Bieganie, a nerwica
- Annxx99
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 gru 2024, 12:18
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć! Dwa lata temu miałam bardzo trudny czas, przez co nabawiłam się nerwicy lękowo-depresyjnej. (zdiagnozowana dopiero miesiąc temu) Od tamtego czasu moja forma zamiast rosnąć malała praktycznie z dnia na dzień. Przez półtorej roku szukałam przyczyny, bo nerwica objawiała się w różny sposób, poczatkowo duszności, później drgawki, odruch wymiotny po przebiegnięciu kilku km. Do tej pory jakoś walczyłam i starałam się utrzymać "jakąś" formę, ale od pewnego czasu jest istny dramat. Nerwica uderzyła mi na nogi - ciężkie, sztywne, zmęczone. Każdy kilometr to wyzwanie, nie mówiąć już jakimś szybszym bieganiu. Zakwasy mam nawet po przejściu kilku km, nogi trzęsą się jak galareta, do tego momentami są sztywne i napięte. Przy każdym kroku boje się czy utrzymam sie na nogach, Dostałam leki od neurologa, ale jakiś spektakularnych efektów nie ma. Właściwie, to nie zauważyłam poprawy stanu moich nóg. Nie wiem co robić. Czy powinnam przestać biegać na jakiś czas i poczekać? Może wykonywać jakieś ćwiczenia, masaże, iść do fizjoterapeuty? Proszę o pomoc i jakieś porady? Czy miał ktoś może jakieś podobne doświadczenia?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4338
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Cześć.
Jakoś słabo dzisiaj spałem i przysypiam teraz podczas przeglądania forum, no ale co ja tu śpiącym okiem widzę...
Eeetaam, przestać. A może biegaj przez jakiś czas na zupełnym luzie, tak bez planu, bez zmuszania się i pisz tu co pobiegałaś. Może ktoś jeszcze też napisze co pobiegł i jak się czuł. Fajnie by było.
Ja dzisiaj 5 km żywszym tempem i odezwał się ahilles, diabli by to, ale sobie myślę, że jeszcze mam druga nogę zdrowszą.
Napisz co o tym myślisz.
- fangss
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
- Życiówka na 10k: 43:22
- Życiówka w maratonie: brak
Tak odpuścić jest czasami bardzo trudno, jak się wie ile kosztowało dojście do takiej dyscypliny, wtedy czasami organizm sam zmusza do odpuszczenia. Temat nerwicy był swego czasu wałkowany przez mojego znajomego. I co mi zostało w głowie po tym przerabianiu przez niego tego tematu. Ano to, że nasze fobie są tym co jest w tym najgorsze. Tam jeszcze znajomy użył takiego sformułowania odnośnie tych fobii i co się dzieje jak się im dajemy porywać - cytuję : "bo spier.... sobie życie". Czyli jak to ktoś inny kiedyś powiedział: czasami trzeba być ślepym i głuchym. 

- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4338
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Nie ważne co ktoś inny. Ważne co my.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6522
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A ja bym poleciła jogę i pracę z oddechem.
To nie jest jakieś czary-mary, to realny wpływ na nerw błędny. Poczytaj o tym.
To działa, choć wymaga czasu i konsekwencji.
To nie jest jakieś czary-mary, to realny wpływ na nerw błędny. Poczytaj o tym.
To działa, choć wymaga czasu i konsekwencji.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4338
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Dobra rada, ćwiczenia oddechowe potrafią cuda zrobić.
Ale jednak rozpędzają układ przywspółczulny, co przy nerwicy, czy jakiś stanach lekowych będzie bardzo, bardzo dobre. Tylko równoważyłbym to z wysiłkiem, np. bieganiem, bo zbyt duża aktywacja może wzmagać apatie i takie lekko depresyjne stany. Dużo relaksu, oddechowych ćwiczeń, jogi, ale wysiłek jednak też. Dlatego rezygnacji nie polecam. (chyba że lekarz zabroni). A co do biegania to może krótkie i szybkie odcinki, takie przy których się zakwaszamy, np. 30 - 40 sekund ale ile sił w nogach. Tak tylko sobie myślę, ale tak bym spróbował. Biegnąc szybko wyłączamy myślenie i produkujemy mleczan, a właśnie wpływ mleczanu na stres i depresje ostatnio jest mocno badany i dość obiecująco to wygląda. To tylko luźna rada, nie jestem lekarzem, natomiast chętnie bym posłuchał jak ci idzie z tym bieganiem.
Ale jednak rozpędzają układ przywspółczulny, co przy nerwicy, czy jakiś stanach lekowych będzie bardzo, bardzo dobre. Tylko równoważyłbym to z wysiłkiem, np. bieganiem, bo zbyt duża aktywacja może wzmagać apatie i takie lekko depresyjne stany. Dużo relaksu, oddechowych ćwiczeń, jogi, ale wysiłek jednak też. Dlatego rezygnacji nie polecam. (chyba że lekarz zabroni). A co do biegania to może krótkie i szybkie odcinki, takie przy których się zakwaszamy, np. 30 - 40 sekund ale ile sił w nogach. Tak tylko sobie myślę, ale tak bym spróbował. Biegnąc szybko wyłączamy myślenie i produkujemy mleczan, a właśnie wpływ mleczanu na stres i depresje ostatnio jest mocno badany i dość obiecująco to wygląda. To tylko luźna rada, nie jestem lekarzem, natomiast chętnie bym posłuchał jak ci idzie z tym bieganiem.
- fangss
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
- Życiówka na 10k: 43:22
- Życiówka w maratonie: brak
Rodzina, przyjaciele i medytacja oraz umiejętność spojrzenia na wszystko z lotu ptaka, np. z takiej perspektywy:
.https://youtu.be/Mw2Oxy8wjXM?t=309
Znajomy co wałkował temat nerwicy, miał też w swim arsenale -:) taką technikę, która polegała na skupianiu się podczas leżenia najpierw na stopach. Chodziło o to aby wzbudzić w stopach ciepło i przenieść je na całe nogi i resztę ciała. Ciekawe czy taka technika by w tym przypadku coś pomogła, bo była ponoć dobra na przeziębienia we wczesnym etapie rozwoju?
.https://youtu.be/Mw2Oxy8wjXM?t=309
Znajomy co wałkował temat nerwicy, miał też w swim arsenale -:) taką technikę, która polegała na skupianiu się podczas leżenia najpierw na stopach. Chodziło o to aby wzbudzić w stopach ciepło i przenieść je na całe nogi i resztę ciała. Ciekawe czy taka technika by w tym przypadku coś pomogła, bo była ponoć dobra na przeziębienia we wczesnym etapie rozwoju?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6522
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ale ja nie napisałam, że tylko joga, bez biegania czy innych sportów. Więc jak najbardziej inne sporty również, jedno drugiego nie wyklucza.
Medytacja to właśnie też oddech. Umiejętność spojrzenia z dystansu - jak najbardziej.
Rodzina przyjaciele - takich rad unikam. Nie wiesz, jaką kto ma sytuację i co jest przyczyną takiego właśnie jego stanu. Rodzina, przyjaciele - to mogą być też czułem drażliwe punkty. I warto się uczyć znajdować oparcie przede wszystkim w sobie.
- Annxx99
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 gru 2024, 12:18
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję wszystkim za porady. Próbuję biegać, ale nie należy to do łatwych zadań. Raz jest lepiej, zaraz gorzej. Taka huśtawka. Ciężko jest mi się przestawić na wolniejsze tempo, do tej pory biegałam spokojne biegi w granicach 5.30/km, teraz nie za bardzo wiem jak zwolnić, początkowo trzymam spokojne tempo, po czym zaczynam się rozpędzać i mimo dyskomfortu biegnę szybciej. Na ten moment dużo gorzej zachowuje się prawa noga. Wygląda to jakbym utykała, mam problem z ustawianiem jej, jakby była częściowo bezwładna. Dla porównania: na lewej nodze jestem w stanie wykonać np 100 podskoków, na lewej po 50 mam problem z poderwaniem się do góry, noga spada na piętę.
Podczas pływania nie odczuwam dyskomfortu, mam wrażenie, że mięśnie zachowują się w miarę normalnie, ale jeszcze nie próbowałam biegać zaraz po basenie.
Szybsze bieganie jest ryzykowne, nie kontroluję tych nóg w 100%, momentami mam wrażenie, że się potknę lub wywrócę, podniesienie prawej nogi wyżej jest praktycznie niewykonalne. Jakby mięśnie bardzo szybko się męczyły. Podobnie przy chodzeniu "zahaczam o chodnik" tak jakbym chciała odgarnąć piasek lub coś spod nogi.
Czy może ma ktoś pomysł jakie ćwiczenia mogę wprowadzić żeby odzyskać choć trochę siły w nogach i pozbyć się tego dyskomfortu podczas poruszania? A może odpocząć dać sobie parę dni bez biegania i zobaczyć jaki będzie skutek? Na ten moment bieganie i chodzenie nie sprawiają mi żadnej przyjemności, ale nie zamierzam "zasiąść na kanapie" i czekać.
Podczas pływania nie odczuwam dyskomfortu, mam wrażenie, że mięśnie zachowują się w miarę normalnie, ale jeszcze nie próbowałam biegać zaraz po basenie.
Szybsze bieganie jest ryzykowne, nie kontroluję tych nóg w 100%, momentami mam wrażenie, że się potknę lub wywrócę, podniesienie prawej nogi wyżej jest praktycznie niewykonalne. Jakby mięśnie bardzo szybko się męczyły. Podobnie przy chodzeniu "zahaczam o chodnik" tak jakbym chciała odgarnąć piasek lub coś spod nogi.
Czy może ma ktoś pomysł jakie ćwiczenia mogę wprowadzić żeby odzyskać choć trochę siły w nogach i pozbyć się tego dyskomfortu podczas poruszania? A może odpocząć dać sobie parę dni bez biegania i zobaczyć jaki będzie skutek? Na ten moment bieganie i chodzenie nie sprawiają mi żadnej przyjemności, ale nie zamierzam "zasiąść na kanapie" i czekać.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6522
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Hmm, z tymi nogami to jednak dziwne, zwłaszcza, że to jedna strona ... a robiłaś jakieś badania? Gdybym była lekarzem, to był jednak zaleciła RMI głowy. Tak "na wszelki wypadek".
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4338
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Nie takie dziwne, że jedna.
Jakieś lęki to za duża aktywność ciała migdałowatego i alarm i napięcie mięśniowe. To oczywiste.
Lek depresja to nadaktywność prawej półkuli, bo negatywne emocje.
No i efekt sprzężenia, czujesz w prawej nodze, myślisz o prawej nodze i uczysz mózg zajmowania się prawą nogą, powstają nowe połączenia, choć fizycznej przyczyny nie ma.
Ostatnie słucham sporo pana Kaczmarzyka, wspominałem już o tym, no i polubiłem u niego jedno słowo " neuroplastyczność". Trzeba jakoś mózg przestawić na inny kurs, tylko nie wiem jak to zrobić, trzeba poczytać.
O układzie autonomicznym nerwie błędnym wspominałaś, joga, oddechowe ćwiczenia
O aktywności też mówiliśmy.
To jeszcze o zrównoważeniu półkul, znajomy psychiatra zawsze poleca boksowanie rękami w powietrzu, a ja dodam marsze z wysoko unoszonymi kolanami.
Edit: Ale która to noga, bo napisałaś dwa razy lewa.
No i bardziej to powinna być lewa.
Jakieś lęki to za duża aktywność ciała migdałowatego i alarm i napięcie mięśniowe. To oczywiste.
Lek depresja to nadaktywność prawej półkuli, bo negatywne emocje.
No i efekt sprzężenia, czujesz w prawej nodze, myślisz o prawej nodze i uczysz mózg zajmowania się prawą nogą, powstają nowe połączenia, choć fizycznej przyczyny nie ma.
Ostatnie słucham sporo pana Kaczmarzyka, wspominałem już o tym, no i polubiłem u niego jedno słowo " neuroplastyczność". Trzeba jakoś mózg przestawić na inny kurs, tylko nie wiem jak to zrobić, trzeba poczytać.
O układzie autonomicznym nerwie błędnym wspominałaś, joga, oddechowe ćwiczenia
O aktywności też mówiliśmy.
To jeszcze o zrównoważeniu półkul, znajomy psychiatra zawsze poleca boksowanie rękami w powietrzu, a ja dodam marsze z wysoko unoszonymi kolanami.
Edit: Ale która to noga, bo napisałaś dwa razy lewa.

No i bardziej to powinna być lewa.
- fangss
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
- Życiówka na 10k: 43:22
- Życiówka w maratonie: brak
A może spróbuj jeszcze popracować zapobiegawczo nad obszarem biodra w tej prawej nodze, wg tego filmu:
.https://youtu.be/6joXzHZwXiA?t=267
.https://youtu.be/6joXzHZwXiA?t=267
- Annxx99
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 gru 2024, 12:18
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć, wracam z małą aktualizacją. Zrobiłam w międzyczasie badania krwi i krótką przerwę od biegania (10dni). Poprawy nie widzę na razie, ale pogorszenia też nie. Wyszła mi bardzo niska ferrytyna 11ug, co oznacza anemię z niedoboru żelaza, mam też niski poziom wit b12. Myślicie, że to może dawać zdwojony efekt? Z anemią walkę zaczęłam dawno temu i nie miałam problemów od dłuższego czasu, ale podobno nerwica zjada pierwiastki z organizmu. Tak slabej formy nie miałam nigdy w życiu, więc analizuję już wszystko co się da. Może jeszcze jakieś badania w kierunku niedoborów? Co myślicie?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4338
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Kwas foliowy.