

Za to dzisiaj nie chciało mi się wyjść samemu na bieganie, nie znalazłem nikogo więc wybrałem się sam. Nad zalewem w połowie okrążenia spostrzegłem, że ktoś mnie goni. Moje zdziwienie było duże, okazało się, że goniła mnie Ela (Ela jest z Katowic i biega z Doliniarzami), zrobiliśmy więc razem jeszcze dwa kółka po 5:30 km - fajne bieganie i jeszcze gadaliśmy by bliżej się poznać.
Ela odwiedza w Skierniewicach rodziców i obiecała, że gdy tylko będzie to z chęcią przyjdzie z nami pobiegać w sobotę. Ma fajną życiówkę w maratonie 3:19.xx.
Maja i Adam może też przyjdą

Pozdrawiam optymistycznie