Dzięki za te słowa .Według JS tacy ludzie jak ja biegający 60-70km/tyg w porywach do 100, to biegający rekreacyjnie dla przyjemności i ich bieganie "na wynik" w ogóle nie ma sensu, więc szczegółowy indywidualny plan treningowy tez nie jest potrzebny.
SBBP
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Może ja się trochę wypowiem.... Po pierwsze trening "rzeźnicki" jakim wy go nazywacie realizowalem tylko ja i z małą przerwą Piro. Pit miał inny trening Barcior dużo kontuzji a Madach miał swój plan. Po drugie. Podstawowym założeniem tego planu było wybieganie bardzo dużej ilości kilometrów na małych szybkościach bo GŁOWNYM CELEM w tym roku jest Berlin!! Niestety podpaliliśmy się na Dębno bo wyniki w międzyczasie (Półmaraton w czasie 1.23 czy 1.24 też świadczy o wytrenowaniu!!) nastrajały bardzo pozytywnie. |I to był błąd. Niestety nie mieliśmy wybieganiej szybkości (reptem 2 drugie zakresy i 1 interwał) i maraton zaczęliśmy dosyć szybko. Pit połowka 1.30 ja 1.32. Do tego doszły niezbyt rewelacyjne warunki pogodowe i pierwszy prawdziwy dzień wiosny. Jak przeczytacie komentarze do Dębna to większość nie zrobiła oczekiwanego wyniku. Po prostu następne doświadczenie. A co do Pira... to po prostu nie spał 2 noce i go trema zżarła. Następne doświadczenie. I jeszcze jeden "mit" który chce obalić. NIKT oprócz Pira z nas nie miał kontuzji. Były choroby ale nie kontuzje. Zobaczymy i pośmiejemy się na jesieni. A i jeszcze jedno NIE KOPIUJĘ ŻADNEGO PLANU Z INTERNETU. Kiedyś też sporo biegałem i mam trochę doświadczeń.
Ibex
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
>Dargh - ja nie lubię takiego ściemniania, że to świetne wyniki. I nie będe im kadził, bo oni sami
>sobie zdają z tego sprawę, że wyniki są dalekie od świetności.
Nie wiem z czego zdają sobie sprawę - rozpoczęli dopiero sezon. Wg. mnie idzie im dobrze.
>Nie zrealizowali założeń - i mogą mieć kaca. Ja miałem kaca jak w moim pierwszym maratonie
>zupełnie przestrzeliłem wynik.
Nie oceniaj innych według siebie - Rzeźnicy, jeśli w ogóle, mogli mieć kaca to zupełnie po czym innym
>W maratonie - możemy porównywać się tylko do naszych planów, marzeń. I ich
>niezrealizowanie jest porażką.
Ja nie podchodzę do biegania tak emocjonalnie .
(Edited by dargch at 5:23 pm on April 5, 2004)
>sobie zdają z tego sprawę, że wyniki są dalekie od świetności.
Nie wiem z czego zdają sobie sprawę - rozpoczęli dopiero sezon. Wg. mnie idzie im dobrze.
>Nie zrealizowali założeń - i mogą mieć kaca. Ja miałem kaca jak w moim pierwszym maratonie
>zupełnie przestrzeliłem wynik.
Nie oceniaj innych według siebie - Rzeźnicy, jeśli w ogóle, mogli mieć kaca to zupełnie po czym innym
>W maratonie - możemy porównywać się tylko do naszych planów, marzeń. I ich
>niezrealizowanie jest porażką.
Ja nie podchodzę do biegania tak emocjonalnie .
(Edited by dargch at 5:23 pm on April 5, 2004)
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Nie zapominajcie takze o wspanialym wyniku innej naszej warszawskiej kolezanki (chwilowo na uchodztwie w Belgii) i uroczej moderatorki: carycy. Agnieszka pobiegla wczoraj wspaniale maraton w Rotterdamie. Trudno mowic o biciu zyciowki bo byla to jej pierwsza maratonska przygoda, ale przybyla na mete 15 minut wczesniej niz zamierzala!
kledzik
PS. Caryca jest w "stajni Sidora"
kledzik
PS. Caryca jest w "stajni Sidora"
- janek_
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 31 gru 2003, 19:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dargch, dziękuję za słowa uznania .
Co do samego startu w Dębnie to mogę powiedzieć tyle, iż cieszę się, że w ogóle ukończyłem ten bieg. Jak już słusznie zauważyłeś zdecydowanie za szybko zacząłem (połówka w 1:57 czyli 8 minut (!) krócej od założonego czasu mimo, że hamowałem się jak mogłem ). Dodatkowo kontuzja na trzecim okrążeniu spowodowała, że ostatnie kółko zajęło mi około 20 minut więcej niż każde z dwóch pierwszych .
Mimo wszystko myślę, że sporo się nauczyłem oraz nabrałem znacznie więcej pokory do dłuższych dystansów . A sam maraton zorganizowany był wspaniale. Wprawdzie nie bardzo mam z czym porównywać, ale tak właśnie sobie wyobrażałem wzorcową imprezę biegową.
To miłe ale przecenisz mnie . Są już oficjalne wyniki: 4:19:47.Quote: from FREDZIO on 11:22 am on April 5, 2004
Mam tylko komentarz do wyniku Janka - 4:17 chyba czy 4:15?
Niestety nie mogę się zgodzić z Twoją opinią co do rzekomego bycia "dużo mocniejszym" od Naszej Kierowniczki . Nawet nie wiem za bardzo na jakich opierasz się przesłankach formułując ten sąd.Na pierwszy rzut oka Janek wydawalby się dużo mocniejszy od Joycat - a pobiegł słabiej od niej. Podejrzewam, że wyszło jego niedoświadczenie, pewnie zaczał zbyt szybko - ale pokazuje to jak rozsądny trening i porady mogą spowodować, że wygra potencjalnie słabszy zawodnik.
(Edited by FREDZIO at 11:49 am on April 5, 2004)
Co do samego startu w Dębnie to mogę powiedzieć tyle, iż cieszę się, że w ogóle ukończyłem ten bieg. Jak już słusznie zauważyłeś zdecydowanie za szybko zacząłem (połówka w 1:57 czyli 8 minut (!) krócej od założonego czasu mimo, że hamowałem się jak mogłem ). Dodatkowo kontuzja na trzecim okrążeniu spowodowała, że ostatnie kółko zajęło mi około 20 minut więcej niż każde z dwóch pierwszych .
Mimo wszystko myślę, że sporo się nauczyłem oraz nabrałem znacznie więcej pokory do dłuższych dystansów . A sam maraton zorganizowany był wspaniale. Wprawdzie nie bardzo mam z czym porównywać, ale tak właśnie sobie wyobrażałem wzorcową imprezę biegową.
- ours brun
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 922
- Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Pamiętajcie, że Fredzio poprzez swoje dość zasadnicze sądy umie zelektryzować internetową przestrzeń i tym razem mu się udało... i korzyść mamy taką że możemy sobie jeszcze raz pomyśleć po co biegamy? po co trenujemy na dobry wynik? więc dla mnie każda możliwość udziału w zawodach, nawet "porażka" jest przyjemnością, staram się mieć z tego radość. Tej radości z mozliwości przebiegnięcia maratonu nie możemy zabierać biegającym w Dębnie "ubogim" (od planu dla ubogich) przeciwstawiając "bogatym" biegającym w Zurichu, Paryżu czy gdzie indziej. Każdy chyba może się cieszyć z samego startu jak też można cieszyć się sukcesami innych...
- Pedro
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 27 lis 2003, 11:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ours - mam bardzo podobne podejście. Czy mamy startować tylko wtedy gdy pobijemy życiówkę, a może gdy nie ma na już to szans schodzić z trasy. To zabije radość z biegania. Kiedyś Fredzio dzielił biegaczy na rekordzistów i zaliczających starty. Ja nie chce zaliczać się do żadnej z tych grup.
Mimo oczywistego nie zrealizowania planów jestem z Dębna zadowolaony. To doświadczenie zawsze może zaowocować w przyszłości.
Nie chcę się wymądrzać ale nadal uważam, że biegając kilka lat, znając swój organizm i zasady treningu (chociażby z netu lub ksiązek, oczywiście po pewnych modyfikacjach do własnych możliwości, potrzeb itp.) można walczyć o czasy - szczególnie te powyżej 3 godzin. Trener nie jest tu niezbędny. Ale jeśli ktoś korzysta na poradach Jurka, czy Darka to bardzo dobrze. Mnie to tylko cieszy.
Pozdr
Mimo oczywistego nie zrealizowania planów jestem z Dębna zadowolaony. To doświadczenie zawsze może zaowocować w przyszłości.
Nie chcę się wymądrzać ale nadal uważam, że biegając kilka lat, znając swój organizm i zasady treningu (chociażby z netu lub ksiązek, oczywiście po pewnych modyfikacjach do własnych możliwości, potrzeb itp.) można walczyć o czasy - szczególnie te powyżej 3 godzin. Trener nie jest tu niezbędny. Ale jeśli ktoś korzysta na poradach Jurka, czy Darka to bardzo dobrze. Mnie to tylko cieszy.
Pozdr
Pedro
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
FREDZIO, mogę prosić o sprostowanie mojego wyniku? W Dębnie nabiegałem 3:27:12.
Założenie miałem bardzo ścisłe: złamać 3:30.
Plan treningowy Darka Sidora, który realizowałem od przełomu stycznia i lutego (bo wtedy się do niego zgłosiłem) był tylko temu jednemu podporządkowany: złamać 3:30 w Dębnie. Sam maraton też pobiegłem ściśle wg jego wskazówek i opłaciło się. Darek m.in. na moim przykładzie udowodnił że jest znakomitym fachowcem. Polecam współpracę z nim.
Moja poprzednia życiówka to 3:41:19 z Dębna 2003. Czyli poprawiłem się o ponad 14 minut (ok. 7%). 3:30 atakowałem już wtedy i w Warszawie w 2003, w obu przypadkach bez powodzenia ze względu na słabe przygotowanie treningowe i zbyt ostrą pierwszą połówkę.
(Edited by Janek at 8:50 pm on April 5, 2004)
Założenie miałem bardzo ścisłe: złamać 3:30.
Plan treningowy Darka Sidora, który realizowałem od przełomu stycznia i lutego (bo wtedy się do niego zgłosiłem) był tylko temu jednemu podporządkowany: złamać 3:30 w Dębnie. Sam maraton też pobiegłem ściśle wg jego wskazówek i opłaciło się. Darek m.in. na moim przykładzie udowodnił że jest znakomitym fachowcem. Polecam współpracę z nim.
Moja poprzednia życiówka to 3:41:19 z Dębna 2003. Czyli poprawiłem się o ponad 14 minut (ok. 7%). 3:30 atakowałem już wtedy i w Warszawie w 2003, w obu przypadkach bez powodzenia ze względu na słabe przygotowanie treningowe i zbyt ostrą pierwszą połówkę.
(Edited by Janek at 8:50 pm on April 5, 2004)
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Aaa! JanekG! No czyli zrealiwowałeś plan. To się cieszę.
Mi chodzi o porównanie naszych założeń do rzeczywistości.
Ours - napisałeś - Plan dla ubogich i Plan dla bogatych - nie watpię że ktokolwiek z rzeżników byłby w stanie za Plan Skarżyńskeigo płacić - tylko że każdy dokonał swojego wyboru nie podytkowanego kwestiami ceny.
Po prostu Ibex i inni rzeźnicy przyjęli inne zasady swój własny plan i tyle. Nie ma to żadnego związku z ceną. Przypuszczam, że pewnie nei brali nawet takiego rozwiązania pod uwagę bo na przykłąd powątpiewali w skuteczność wirtualnego kontaktu z trenerem.
Teraz: ile biegaa joycat i kledzik:
Joycat biegała średnio 65 km, w maksymalnym tygodniu wyszło jej 75, to było chyba na dwa tygodnie przed maratonem kiedy biegła długi bieg 28 km w niedzielę.
Jesli dziwicie się, że długi bieg na dwa tygodnie przed - pamiętajcie, ze Joycat nie przygotowywała się specyficznie do tego maratonu. Biegła go prawie z marszu - bo dla niej tak samo jak dla rzeźników głównym startem ma być jakiś bieg na jesieni.
Kledzik: w maksykalnych tygodniach biegał 100-103 km(policzyłem). Pobiegł 3:25 - co wg mnie jest relatywnie lepiej nawet chyba niż Pit (sa gdzieś takie tabele - które biorą wiek po uwagę).
Ibex opracowywał wszystko w dobrej wierze i nie wątpię, że niczego nie kopiował z internetu.
Różne sa powody dla których nie wyszło ale jak już pisałem mam nadzieję, ze bedą one nauczka dla nas wszystkich.
Myslę, że porozmawiamy o tym 12 kwietnia, oby tylko pogoda była dobra.
Dargh - ja nie uważam, że im dobrze poszło.
Dlaczego? Dlatego, że gdyby Paul Terghat pobiegł 2:15-2:20 - to by była porażka, mimo, że dla nas byłby to wynik fenomenalny. A jego stać na 2:05.
Gdyby PAweł pobiegł 3:00 - to też byłaby porażka, mimo, że dla niejednego z nas byłby to wynik dobry. Stać go na 2:30.
I jeśli Ibex, Piro, Pit, Madach - których jestem przekonany stać na 3:00 z palcem w.... biegną od 3:16 do ....nieskończoność (bo Piro zszedł) - to jest to porażak. Ja tak mówię, bo ich cenię jako biegaczy.
Zaraz będzie trochę ciekawych zdjęć na SBBP
(Edited by FREDZIO at 10:41 pm on April 5, 2004)
Mi chodzi o porównanie naszych założeń do rzeczywistości.
Ours - napisałeś - Plan dla ubogich i Plan dla bogatych - nie watpię że ktokolwiek z rzeżników byłby w stanie za Plan Skarżyńskeigo płacić - tylko że każdy dokonał swojego wyboru nie podytkowanego kwestiami ceny.
Po prostu Ibex i inni rzeźnicy przyjęli inne zasady swój własny plan i tyle. Nie ma to żadnego związku z ceną. Przypuszczam, że pewnie nei brali nawet takiego rozwiązania pod uwagę bo na przykłąd powątpiewali w skuteczność wirtualnego kontaktu z trenerem.
Teraz: ile biegaa joycat i kledzik:
Joycat biegała średnio 65 km, w maksymalnym tygodniu wyszło jej 75, to było chyba na dwa tygodnie przed maratonem kiedy biegła długi bieg 28 km w niedzielę.
Jesli dziwicie się, że długi bieg na dwa tygodnie przed - pamiętajcie, ze Joycat nie przygotowywała się specyficznie do tego maratonu. Biegła go prawie z marszu - bo dla niej tak samo jak dla rzeźników głównym startem ma być jakiś bieg na jesieni.
Kledzik: w maksykalnych tygodniach biegał 100-103 km(policzyłem). Pobiegł 3:25 - co wg mnie jest relatywnie lepiej nawet chyba niż Pit (sa gdzieś takie tabele - które biorą wiek po uwagę).
Ibex opracowywał wszystko w dobrej wierze i nie wątpię, że niczego nie kopiował z internetu.
Różne sa powody dla których nie wyszło ale jak już pisałem mam nadzieję, ze bedą one nauczka dla nas wszystkich.
Myslę, że porozmawiamy o tym 12 kwietnia, oby tylko pogoda była dobra.
Dargh - ja nie uważam, że im dobrze poszło.
Dlaczego? Dlatego, że gdyby Paul Terghat pobiegł 2:15-2:20 - to by była porażka, mimo, że dla nas byłby to wynik fenomenalny. A jego stać na 2:05.
Gdyby PAweł pobiegł 3:00 - to też byłaby porażka, mimo, że dla niejednego z nas byłby to wynik dobry. Stać go na 2:30.
I jeśli Ibex, Piro, Pit, Madach - których jestem przekonany stać na 3:00 z palcem w.... biegną od 3:16 do ....nieskończoność (bo Piro zszedł) - to jest to porażak. Ja tak mówię, bo ich cenię jako biegaczy.
Zaraz będzie trochę ciekawych zdjęć na SBBP
(Edited by FREDZIO at 10:41 pm on April 5, 2004)
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Dodam tylko iz moja krytyka miala znacznie ogolne ale zalecenie scislejszej wspolpracy z trenerami kieruje pod adresem SBBP , ktora moze nieco umniejszyc koszta jednostkowe , decydujac sie na konsultacje z trenerem .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Oczywiście się z wojtkiem nie zgadzam. Ja jestem przeciwnikiem trenera wirtualnego i sądzę, że z biegacza bez doświadczenia biegowego, nie jest on w stanie z "normalnego" człowieka ( nie mówię o talentach którzy powinni biegać 2:30 patrz FREDZIO) zrobić maratończyka biegającego poniżej 3h. Trener wirtualny nie widzi zawodnika, nie widzi jak biega, nie widzi techniki biegu, sapomoczucia itp itd.
Dla mnie Dębno.... dla Pira i Pita także było doświadczeniem.... ja pobiłem życiówkę o ponad 5 minut. Pobiłem ją mimo tego, że znowu zaczeły mnie łapać skurcze na 30 km, byłem na 2 masażach i dopiero znowu zaczałęm biec od 35 km. Teraz się mogę domyślac co było tego powodem, powód trywialny, dopiero Pit pomógł mi go zlokalizować. Był to mój drugi maraton i jeszcze bardziej zaostrzył on apetyt na jesień.... Pit także sądzę nabrał jeszcze jednego doświadczenia.... Piro.... należy się uspokoić, przemyśleć i trenowac dalej. Potencjał jest bardzo duży.
Jedyną zaletą trenera wirtualnego jest to że on nie widzi zangażwowania zawodnika i sam się nie "podpala". Tak jak to było w moim przypadku. Po prostu należy zimno kalkulowac. Przecież nawet sam FREDZIO nas podjarał!! Przeliczał Pit'owi po Wiązownej a Pirowi po Chomiczówce, że powinni bez problemu złamać 3h... . Po prostu Dębno jest następnym doświadczeniem.
Sądzę, że dla nas 3-ch.... bo oczywiście WY tylko nas uwazacie za największych przegranych, Dębno było tylko następnym maratonem, który lekko przytarł nam nosy ale który wcześniej czy później zaowocuje....
Dla mnie Dębno.... dla Pira i Pita także było doświadczeniem.... ja pobiłem życiówkę o ponad 5 minut. Pobiłem ją mimo tego, że znowu zaczeły mnie łapać skurcze na 30 km, byłem na 2 masażach i dopiero znowu zaczałęm biec od 35 km. Teraz się mogę domyślac co było tego powodem, powód trywialny, dopiero Pit pomógł mi go zlokalizować. Był to mój drugi maraton i jeszcze bardziej zaostrzył on apetyt na jesień.... Pit także sądzę nabrał jeszcze jednego doświadczenia.... Piro.... należy się uspokoić, przemyśleć i trenowac dalej. Potencjał jest bardzo duży.
Jedyną zaletą trenera wirtualnego jest to że on nie widzi zangażwowania zawodnika i sam się nie "podpala". Tak jak to było w moim przypadku. Po prostu należy zimno kalkulowac. Przecież nawet sam FREDZIO nas podjarał!! Przeliczał Pit'owi po Wiązownej a Pirowi po Chomiczówce, że powinni bez problemu złamać 3h... . Po prostu Dębno jest następnym doświadczeniem.
Sądzę, że dla nas 3-ch.... bo oczywiście WY tylko nas uwazacie za największych przegranych, Dębno było tylko następnym maratonem, który lekko przytarł nam nosy ale który wcześniej czy później zaowocuje....
Ibex
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Eee, no Ibex, nie przesadzajmy z tymi największymi przegranymi. Nie powiedziałem tak. Powiedziałem tylko że nie mam wam za bardzo czego gratulować.
Ibex - co do twojej życiówki - to jestem .....hmm...sceptyczny. Nie każda życiówka musi być jakimś odnośnikiem.
Ja poprostu wiem, że gdyby nie splot różnych okoliczności to 3 godziny by były blisko. I w waszym przypadku to te 3 godziny są dla mnie odnośnikiem bo wiem, że to juz teraz było w waszym zasięgu.
Mam nadzieję, że się na mnie nie wkurzycie, że tak się tu "z kanapy" wymądrzam.
Co do trenera wirtualnego czy nie - trudno tak jenoznacznie ocenić.
Ja z Jurkiem nie mam osiągnięć bo poprostu nie biegałem na razie ale mam nadzieję, że będe miał.
Ale Joycat i Kledzik mają.
Marek Gadajewski ma.
Z trenerem jest tak, że on jest dobrym motywatorem. Jest w stanie jednocześnie spojrzeć na sprawę z boku. Myslę, ze Tobie czasem moze być trudno bo sam się przygotowujesz do startów.
A Jurek Skarżyński ma naprawdę duża intuicję. Jest kompetentny. I angażuje się. Jego plany, komentarze sa naprawdę ważne, czyta się je z zainteresowaniem.
Oczywiście na odbiór jego osoby wpływ ma również fakt, że przez lata był zawodnikiem który osiągał bardzo dobre wyniki.
Ibex - co do twojej życiówki - to jestem .....hmm...sceptyczny. Nie każda życiówka musi być jakimś odnośnikiem.
Ja poprostu wiem, że gdyby nie splot różnych okoliczności to 3 godziny by były blisko. I w waszym przypadku to te 3 godziny są dla mnie odnośnikiem bo wiem, że to juz teraz było w waszym zasięgu.
Mam nadzieję, że się na mnie nie wkurzycie, że tak się tu "z kanapy" wymądrzam.
Co do trenera wirtualnego czy nie - trudno tak jenoznacznie ocenić.
Ja z Jurkiem nie mam osiągnięć bo poprostu nie biegałem na razie ale mam nadzieję, że będe miał.
Ale Joycat i Kledzik mają.
Marek Gadajewski ma.
Z trenerem jest tak, że on jest dobrym motywatorem. Jest w stanie jednocześnie spojrzeć na sprawę z boku. Myslę, ze Tobie czasem moze być trudno bo sam się przygotowujesz do startów.
A Jurek Skarżyński ma naprawdę duża intuicję. Jest kompetentny. I angażuje się. Jego plany, komentarze sa naprawdę ważne, czyta się je z zainteresowaniem.
Oczywiście na odbiór jego osoby wpływ ma również fakt, że przez lata był zawodnikiem który osiągał bardzo dobre wyniki.
- byn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 459
- Rejestracja: 07 paź 2003, 19:18
Cze
...ja uważam że każde doświadcznie jest dobre!!!
...pobiegliście i to się liczy!!!
...każdemu nawet najlepszemu się zdaża zejść z trasy, mieć gorszy dzień i inne sprawy!!!
....ważne jest że jest odwaga aby rywalizować i stawiać czoło wyzwaniu jakim jest maraton!!!
... w sumie nie każdy normalny człowiek może go pobiec!!!
...sam wiem ile to kosztuje wysiłku!!!!
Pozdrawiam i myślę że będzie dobrze!!!
...ja uważam że każde doświadcznie jest dobre!!!
...pobiegliście i to się liczy!!!
...każdemu nawet najlepszemu się zdaża zejść z trasy, mieć gorszy dzień i inne sprawy!!!
....ważne jest że jest odwaga aby rywalizować i stawiać czoło wyzwaniu jakim jest maraton!!!
... w sumie nie każdy normalny człowiek może go pobiec!!!
...sam wiem ile to kosztuje wysiłku!!!!
Pozdrawiam i myślę że będzie dobrze!!!
BYN
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Wojtek - co do partyzantki biegowej i treningowej.
Ibx i ekipa przygotowywali się naprawdę solidnie, to nie była jakas tam partyzantka. Powazny trening.
To, że nie dał rezultatów...myślę, że on nie był stracony.
Pewna praca została wykonana i myślęm, że powinna procentować.
Ibx i ekipa przygotowywali się naprawdę solidnie, to nie była jakas tam partyzantka. Powazny trening.
To, że nie dał rezultatów...myślę, że on nie był stracony.
Pewna praca została wykonana i myślęm, że powinna procentować.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Wiesz FREDZIU , mnie nie tak latwo nabrac w sprawach treningowych . I cokolwiek by tu nie stwierdzic to licza sie tylko i wylacznie fakty .
Zbyt duzo widzialem , zebym nie podejrzewal o co chodzi . To co inni nazywaja solidnoscia ja nazywam modelem stachanowskim . A wiec na kazdym treningu podkrecanie sruby , brak fazowosci . Mysle ze sprawy ida w druga strone bo przy samych rozbieganiach mozna zakrecic sie w granicach 3 godzin , czego bylem wielokrotnie swiadkiem .
Co do wirtualnego trenera to nie jestem zwolennikiem tego rozwiazania . Jesli Jurek osiaga sukcesy na odleglosc to tylko chyle czola bo sam nigdy bym sie nie zdobyl na takie rozwiazanie .
Chodzilo mi o konsultacje , bo takowe Jurek posiada w swojej ofercie ale nie chcialem podawac tej mysli wprost , na talerzu .
Ten trener dobry , ktory osiaga sukcesy . A jesli jest to trener dyplomowany , z doswiadczeniem zawodniczym , tym jeszcze lepiej .
(Edited by wojtek at 1:41 am on April 6, 2004)
Zbyt duzo widzialem , zebym nie podejrzewal o co chodzi . To co inni nazywaja solidnoscia ja nazywam modelem stachanowskim . A wiec na kazdym treningu podkrecanie sruby , brak fazowosci . Mysle ze sprawy ida w druga strone bo przy samych rozbieganiach mozna zakrecic sie w granicach 3 godzin , czego bylem wielokrotnie swiadkiem .
Co do wirtualnego trenera to nie jestem zwolennikiem tego rozwiazania . Jesli Jurek osiaga sukcesy na odleglosc to tylko chyle czola bo sam nigdy bym sie nie zdobyl na takie rozwiazanie .
Chodzilo mi o konsultacje , bo takowe Jurek posiada w swojej ofercie ale nie chcialem podawac tej mysli wprost , na talerzu .
Ten trener dobry , ktory osiaga sukcesy . A jesli jest to trener dyplomowany , z doswiadczeniem zawodniczym , tym jeszcze lepiej .
(Edited by wojtek at 1:41 am on April 6, 2004)
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0