Mazowiecki Park Krajobrazowy
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Ja miałam odpoczynek od niedzieli do poniedziałku (też mi wirus + bakeria zaatakowały zatoki i miałam mega-katar). Przeczytałam, że to się leczy tylko objawowo, a jedną z metod są inhalacje (to załatwiłam wdychając wonne marysińskie powietrze na wtorkowym bieganiu) i płukanie solą fizjologiczną - cudownie udało mi się dokonać dogłębnego wypłukania nosa do najgłębszych zakamarków zatok wczoraj wodą z basenu na Polonii (dodam, że jest to woda o wyraźnej zawartości soli mineralnych ). Tak więc czuję się już lepiej, czego i Tobie Piotrku życzę.
Dziś wybieramy się więc z Darkiem na kolejną porcję inhalacji - tym razem sesja dwugodzinna. Będzie ktoś się też inhalował?
Dziś wybieramy się więc z Darkiem na kolejną porcję inhalacji - tym razem sesja dwugodzinna. Będzie ktoś się też inhalował?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
- Życiówka na 10k: 47:06
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym z mila checia z wami sie poinhalowal, ale od PMW nie biegam, probujac wyleczyc naderwanie achillesa, a od 2 tygodni jezdze tylko na rowerze, i tak do konca maja jak wytrzymam, dopiero pod koniec maja zaczne biegac, jesli usg nic nie wykaze.
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
To w tej sytuacji rozumiem Piotr Twoje parcie na rower. Ale lepiej zrobić teraz zalecaną przerwę w bieganiu, niż zacząć za wcześnie i mieć większe problemy.
I jeszcze raport z zakresu zmian florystycznych w naszym pięknym zakątku: zawilce jeszcze są, ale przydałby im się już krem przeciwzmarszczkowy, za to wypatrzyłam w kilku miejscach zwinięte jeszcze liście konwalii - sterczą takie pięknie wyprostowane zielone druty, tylko patrzeć jak się rozwiną i zaczną się wychylać ze środka łodyżki z białymi kuleczkami kwiatków. A pachnie w całym lesie tak, że nie było czym oddychać: liczne czeremchy i wszystkie jakieś inne drzewka owocowe rozsiewają ze swoich wonnych kwiatków zapach nie do opisania. Nawet odurzonego zapachem jeża siedzącego na środku ścieżki o mało nie rozdeptaliśmy. Wiosna, panie sierżancie, wiosna.
I jeszcze raport z zakresu zmian florystycznych w naszym pięknym zakątku: zawilce jeszcze są, ale przydałby im się już krem przeciwzmarszczkowy, za to wypatrzyłam w kilku miejscach zwinięte jeszcze liście konwalii - sterczą takie pięknie wyprostowane zielone druty, tylko patrzeć jak się rozwiną i zaczną się wychylać ze środka łodyżki z białymi kuleczkami kwiatków. A pachnie w całym lesie tak, że nie było czym oddychać: liczne czeremchy i wszystkie jakieś inne drzewka owocowe rozsiewają ze swoich wonnych kwiatków zapach nie do opisania. Nawet odurzonego zapachem jeża siedzącego na środku ścieżki o mało nie rozdeptaliśmy. Wiosna, panie sierżancie, wiosna.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Raporty florystyczne to chyba najmilsze z raportów z jakimi można mieć styczność.
Rzeczywiście - biegania tu ostatnimi czasy mało, zwłaszcza że pobudzone przez Renię serce przywołuje natychmiast kolejny romantyczny obraz:
Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.
Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką,
Przywita ze wschodzącym słonkiem,
Wołając: - Witaj jasne słonko!
Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.
Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,
I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian urwał)
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: - Ożesz @#$%^!
To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu!
Olek Grotowski i Małgorzata Zwierzchowska
No i niech taka ta nasza przyszłotygodniowa Maryśka będzie!
Darz Bór!
Rzeczywiście - biegania tu ostatnimi czasy mało, zwłaszcza że pobudzone przez Renię serce przywołuje natychmiast kolejny romantyczny obraz:
Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.
Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką,
Przywita ze wschodzącym słonkiem,
Wołając: - Witaj jasne słonko!
Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.
Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,
I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian urwał)
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: - Ożesz @#$%^!
To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu!
Olek Grotowski i Małgorzata Zwierzchowska
No i niech taka ta nasza przyszłotygodniowa Maryśka będzie!
Darz Bór!
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Piękny wierszyk.
Dla ułatwienia wyboru trasy bazza otworzyła swoje podwoje.
Kontynuując wątek rowerowy, wspomnę tylko że sprawdzaliśmy razem z Piotrkiem z Anina nawierzchnie asfaltowe na trasie Lucerny-Józefów-Wiązowna-Żanęcin-Glinianka i dalej do 50-tki (Piotrek, dzięki raz jeszcze za kanapkę ) i powrót przez Wolę Karczewską-dk 17-Wiązowna-Józefów-Lucerny. Mój licznik pokazał 83 km. No i udało się wrócić do domu przed deszczem.
Yogi! rozumiem, że misie będą sprawdzać prawdziwość przyrodniczych raportów pochodzących z maryśkowego lasu i pojawią się gromadnie?No i niech taka ta nasza przyszłotygodniowa Maryśka będzie!
Dla ułatwienia wyboru trasy bazza otworzyła swoje podwoje.
Kontynuując wątek rowerowy, wspomnę tylko że sprawdzaliśmy razem z Piotrkiem z Anina nawierzchnie asfaltowe na trasie Lucerny-Józefów-Wiązowna-Żanęcin-Glinianka i dalej do 50-tki (Piotrek, dzięki raz jeszcze za kanapkę ) i powrót przez Wolę Karczewską-dk 17-Wiązowna-Józefów-Lucerny. Mój licznik pokazał 83 km. No i udało się wrócić do domu przed deszczem.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
- Życiówka na 10k: 47:06
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
To ja dziękuję za miłą, choć wyczerpująca wycieczkę.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
szkoda
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Prawda, takie są założenia stawiennictwa. Natomiast kto konkretnie weźmie udział w części bieganej będzie jeszcze przedmiotem niejednej dyskusji, z uwzględnieniem wyników analizy otoczenia konkurencyjnego oraz klasycznych "za" i "przeciw".Renata pisze:Yogi! rozumiem, że misie będą sprawdzać prawdziwość przyrodniczych raportów pochodzących z maryśkowego lasu i pojawią się gromadnie?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
5okm rower zdążyłem przed deszczem
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A jeszcze piękniejszy w wykonaniu rzeczonych : Małgosi i Olka.Renata pisze:Piękny wierszyk.
Choć autorem jest, zdaje się Andrzej Waligórski.
Ja przyrody nie opisuję, bo jest nie-do-opisania. Lepiej popatrzeć, kontemplując (nie mylić z pluciem po kątach).
Ale zieleń obłędna, to fakt. I zapachy równiez.
- hermoso
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 11 lis 2002, 07:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielonka
- Kontakt:
Hej!
Ja dzisiaj idę sprawdzić, jak tam się ma mój zielonkowski las, bo dawno w nim nie byłem, a teraz to już na pewno w pełni zielony
Spróbuję potruchtać troszkę i sprawdzić, jak się czują moje nóżki po rajdowaniu przy granicy ukraińskiej.
Ja dzisiaj idę sprawdzić, jak tam się ma mój zielonkowski las, bo dawno w nim nie byłem, a teraz to już na pewno w pełni zielony
Spróbuję potruchtać troszkę i sprawdzić, jak się czują moje nóżki po rajdowaniu przy granicy ukraińskiej.
[url=http://szymonlawecki.blogspot.com/]simon[/url]
[b]Don`t walk, if you can run!!![/b] :-)
[url=http://team.entre.pl/]ENTRE.PL Team[/url]
[b]Don`t walk, if you can run!!![/b] :-)
[url=http://team.entre.pl/]ENTRE.PL Team[/url]
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Niezłe napieranie na tym rajdzie hermoso . Jestem pełna uznania. Dla mnie tyle godzin na nogach to jeszcze nie w tym wcieleniu.
My z Darkiem wczoraj też sprawdzaliśmy las, bo ruszyć na szosę w deszczu to słaba przyjemność. Potem za długo się schodzi z czyszczeniem rowerków. No to trochę się wytrzęśliśmy na leśnej drodze, a później dokręciliśmy dwie średnie pętelki na nogach. Pierwsze 2 km na drewnianych nogach, a potem już poszło. Najgorsze było jednak to, że bieg miał być spokojny, ale głód mnie taki dopadł (nic nie jadałam od południa), że już pod koniec śmigaliśmy byle szybciej do szlabanu. Hmm, dobry był ten banan co go zostawiliśmy na parkingu. Zwykły żółty, nawet niezbyt dojrzały, ale smakował jak najlepsze na świecie danie .
My z Darkiem wczoraj też sprawdzaliśmy las, bo ruszyć na szosę w deszczu to słaba przyjemność. Potem za długo się schodzi z czyszczeniem rowerków. No to trochę się wytrzęśliśmy na leśnej drodze, a później dokręciliśmy dwie średnie pętelki na nogach. Pierwsze 2 km na drewnianych nogach, a potem już poszło. Najgorsze było jednak to, że bieg miał być spokojny, ale głód mnie taki dopadł (nic nie jadałam od południa), że już pod koniec śmigaliśmy byle szybciej do szlabanu. Hmm, dobry był ten banan co go zostawiliśmy na parkingu. Zwykły żółty, nawet niezbyt dojrzały, ale smakował jak najlepsze na świecie danie .
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Racja. Gdy serce szaleje ciężko o obiektywizm.beata pisze:A jeszcze piękniejszy w wykonaniu rzeczonych : Małgosi i Olka.
Choć autorem jest, zdaje się Andrzej Waligórski.
W piątek szedłem sobie polem na pociąg całkiem prosto.Ale zieleń obłędna, to fakt. I zapachy równiez.
Dziś musiałem niespodziewanie przygiąć się do ziemi. Drzewo, którego dotąd w świadomej świadomości nie zauważałem, postanowiło obrodzić liśćmi. Gałązki zrobiły się cięższe, mokre i zwiesiły się niżej. Skonstatowałem, że natura wygrała z człowiekiem. Dobrze jednak, że człowiek rozciąga się w co ważniejsze święta, więc bierny nie pozostał i poradził sobie ze wpółzgięciem całkiem zgrabnie. Moja gibkość podbudowała mnie: dzień będzie udany.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Ha, wątek kwitnie, jak roślinki na wiosnę.
A ja dzisiaj rano biegałem w Marysi i spotkałem 3 zające. Każdy w innej części lasu. WIdać dużo tych stworzeń mamy. I dobrze.
Martwią mnie tylko moje braki treningowe. Bo choroba to jedno, ale pogoda sprawnie utrudniająca rowerowanie to drugie..
A ja dzisiaj rano biegałem w Marysi i spotkałem 3 zające. Każdy w innej części lasu. WIdać dużo tych stworzeń mamy. I dobrze.
Martwią mnie tylko moje braki treningowe. Bo choroba to jedno, ale pogoda sprawnie utrudniająca rowerowanie to drugie..
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Wczoraj las był niesamowity. Zielony gąszcz, wokół spowijająca wszystko mgła. Jeśli dodać do tego zero wiatru oraz brak jakiegokowiek najmniejszego nawet szmeru to miało się wrażenie nierealnego świata. Tylko spadająca co jakiś czas kropla wody, strącona niechcący na spoconą szyję z mokrych liści, mocno zwieszonych gałęzi, przypominała gdzie jesteśmy. Można było się zatracić podczas biegania w takich warunkach. Dopiero pod koniec gdy las utonął w zupełnych ciemnościach mgły już nie było widać, tylko same szarości i czarne plamy. Wytrzeszczaliśmy wtedy oczy żeby wypatrzeć korzeń lub kałużę i podnosiliśmy wyżej kolana (nie mieliśmy niestety latarek). Zadanie karkołomne, bo widoczność spadła na mniej niż pół metra i gdyby nie nasza dobra znajomość terenu wyuczona podczas częstego przemierzania ścieżek, to byśmy tam krążyli do rana . Chwilami miałam wrażenie, że jesteśmy w jakiejś matni.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/