Witam!
Kwestią wstępu: biegać zaczęłam trzy lata temu, w międzyczasie udało mi się zaliczyć rekonstrukcję ACL (odwlekaną od dawna, niespowodowaną bieganiem). Po zabiegu z kolanem wszystko było jak najbardziej w porządku, wszystko działało, wróciłam do biegania. Niestety, ten rok jest zdrowotnie bardzo pechowy - na początku przez dobre trzy miesiące byłam chora, a teraz przypałętały się problemy z kolanem właśnie.
Od paru tygodni w kolanie cały czas coś przeskakuje. Nie jest to bardzo bolesne (jeśli już, to odczuwam lekki ból z przodu kolana), bardziej może nawet nieprzyjemne. Dodatkowo noga sztywnieje w nocy i rano. Podczas biegania nie czuję żadnych dolegliwości, wynikałoby więc, że sztywnienie i przeskakiwanie wynikają z jakiegoś zastoju i braku ruchu. Mimo wszystko zaczynam się bać ruchu, bo diabli wiedzą co się w tym kolanie dzieje tak naprawdę... Oczywiście czekam na umówioną wizytę do lekarza, ale trochę już szaleję, dlatego zastanawiam się, czy ktoś miał podobną sytuację i jaki był jej finał? Z góry dzięki!