na bartessa zawsze można liczyćno, nareszcie znowu coś zaczyna się dziać w wątku!

otóż to JO wychodzę z dokładnie takiego samego założenia i popieram cię w 100 %Jakub Osina pisze: A propos Waszej dyskusji, to ja wielokrotnie pisałem, że cele jakie sobie stawiam nie wynikają z ambicji (bo niby co daje w życiu fakt, że biegnie się maraton w czasie 2:59:59 lub 3:03Ja po prostu chcę trenować regularnie, a do tego potrzebny jest mi cel - dzięki niemu wychodzę na trening 6 razy w tygodniu w BPS lub 4-5 poza nim (tak jak teraz). I jestem w stanie wyjść z domu nawet w listopadowy dzień z ogromnym wiatrem
Sądzę, że gdyby nie cel (smok do zabicia
byłoby to niemożliwe i biegałbym 2 razy w tygodniu ot tak, a może i wcale.
... a ja myslałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....piter82 pisze: nawet jacuś z niewielkim przebiegiem tygodniowym
jacuś dużo czy nie dużo? Dla jednego kres możliwości dla drugiego bardzo mało, ale rozbijając to na 4 treningi to masz na prawdę nie wiele wliczając w to jedno dłuższe wybieganie, biorąc pod uwagę to, że nie biegasz od miesiąca czy pół roku, moja siostra np biega ok 20 km (po ok 3-5 km na trening) na tydzień co wydaje jej się że biega już bardzo dużojacuś pisze:... a ja myslałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....piter82 pisze: nawet jacuś z niewielkim przebiegiem tygodniowym
z drugiej strony, po co ciągle szukać powodów do sprzeczki...
Gratulacje! Powiem Ci, że mój synek skończył 10 miesięcy - tylko dzięki temu, że mogę pracować jak chcę ile chcę i kiedy dawałem radę robić plan treningowy, ale i tak nieprzespane noce (lub przespane źle) bardzo wpłynęły na moje wyniki. Przed maratonem np. 3 tygodnie były koszmarne pod tym względem - zęby wychodziły - stąd też pewnie mój wynik poniżej planu. Tak czy inaczej jest ciężko, ale maratończyk się nie poddajepikkot pisze:Mój plan na wiosnę jest taki, żeby zlamać 2min30 na przewijanie malucha.
Ostatnio się wybroniłem, a zaraz potem na świat przyszedł syn pierworodny.
Teraz nie robię planu. Jak jestem zmęczony douczaniem się na rozmowy, to wychodzę pobiegać, w miarę często na stadion, bo na wiosnę planuję się poprawić na krótkich dystansach. Może od lata zacznę jakiś plan przed Wrockiem albo Poznaniem.
A teraz chaos, dopóki nie znajdę pracy i mój rytm dnia się nie ustabilizuje.
Dobieję Cię - nie dość, że się nie znasz to jesteś cieniasjacuś pisze:... a ja myślałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....