GRUDZIĄDZ BIEGA

Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim :uuusmiech: . Co tu dużo mówić już czwartek i weekend zbliża się wielkimi krokami :taktak: . To również okres wakacyjny, więc większość z nas korzysta jak może i wybiera się czy to nad morze czy też góry :taktak: . Większość biegaczy z AB z tego, co się orientuję wybiera jednak ten weekend nad wodę. Pamiętajcie jednak, że z nią nie ma żartów :nienie: i trzeba myśleć :niewiem: przebywając nad wodą. Cały czas słyszę w szklanym odbiorniku, że w sobotę i niedzielę ma być słońce i upał :szok: , czyli pełna rozkosz wczasowicza :spoczko: . Przygotujmy się na to. Zakupmy wodę, lody i to wszystko, co nas orzeźwia w lato :hej: . Pomyślmy również o menu na te dni tak, aby nam się za szybko nie popsuło a było smaczne, zdrowe i zjadliwe. Oczywiście nie zapominajmy również o dostarczeniu naszemu organizmowi dawki wysiłku poprzez aktywność fizyczną :bum: w jakiejkolwiek formie. Myślę, że na kajakach nam jej nie zabraknie. Póki, co idę jeszcze sobie pobiegać i popływać z rana póki słońce afrykańskie jeszcze nie pali w kark. Pozdrawiam i życzę udanego dnia-Andrzej :hej: .

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Jak przygotować się na spływ kajakowy? kilka porad .
Przygotowując się do spływu kajakowego należy pamiętać o kilku istotnych rzeczach. Bardzo wskazane jest przez spływem sporządzenie listy rzeczy, które należy ze sobą zabrać. Aby odpowiedź sobie na pytanie o co powinniśmy zadbać, należy sprecyzować czy nasz spływ organizujemy indywidualnie, czy za pośrednictwem wyspecjalizowanych firm, następnie czy jest to spływ jednodniowy czy kilkudniowy z noclegiem, dalej czy nocleg jest organizowany w wynajętym budynku (np. leśniczówce) czy tez będzie to nocleg pod namiotami. Poniżej podaję listę rzeczy, o których należy ZAWSZE pamiętać:
- kapok (zakładam, że jest on jednak dostarczony przez organizatora), który może stanowić również operacie w kajaku (niedoświadczony kajakarz ignorując to może nabawić się solidnego nadwyrężenia pleców),
-opakowania zamykane hermetycznie, w których umieścimy takie rzeczy jak: telefony, kluczyki, różne dokumenty, pieniądze,
-pożywienie i napoje, a do tego worki na śmieci, aby nie pozostawiać za sobą niepotrzebnie bałaganu, a także przybory toaletowe,
-odpowiednie obuwie np. do kajaku najlepiej nadają się sandały, klapki, ewentualnie lekkie obuwie sportowe,
-peleryna przeciwdeszczowa,
-środki na komary i inne dokuczające muszki,
-apteczkę w razie nieprzewidzianych kontuzji,
-zabezpieczenie przeciwsłoneczne w postaci nakrycia głowy, kremów, okularów itd.,
-mapa szlaku kajakowego, która umożliwi m.in. zaplanowanie miejsc postojowych.

Przydatne linki na ten temat


http://www.poradnik-kajakowy.pl/

http://www.kajaki.swornegacie.biz/niezbednik-kajakarza

A następnym razem jak będzie za mało adrenaliny to juz nie kajak a ponton. :szok:

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

To są dopiero wyzwania :szok: Jakbym znalazł takiego zapaleńca z AB ,który ma tyle wolnego czasu co ja to kto wie jakie byśmy obrali cele.

Piotr Kuryło i jego maraton dookoła świata


http://www.runners-world.pl/ludzie/Piot ... ata,4997,1

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Obrazek

Cześć wszystkim :uuusmiech: . No to odliczamy czas do wspólnego wyjazdu :taktak: . Jutro godzina 08.00 parking przed Mac Donaldem a stamtąd już tylko godzinka drogi do Starej Rzeki gdzie rozpoczniemy naszą przygodę z kajakiem :hej: . Jeżeli chodzi o sobotni trening dla osób, które nie dały radę wyrwać się z nami na wspólny spływ to musicie sobie jakoś poradzić bez zemnie :echech: , co raczej nie powinno być większym problemem :hahaha: . Niestety wody po biegu nie będzie, bo powiedziałem w barze, że wyjeżdżamy większa grupą, więc jako że ma być upał to zabierzcie picie z sobą.
Dla zainteresowanych życiem naszego miasta i chcących, co nieco zaczerpnąć z rozrywki to polecam o godzinie 17.00 na Błoniach festyn z okazji święta Policji gdzie maja być pokazy itp. Natomiast o godzinie 18.00 rusza kolejna Masa Krytyczna, czyli przejazd rowerem przez miasto w celu uświadomienia kierowcom, ludziom problemów, z jakimi borykają się rowerzyści.
Polecam również odpoczynek i nabranie siły przed jutrzejszym kilku godzinnym wiosłowaniem. Póki jednak, co ja idę sobie pobiegać i popływać w ten piękny letni poranek. Pozdrawiam i życzę udanego dnia Andrzej :hej: .


Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Nie ma to jak dobrze rozpoczęty dzień :uuusmiech: . Poranny trening zaliczony.16 km w przyzwoitym tempie po 4: 30 :szok: na km plus szybka kąpiel w Rudniku. Po drodze otrzymałem dwie dobre informacje a właściwie ich nawał :hej: . Sebastian jest na dobrej drodze rezerwacji dla nas apartamentu w Warszawie gdzie będziemy waletować przed maratonem :hejhej: ( wybieram podwójne łózko dla siebie i Marcina –żel Durex wliczony w cenę :hahaha: ). Co jeszcze z dobrych wieści. Ruszyło się coś odnośnie ścieżki zdrowia w rudniku, którego jesteśmy pomysłodawcami i orędownikami wspólnie z dużym wsparciem MORiW ( pamiętacie zrobiłem swojego czasu taki projekcik, który poszedł do urzędu miasta).Otóż podobno znajdą się na tą inicjatywę pieniążki w budżecie miasta, ale najpierw w wrześniu spotkanie itd., więc droga daleka, ale światełko w tunelu coraz jaśniejsze. Ponadto trwają prace nad organizacją imprezy crossfitowej, która ma się odbyć 4 sierpnia pod patronatem Rebook na plaży miejskiej. No i jeszcze z dobrych nowin MORiW zatrudnił profesjonalnego fotografa, który będzie wykonywał zdjęcia do folderów właśnie z takich imprez i między innymi pojawi się również na naszych treningach AB.Jednak jak coś to dam znać, kiedy abyśmy ubrali swoje koszulki i godnie reprezentowali naszą grupę biegową na arenie naszego kraju i nie tylko. Pewnie do wieczora jeszcze kilka ciekawych rzeczy się wydarzy to i pewnie dam znać. Pozdrawiam Andrzej :hej: .

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim :uuusmiech: a właściwie tym nielicznym, którzy mają możliwość zerknięcia na nasze forum, bo jak wiecie spora nasza ekipa z AB, bo prawie 60 osób już o 08.00 rusza na spływ kajakowy :taktak: , czyli przygodę życia :hahaha: . Nie wiem czy uda mi się jutro dokonać wpisu, bo po spływie będzie ognisko u Irka :bum: i zabawa do rana :chrap: . Więc i głowa nie ta, co zawsze do pisania będzie :trup: . Jednak jak już wszystko będzie ok to od razu zabieram się do relacji z naszej eskapady :taktak: . Fajnie by było również poczytać od czasu do czasu o waszych przygodach i wasze relacje z treningów i nie tylko :uuusmiech: . Pozdrawiam i zbieram się do wyjazdu :hej: .

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
dejw
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 249
Rejestracja: 21 cze 2012, 20:04
Życiówka na 10k: 42:03
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witam,małe podsumowanie weekendu w Grudziądzu :oczko:

Sobota godzina 9.00 na treningu stawili się Jarek i ja więc tłoku nie było :oczko:
Pobiegliśmy 11 km w przyzwoitym narastającym tempie szybką trasą idealna do tempówek :taktak:

Niedziela godzina 9.00 długie wybieganie.Na treningu Adrian,Michał,Tomek, kolega którego imienia nie pamiętam(sory) i ja.
W upale (30 stopni w cieniu) pobiegliśmy całkiem przyzwoicie ok.5 min/km czarnym szlakiem który ukończyliśmy w całości :hej:

Obrazek na niedzielę:

Obrazek
birdy
Wyga
Wyga
Posty: 80
Rejestracja: 01 paź 2012, 12:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Andrzej -może jakieś zdjęcia ze spływu... :oczko:
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Uff, ale dziś było gorąco :usmiech: W każdym razie trzeba uważać, ja zrobiłem koło 25 km, a po powrocie do domu okazało się, że na masie straciłem 4-5 kg (czyli de facto 4-5 litrów wody). Myśle, że warto byłoby te dłuższe rozbiegania w okresie letnim robić wcześniej, gdzieś koło godziny 7 :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeszcze raz mam do Was prośbę w zwiazku z konkursem, o którym wspominałem wcześniej:

http://www.konkurs.ideekaffee.pl/zaglosuj/events

Bartek w chwili obecnej przegrywa 8 głosami. Koniec głosowania we wtorek. Codziennie można oddawać jeden głos. Proszę w jego imieniu o wsparcie i głosowanie na niego :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
zielicho
Wyga
Wyga
Posty: 84
Rejestracja: 05 lut 2012, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja biegam i wybiegania robię ok godz 6:00 ( zaczynam) i nie narzekam na upał. Tracę ok 1-2 kg systematycznie nawadniając się podczas biegu. Sęk w tym, że zaczynam powoli myśleć, co będzie jak stanę na starcie w Gdańsku a będzie pow 20 stopni - chyba wtedy sobie odpuszczę
Obrazek
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Witam Drodzy Przyjaciele. Wróciłem do mojego wirtualnego świata z dwudniowej przygody mojego życia i od razu postanowiłem opowiedzieć wam jak się bawią biegacze związani z naszą Akademią Biegania. Na wstępie przepraszam, że piszę tak obszernie, ale taki mam styl wypowiadania się ceniąc sobie sowo pisane nad mówione a robię to dla tych, którzy niestety nie mogli wziąć udział w naszej integracyjnej imprezie z różnych powodów a są ciekawi jak się bawiliśmy w ten weekend bez wspólnego biegania. Piszę to również dla tych, którzy po spływie musieli wrócić do swoich domów, dzieci i nie uczestniczyli w dalszej części – mniej oficjalnej na działce u kolegi Irka.Jak wiecie w sobotę prawie 60 osób ruszyło z pod Mac Donalda o godzinie no powiedzmy 08.30 z małym poślizgiem jak to u nas bywa a bo to może jeszcze kawkę kupimy a może cos tam jeszcze a to inne zapominajki czegoś zapomnieli itd.… Za to jak ruszyliśmy to zastanawiałem się czy nie wezwać Policji, aby wstrzymała ruch na okoliczność naszego wyjazdu z parkingu. Sznur pojazdów naszej ekipy sięgał na długość mostu. Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie jak stanęliśmy na postoju w Osiu gdzie czekaliśmy na gościa od kajaków, który poprowadził nas do bazy wypadowej nr.1. Prawie 30 aut jeden za drugim utworzył sznur na długości kilkuset metrów, z którego wygramolili się sami sportowcy, czyli przystojniacy o pięknych sylwetkach Adonisa i ich kobiety urocze jak Nimfy. Gospodarze wygramolili się ze swoich obejść zobaczyć czy to nie jakiś najazd łysych mięśniaków chcących spacyfikować ich mieścinę. W pewnym momencie zauważyłem jak starsza babunia woła do sąsiadki: ” zobacz Genia chyba coś się stało albo wesele jakieś”. Ubawiło mnie to, co niemiara. Gość przyjechał i dalej nas poprowadził do Starej Rzeki gdzie już czekały na nas kolejne osoby od nas, które dojechały wcześniej, aby za bardzo nie blokować mostu na Wiśle. W Starej Rzece gdzie mieści się gospodarstwo i wynajmu kajaków na spływy załadowaliśmy się do busów, które zawiozły nas w górę rzeki Wdy skąd miał rozpocząć się właściwy spływ. Tak na marginesie dzięki temu, iż byliśmy tak liczną ekipą i chyba po raz pierwszy w historii spływów tak zorganizowaną i gromadną dostaliśmy zniżkę i zapłaciłem nie po 35 zł jak było mowa wcześniej a po 30 zł, więc zostało nam jeszcze troszeczkę kasy, którą odłożyłem do koperty AB z przeznaczeniem na inne cele i pomysły naszej zgranej ekipy. Oczywiście pomysły już się pojawiły jak choćby zorganizowanie wspólnej zabawy w Paintball, czyli strzelanie z kulek na farbę, wyjazd na grzybobranie, pomoc dzieciom, organizacje stowarzyszenia. Myślę, że jeszcze to przedyskutujemy i uzgodnimy wspólnie i demokratycznie, na co je przeznaczyć, aby przyniosło chwałę i splendor dla AB. Po pobraniu kajaków, zwodowaniu ich ubraniu kapoków w salwach chichów i podwyższeniu adrenalinki u nowicjuszy ruszyliśmy w dół rzeki. Oczywiście niektórzy nie wytrzymali podniecenia i ruszyli z kopyta jak na jakiś zawodach. Widać było, że dawno nie przeżywali takich orgazmów związanych z czymś innym niż bieganie, ale o to chodzi, aby poczuć się bosko, wolno i mokro nie tylko na plecach, ale i w dole. Z Irkiem i weteranami wiosłowania wiedzieliśmy, że i tak na pierwszych przeszkodach dorwiemy zapaleńców i oczywiście nie pomyliliśmy się. Rzeka Wda inaczej zwana też Czarną Rzeką nie jest trudna do spływów, ale za to bardzo kręta i widokowa z licznymi zwalonymi drzewami dała się we znaki nowicjuszom i nawet doświadczeni kajakarze w tym tłoku też musieli się napracować na przeszkodach blokowani przez innych. Ja byłem na kajaku wspólnie z Dawidem i oczywiście nie zabrakło docinek oczywiście z przymrużeniem oka, że ja byłem umysłowy w tej ekipie a Dawid fizyczny. Za to po kilku kilometrach zgraliśmy się i nie było dla nas mocnych. Jedynie sprawnością wiosłowania przewyższał nas Wojtek, który płynął sam z prowiantem na przednim siedzeniu i było to jego kolejny spływ z rzędu, więc znał nawet trasę. Powinniśmy być mu wdzięczni, bo poczuł się jak ojciec i pomagał innym w trudnych sytuacjach oraz zamykał konwój za maruderami. Powiadam wam, że było, co robić. Już na samym początku Dawid musiał wyskakiwać z kajaka do wody, aby pomóc zaklinowanej żonie Rafała i jego szwagierce. Dzięki temu została ona dla mnie w tym dniu Miss mokrego podkoszulka. Troszeczkę widać było, że dziewczyny po dotarciu na metę były wypompowane. Skoro żona Rafała zaliczyła wodę to i telepatycznie Rafał zrobił to samo. Płynął on razem z córką. W pierwszej chwili z tego, co mi opowiadali inni uczestnicy nie wyglądało to dobrze, ale za to skończyło się dobrze i zapewne będą oni to wspominać do końca życia. W pewnym momencie uderzyli w zwalone drzewo i kajak wciągnęło pod nie, więc zaliczyli wywrotkę. W pobliżu natychmiast pojawili się inni i pomogli. Nabawili się strachu i zapewne nie było to przyjemne. Na całe szczęście nic się nie stało, ale sami widzicie, że respekt przed wodą trzeba mieć nawet, gdy poziom wody jest do pasa. Woda to zdradliwa bestia, więc uważajcie na nią i nie ignorujcie jej-kapok dla nowicjuszy obowiązkowo na sobie nawet jak czujemy się dobrymi pływakami. No dobra lecimy z koksem dalej. Na trasie nastąpił pierwszy postój. Okolica piękna, woda czysta, łąka, więc głupio było by nie skorzystać. Pierwszy posiłek i kąpiel oraz grupowe zdjęcia. Po prostu pełna sielanka. Woda czyściutka lekko chłodząca, więc i zabawa w niej wyśmienita szczególnie dla dzieciaków. Jednak i mnie poniosło, więc chlapania i ochlapywanie innych nie było końca. Chłopacy i dziewczyny również próbowali swoich sił próbując płynąć pod prąd, co przy tym prądzie nie było łatwą rzeczą a wręcz niemożliwą. Taka jest właśnie siła nawet strumyka. Po minutce na siusiu zebraniu się i zwolnieniu miejsca kolejnym kajakarzom ciąg dalszy przygody. Jako że był to już kolejny mijany kilometr to i szybkość spływu zwolniła, więc był czas na rozmowy, docinki z przymrużeniem oka, żarty oraz delektowanie się przepiękną przyrodą zaliczając kolejne przeszkody. Takie poważniejsze to były dwie. Jedna to zwalone drzewo na całej długości rzeki, więc większość a właściwie prawie wszyscy musieli kajaki przenieść brzegiem. Ja z Dawidem moim silnikiem napędowym za drugim razem po rozpędzie i mojemu precyzyjnemu sterowaniu pokonaliśmy ją bez schodzenia na brzeg. Tego samego dokonał doświadczony Wojtek. Widać, że młodość, czyli oni i doświadczenie, czyli Ja jest w cenie wiec pewnie następnym razem ustawi się do nas kolejka, aby z nami popłynąć wspólnie w kajaku. Wiedzcie, że to nie są tanie rzeczy, więc zabierzcie z sobą większe śniadanie oczywiście zdrowe, aby nas przekupić. Kolejna przeszkoda to już poważna rzecz, bo była oznakowana specjalnymi znakami. Zwalony potężny Dąb. Tutaj praktycznie wszyscy przechodzili brzegiem. Znaleźli się jednak twardziele tacy jak Andrzej, którzy weszli na drzewo i pomagali przecisnąć się pomiędzy nim. No i ponownie udało mi się nie zamoczyć tyłka a nawet nie wychodzić z kajaku. Moja zgrabna pupcia siedziała sobie na siedzisku a chłopacy, jako ze ważę tyle, co mały kurczak przepchnęli mnie na drugą stronę. Po tej przeszkodzie już tylko 20 minut płynięcia w dół rzeki i koniec spływu. Po pokonaniu ponad 16 km w czasie około 3 godzin, więc zdecydowanie za szybko to zrobiliśmy, ale tak to jest już ze sportowcami i ich parciem na rywalizację gdzie inni tą trasę pokonują w około 5 godzin z przerwami dotarliśmy na metę. Dotarliśmy do Starej Rzeki tam gdzie pozostawiliśmy swoje auta. U gospodarza mogliśmy kupić również świeżego wędzonego pstrąga z jego hodowli. Zakupiłem i ja i nie żałuję. Właśnie zjadłem go na kolację i musze powiedzieć, że palce lizać. Podobno ten gospodarz robi je najlepsze w okolicy i ja się do tego przyłączam. Kupiłem dwie duże sztuki i teraz zastanawiam się czy zjeść drugiego teraz czy pozostawić na jutrzejsze śniadanie. Jak będzie jeszcze okazja to zapewne zakupię tą zdrową rybkę po raz kolejny. Inni widziałem, że również kupowali, więc jestem ciekaw ich opinii kulinarnej. Podziękowaliśmy organizatorowi za wspaniałą zabawę i udaliśmy się do swoich aut skąd ruszyliśmy na dalszy ciąg imprezy pod tytułem: „Ognisko u Irka „. Ponownie sznur pojazdów udał się drogami tym razem w kierunku Radodzieży gdzie zostaliśmy zaproszeni przez naszego biegowego kolegę Irka. Końcówka dojazdu na działeczkę położoną nad pięknym jeziorem prowadziła piaszczystą drogą leśną. Jako że upał niemiłosierny to i kurzu na drodze nie zabrakło. Tyle pojazdów w jednym czasie spowodował, że jechałem jak w nocy wiec i światła przeciwmgielne zapodałem, aby mi w tyłek ktoś nie wjechał i abym poprzednika widział przed sobą. Po dotarciu na miejsce nasi gospodarze stanęli na wysokości zadania przygotowując nam ognisko, grilla i wiele innych atrakcji. Jedną z nich było przygotowane profesjonalne boisko do siatkówki gdzie rozegraliśmy kilka meczy. W tym czasie gospodyni Żaneta żona Irka i nasza biegaczka z AB wraz z innymi pomocnymi dziewczynami przygotowywała atrakcje kulinarne. Stoły uginały się od jadła. Czego tam nie było od kiełbaski z ogniska po kartkóweczkę z grilla. Do tego sałatki, sałateczki, warzywka, owoce. Poziom cukru podniosły nam smakołyki przygotowane wzorem poprzednich imprez przez naszych biegaczy przywiezione specjalnie pod tą zabawę. W ten oto sposób bawiliśmy się prawie do samego rana. Były śpiewy, gitara, rozmowy na wszystkie tematy tego świata. Co róż dowiadywaliśmy się czegoś nowego o naszych przyjaciołach, ich pasjach, życiu, rodzinie. Fajnie właśnie o to chodzi w integracji. Jesteśmy chyba jedną z bardziej zgranych grup w naszym mieście-Grudziądzu, dzięki czemu myślę, że przyłączą się do nas kolejne osoby kochające bieganie i sport. Przez ostatni rok poznałem tylu nowych przyjaciół, co przez ostatnie 10 lat a wszystko to zawdzięczam Akademii Biegania. Nastała noc, więc kto musiał wracać do domu i miał taką możliwość to wraz z przyjaciółmi wrócił do domu. Znalazła się jednak spora ekipa, która postanowiła przedłużyć sobie ten ciepły wakacyjny weekend o kolejny dzień w tym i ja. Byliśmy przygotowani na ten wariant i namioty rozbiliśmy za widnego. Powstało nawet małe miasteczko namiotowe z jednym drapaczem chmur, który postawił Piotrek z Marzanną. Oczywiście moja osoba w postaci niepisanego prezesa poszła na łatwiznę i wystarczyło, że dzieci w ramach zabawy nadmuchały mi materac, który usytuowałem sobie w przedsionku willi. Po takim dniu jak ten sen przyszedł bardzo szybko i nawet komary nie zakłóciły mi w miłym śnie, w którym wracałem do tych wszystkich pięknych chwil spędzonych z wami. Śpiew ptaków obudził nas z samego rana a właściwie zapach parzonej kawy i przygotowywanego śniadania przez Żanetę. Dawno nie jadłem śniadania wśród takich osób jak wy. Przypomniały mi się lata młodości i wspólne wypady pod namiot z przyjaciółmi na Mazury. Takie rzeczy i chwile powinniśmy cenić sobie najbardziej i przekazywać je kolejnym pokoleniom. Te rozmowy, żarciki rzucane od niechcenia, historie opowiadane przez innych tworzą naprawdę niepowtarzalny klimat i zapewne będziemy pragnąc do nich powracać nie raz. Szkoda, że ten weekend tak szybko się skończył. Zaliczyliśmy jeszcze wspólny spacer na plażę, kąpiel w jeziorku i obiadzik. Życie jednak toczy się dalej i po niedzieli jest poniedziałek wiec czas do pracy dla większości z nas. Podziękowaniom dla naszych gospodarzy nie było końca jednak każdy z nas wiedział, że już w środę ponownie będzie mógł się spotkać z przyjaciółmi na wspólnym treningu biegowym z Akademia Biegania. Pozdrawiam Andrzej.

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

Pierwsza z galerii naszego spływu kajakowego. :uuusmiech:

https://plus.google.com/photos/10812436 ... psrc=pwrd1

Obrazek
497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
Awatar użytkownika
maratończyk
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7380
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:55
Życiówka na 10k: 35min
Życiówka w maratonie: 2h45min
Lokalizacja: Grudziądz

Nieprzeczytany post

497 aktywności = 6831,29 km,w 602:53:10 g:m:s
maraton:2h59',półmaraton:1h21', 10km 37'
ODPOWIEDZ