Mazowiecki Park Krajobrazowy
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Aha, proponuję jakieś spotkanie po maratonie, może we wtorek o 19?
Omówimy szczegóły biegu, każdy "pochwali" się wynikiem, a potem potruchtamy trochę po lesie.
Omówimy szczegóły biegu, każdy "pochwali" się wynikiem, a potem potruchtamy trochę po lesie.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Gratuluję wszystkim życiówkowiczom!
(w kolejności wbiegania na metę ) Jacek, Renia z Darkiem, Gerard, PiotrGocław (czy ktoś wie jak poszło Piotrowi?) - wspaniała robota gratuluję i życzę dalszych postępów..
Ja niestety poległem. To nie był mój dzień, a w każdym razie nie na taką prędkość...
Do zobaczenia w Marysi. Mam nadzieję, że już wkrótce regularnie.
(w kolejności wbiegania na metę ) Jacek, Renia z Darkiem, Gerard, PiotrGocław (czy ktoś wie jak poszło Piotrowi?) - wspaniała robota gratuluję i życzę dalszych postępów..
Ja niestety poległem. To nie był mój dzień, a w każdym razie nie na taką prędkość...
Do zobaczenia w Marysi. Mam nadzieję, że już wkrótce regularnie.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Brawo Yogi, piękny wynik .Yogi! pisze:Dziękuje DARom i towarzyszom, którzy wczoraj zaskakująco wyrośli na połówce dystansu kibicować
Jakim sposobem poderwałem swoje nogi do tempa 3:20, kiedy w końcówce zorientowałem się absolutnie niespodziewanie, że mogę pierwszy raz złamać 50 minut i pobić swój dotychczasowy czas o 4 minuty, tego pojąć nie zdołam.
Dzięki Yogi, że ująłeś to w takich w słowach. To było taktyczne skupienie się na "wytrzymać do mety".Yogi! pisze:Rozochoceni atmosferą wczorajszego Ekidenu przyszliśmy pokibicować rodzinnie na ostatnie trzy kilometry budzącego respekt dytansu.
Renia leciała w dużym skupieniu chyba na 3:45 albo i lepiej,
Yogi! pisze:...a za chwile goniący ją Darek roześmiany mimo skurczu od ucha do ucha (tak mówi zdjęcie).
to Darek się jeszcze uśmiechał na 3 km przed metą? Hmm, a mi mówił co innego
Gerard pisze:Ja ze swojego wystepu jestem bardzo zadowolony, przebiegłem 4 minuty szybciej niż planowałem.
Gerard, rewelacyjny debiut.
Gratulacje dla henleya - teraz to już inna liga razem z Piotrkiem_Marysiniem i Deckiem.
A czy ktoś wie co u PiotrkaGocławia? Może się dowiemy jutro. Do zobaczenia we wtorek o 19.00.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocławek
Piotrek, ja też chciałbym kiedys polec z takim czasem... Kurcze, załapałeś się na początek drugiej setki!Ja niestety poległem.
Co do PiotrkaGocławia, z wyników wygląda, że 4:23. Ale niestety nie widzieliśmy się.
W Marysi we wtorek niestety nie będę (jestem w delegacji)
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Pozdrawiam,
Gerard
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Dwa lata temu nawet nie marzyłem, że mam szansę tak polec, więc wszystko przed Tobą, ale teraz traktuję to jako porażkę.Gerard pisze:Piotrek, ja też chciałbym kiedys polec z takim czasem... Kurcze, załapałeś się na początek drugiej setki!Ja niestety poległem.
Gdybym utrzymał tempo byłbym 50 a nie 114...
A ja prawie na 100 % będę truchtał po Marysi we wtorek.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
A tak przy okazji wyniki są "spitolone". Czas z połówki jest około 3 minuty gorszy niż rzeczywisty, a jak przebiegałem tamtędy, to zegar pokazywał jeszcze dwie minuty wcześniej... Czy wam też się to potwierdza, czy coś im się walnęło dla jakiegoś przedziału??
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Gratulacje dla Wszystkich Naszych uczestników MW. Przypomniałem sobie wczoraj jakim ogromnym wysiłkiem psychicznym i fizycznym jest maraton. Wiem ,że każdy dał z siebie wszystko.
Gratulacje dla Gerarda za wspaniały czas jak na maratoński debiut.
Gratulacje dla Renaty i Darka za wspaniałe życiówki. Widziałem wasz finisz - daliście z siebie wszystko.
Gratulacje dla PiotraMarysina. To przecież drugi wynik w życiu w maratonie. Wielu chciało by robić takie czasy. Przeanalizujesz bieg (to ogromne doświadczenie praktyczne z własnym organizmem), wyciągniesz słuszne wnioski i następnym razem pobijesz życiówkę.
Ja jestem z biegu bardzo zadowolony. Poprawiłem życiówkę o 33min. Na łamanie 3h przyjdzie jeszcze odpowiednia pora .
Czy wiadomo co z PiotrkiemGocławem?
Jutro prawdopodobnie będę w Marysi.
Gratulacje dla Gerarda za wspaniały czas jak na maratoński debiut.
Gratulacje dla Renaty i Darka za wspaniałe życiówki. Widziałem wasz finisz - daliście z siebie wszystko.
Gratulacje dla PiotraMarysina. To przecież drugi wynik w życiu w maratonie. Wielu chciało by robić takie czasy. Przeanalizujesz bieg (to ogromne doświadczenie praktyczne z własnym organizmem), wyciągniesz słuszne wnioski i następnym razem pobijesz życiówkę.
Ja jestem z biegu bardzo zadowolony. Poprawiłem życiówkę o 33min. Na łamanie 3h przyjdzie jeszcze odpowiednia pora .
Czy wiadomo co z PiotrkiemGocławem?
Jutro prawdopodobnie będę w Marysi.
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Fajnie było, ale się skończyło. Ja mimo wszystko (brak życiówki) uważam start za udany. Biorąc pod uwagę fakt, że przygotowania trwały w sumie nieco ponad 2 m-ce, to i tak dziw, że tyle wykręciłem.
Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali. Jak biegnę maraton to mam tendencję do nie zauważania ludzi, więc jak komuś nie odmachałem to przepraszam. Nawet jeżeli nie okazywałem tego, to doping bardzo mi pomagał.
No i oczywiście gratuluje tym, którym się należy
Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali. Jak biegnę maraton to mam tendencję do nie zauważania ludzi, więc jak komuś nie odmachałem to przepraszam. Nawet jeżeli nie okazywałem tego, to doping bardzo mi pomagał.
No i oczywiście gratuluje tym, którym się należy
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aha, co do wtorku, to mnie nie będzie. Zawsze robię sobie tydzień na wyzerowanie po maratonie. I tak będę musiał tą świecką tradycję naruszyć, bo mam jutro robić za testera na bieżni mechanicznej w pracy, więc i tak bym pewnie nie dał rady
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Gratulacje wszystkim, czy przeszkadzał wiatr?
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
raczej nie, chyba że akurat wiałKazig pisze:Gratulacje wszystkim, czy przeszkadzał wiatr?
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
No i oczywiście gratulacje dla Deck-a (jak ja mogłem zapomnieć ). Jak na 2 miesiace pożądnych przygotowań to czas jest niesamowity!!! A jak Ciebie coś napadnie i pobiegasz pożądnie 6 miesięcy?Deck pisze:Fajnie było, ale się skończyło. Ja mimo wszystko (brak życiówki) uważam start za udany. Biorąc pod uwagę fakt, że przygotowania trwały w sumie nieco ponad 2 m-ce, to i tak dziw, że tyle wykręciłem.
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 13 paź 2007, 19:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocław
witam wszystkich
dziękujęza życzenia i wsparcie.
Gratuluję czasów. Daleko mi do Was. Podziękowania za te wsparcia podczas wybiegań sobotnich. Jeszcze na wiosnę nie sądziłem, że przebiegnę ten dystans. Dzięki za ostatnie rady co do ubrania (Renia i Darek w sumie zmienili mi plany 15 minut przed startem - ale jak sie okazało mieli rację - ubrany byłem optymalnie jak dla mnie).
Do 32 km biegłem z grupą 4:30 potem zgodnie z zaleceniem Reni jeśli poczuję, że mogę - przyspieszyłem do 6:00/km. Ukończyłem w sumie w dobrym stanie fizycznym 4:21:55. Nie byłościany ani kryzysu. W SUMIE OK. Ale wczoraj i dziś mam nogi obolałe (czworogłowy) i po schdach schodzę tyłem (a mój dom to prawie same schody)
Pozdrawiam jeszcze raz gratulując.
Piotr
dziękujęza życzenia i wsparcie.
Gratuluję czasów. Daleko mi do Was. Podziękowania za te wsparcia podczas wybiegań sobotnich. Jeszcze na wiosnę nie sądziłem, że przebiegnę ten dystans. Dzięki za ostatnie rady co do ubrania (Renia i Darek w sumie zmienili mi plany 15 minut przed startem - ale jak sie okazało mieli rację - ubrany byłem optymalnie jak dla mnie).
Do 32 km biegłem z grupą 4:30 potem zgodnie z zaleceniem Reni jeśli poczuję, że mogę - przyspieszyłem do 6:00/km. Ukończyłem w sumie w dobrym stanie fizycznym 4:21:55. Nie byłościany ani kryzysu. W SUMIE OK. Ale wczoraj i dziś mam nogi obolałe (czworogłowy) i po schdach schodzę tyłem (a mój dom to prawie same schody)
Pozdrawiam jeszcze raz gratulując.
Piotr
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Brawo Piotrek, jak na debiut to bardzo udany bieg. Najważniejsze w tej zabawie to nie dać się za bardzo "upodlić" i mieć siły na powrót do domu, albo do jakiejś knajpy
Obolałe nogi to normalka, chyba wszyscy mamy mniej lub bardziej obolałe nogi, dlatego dziś o 19 będziemy truchtać po Marysi. Trucht dla obolałych nóg jest jak masaż, na początku nie jest łatwo, ale potem mniej boli. Dlatego jak nie dasz rady dojechać na 19 do lasu, to może pod domem trochę potruchtaj. Zobaczysz, że jutro nogi będą mniej dokuczały.
Szkoda, że my nie zastosowaliśmy się do podobnej rady, jaką Renia dała Tobie. Zamiast spokojnie dobiec z grupą do 32 km, testowaliśmy nową taktykę Dobrze, że to się tak skończyło...
Obolałe nogi to normalka, chyba wszyscy mamy mniej lub bardziej obolałe nogi, dlatego dziś o 19 będziemy truchtać po Marysi. Trucht dla obolałych nóg jest jak masaż, na początku nie jest łatwo, ale potem mniej boli. Dlatego jak nie dasz rady dojechać na 19 do lasu, to może pod domem trochę potruchtaj. Zobaczysz, że jutro nogi będą mniej dokuczały.
Szkoda, że my nie zastosowaliśmy się do podobnej rady, jaką Renia dała Tobie. Zamiast spokojnie dobiec z grupą do 32 km, testowaliśmy nową taktykę Dobrze, że to się tak skończyło...
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Twarze maratonu... w krzywym zwierciadle
Jestem Darek, mówcie mi 2-8-4. Do mety mam jeszcze trzy kilometry. Właśnie złapał mnie skurcz, więc muszę się trochę porozglądać, bo kiedy widzę coś fajnego, natychmiast przyspieszam do 5:08/km i tak już zostaje.
Gerard, po prostu Gerard: To moja maratońska defloracja. Pierwsze kilometry były kaszką z mleczkiem, ale tych kilometrów to chyba ze czterdzieści naliczyłem! Już nie mam siły liczyć dalej! Jak popiję sobie, to humorek zwykle wraca, więc jeśli koniec będzie blisko, to trzasnę se życiówkę że hej!
Osoby, które nie zgadzają się na publikację wizerunku proszę o niezwłoczny kontakt w celu użycia adekwatnej etykiety zastępczej. To samo dotyczy autoryzacji treści wypowiedzi.
Jestem Darek, mówcie mi 2-8-4. Do mety mam jeszcze trzy kilometry. Właśnie złapał mnie skurcz, więc muszę się trochę porozglądać, bo kiedy widzę coś fajnego, natychmiast przyspieszam do 5:08/km i tak już zostaje.
Gerard, po prostu Gerard: To moja maratońska defloracja. Pierwsze kilometry były kaszką z mleczkiem, ale tych kilometrów to chyba ze czterdzieści naliczyłem! Już nie mam siły liczyć dalej! Jak popiję sobie, to humorek zwykle wraca, więc jeśli koniec będzie blisko, to trzasnę se życiówkę że hej!
Osoby, które nie zgadzają się na publikację wizerunku proszę o niezwłoczny kontakt w celu użycia adekwatnej etykiety zastępczej. To samo dotyczy autoryzacji treści wypowiedzi.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)