WARSZAWA - Stadion RKS SKRA, Wawelska 5, sobota 9:30

Awatar użytkownika
bennykuleczka
Wyga
Wyga
Posty: 86
Rejestracja: 28 kwie 2011, 19:22
Życiówka na 10k: 00:56:46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej, jeżeli chodzi o picie na trasie to jest co najmniej kilka opcji:
1) Nie pic w ogole :hej: - moze to banal, ale jak się porzadnie nawodnisz przed startem, to na jakis czas powinno wystarczyc
2) Biegniesz z wlasnym bidonem/butelka - tutaj idealna jest butelka po lub z powerade. Plusy tego rozwiazania sa takie że popijasz malymi lykami wtedy kiedy chcesz, a nie co 5km w przypadku punktow na trasie, no i nie masz problemow technicznych z samym piciem. Ja osobiscie wole biec z bidonem przy pasie lub z butelka w reku niż potem 3km z wywieszonym jezykiem wypatrujac za kazdym zakretem lady z piciem...
3) Jak bierzesz kubek, to warto troche zwolnic i szybko uporac się z piciem niż na pelnym gazie meczyc się z tym przez dluzszy czas (albo co najgorsze nie napic się w ogole, bo się rozlalo)
4) No i na koncu maly trik (nie pamietam gdzie to wyczytalem, ale już przetestowalem i dziala)- bierzesz kubek i go mocno sciskasz (troche się przy tym wylewa) tak, że z jego brzegu tworzy się "dziubek" tak jak w dzbanku. Picie z takiego rozgniecionego kubka jest o wiele latwiejsze

Co do butow to też jest kilka sztuczek na wiazanie :hejhej:

Pozdrawiam

Tomek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rushatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 368
Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
Życiówka na 10k: 44:41
Życiówka w maratonie: 4:18

Nieprzeczytany post

Witam,
chciałem podziękować za fajnie spędzony czas na Skrze w ostatnią sobotę.
Jeśli czas będzie pozwalał to chętnie do Was będę zaglądał (niestety następna taka szansa nieprędko bo dopiero po długim weekendzie).
Pozdr
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Dziękujemy wszystkim za udział w sobotnich zajęciach :taktak: !
Przez ten odbywający się równolegle test, na stadionie zapanował ruch, jak nigdy :hej: .
rudiger pisze:Słońce trochę się jednak dawało we znaki, ale tragedii nie było. Kas, dzięki za dobre słowo: udało się przebiec w 49min, a więc debiut uważam za udany i kolejne doświadczenia zdobyte. A przy tym kolejne pytania się pojawiają: jak pić w trakcie biegu z podawanych plastikowych kubeczków? Próbowałem, ale prawie całość wody wylądowała na koszulce :hahaha: Do tego jakaś specjalna technika jest chyba potrzebna.
Rudiger, gratuluję wyniku! Warunki najłatwiejsze nie były, około południa słońce dawało się już we znaki.

Picie z kubeczków na trasie trudne nie jest, najtrudniejszy moment to tak naprawdę sprawne złapanie kubeczka, bo trzeba to zrobić niejako w locie :hej: . Ale i tu technikę można opanować, tylko trzeba ustabilizować własne ramię i na te kilka metrów wyłączyć z pracy stricte biegowej. A samo picie nie jest jakąś trudną sztuką, rzeczywiście można kubeczek trochę ścisnąć, wtedy da się go nieść przez kilkanaście metrów i pić małymi łykami przez jakiś czas. Piż nie trzeba dużo, naprawdę - wystarczy kilka niedużych łyków.

Reaktor - jakiego typu problemy masz ze zdrowiem? Jakieś przeciążenie, czy ogólnie przetrenowanie? Tak czasem się zdarza, warto wtedy trochę odpuścić. Ważne, żeby nauczyć się słuchać własnego organizmu, i niczego nie robić wbrew wysyłanym przez niego sygnałom.
Awatar użytkownika
deptak
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 30 kwie 2011, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja w sobotę niestety, w powodu urazu łydki doznanego w poniedziałek rano, przyjdę tylko pokibicować i potrenować moje podopieczne:)
Awatar użytkownika
Reaktor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 260
Rejestracja: 21 mar 2011, 21:18
Życiówka na 10k: ok. 46 minut.
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

beata pisze:Reaktor - jakiego typu problemy masz ze zdrowiem? Jakieś przeciążenie, czy ogólnie przetrenowanie? Tak czasem się zdarza, warto wtedy trochę odpuścić. Ważne, żeby nauczyć się słuchać własnego organizmu, i niczego nie robić wbrew wysyłanym przez niego sygnałom.
Hej Beatko, to może zacznę od początku... :)


Od niedzieli 05.06.2011, kiedy to miałem pierwszy w życiu trening na bieżni elektrycznej w rodzaju 15' 75-80% + 20' 80-85% + PG 6x200m p. 200m w marszu zaczęły się moje problemy.

Mianowicie we wtorek 07.06.2011 w trakcie (również pierwszego, zastąpiłem poprzedni tego typu trening tj. 15' 75-80% + 8x3' 85-90%/ przerwa 3' 75% bodajże jakimiś zawodami) treningu w rodzaju 15' 75-80% +9x4' 85-90%/ przerwa 4' 75% (kiedy to dopiero w trakcie wybiegu zorientowałem się, że jest to naprawdę długie wybieganie i do tego intensywne, a oprócz tego śpieszyło mi się na ważne dla mnie spotkanie, co również dokładało mi stresu), czułem w wielu miejscach w okolicach stawu kolanowego jakiś impulsywne rewelacje podłoża mechanicznego i pewien rodzaj zmęczenie nóg, ale chyba głównie w okolicach kolan. Ten czynnik + pośpiech + stres spowodował, że przebiegłem tylko 47 minut (zamiast 87 minut) planowanej trasy (http://www.endomondo.com/workouts/o6SUAa5EoIo), co było moim pierwszym dotychczas nieukończonym wybieganiem. Jak można się domyślić, morale do najwyższych nie należały.

Po tym treningu zdecydowałem się nie zrezygnować z treningu wytrzymałościowego (obwodowego) na siłowni. Poszedłem tylko z rana na 90 minut jogi. W czwartek postanowiłem zrobić moje standardowe długie wybieganie trwające 90 minut. Natomiast ze środy na czwartek byłem w trakcie postu i pierwszy raz zdecydowałem się zrobić trening biegowy (wcześniej - 2 razy - przeprowadzałem na poście trening wytrzymałościowy, trenowało się dobrze, spadek energii był niemal niezauważalne względem treningu w dzień, w którym postu nie przeprowadzałem) pod jego koniec (post w sumie trwa 24 godziny, trening rozpocząłem po 22h). Tempo początkowe nie było złe, chociaż niższe niż planowałem. Natomiast od ok. 40 minuty zaczęła się walka z samym sobą. Miałem spore problemy z motywowaniem się do biegu, za bardzo się skoncentrowałem na dobrym rezultacie co spowodowało wzrost stresu i zmęczenia, energia uciekała a tempo było wolniejsze niż chciałem. Zdecydowałem, że przebiegnę 2/3 trasy i (ponownie) odpuszczę resztę trening. Morale z pewnością się nie poprawiły i tego dnia...

W piątek ponownie odpuściłem trening wytrzymałościowy. W sobotę nie poszedłem na Skrę a w niedzielę nie zrobiłem treningu biegowego z podbiegami na bieżni elektrycznej. Standardowo w sobotę "odpuszczam" sobie dietę, natomiast bardzo wyjątkowo w niedzielę również się jej nie trzymałem. Teoretycznie te ostatnie dni miały na celu przyspieszenie regeneracji psycho-fizycznej, aczkolwiek bardzo mocno zarwałem noc z czwartku na piątek oraz również zarwałem noc z soboty na niedzielę, co mi się niemal nigdy nie zdarza, więc nie wiem czy w ogóle te ostatnie dni mnie jakoś wesprą w tej planowanej odnowie... Dzisiaj mam trening wytrzymałościowy, zobaczymy jak to wyjdzie.


Podsumowując, ostatnio na treningach biegowych czułem pewny, nowy dla mnie, rodzaj dyskomfortu w obszarze stawów kolanowych, szybsze zmęczenie w trakcie biegu oraz dyskomfort psychiczne i spadek motywacji. Wybaczcie ten elaborat ale raczej nie mam z zwyczaju pisać ogólnikami, szczególnie jeśli temat jest dla mnie bardzo ważny.

Pozdrawiam serdecznie! :taktak:
Zapraszam do odwiedzin:
Mój profil (biegi/starty) możecie prześledzić na ENDOMONDO i skomentować w temacie do bloga.(Niestety ostatnio rzadko aktualizuje blog, więcej tym bardziej zapraszam na wspomniany portal :))
Mój blog.
Komentarze do bloga.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

hmm ... Reaktor, patrząc na to, co napisałeś nasuwa mi się obawa - czy Ty aby nie za bardzo się spinasz? I mam tu na myśli całe, też pozasportowe życie: co to za dieta, którą stosujesz? Jest ona Tobie do czegoś potrzebna? Może wystarczy po prostu odżywiać się racjonalnie, rozsądnie ale bez jakichś ścisłych rygorów?
Trening na bieżni elektrycznej latem też nie uważam za dobry pomysł: jeśli nie masz, gdzie zrobić podbiegów, zrób co innego - skipy, wieloskoki, przebieżki. itp. A jeśli trasa wyjdzie niedomierzona a tempo nierówne, to tragedia się też nie stanie ;).
Mam wrażenie, że żyjesz w jakimś stresie spowodowanym przez narzucone sobie rygory i ograniczenia. Dyscyplina jest potrzebna, ale bez przesady :oczko: .
Spróbuj wyjść sobie po prostu pobiegać, tylko dlatego, że ... lubisz :) - bez ciśnienia, bez mierzenia tempa, tętna, itp. Nie myśl o niczym, tylko biegnij: swobodnie, przed siebie :).

Poza tym, czasem tak jest, że czujemy się źle. Ja tak miałam wczoraj - naprawdę, z trudem przebiegłam moją założoną trasę, choć zazwyczaj nie jest to dla mnie jakiś mega wysiłek, ot - standardowy, niedzielny długi trening. Ale wczoraj miałam wrażenie, że boli mnie każda komórka ciała, a i głowa odmawia współpracy. Ale trening ukończyłam, odpoczęłam, dobrze zjadłam ;) i dziś czuję się już wyśmienicie :hejhej: .

Radzę Tobie, Reaktor trochę odpuścić, poszukać swobody i radości z biegania :).
Awatar użytkownika
rudiger
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 17 kwie 2011, 17:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Beata, Tomek - dzięki za podpowiedzi w temacie picia. Ten patent ze ściśniętym kubeczkiem muszę jak najszybciej przetestować :usmiech:

Reaktor, ale ty masz wszystko wymierzone i rozpisane. Ja ze swoim programem w stylu: biegać w miarę regularnie i nie obżerać się wieczorami, to mało poważnie wyglądam :oczko:
Kas
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 09 kwie 2011, 18:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

muszę przyznać Reaktor, że bardzo poważnie podchodzisz do sprawy. moja koncepcja utrzymywania się w formie jest zbliżona do Rudigera - w miarę możliwości codziennie jakaś aktywność fizyczna (nienkoniecznie biegowa - godzinka skakania na afro też jest git :hahaha: ), nie objadanie się ciastkami w pracy i jak najwięcej produktów sezonowych w menu. po przeczytaniu twojego wpisu poczułam się jak dyletant ;)
Awatar użytkownika
kri100f
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 08 lis 2003, 13:27
Życiówka na 10k: 00:48:20
Życiówka w maratonie: 04:26:40
Lokalizacja: Warszawa Stegny

Nieprzeczytany post

@Reaktor "czułem w wielu miejscach w okolicach stawu kolanowego jakiś impulsywne rewelacje podłoża mechanicznego i pewien rodzaj zmęczenie nóg, ale chyba głównie w okolicach kolan."
nie chcę się wymądrzać, więc posłużę się przykładem z życia wziętym. Mój kolega zaraził się bieganiem (trochę mu w tym pomogłem) w maju ubiegłego roku. Facet jest ambitny i wszystko sobie fajnie zaplanował i na prawdę przez pół roku miał progres jak marzenie... ale jak słyszałem jakie objętości treningowe realizuje to włos mi się jeżył i delikatnie sugerowałem, aby trochę wyluzował. W końcu podczas pewnego zimowego treningu siły biegowej coś tam sobie w kolanie popsuł i dwa miesiące w plecy. Obawiam się, że masz podobne ciśnienie na szybkie wyniki.
Z jednej strony to jest ok, bo motywuje do działania, ale organizm ma swoje granice i w bieganiu amatorskim potrzeba więcej czasu na budowanie formy niż pół roku (czy nawet rok).
Progres przyjdzie a szkoda czasu na leczenie kontuzji.
p.s.
Pocieszające jest to, że kolega wrócił teraz do treningów mądrzejszy o to doświadczenie i forma nadal mu rośnie i wyniki poprawia, czego i Tobie życzę. Wygląda na to, że niekiedy czas poświęcony na regenerację jest ważniejszy w rozwoju biegowym niż trening.
Kto ma nogi do biegania... niechaj biega :)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Reaktor - mam trzy pytania:

- Ty kiedyś schudłeś ale już nie pamiętam ile?
- Czy bierzesz jakieś pakerskie środki na przyrost mięśni?
- Jaki jest Twój główny cel sportowy w perspektywie kilku miesięcy?
Kas
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 09 kwie 2011, 18:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no nieee, znowu martwa cisza :echech: biegacie czy układacie nowe ambitne plany treningowe zainspirowani Reaktorem ;)?
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Kas pisze:no nieee, znowu martwa cisza :echech: biegacie czy układacie nowe ambitne plany treningowe zainspirowani Reaktorem ;)?
Myślimy ... i biegamy :hej: .
Ma szczęście, pogoda nie najgorsza, upałów nie ma i można biegać nie tylko po zmierzchu.

Reaktor - napisz czasem, co u Ciebie, jak się czujesz, itp., a bolące kolana schładzaj okładami z lodu (substytuty: coldpak, mrożonki :hejhej: ) - najlepiej codziennie po około 15-20 min., na wieczór. Będzie dobrze, tylko odpocznij trochę :taktak: !

Mnie w najbliższą sobotę nie będzie, dziś po południu muszę wyjechać w sprawach rodzinnych i nie zdążę wrócić na sobotę rano. Ale pozostali Trenerzy na pewno świetnie się Wami zaopiekują :hej: .
Awatar użytkownika
bennykuleczka
Wyga
Wyga
Posty: 86
Rejestracja: 28 kwie 2011, 19:22
Życiówka na 10k: 00:56:46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kas pisze:no nieee, znowu martwa cisza :echech: biegacie czy układacie nowe ambitne plany treningowe zainspirowani Reaktorem ;)?
też już miałem coś na ten temat napisać - ogólnie w okolicach środy-czwartku gwałtownie spada aktywność w tym wątku. no ale rozumiem, że pogoda niezła na bieganie więc wszyscy na bieżni siedzą...

Patrząc na plany Reaktora, dochodzę do wniosku że trenujemy chyba inne bieganie :hahaha: nie jestem ekspertem/trenerem, ale gdybym zrobił treningi wg. rozpiski Reaktora, to byłbym bardzo zmęczony- owszem zdarza mi się robić wybiegania w stylu 20-25km, ale w zupełnie innym tempie (niższym oczywiście). Nie mówiąc już o narzucaniu sobie dodatkowo ograniczeń w jedzeniu. tego bym nie przeżył.
Reaktor, życzę szybkiego powrotu do zdrowia i formy. Może faktycznie kilka dni przerwy dobrze zrobi i zapewni odpowiednią regenerację.

Mimo tego co napisałem powyżej zainspirowany planami Reaktora, jak również tym że dzisiaj zaspałem (trening zacząłem o 6:00, zdecydowanie za późno) machnąłem dzisiaj szybką 5kę (tak na 85%) z czego jestem niesamowicie zadwolony.

poza tym kilka dni temu kupilem szosę oraz hulajnogę, więc chyba jestem wyposażony kompletnie we wszystkie urzadzenia treningowe, które mogą wspomóc mój trening biegowy.

pozdrawiam,
Tomek
Kas
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 09 kwie 2011, 18:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kinka, będziesz w sobotę?
Jednak w tę niedzielę nie dam rady pojechać na Bike Marathon, może 3 lipca się uda (będzie w Górze Kalwarii). Za to w niedzielę wybieram się na http://www.jogawparku.pl Masz ochotę? (pozostałych też zapraszam, dobra okazja żeby porozciągać przykurczone mięśnie :hahaha: )
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Kas pisze:Jednak w tę niedzielę nie dam rady pojechać na Bike Marathon, może 3 lipca się uda (będzie w Górze Kalwarii).
3 lipca do Góry to i ja bym się przejechała, bo do Góry na rowerze zdarza mi się jeździć: względnie blisko a trasy niezłe. To jeśli pogoda będzie ok - znaczy, bez deszczu, bo nie lubię chlapać się na rowerze :bum: - to można by pomyśleć :).
bennykuleczka pisze:poza tym kilka dni temu kupilem szosę oraz hulajnogę, więc chyba jestem wyposażony kompletnie we wszystkie urzadzenia treningowe, które mogą wspomóc mój trening biegowy.
Hulajnogę :lalala: :oczko: ? No, to teraz będziesz szalał :hej: !
ODPOWIEDZ