Drop

runmoregirl
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 15 maja 2018, 11:34
Życiówka na 10k: 53:10
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czy ktoś miał tak, że wypróbował buty o niższym dropie i już nie mógł wrócić do wyższego/bieganie w butach o wyższym dropie męczyło?

Miałam przez chwilę fascynację totalnym minimalizmem i biegałam w czym się dało (a nawet trochę boso), kupiłam sobie buty z dropem 6mm i biega się super, no ale naczytałam się (i nasłuchałam), że na długie wybiegania to powinna być amortyzacja i w ogóle, więc mam też 10mm... i jest dramat. Jak biegam w butach innych niż 6mm to bolą mnie łydki, a potem pojawia się ból w okolicach piszczeli. Nawet stare 10mm, w których wcześniej biegało mi się dobrze, teraz męczą mnie przeokrutnie.

Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jestes pewna, że to kwestia dropu a nie np grubości podeszwy?
Awatar użytkownika
kuczi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1809
Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
Życiówka na 10k: 41:20
Życiówka w maratonie: 3:30:12
Lokalizacja: Sieradz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mam podobne odczucia. Biegam zazwyczaj w terenie w 0 drop z minimalną amortyzacją, 0 drop bez amortyzacji ( sandały ) lub 4 mm mała amortyzacja. Na asfalt mam 4 mm drop z małą amortyzacją ( 2 pary ).
Mam też w teren buty 8 mm drop z dużą amortyzacją i jak zrobię w nich trening czuje się o wiele gorzej mięśniowo niż w butach bez amortyzacji.

Proponuję zamieniać buty a nie biegać tylko w jednych i urozmaicać treningi na różnym podłożu.

Do dużego dropu i amortyzacji raczej nie wrócę bo moje nogi tego nie lubią ;)
Awatar użytkownika
Arasso
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 570
Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

runmoregirl pisze:naczytałam się (i nasłuchałam), że na długie wybiegania to powinna być amortyzacja i w ogóle, więc mam też 10mm... .
Drop i amortyzacja to dwa różne parametry. Z reguły idą w parze (mały drop = mała amortyzacja) ale nie zawsze.
Może być 0mm drop i bardzo duża amortyzacja - np. buty Altra lub Hoka
A może być też duży drop 8mm i bardzo mała amortyzacja - np. Saucony Breakthru
"Life can pull you down but running will always lift you up."
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

runmoregirl pisze:Czy ktoś miał tak, że wypróbował buty o niższym dropie i już nie mógł wrócić do wyższego/bieganie w butach o wyższym dropie męczyło?
Ja tez tak mam od kiedy przeszedlem na nizszy drop i srodstopie.
Nie uzywam juz butow z dropem > 6mm do biegania.
Ale np. Asicsy Pulse nadaja sie swietnie do chodzenia.
Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
[/quote][/quote]
Nie jest tak zle. W ostatnich latach sie polepszylo :taktak:
Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!) maja w swojej ofercie wystarczajaco duzo ciekawych modeli z niskim dropem.
Awatar użytkownika
kuczi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1809
Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
Życiówka na 10k: 41:20
Życiówka w maratonie: 3:30:12
Lokalizacja: Sieradz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!)
Nike, Vibram
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Jak chcesz mocno amortyzowanych butów z niskim dropem, to polecam serię Skechers GOrun. GOrun 6 mają 4mm, w GOrun 600 sama biegam i sobie chwalę - tu nie wiem dokładnie jakie są cyferki, ale na pewno nie jest to 10 mm. A poduszka jest solidna. Gorzej z ich trwałością (poprzedni model GOrun 400 przetarł mi się totalnie po ~1000km), ale z drugiej strony kosztują 180zł, więc można im darować. Stopy mi w nich odpoczywają.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
runmoregirl
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 15 maja 2018, 11:34
Życiówka na 10k: 53:10
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
Nie jest tak zle. W ostatnich latach sie polepszylo :taktak:
Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!) maja w swojej ofercie wystarczajaco duzo ciekawych modeli z niskim dropem.
Właśnie Zante mnie tak "skrzywiły". :hej:
Salming, Newton - pierwsze słyszę. Jak dobrze zapytać i się czegoś nowego dowiedzieć. :)

Nie wiem teraz co robić, czy szukać dodatkowej pary i dobrej amortyzacji i niskiego dropa, czy Zante zostawić na długie wybiegania (jeszcze nie testowałam, muszę sprawdzić), a sprawić sobie jeszcze lżejsze, szybsze butki na starty i szybkie treningi. :niewiem: Dużo nie ważę (55/158), a i tak zamierzam troszkę zredukować, więc nie wiem czy mi ta amortyzacja do szczęścia tak potrzebna.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

runmoregirl pisze: Właśnie Zante mnie tak "skrzywiły". :hej:
Salming, Newton - pierwsze słyszę. Jak dobrze zapytać i się czegoś nowego dowiedzieć. :)

Nie wiem teraz co robić, czy szukać dodatkowej pary i dobrej amortyzacji i niskiego dropa, czy Zante zostawić na długie wybiegania (jeszcze nie testowałam, muszę sprawdzić), a sprawić sobie jeszcze lżejsze, szybsze butki na starty i szybkie treningi. :niewiem: Dużo nie ważę (55/158), a i tak zamierzam troszkę zredukować, więc nie wiem czy mi ta amortyzacja do szczęścia tak potrzebna.
Przy Twoich parametrach możesz w Zante biegać maratony IMO.
Na 5 i 10km możesz kupić sobue coś jeszcze lżejszego.
O ile nie walisz jakoś potężnie w podłoże, to nie widzę problemu.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Też tak mam, że wszystko z > 6 mm dropem jest nie wygodne.
Moim zdaniem pomysły na obuwie firmy Newton to jedna ze ślepych uliczek rozwoju obuwia biegowego. Nie ma może wielkiego dramatu, ale lepiej biegać w zwykłych butach.
runmoregirl
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 15 maja 2018, 11:34
Życiówka na 10k: 53:10
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie walę w podłoże. ;) Dzisiaj po raz pierwszy od jakiegoś czasu biegłam w Zante właśnie (dotychczas myślałam, że to one są źródłem problemów - poniekąd tak) i to było coś pięknego, lekkość, dobra sylwetka, brak bólu łydek. Kurczę, na razie będę w nich biegać i odkładać pieniążki, a potem kupię sobie jakąś lżejszą parkę na krótkie biegi. :hej:
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Moim zdaniem pomysły na obuwie firmy Newton to jedna ze ślepych uliczek rozwoju obuwia biegowego. Nie ma może wielkiego dramatu, ale lepiej biegać w zwykłych butach.
Zgadzam sie o tyle, ze te pody w podeszwie IMO nic nie daja, ale z drugiej strony w czasie biegu w ogole ich nie czuje.
Za to w czasie chodzenia, to jakas masakra. No ale nie po to sa te buty.
Jedno co musze Newtonom przyznac, to naprawe wysoka jakosc wykonania (a co za tym idzie i cene).
Z tym, ze bywaja w dobrych przecenach i wtedy sytuacja wyglada inaczej.
wojtzuch
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 12 paź 2009, 14:58

Nieprzeczytany post

Podejrzewam, że podczas biegania boso odruchowo dobierana odległość pięty od podłoża w momencie zetknięcia się z nim przedniej części stopy w trakcie niezbyt szybkiego biegu jest mniejsza niż 6 mm, chociaż to wyłącznie moja spekulacja, aż w tak dużej rozdzielczości dotąd się nie nagrywałem. Kilkanaście milimetrów łącznego spadku to już całkiem sporo. Ja bym jednak wybrał brak spadku, który przecież nie musi oznaczać braku amortyzacji.

Jestem z tych, którzy już nie wyobrażają sobie biegania innego niż bez spadku i amortyzacji (obecnie do 50 km tygodniowo – po lasach, polach, asfalcie/betonie i specjalnej miękkiej ścieżce do biegania, w różnych proporcjach, zależnie od pogody i ochoty) w najbardziej minimalistycznych fivefingersach. Ostatnio jednak odkryłem, że na czystym asfalcie przyzwoitej jakości (a taki ostatnio położyli w pobliskim parku) nawet moje zadbane, codziennie ścierane stopy pozwalają komfortowo przebiec co najmniej kilka kilometrów, i coś czuję, że znielubię nawet swoje vibramy. Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów. Dotąd boso na asfalcie tylko ćwiczyłem technikę na krótkich dystansach.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12429
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wojtzuch pisze:Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów.
Chciałbym to zobaczyć, bo możliwe że jesteś bardzo utalentowanym ruchowo biegaczem, a ja szukam takich ludzi.
wojtzuch
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 12 paź 2009, 14:58

Nieprzeczytany post

yacool pisze:
wojtzuch pisze:Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów.
Chciałbym to zobaczyć, bo możliwe że jesteś bardzo utalentowanym ruchowo biegaczem, a ja szukam takich ludzi.
Czy ja wiem? Boso łatwiej przenieść większość amortyzacji na stopę i nie bardzo rozumiem, co ma do tego talent ruchowy. Mogę się sfilmować za jakiś czas w Full HD i 60 kl./s, gdy mi się palce u stóp zagoją, bo następny bieg, zaledwie 4-kilometrowy, skończył się odparzeniami na dwóch najmniejszych, prawdopodobnie dlatego, że asfalt tym razem co kilka metrów był wilgotny.

Tak czy inaczej, ja głównie wyczłapuję kilometry w tempie około 5:00/km, co najwyżej z szybszymi wstawkami w środku, rzędu 4:30/km (wczoraj zrobiłem tak 14 km, z tego 3 km w szybszym tempie). Ambicji – poza chęcią utrzymania kaloryfera po czterdziestce – zero. Gdybym się trochę nie zapuścił, tobym pewnie nie przekraczał 3 × 6 km w tygodniu. Zresztą zimą w ostatnich latach nie było wyjścia: do biegania miałem tylko najbardziej przewiewne fivefingersy, więc na mrozie musiałem zasuwać.

Skądinąd pewnie dlatego udało mi się przestawić na minimalizm: miałem cyfrę w najgłębszym poważaniu.
ODPOWIEDZ