suplementacja w bieganiu

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No jednak jest swiatelko w tym tunelu .
Kiedys butow do prawdziwego biegania nie bylo w sklepach i nie kosztuja juz wiecej jak kiedys na bazarze , ponad miesieczne dochody .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
PKO
Paweł Grzonka
Wyga
Wyga
Posty: 116
Rejestracja: 22 sty 2008, 17:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: tam gdzie jutra słodki smak...

Nieprzeczytany post

Nagor ma racje, tez nie wiem skad te kosmiczne ceny. Mam pare km do Niemiec ze Szczecina a tam co? NB ktore tu na stronie producenta sa w promocji po 350 zl tam za 160 kupilem ;) asicsy ktore to po 200 zl tam 2 pary kupilem po 75 zl smiechu warte. nie wspomne juz o dresach za 100zl kompletne Nike Adidas itd a u nas to trzeba pewnie ze 3 stowki liczyc.

Nagor a co o tym myslisz ze synteza przez organizm Karnityny zachodzi dzieki egzogennemu aminokwasowi LIZYNE?? Bo z tego wynika ze organizm sam wytwarza karnityne ale jest to ograniczone LIZYNA czyli im wiecej lizyny tym wiecej karnityny mozemy wytworzyc. co Ty na to??? :niewiem: :niewiem:
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Ja, jak znam życie, to przypuszczam, że produkcja lizyny jest ograniczona czymś jeszcze, a produkcja tego czegoś jeszcze - kolejnym związkiem. I tak dalej. A na końcu tego łańcucha wyjdzie, że albo trzeba się genetycznie zmanipulować albo porzucić plany pobicia El Guerroja.

Jak mam za duży natłok informacji, sięgam po zdrowy, chłopski rozsądek. Jedna strona web namawia mnie, żebym pił własny mocz, inna, żebym nie jadł tłuszczu. Kolejna - żebym właśnie jadł. Otwieram książkę, a tam jak byk, że powinienem jeść tylko korzonki albo tylko mannę, bo Bóg ją zesłał z nieba. Wchodzę na bieganie.pl - a tam Grzona przekonuje, że nie pojadę bez l-karnityny... No to ja (brzydkie słowo) i odpakowuję czekoladę! :hej:
Paweł Grzonka
Wyga
Wyga
Posty: 116
Rejestracja: 22 sty 2008, 17:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: tam gdzie jutra słodki smak...

Nieprzeczytany post

Nagor poleciec to mozna tylko z RED BULLEM - chyba reklam nie ogladasz heheh :) zarty zartami ale wlasnie wciagnalem czekolade biala- sam cukier w kostce ale co tam mialem ochote :) - ps przekonuje ze karnityna pomaga w redukcji wielkosci komorki tluszczowej :p heh przez Ciebie to musze normalnie 2 czekolade zjesc orzechowa- czy to tez suplement? pewnie tak.. :D
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Mówiąc bardziej serio, myślę, że wiele zależy od genetyki. Ja mam momenty, że wcinam po 3 czekolady dziennie, swego czasu moja dieta sięgnęła 8000 kalorii, czy biegam, czy nie biegam, waga stoi w miejscu. 73-74 to mój max, zwykle 70-72. Gdy odchudziłem sie do 68, zapłaciłem za to zapaścią formy, z której nie mogę sie wygrzebac do teraz.

W swoim życiu jadłem kreatynę, białko, HMB, l-karnitynę, żeń-szeń, kolagen, cwiczyłem na siłowni... masa się nie zmienia, jedynie jej rozkład, że np. tyję na gębie, a spada mi umięśnienie nóg. Jest też hipoteza, że intensywne myślenie spala ogromna ilośc kalorii - a ja ciągle myślę, o setkach spraw równocześnie. No i powiedz: po co ja mam w takiej sytuacji jeśc tę l-karnitynę? Nawet z lizyną?

Teraz biegam 160-180km tygodniowo i myślisz, że schudłem? Nic a nic.
Paweł Grzonka
Wyga
Wyga
Posty: 116
Rejestracja: 22 sty 2008, 17:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: tam gdzie jutra słodki smak...

Nieprzeczytany post

:) czy ja mowie ze masz ja jesc? rozmawiamy tylko o jej dzialaniu :) ps ja mam tez prawie zerowy przyrost mm ale czym jestem lzejszy tym lepiej :) kiedy wzialem swoje pierwsza karnityna firmu HN jak pamietram trener mi ja przyniosl to wiesz jak wygladalem po niej- skora i kosci!! a trenujac chod bylem wstanie biegac wybiegania szybciej niz inni "II zakresy" niestety ten spadek masy nie mial odbicia w chodzie. :) progres byl ale nie taki jak by sie oczekiwalo po wybieganiu. Trener poznej powiedzial ze nie moge jej brac i mi ja zabral heh - niby wygladalem jak wieszak na ubrania :)
8000 tysiecy kilo kalorii skad ja to znam- hipermetabolizm... :)
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kiedys jakis profesor na uczelni skwitowal chudzielca - panie , panu to pewnie w knage wchodzi .
Wchodzi?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Swierza wypowiedż Sywestra Szmyda poslkiego kolarza zawodowego

"29 stycznia: Nieporozumienie. Brak mi słów. Po raz kolejny tylko dlatego, że realizuje swoją pasje i ścigam się na rowerze, muszę czuć się jak złoczyńca czy ktoś całkowicie pozbawiony praw. Bowiem jak inaczej nazwać fakt, że w dniu wczorajszym pojawili się u nas ludzie z CONI (Włoski Komitet Olimpijski) i to krótko przed północą. O tej porze zaczęli kontrolę antydopingową czyli badanie moczu i krwi całej drużyny. Pomijam fakt, że pobieranie krwi odbywało się na szafce w pokoju hotelowym. Ważniejsze, że ostatni z nas skończył kontrole o 03:37!!! Nie musze wspominać, że odpoczynek jest częścią naszej pracy. Nikogo to nie obchodzi, a wczoraj dla przykładu byliśmy na treningu o długości ponad 210 kilometrów. Na nic - praca jak w błoto wyrzucona.

Nie skończy się to nigdy. Ktoś się chyba dobrze bawi, a my kolarze nie mamy żadnej siły. Nie mamy nikogo kto by bronił naszych praw. Owszem można robić kontrolę, nawet 10 razy częściej niż jakimkolwiek innym sportowcom, ale tu już chyba przesadzamy. I niech znów ktoś mi tu nie krzyczy, że w naszym sporcie jest najwięcej afer. Po raz kolejny powtarzam, że innym sportowcom nie robi się kontroli w domach, między zawodami, testów na EPO, GH czy transfuzje krwi. Testy te kosztują tysiące Euro i MY za nie płacimy. Jest oczywiste, że jeśli inni nie są tak dokładnie badani to nie mogą być pozytywni albo przynajmniej jest mniejsze prawdopodobieństwo wykrycia czegoś u nich. Przy tym wszystkim nie chce mi się nawet pisać o treningach i atmosferze w ekipie. To żałosne co musimy przechodzić i na co się godzić.
"


i teraz pytanie do kolegi Fredzia ile razy Paweł Ochnal był kontrolowany podczas zgrupowania 2 tygodniowego wPortugalii i jeśli tak czy była to kontrol aprzeprowadzona w nocy po cięzkim treningu ?


Tompoz
Tompoz
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Tompoz, tu nie ma cudów. Pierwsza 30tka na świecie w każdej konkurencji lekkoatletycznej jest badania dokładnie w ten sam sposób - ma niezapowiedziane kontrole antydopingowe o każdej porze roku. Rozmawiałem o tym np. z Anka Jakubczak - też przychodzili do niej do domu, wieczorem, nie patrzą, czy akurat jedzie z synem do lekarza, czy może ma inną sprawę. W wywiadzie na ten temat mówiła też Justyna Kowlaczyk na przykład, że w nocy przed startem miała testy. Ochal nie jest w pierwszej 30-tce, to znaczy, że badanie będzie miał dopiero, gdy zajmie wysokie miejsce w prestiżowym maratonie albo nie zajmie, ale zostanie wylosowany do badania.

W kolarstwie nie ma tylu konkurencji, co w LA, więc może zasady badania są nieco inne, ale generalnie tylko kolarze płaczą, że im tak źle. Jeśli nie chcą się poddawac badaniom, zawsze mogą podjąc inną pracę. Kolarstwo na tyle mocno nadszarpnęło publiczne zaufanie, żę nie ma innej drogi do odzyskania kibiców, władze kolarskie to rozumieja i dlatego pozwalają na ostre traktowanie zawodników. Ale nie mów, że w LA nie walczy się z dopingiem. Doczytaj, ile testów było zrobionych na MŚ - tysiące. I to na razie tylko w LA ktoś trafił do więzienia za koksowanie. Zawieszonych też jest wielu i trafiają się z wysokiej półki. Ale lekkoatleci nie płaczą, jacy to sa pokrzywdzeni z tego powodu.
tomasz

Nieprzeczytany post

Nagór zgoda. Ale co powiesz o Chinkach w latach 90`? O Flo JO, o Koch, o Kratochvilovej? Gdzie te kontrole?
Poza tym Armstrongowi nigdy nie udowodniono - ale czy na pewno?
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Co ja na to? Oczywiście jestem wkurzony i zbulwersowany, ale kontrola antydopingowa w latach 80. i na początku 90. to była raczej zabawa niż prawdziwe łapanie - w każdej dyscyplinie. Nawiasem mówiąc, WADA, czyli World Anty-Doping Agency, działa we wszystkich dyscyplinach, czyli ten sam podmiot kontroluje zarówno kolarzy, jak i lekkoatletów.

Chikom nikt niczego nie udowodnił, ale analiza statystyczna pokazuje, że coś tu nie gra- ta przewaga jest zbyt olbrzymia, dlatego nie myślę o ich wynikach jako o czystych. NRD-ówki i ich koleżanki z Czechosłowacji czy Rumunii - powinny poleciec na śmietnik historii. Ale trochę inna sprawa jest w przypadku Armstronga. Czytałem jego książki i przyznam szczerze, że ja chcę gościowi wierzyc. Nikt mu niczego nie udowodnił, to raz, wszelkie doniesienia na temat jego dopingu okazywały sie spekulacjami, za które gazety musiały przepraszac. Facet też nie startowal co tydzień, wygrywając wszystko - szykowal się do jednej imprezy w roku i co roku ją wygrywał, czasami minimalnie, to juz nie ejst takie dziwne.

Armstrong na pewno jest facetem godnym podziwu, chocby za sposób, w jaki rozprawil się z chorobą. I akurat Armstronga podziwiam. Bardziej mnie ciekawi np. sprawa Halupczoka, polski wątek - to jest dopiero temat!
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Co do Halupczoka to był chłopak co miał wszystko by wygrywać wielkie Turu kolarskie.

Miał papiery na ten sport wspaniale jedził po górach, wspanbiale jeżdził na czas miał serce do walki i co bardoz ważne miał głowe bo do kolarstwa oprócz VO2 max trzeba mieć jeszcze głowę a on maił wszsytko. PO drugie był bardoz mądrze wprowadzony w kadrze Szusrkowskiego i Skalura przechodząc na zawodostwo nie był zajechany mimo że był młody.
wileka szkoda że zmarł i zę kariera z przyczyn zdrowotnych tak się zachiwała. To były czasy gdzie oprócz Charla Mottet wszyscy brali.
W 1990 roku podczas debiutu w Giro de Italia przed wysofaniem się z przyczyn przeciażenia kolana wycołał się Halupczok kilka dni przed końcem . Wtrkacie teog wyścigu był nawet na 3 miesjcu w debiucie swoim.
Joachim był wielkim kolarzem wojownikiem - wojownikiem z głową Miał wiekszy talnet niż Jaskuła i na pewno by zaszedł dalej walcząć o Paryż z Indurainem, Chapuccim Romingerem ,Ugriumowem, itd itd.


Tompoz


P.s. a co do Amstronga to tak naprawdę prosty Amerykański buc z Teksasu który na szczęcie załapał kultury europejksiej ale w głebi to teksański buc dla mnie nie ma takiej charyzmu jak Benard Hinault, Lemond, Fausto Copii, Pedro Delgado, Eddy Merkx, i inni
Tompoz
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bernard Hinault wyjeżdzał na czub peletonu powiedział dziś robimy strajk i wojsko stało 200 chłopa a za Amstrongiem nie poszedł by nikt no mozę Hincapii

Tompoz
Tompoz
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Tompoz - Armstrong to taki zwykły buc z Tekasu który chyba niczym nie różni się od takiego buca jak ty ze Zgierza lub takiego buca jak ja z Warszawy.
Buc to buc. Uważasz, że wyróżniasz się na plus czymś szczególnym w stosunku do Armstronga ?
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Powiem tak jak byś znał się na kolarstwie zawodowym a mozę dokładniej czuł je i przeczytał książki Amstronga to byś dobrze wiedział a dokładniej czuł dlaczego nazywam go bucem z Teksasu i to typowym.


Tompoz

P.S. przykład Tour de Frnace 2000 r finisz na duze wiatrów Mont Ventoux i Amstong daje wygrać Pantaniemu ten etap. Jak wielki mistrz innemu wielkiemu mistrozwi mozę dać coś wygrać taki wieki mistrz jak Pantani to ma w dupie takie wygrane sam sobie moze je wygrać i wygrał wiele.Wygrac można dać jakiemuś gregario a nie innemu wielkiemu mistrzowi....................................................... "wali bucem na kilometr"
Tompoz
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ