"Debiutanci" po debiucie
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
o przepraszam! na pólmetku to jestem z czasem 1:58:31!bleez pisze:Tez się zaniepokoiłem, jak go nie było na półmetku, ale teraz patrzę i jest wśród tych co ukończyli z wynikiem 4:13:54 - Gratuluję

szczegóły jutro (a właściwie dzisiaj ale o "normalnej" porze

Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Grozza
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 21 lip 2008, 23:31
- Życiówka na 10k: 00:44:05
- Życiówka w maratonie: 03:45:45
- Lokalizacja: TG
Hej, dawno się nie odzywałem ale widzę, że wyśledziliście mój start w Dębnie, więc napiszę trochę na temat przygotowań do niego.
W porównaniu do poprzednich zimowych przygotowań do wiosennego maratonu, biegałem mniej ale szybciej.
Postanowiłem zrezygnować z długich wybiegań, na których 'człapiąc' w wolnym tempie miałem wrażenie traciłem szybkość. Zaryzykowałem świadomie tym samym brak wytrzymałości po 30 km na maratonie. Jakiegoś tygodniowego lub miesięcznego kilometrażu Wam nie podam bo sam takich podsumowań nie tworzę, a jak bym stworzył to jestem przekonany, że w porównaniu z maratońskimi przygotowaniami niektórych z Was, nawet do słabszych czasów, wyglądałby on bardzo blado. Jako ciekawostkę mogę napisać, że zacząłem trochę przez zimę ćwiczyć z hantelkami, nie była to może taka fachowa i regularna gimnastyka siłowa jaką propaguje JS, ale w pewnym stopniu dzięki temu udało się wzmocnić tułów i stracić w porównaniu z wagą startową z poprzedniego sezonu jakieś 3-4 kg, co miałem wrażenie przekaładało się także w pewnym stopniu na formę biegową.
Jako sprawdzian formy brałem udział w Silesia Eco Run i ustanowiłem swoją życiówkę na 15 km - 01:04:39.
20 marca postanowiłem sprawdzić się na treningu na dystansie półmaratonu (był to zarazem najdłuższy trening przed maratonem). Wynik 1:37:25 na płaskiej trasie, przekonał mnie do tego aby spróbować pobiec maraton na 3:30. Wynik z 15km i połówki w "kalkulatorach" wskazywał czas bodajże gdzieś w okolicach 3:24, ale widziałem, że takiego tempa nie wytrzymam. Poza tym z doświadczeń z poprzednich maratonów, pod które stricte się przygotowywałem i na których walczyłem o życiówki (debiut w Silesii i Cracovia 03:44:45 rok temu) wychodziło, że jestem w stanie osiągnąć w maratonie wynik ok 10 minut gorszy niż sugerowany przez "kalkulator wyników" z przeliczenia najlepszego aktualnego czasu z krótszych dystansów.
Jeśli chodzi o ciekawsze uwagi odnośnie startu w Dębnie to do 26 km wypracowałem ok 110 sekund zapasu w porównaniu do równego tempa biegu na czasu 3:30. Do 35 km to nawiązkę roztrwoniłem, a póżniej to już były dodatkowe sekundy strat z każdym kilometrem (sporo) wolniejszym od tempa 5min/km na czas 3:30. Do mety dotarłem z czasem brutto 03:37:15 netto 3:36:51.
Pewnie większość stwierdzi, że taktyka była zła, bo przecież druga połówka powinna być szybsza niż pierwsza. Tak samo błędem jest wypracowanie sobie za dużej nawiązki w pierwszej połowie (równoznaczne z za szybkim tempem). Ogólnie się zgadzam ale jednak mając poczucie, że brak mi długich wybiegań i i tak w którymś momencie moje tempo siądzie, póki czułem się komfortowo to biegłem nieco szybciej. Dodatkowo gdzieś tam w głowie siedziała mi obawa, że jakbym pociągnął mocniej do końca, mógłbym nabawić się jakiejś kontuzji albo mocno wyczerpać, a potem długo do siebie dochodzić na mecie. W perspektywie dalekiego powrotu w ten sam dzień do domu, wolałem nieco odpuścić. Pod tym względem maratony blisko domu są dużo lepsze. Ogólnie i tak udało się zrealizować cel pobicia życiówki, ambitniejszy cel złamania 3:30 się nie powiódł ale przynajmniej zyskałem wiedzę, która przyda się w przyszłości w następnym maratonie.
Jeśli chodzi o silny wiatr, na który skarżyło sie wielu biegnących - w moim przypadku przeszkadzał mi dopiero na trzeciej 14 kilometrowej pętli. Co do płaskości trasy w Dębnie - Kapitan Bomba np był zaskoczony i narzekał trochę, że wcale nie było tak płasko jak wszyscy Dębno chwalą. Ja mogę napisać, że było kilka, nawet całkiem długich fragmentówy gdzie biegło się lekko pod górkę ale jakoś w ferworze napierania na życiówkę nie specjalnie mi one przeszkadzały. Ogólnie jako osoba, która w ciągu 2 ostatnich lat wzięła udział we wszystkich 5 największych maratonach w Polsce mogę napisać, że najlepsza trasa do bicia życiówek to Dębno i Kraków ale tego gdzie jest najlepiej nie rozstrzygnę.
W chwili obecnej nie mam zbyt wielu planów na najbliższe starty. Zdybyłem prawo do przyznania Korony Maratonów Polskich (wniosek wysłany na następny dzień po Dębnie hehe) ale postanowiłem na jakiś czas zrezygnować ze startów w maratonach. (Oczywiście nie na zawsze. Z czasem 3:30 rozprawię się jeszcze kiedyś w Krakowie.) Teraz chciałbym kontynuować bieganie z pod znaku "krócej i szybciej". Najprawdopodobniej wezmę się za przygotowania do pobicia 11 czerwca życiówki na 10 km. Chociaż z czerwcem to nigdy nic nie wiadomo, lato moim zdaniem to kiepski czas na rekordy
Na zakończenie chciałbym podziękować Jackowi czyli Kapitanowi Bombie, że mogłem się z nim zabrać do Dębna.
W porównaniu do poprzednich zimowych przygotowań do wiosennego maratonu, biegałem mniej ale szybciej.
Postanowiłem zrezygnować z długich wybiegań, na których 'człapiąc' w wolnym tempie miałem wrażenie traciłem szybkość. Zaryzykowałem świadomie tym samym brak wytrzymałości po 30 km na maratonie. Jakiegoś tygodniowego lub miesięcznego kilometrażu Wam nie podam bo sam takich podsumowań nie tworzę, a jak bym stworzył to jestem przekonany, że w porównaniu z maratońskimi przygotowaniami niektórych z Was, nawet do słabszych czasów, wyglądałby on bardzo blado. Jako ciekawostkę mogę napisać, że zacząłem trochę przez zimę ćwiczyć z hantelkami, nie była to może taka fachowa i regularna gimnastyka siłowa jaką propaguje JS, ale w pewnym stopniu dzięki temu udało się wzmocnić tułów i stracić w porównaniu z wagą startową z poprzedniego sezonu jakieś 3-4 kg, co miałem wrażenie przekaładało się także w pewnym stopniu na formę biegową.
Jako sprawdzian formy brałem udział w Silesia Eco Run i ustanowiłem swoją życiówkę na 15 km - 01:04:39.
20 marca postanowiłem sprawdzić się na treningu na dystansie półmaratonu (był to zarazem najdłuższy trening przed maratonem). Wynik 1:37:25 na płaskiej trasie, przekonał mnie do tego aby spróbować pobiec maraton na 3:30. Wynik z 15km i połówki w "kalkulatorach" wskazywał czas bodajże gdzieś w okolicach 3:24, ale widziałem, że takiego tempa nie wytrzymam. Poza tym z doświadczeń z poprzednich maratonów, pod które stricte się przygotowywałem i na których walczyłem o życiówki (debiut w Silesii i Cracovia 03:44:45 rok temu) wychodziło, że jestem w stanie osiągnąć w maratonie wynik ok 10 minut gorszy niż sugerowany przez "kalkulator wyników" z przeliczenia najlepszego aktualnego czasu z krótszych dystansów.
Jeśli chodzi o ciekawsze uwagi odnośnie startu w Dębnie to do 26 km wypracowałem ok 110 sekund zapasu w porównaniu do równego tempa biegu na czasu 3:30. Do 35 km to nawiązkę roztrwoniłem, a póżniej to już były dodatkowe sekundy strat z każdym kilometrem (sporo) wolniejszym od tempa 5min/km na czas 3:30. Do mety dotarłem z czasem brutto 03:37:15 netto 3:36:51.
Pewnie większość stwierdzi, że taktyka była zła, bo przecież druga połówka powinna być szybsza niż pierwsza. Tak samo błędem jest wypracowanie sobie za dużej nawiązki w pierwszej połowie (równoznaczne z za szybkim tempem). Ogólnie się zgadzam ale jednak mając poczucie, że brak mi długich wybiegań i i tak w którymś momencie moje tempo siądzie, póki czułem się komfortowo to biegłem nieco szybciej. Dodatkowo gdzieś tam w głowie siedziała mi obawa, że jakbym pociągnął mocniej do końca, mógłbym nabawić się jakiejś kontuzji albo mocno wyczerpać, a potem długo do siebie dochodzić na mecie. W perspektywie dalekiego powrotu w ten sam dzień do domu, wolałem nieco odpuścić. Pod tym względem maratony blisko domu są dużo lepsze. Ogólnie i tak udało się zrealizować cel pobicia życiówki, ambitniejszy cel złamania 3:30 się nie powiódł ale przynajmniej zyskałem wiedzę, która przyda się w przyszłości w następnym maratonie.
Jeśli chodzi o silny wiatr, na który skarżyło sie wielu biegnących - w moim przypadku przeszkadzał mi dopiero na trzeciej 14 kilometrowej pętli. Co do płaskości trasy w Dębnie - Kapitan Bomba np był zaskoczony i narzekał trochę, że wcale nie było tak płasko jak wszyscy Dębno chwalą. Ja mogę napisać, że było kilka, nawet całkiem długich fragmentówy gdzie biegło się lekko pod górkę ale jakoś w ferworze napierania na życiówkę nie specjalnie mi one przeszkadzały. Ogólnie jako osoba, która w ciągu 2 ostatnich lat wzięła udział we wszystkich 5 największych maratonach w Polsce mogę napisać, że najlepsza trasa do bicia życiówek to Dębno i Kraków ale tego gdzie jest najlepiej nie rozstrzygnę.
W chwili obecnej nie mam zbyt wielu planów na najbliższe starty. Zdybyłem prawo do przyznania Korony Maratonów Polskich (wniosek wysłany na następny dzień po Dębnie hehe) ale postanowiłem na jakiś czas zrezygnować ze startów w maratonach. (Oczywiście nie na zawsze. Z czasem 3:30 rozprawię się jeszcze kiedyś w Krakowie.) Teraz chciałbym kontynuować bieganie z pod znaku "krócej i szybciej". Najprawdopodobniej wezmę się za przygotowania do pobicia 11 czerwca życiówki na 10 km. Chociaż z czerwcem to nigdy nic nie wiadomo, lato moim zdaniem to kiepski czas na rekordy

Na zakończenie chciałbym podziękować Jackowi czyli Kapitanowi Bombie, że mogłem się z nim zabrać do Dębna.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Leszek gratuluje zdobycia Korony.
No na szybkości rzeczywiście bardzo się poprawiłeś, widać było znaczący progres, szczególnie na ostatnich zawodach, na których razem byliśmy. Trzymaj tak dalej!
A ja jutro wyjeżdżam już do Krakowa. W niedzielę walczę o życiówkę w maratonie.
Pozdro
No na szybkości rzeczywiście bardzo się poprawiłeś, widać było znaczący progres, szczególnie na ostatnich zawodach, na których razem byliśmy. Trzymaj tak dalej!
A ja jutro wyjeżdżam już do Krakowa. W niedzielę walczę o życiówkę w maratonie.
Pozdro
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Potwierdzam - byłem, widziałem, kibicowałem - Bleez 3:25:27 netto (3:26:04 brutto).Grozza pisze:Dostałem od Marcina wiadomość, że skończył z czasem 3:25. Gratuluję nowej życiówki !
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
no ładnie
gratulacje życiówki bleez !! next time pęknie 3:20

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Hej witam po maratonie. Na początek wielkie dzięki za kibicowanie i gratulacje.
Ja co poniektórzy wiedzą cel mój był bardzo ambitny, bo chciałem pobiec na 3:20. Tym razem się nie udało tego osiągnąć, co nie oznacza, że z całego biegu nie jestem zadowolony. Wręcz przeciwnie - wynik uważam za bardzo dobry. Jest nowa życiówka, od ostatniej poprawiona o ok 6 minut. Tak jak Jacek napisał wynik netto 3:25:27 a brutto 3:26:04. Niestety tempo 4:45 na całej trasie jest jeszcze nie dla mnie, co nie oznacza, że składam broń i nie będę dalej walczył. Do 30 kilometra szło mi całkiem dobrze, według czasu netto na moim garminie to wynik w granicach 3:21 był do zrobienia. Niestety ostatnia 10km mnie zamuliła i tempo siadło, nie dałem rady dalej go już utrzymać.
Jak tylko odpocznę walczę dalej na treningach i do następnego maratonu zamierzam kolejne 6 minut urwać.
Pozdro
Ja co poniektórzy wiedzą cel mój był bardzo ambitny, bo chciałem pobiec na 3:20. Tym razem się nie udało tego osiągnąć, co nie oznacza, że z całego biegu nie jestem zadowolony. Wręcz przeciwnie - wynik uważam za bardzo dobry. Jest nowa życiówka, od ostatniej poprawiona o ok 6 minut. Tak jak Jacek napisał wynik netto 3:25:27 a brutto 3:26:04. Niestety tempo 4:45 na całej trasie jest jeszcze nie dla mnie, co nie oznacza, że składam broń i nie będę dalej walczył. Do 30 kilometra szło mi całkiem dobrze, według czasu netto na moim garminie to wynik w granicach 3:21 był do zrobienia. Niestety ostatnia 10km mnie zamuliła i tempo siadło, nie dałem rady dalej go już utrzymać.
Jak tylko odpocznę walczę dalej na treningach i do następnego maratonu zamierzam kolejne 6 minut urwać.
Pozdro
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
bleez - wielkie gratulacje!
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
na Silesii ktoś we wtorek będzie?.... choćby z sentymentu? 

Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...