Andyql pisze:I jak Ci poszło ? Bo juz mnie kciuki bolą ....
Już możesz zluzować ale muszę przyznać, że trzymałeś porządnie - 49:01 i oczywiście życiówka
Tu
fotka (ja: 512) a troszkę szerszą relację zdam wkrótce.
Dzięki za wsparcie!
s.
[edit - relacja]
Bieg bardzo fajny, przyjemna trasa, lekko pofałdowana. Była więc szansa na szybsze bieganie i starałem się ją wykorzystać. Mimo późnej pory rozpoczęcia biegu (18:15) było dość ciepło co zwycięzcy (Kenijczyk) raczej nie przeszkadzało ale ja osobiście wolę jednak biegać przy niższej temperaturze. Większa część trasy prowadziła ulicą Piotrkowską (w końcu skądś ta nazwa biegu się wzięła) - trochę podobna do naszej kieleckiej Sienkiewicza. Sporo osób kibicujących po drodze, choć gdzieniegdzie można było usłyszeć jakieś pojedyncze głosy krytyki "qr%$& =, znów nam miasto zablokowali itp.".
Kilka drobnych minusów organizacyjnych na pewno można wskazać typu np. kiepskie oznakowanie różnych miejsc związanych z biegiem (biuro zwodów, depozyty itp. - sam spotkałem kilka błądzących i pytających osób), niedostateczna liczba osób podających wodę na trasie (pierwszy raz zdarzyło mi się stracić na "wodopoju" z 10 sek. zanim dorwałem się do kubka z wodą) ale generalnie plusów było dużo więcej niż minusów więc bieg należy zaliczyć do udanych.
Poza tym (zwłaszcza jak ktoś jeszcze nie był) warto wybrać się i zobaczyć samą łódzką Manufakturę, ponoć największe centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe w Polsce. Po biegu można skoczyć (jak my z dzieciakami) np. na
Laser Games - zabawa na 102 i dla starszych i dla młodszych. Muszę przyznać, że 25-minutowa laserowa bitwa dała mi popalić chyba bardziej niż życiówka na Piotrkowskiej
A zachwyt dzieciaków, które twierdzą "normalnie jakby przenieść się do gry komputerowej" - bezcenne.
Reasumując - wyjazd b. udany, ze względu na życiówkę ale również i inne towarzyszące jej okoliczności.
Polecam bieganie po Piotrkowskiej! A jak Przyjaciele trzymają kciuki - w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać.
s.
p.s. A i jeszcze coś - pomny rad Mistrza starałem się tonować tempo biegu na początku (tzn. zacząć nie za szybko). No i prawie mi się udało (może poza 1-szym km - 4:42/km). Dzięki temu drugie 5km przebiegłem szybciej niż pierwsze 5km i miałem jeszcze siły na finisz, końcówkę biegłem w tempie 4:30
chociaż puls dobijał do 185 ale to detal.
Dzięki Bartek!