Dzięki za odpowiedzi. Chyba jednak zrezygnuje z alkoholu na czas redukcji, czyli kilka najbliższych miesięcy. Właściwie okazjonalne alko to jedyny element, który kompletnie nie pasuje do mojej wizji zdrowego trybu życia - dlatego prosiłem o radę. Natrafiłem na takie wypowiedzi
Liczyć dokładnie jak octan, czyli praktycznie jak glukozę*1,9.
Z grama utlenionego etanolu jest 7kcal, a z mola uzyskuje się około 15 moli ATP.
Dlatego pijąc alkohol bez zagrychy się chudnie (denaturnicy), a solidnie zakąszając się tyje (korytkowcy).
Liczę w pamięci dlatego będzie dla 250ml, 40% wódki czystej:
W tej ilości masz 100ml alkoholu, czyli 80g.
80g*2= 160 gramorównoważnika glukozowego – katastrofa na ŻO, ale ujdzie na diecie wysokowęglowodanowej, niskobiałkowej na białku zwierzęcym i wysokowęglowodanowej, wysokobiałkowej na białku roślinnym.
Jak się do tego odniesiecie? I jak myślicie, czy na lchf okazjonalne spożywanie poza chwilowym rozregulowaniem hormonalnym może prowadzić do poważniejszych powikłań? Wiem, że to kwestia osobnicza i ciężko to określić, a ja cały czas o tym alkoholu, ale nie ma zbyt wielu informacji w Internecie na ten temat, a tutaj można powiedzieć taki przyczółek mięsożerców. :D
Z innej beczki: już nawet sprawdzone masło z biedronki nie jest prawdziwym masłem bo z 82% tłuszczu tylko 54g to tłuszcze nasycone, a reszta jak mniemam roślinne.