dobrego.
Co do górników - to oni raczej nie poruszają się w robocie w strefach spalania węglowodanów, co do rozpuszczania czegoś tam w buteleczce i innych takich rzeczy - nie widziałem nikogo w swojej okolicy wynikowej kto biega maraton z butelką w ręce, z paskiem by ją wozić na dupsku czy z plecakiem, to są raczej absurdalne pomysły i szukanie kwadratowego koła gdy już dawno wymyślono okrągłe. Nie biegam maratonu po to by oszczędzić 8 zł na żelu i biegać z butelka w ręku.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:
DominikM pisze:A ja jestem ciekawy, wkładając kij w mrowisko, na ile może pomóc realnie żel, który ma 50-80 kal. w dalszym biegu. Może wy Panowie jesteście maszynami, którym wystarczą opary? A może po prostu jesteście ofiarą genialnego bezdyskusyjnego marketingu?
Poprzez odpowiedni trening wypracowuje się właściwą proporcje spalania węgli i tłuszczów w odpowiedniej intensywności - dostawa szybkiej energii w niewielkiej ilości daje możliwość skorzystania z wielokrotności tej niewielkiej ilości przy pożądanej i odpowiedniej intensywności wysiłku. To jest bardzo proste, w każdej książce treningowej jest to napisane w objaśnieniach po co robi się pewne jednostki, nie da się przebiec maratonu na samych węglach i nie da się go przebiec szybko na samych tłuszczach stąd taka zabawa i skorzystają z tego Ci co taką proporcje spalania wypracowali, ci co tego nie zrobili z żela nie skorzystają bo to za mała pierdułka, to żaden marketing ale takie trochę treningowe abc i podstawy zrozumienia po co się biega różne jednostki i jaka z tego korzyść, dlaczego w określonych intensywnościach i co to daje. To na pewno działa i ludzie z doświadczeniem biegowym nie używaliby tego gdyby to był pic na muchy. A biegając wolno wybiegania to sobie nawet kiedyś kanapkę z rybą po drodze zjadłem ale to biegania w strefie tłuszczowej wiec jeśli ktoś biega głównie takie rzeczy jako długie wysiłki to z jego doświadczenia istotnie to może być dziwne i niepojęte, może to uznawać za marketing czy bajania. Można pewnie jeść banany czy daktyle albo cukier w kostkach - być może, nie próbowałem by nie okazało się, ze "lepsze" wrogiem dobrego.
Co do górników - to oni raczej nie poruszają się w robocie w strefach spalania węglowodanów, co do rozpuszczania czegoś tam w buteleczce i innych takich rzeczy - nie widziałem nikogo w swojej okolicy wynikowej kto biega maraton z butelką w ręce, z paskiem by ją wozić na dupsku czy z plecakiem, to są raczej absurdalne pomysły i szukanie kwadratowego koła gdy już dawno wymyślono okrągłe. Nie biegam maratonu po to by oszczędzić 8 zł na żelu i biegać z butelka w ręku.
To właśnie sposób na utrwalanie pewnych opinii. Ani pół argumentu. A jak nie rozumiesz, w podtekście nic nie wiesz i jesteś w najlepszym wypadku ignorantem.
Otóż nie jestem.
Do niedawna buty z amortyzacją były pewnikiem, bo jak nie, to stawy zostaną zgruchotane. I jedna książka zachwiała w posadach "pewność" tez. Nie rozpędzaj się więc kolego w swoich ocenach.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Trudno mi uwierzyć, że inna książka spowoduje iż na 30tym kilometrze maratonu ludzie będą jadać chleb ze smalcem czy biegać z butelkami w rękach. Z książek o Indianach na moje bieganie większy wpływ miały te pisane przez Karola Maya więc pewnie nie każdy biegacz specjalnie przejmuje się modami i trendami i traktuje je jako jedynie słuszne wyrocznie. Z wieloma rzeczami tak jest, choćby z kompresją, która niewiele wnosi a tłumy na nią napierają, ci sami co biegają w minimalach i brzydzą się zelami ubierają często kostiumy wszystkouciskające - a to też głównie marketing, mnie w sumie to obojętne jak kto się ubiera i w co wierzy, jak jest zimno to też czasem wkładam opaski bo w żadnych poglądach nie jestem ortodoksem w żadną stronę a jak już je mam to czasem trzeba poużywać. .
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

DominikM pisze:
jabbur pisze:
DominikM pisze:A ja jestem ciekawy, wkładając kij w mrowisko, na ile może pomóc realnie żel, który ma 50-80 kal. w dalszym biegu. Może wy Panowie jesteście maszynami, którym wystarczą opary? A może po prostu jesteście ofiarą genialnego bezdyskusyjnego marketingu?
Zakładając. że ważysz < 70kg to masz z tego paliwo na kolejne 2km (załóżmy, że lecisz na 80%) i 75% energii bierzesz z ww. Więc przy odrobinie szczęścia 3 takie żele przepchną Cię przez te ostatnie 5-7km.

Albo spójrz na to od drugiej strony:
1. Przy 70kg wagi na maraton potrzebujesz około 3000 kcal.
2. W organizmie standardowo gromadzisz 1600 - 2000 kcal w postaci glikogenu. Jeżeli ostro (za ostro) lecisz, albo nie masz wytrenowanych przemian tłuszczowych, to ciągniesz z tego ponad 80% energii, co oznacza, że odetnie Cię po wypaleniu jakiś 2500 kcal (80% glikogen, 20% tłuszcz) - niespodzianka: wypada to na 35-tym / 36-tym km.

3. 2 żele (dwa banany, kostki cukru; whatever) zwiększą Twój zapas węglowodanów o 10%-15% (zakładam, min 25g ww na sztukę) - dolatujesz pod 40-ty km. Potem zęby w ścianę i jest meta :hejhej:
Zasadniczo (żeby nie było) nie podważam twoich obliczeń. Niemniej jednak nie wziąłeś pod uwagę chociażby jednego dodatkowego czynnika. Z twoich obliczeń wynika, że idziesz na maraton na czczo?
Dolicz do tego przykładowo poranną jajecznicę z bułką i jakimś dodatkiem. Co dzieje się z tą energią? Ja ma się to do twoich (wiem uproszczonych) powyższych wyliczeń?

Pytam nie bez kozery. Mówiąc wprost, większość z tych tzw. żeli to zestaw glukozy i fruktozy + większa/mniejsza ilość chemii. Zakładając nawet, że mają sens, nie lepiej przykładowo (i jakieś 200 x taniej) rozpuścić glukozę w małej butelce wody i wypić w trakcie biegu?
Oj, odżywianie podczas maratonu to temat rzeka.

Jajecznica i masło się nie dolicza do glikogenu, buła i owszem, masz 200 kcal extra. A czy lepiej glukozę? Hmm, ja tu nie polemizuję z tezą, że żele są dobre/złe. Ja wskazuję na fakt, że dla zawodnika, który walczy o to by przetrwać te 42km dodatkowe 200 kcal w postaci ww jest cenne. Niezależnie od źródła (preferuję banany). A sam bym szukał takich, które się dobrze i równomiernie przyswajają, tak by mieć te książkowe 50-60g ww/1h wrzucone w system.
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Trudno mi uwierzyć, że inna książka spowoduje iż na 30tym kilometrze maratonu ludzie będą jadać chleb ze smalcem czy biegać z butelkami w rękach. Z książek o Indianach na moje bieganie większy wpływ miały te pisane przez Karola Maya więc pewnie nie każdy biegacz specjalnie przejmuje się modami i trendami i traktuje je jako jedynie słuszne wyrocznie. Z wieloma rzeczami tak jest, choćby z kompresją, która niewiele wnosi a tłumy na nią napierają, ci sami co biegają w minimalach i brzydzą się zelami ubierają często kostiumy wszystkouciskające - a to też głównie marketing, mnie w sumie to obojętne jak kto się ubiera i w co wierzy, jak jest zimno to też czasem wkładam opaski bo w żadnych poglądach nie jestem ortodoksem w żadną stronę a jak już je mam to czasem trzeba poużywać. .
I dlatego właśnie "domagam" się konkretów, konkretnych źródeł. Szukam wiedzy, nie obiegowych opinii i pewników.

Drążąc dalej. Fajnie popisaliśmy sobie o glikogenie mięśniowym. Kolega powyżej nawet wyliczył, że jest go około 1600 kcal. Potem zgrabnie wszystko wyliczył i wyszła mu jak w pysk strzelił "ściana" na 35 km. Wszystko wyglądało logicznie, bo kolega liczył pięknie, wręcz powabnie. Tylko w założeniach nie uwzględnił wielu innych czynników, np. glikonenu w wątrobie czy glukozy we krwi. Nie doliczył także tłuszczu śródmięśniowego, który wg różnych danych pozwala kontynuować wysiłek średnio-intensywny nawet 120 min.

Dzięki mimo wszystko za próbę dyskusji. Pozostanę przy swoim zdaniu, że wciskane biegaczom żele po 9 zł/sztuka to po prostu intratna gałąź biznesu :)
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Kurde, tak się zastanawiam, czy Ty tak na serio masz taki pęd do wiedzy, czy tylko trolujesz :)

Chłopaki nie ujęli bardzo wielu czynników, czy był carboliading czy nie, czy wiało (a jeśli tak, to z którego kierunku i jak mocno), czy nie, czy były pagórki, czy nie, itepe, itede. Ja osobiście na myśl o przyjęciu banana na maratonie dostaję odruchu wymiotnego przed kompem, a żele toleruję nieźle. Mam kolegę, który ich po prostu nie lubi. bywa.

Jeśli Ci nie do końca pasuje "fajne, zgrabne jak w pysk strzelił, piękne i powabne" wyliczenie jabbura, a uważasz, że czegoś w nim brakuje, dorzuć do równania elementy o których wspominasz i zastanówcie się jak to wtedy wygląda.

Proponuję też żebyś przeprowadził własne doświadczenie, pobiegnij z 10 maratonów na żelach, 10 na bananach, 10 na rozpuszczonej w wodzie glukozie, uwzględnij i opisz wszystkie czynniki i pochwal się rezultatami badań, wraz z wnioskami, czy wpływ był, czy nie :)

Bo trochę nie kumam czego oczekujesz po swoim pytaniu (na które dostałeś odpowiedź kilkukrotnie), i co Ci się nie podoba w tych odpowiedziach?
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Rzecz nie w poglądach i wierze tylko w tym, by na tą ścianę na 35tym nie wpaść, akurat temat żeli jest tu najmniej kontrowersyjny. Jeśli rzeczy, w które nie wierzysz wielokrotnie spowodowały, że na tą ścianę nie wpadałem to twoja wiara nie zgadza się z moimi doświadczeniami. Chyba, ze nie wpadam na nią z powodów mi nie znanych a zgodnych z twoimi poglądami, to jednak jest mało prawdopodobne wiec trzeba te twoje zadęcie pseudonaukowe potraktować z pewnym przymrużeniem oka bo znowu wrócimy do dyskusji, z której będzie wynikać, ze wydajność biegacza w biegach górskich w największym stopniu uzależniona jest od marki stosowanej przez niego czołówki i pojemności baterii w niej użytych.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sochers pisze:
Bo trochę nie kumam czego oczekujesz po swoim pytaniu (na które dostałeś odpowiedź kilkukrotnie), i co Ci się nie podoba w tych odpowiedziach?
Przecież wyraźnie napisałem, że w wyliczeniach kolega nie ujął innych zapasów glikogenu.

Skoro nie kumasz pytania zadam je inaczej - podaj konkretne źródło do badań, które:
a) jednoznacznie dowodzą, że biegnący ze średnią intensywnością zawodnik zetknie się w trakcie maratonu z tzw. ścianą
b) jasno wskażą, że dokładnie kiedy i w jakiej ilości należy spożyć żel, żeby zdążył się wchłonąć, oraz, że jego ilość doprowadzi zawodnika do mety.

Nie napisałem, że mi się odpowiedzi nie podobają, tylko napisałem, że nie były dla mnie przekonujące. Jeśli szukasz trola spójrz w lustro. Napisałeś mnie więcej tak "zgódź się nimi albo wypierd..." Tylko ciut za późno.
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:trzeba te twoje zadęcie pseudonaukowe potraktować z pewnym przymrużeniem
Znowu mnie przekonałeś. Argumentujesz wyjątkowo celnie.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Dominik - dlaczego uważasz, że nie ujął glikogenu wątrobowego? Czytałeś artykuł Kuby? czy tak tylko trollujesz?

Tłuszcz śródmięśniowy - super sprawa fajnie.

Zatem pytam:

Potrafisz przebiec maraton na wodzie i powietrzu?

Nie potrafisz? Dlaczego? Czy inni mają tak samo?


Czy zamiast żelu z węglowodanami należy brać smalec lub mini osełkę masła (a właściwie płyn z niej powstały)? TO dla mnie jeszcze lepiej bo generalnie lubię zjeść tłusto i wypić kawę z masłem.
DominikM
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:@Dominik - dlaczego uważasz, że nie ujął glikogenu wątrobowego?
Tłuszcz śródmięśniowy - super sprawa fajnie.

Potrafisz przebiec maraton na wodzie i powietrzu? Nie potrafisz? Dlaczego? Czy inni mają tak samo?

Czy zamiast żelu z węglowodanami należy brać smalec lub mini osełkę masła (a właściwie płyn z niej powstały)? TO dla mnie jeszcze lepiej bo generalnie lubię zjeść tłusto i wypić kawę z masłem.
Kłeszczyn łan - Bo napisał "W organizmie standardowo gromadzisz 1600 - 2000 kcal w postaci glikogenu" czyli dokładnie tyle, ile mniej więcej gromadzi się w mięśniach.

Kłeszczyn dwa, trzy i cztery: Tak, potrafię. Co oczywiście niczego nie dowodzi. Biegam wiele godzin ale ze średnią intensywnością (pi x drzwi 80%-85%). Z drugiej strony, jaki amator biega szybciej maraton?

Kłeszczy pięć. Tu leży pies pogrzebany. Może ta ściana to nie tyle braki energetyczne, co braki w wytrenowaniu. Być może dużą rolę odgrywa zmęczenie psychiczne. Rzecz jasna łatwiej zrzucić winę na braki energetyczne, bo nie trzeba się męczyć i szukać dziury we własnym treningu. Sorry, ale nie przekonują mnie "argumenty" typu biorę żel i nie mam ściany. Ja nie biorę i też nie mam. I co? Nie wspomnę już, że jeszcze 20 lat temu nikt nie słyszał o żelach i ludzie biegali maratony. A może nie biegali...?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ