Seria ubrań biegowych w sieci LIDL
-
- Wyga
- Posty: 123
- Rejestracja: 20 cze 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Góra
- Kontakt:
Najlepiej w Almie czy innych delikatesach marki premium - za to samo zapłacisz 30% więcej niż w Biedronce, ale odetniesz się od plebsu, który kupuje w Aldikach i Lidlach...
estados - owszem musimy się sporo uczyć - ja najbardziej bym chciał z polskich ulic wyplenić przede wszystkim pozerstwo i szpan, które zdajesz się pochwalać. Mam znajomych Niemców, którzy zarabiają masę pieniędzy (facet jest dyrektorem filii na land znanej ubiezpieczalni) i robią zakupy w Lidlu, nie dlatego że mają mało czy dużo, tylko dlatego, że mają tam najbliżej... Nie wydaje mi się żeby dla nich była to jakakolwiek ujma, wstydu przed sąsiadami też chyba nie odczuwają bo kupują tam i tacy co mają w kieszeni 100E i tacy, dla których 10000 to drobne. Jeśli sklep w którym kupuję ma się stać wyznacznikiem statusu i grupy do której przynależę, to chyba coś jest nie tak nie sądzisz?
Wobec tego mam do Ciebie pytanie - gdzie powinienem robić zakupy, żeby poczuć się stuprocentowym europejczykiem? Domyślam się, że Biedronka i osiedlowy bazarek odpada, więc czekam na porady. Chcę zobaczyć jak to jest...
estados - owszem musimy się sporo uczyć - ja najbardziej bym chciał z polskich ulic wyplenić przede wszystkim pozerstwo i szpan, które zdajesz się pochwalać. Mam znajomych Niemców, którzy zarabiają masę pieniędzy (facet jest dyrektorem filii na land znanej ubiezpieczalni) i robią zakupy w Lidlu, nie dlatego że mają mało czy dużo, tylko dlatego, że mają tam najbliżej... Nie wydaje mi się żeby dla nich była to jakakolwiek ujma, wstydu przed sąsiadami też chyba nie odczuwają bo kupują tam i tacy co mają w kieszeni 100E i tacy, dla których 10000 to drobne. Jeśli sklep w którym kupuję ma się stać wyznacznikiem statusu i grupy do której przynależę, to chyba coś jest nie tak nie sądzisz?
Wobec tego mam do Ciebie pytanie - gdzie powinienem robić zakupy, żeby poczuć się stuprocentowym europejczykiem? Domyślam się, że Biedronka i osiedlowy bazarek odpada, więc czekam na porady. Chcę zobaczyć jak to jest...
- estados
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 23 maja 2011, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Różnica jest taka, że kupując totalnie różne rzeczy wiele osób tutaj próbuje udowodnić że rzeczy kupione w Lidlu czy w innym super-markecie, to w sumie to samo co markowe rzeczy tylko nie mają marki, a drogie rzeczy według niektórych to tylko i wyłącznie nabijanie cen. To trochę nie tak, i tu nie chodzi o to czy dzielimy się na biednych i bogatych tylko nigdy nie zrozumię osób które używają taniego sprzętu i chwalą go pod niebiosa jakie to jest cudowne, to czemu wszyscy sportowcy nie biegają czy ćwiczą w pseudomarce crivitsport??
- lapka88
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1193
- Rejestracja: 08 lip 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: 00:47:14
- Życiówka w maratonie: 04:10:12
- Lokalizacja: Gdańsk
Nie popadaj w taką skrajność. Nie zauważyłem żadnego postu, który potwierdza Twoją tezę, że te ciuchy są najlepsze. Są po prostu tańsze i dzięki temu nie szkoda pieniędzy jeżeli okażą się bublem. A jeżeli będą się sprawować dobrze(nie wspaniale, ani najlepiej) to chwała producentom za danie możliwości ludziom zaoszczędzenia. Bo za różnicę można kupić coś dużo bardziej potrzebnego, np. dobre markowe buty.
Kupując markowe ciuchy(nike, adidas, asics) kupujesz gwarancję(nie zawsze) dobrej jakości. Taka jest różnica między markowymi ubraniami a tańszymi.
Dziękuję i dobranoc.
Kupując markowe ciuchy(nike, adidas, asics) kupujesz gwarancję(nie zawsze) dobrej jakości. Taka jest różnica między markowymi ubraniami a tańszymi.
Dziękuję i dobranoc.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bo ta pseudomarka nie ma w cenę jednostkową produktu wliczonej gaży dla tych super sportowców i gigantycznych akcji marketingowej. Biegając np. w FAASach możesz się poczuć jak sponsor Bolta, czy np. najszybszego dnia na ziemi w Wilanowie. Kupując buty np. Jomy nie sponsorujesz dodatkowych atrakcji ale więcej zostaje Ci w portfelu 
Prawda leży gdzieś po środku. Wiadomo, że rzeczy z Lidla to nie jest jakiś super-hiper-kosmos, ale z drugiej strony markowe ciuchy też często nie różnią się od takiej szmaty ze sklepu dla biedoty niczym oprócz metki i ceny. Najtańsze buty czy koszulki Nike czy innych firm wcale nie są jakościowo lepsze od wersji econo z lidla czy decathlonu, co nie przeszkadza im kosztować 3x tyle. Butów Salomona nie zamienię w życiu na nic tańszego (choć mam świadomość, że sporo za 'markę' zapłaciłem a nie tylko jakość) ale na przykład dwie koszulki i buty Nike jakościowo w najlepszym wypadku dorównują tym najtańszym.
Weź też pod uwagę, że większość z nas to amatorzy, którym nie robi różnicy czy koszulka 'oddycha' czy '!@#$% oddycha i ma łyżwę'. Nie wpływa to ani na wyniki ani na komfort w czasie treningu.

Prawda leży gdzieś po środku. Wiadomo, że rzeczy z Lidla to nie jest jakiś super-hiper-kosmos, ale z drugiej strony markowe ciuchy też często nie różnią się od takiej szmaty ze sklepu dla biedoty niczym oprócz metki i ceny. Najtańsze buty czy koszulki Nike czy innych firm wcale nie są jakościowo lepsze od wersji econo z lidla czy decathlonu, co nie przeszkadza im kosztować 3x tyle. Butów Salomona nie zamienię w życiu na nic tańszego (choć mam świadomość, że sporo za 'markę' zapłaciłem a nie tylko jakość) ale na przykład dwie koszulki i buty Nike jakościowo w najlepszym wypadku dorównują tym najtańszym.
Weź też pod uwagę, że większość z nas to amatorzy, którym nie robi różnicy czy koszulka 'oddycha' czy '!@#$% oddycha i ma łyżwę'. Nie wpływa to ani na wyniki ani na komfort w czasie treningu.
- estados
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 23 maja 2011, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze jedna uwaga tylko i zmykam trochę się poruszać, pisząc markowe wcale nie miałem na myśli Adidas czy Nike ale w głowie siedzie:)
Pozdrawiam wszystkich i dzięki za dyskusje, zawsze warto rozmawiać:)
Pozdrawiam wszystkich i dzięki za dyskusje, zawsze warto rozmawiać:)
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
nieporawda nieprawda nieprawda.estados pisze:Pamiętam jak Polacy trzymali w domu reklamówki z Aldika nawet nie którzy prali, lecz każdy wiedział że takie były czasy dziwne, potem w latach 90 pojechałem do Niemiec na wakacje i okazało się, że markety typu Aldic i Lidl to najgorsze markety w Niemczech, mające opinie badziewnych. Dziś w Polsce sentyment chyba pozostał i dajemy sobie wcisnąć ten chłam mówiąc że to jest super. Pamiętam także jak znajomi przywozili z Niemiec właśnie piwo i czekoladki dla nas zamkniętych na świat było to nie lada gratka, oczywiście potem okazało się, że to najtańszy i najgorszy produkt. Widać jednak, że jeszcze dużo brakuje nam do Europy. Wciąż u nas taki Jarmark Europa. Życzę wszystkim pogodnych dni:)
Aldi i Lidl wcale nie sa najgorszymi marketami w Niemczech a wrecz przeciwnie. W tym roku Lidl po raz kolejny zostal handlarzem roku. Wiele produktow Lidla czy Aldi wygrywa testy konsumenckie i np. krem do twarzy marki Lidl jest wg tych testow lepszy od sprzedawanego w aptece Vichy. Tanie nie znaczy gorsze i wiele moich kasiastych kolezanek kupuje w Aldim i Lidlu. Co do sportowych ciuszkow "markowych" i sieciowych to roznia sie cena i sposobem uszycia. Czesto wizulanie podobaja mi sie bardziej "makowe" ale pod wzgledem funkcjonalnosci sieciowe wcale nie ustepuja pola.
- wisnia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 317
- Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie zgadzam się. co prawda urodziłam się w latach 90-tych, ale za czasów mojego dzieciństwa mój tata jeździł do Niemiec (do dzisiaj pamiętam reklamówki Aldiego pełne żelek Haribo, Kinder Niespodzianek i innych zachodnich słodyczy). ale reklamówek Lidla jakoś nie pamiętam, chociaż tata twierdzi, że Lidle były - i nawet do nich wchodził, ale bardziej na zasadzie "pozwiedzania" bo ceny na tamte czasy były tam za wysokie. podobno do dzisiaj Lidl uważany jest w Niemczech za jeden z lepszych makretów (co potwierdza Bawareczka), zresztą ja sama mam o nim dobrą opinię. ogólnie, ale ty też uogólniłeś wyrażając opinię na temat wszystkich produktów w tym sklepie, jakby wszystko z Lidla miało jednakową jakość (było szajsem), a przecież każdy wie, że w dzisiejszych czasach w jednym markecie znajdziemy rzeczy zarówno dobrej jakości jak i kiepskiej (tak, ja z tych co w sklepie na rogu kupują marchewkę, a po makaron jeżdżą na drugi koniec miasta)estados pisze:Pamiętam jak Polacy trzymali w domu reklamówki z Aldika nawet nie którzy prali, lecz każdy wiedział że takie były czasy dziwne, potem w latach 90 pojechałem do Niemiec na wakacje i okazało się, że markety typu Aldic i Lidl to najgorsze markety w Niemczech, mające opinie badziewnych. Dziś w Polsce sentyment chyba pozostał i dajemy sobie wcisnąć ten chłam mówiąc że to jest super. Pamiętam także jak znajomi przywozili z Niemiec właśnie piwo i czekoladki dla nas zamkniętych na świat było to nie lada gratka, oczywiście potem okazało się, że to najtańszy i najgorszy produkt. Widać jednak, że jeszcze dużo brakuje nam do Europy. Wciąż u nas taki Jarmark Europa. Życzę wszystkim pogodnych dni:)

wracając do tematu - kupiłam jakiś czas temu w Lidlu koszulkę do biegania z długim rękawem. (na szczęście) jeszcze nie miałam okazji przetestować, ale jak zrobi się trochę chłodniej to się wypowiem

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
estados pisze:Pamiętam jak Polacy trzymali w domu reklamówki z Aldika nawet nie którzy prali, lecz każdy wiedział że takie były czasy dziwne, potem w latach 90 pojechałem do Niemiec na wakacje i okazało się, że markety typu Aldic i Lidl to najgorsze markety w Niemczech, mające opinie badziewnych. Dziś w Polsce sentyment chyba pozostał i dajemy sobie wcisnąć ten chłam mówiąc że to jest super. Pamiętam także jak znajomi przywozili z Niemiec właśnie piwo i czekoladki dla nas zamkniętych na świat było to nie lada gratka, oczywiście potem okazało się, że to najtańszy i najgorszy produkt. Widać jednak, że jeszcze dużo brakuje nam do Europy. Wciąż u nas taki Jarmark Europa. Życzę wszystkim pogodnych dni:)
Niestety nie znam marki Nessi - których to produkty kolega sprzedaje - więc póki co kupuję w Lidlu lub Aldiku.

Chyba sprzedaż spada - skoro często zaglądasz akurat do tego wątku.
- estados
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 23 maja 2011, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem czy im spada czy rośnie, oby rosło bo polskie marki coraz bardziej się rozwijają i podbijają Europe i chwała im za to, tylko się zastanawiam co w tych rzeczach jest takiego oprócz ceny, że są one tak popularne?? Może każdy napiszę za co ceni sobie odzież do biegania z Lidla czy Aldika. Tylko tak na poważnie, może i się sam przekonam:)
Jak zawsze warto rozmawiać
Jak zawsze warto rozmawiać
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Nie jestem markofilem, ani tym bardziej lidlofilem. Do odzieży biegowej z lidla się przekonałem bo:
Aha, zapomniałbym - jakby jeszcze koszulki cycków nie obcierały to byłby ideał. Teraz sobie plasterka na sutki naklejam przed biegiem.
- koszulki - (mam bezrękawnik, z rękawkiem i z długim rękawem) sprawdzają się dla mnie znakomicie. Ładnie odprowadzają pot i szybko schną, przy okazji schładzając organizm. Nawet gdy się spoce w chłodniejsze dni nie mam odczucia, że biegam w mokrej szmacie.
- galoty - jak galoty, pasują, nie prują się. W galotach wielkiej filozofii nie ma. Nieważne krótkie czy długie.
- buty - biegam głównie po lesie, więc super amortyzacji nie potrzebuję. Do moich potrzeb wystarczają, chociaż słabo spisują się na zbiegach. Nie mam odcisków, nie bolą mnie stopy (chociaż przez pierwszy tydzień się z nimi ścierałem i już nawet miałem je spisać na straty). Śmierdzą tak samo jak droższe modele. Planuje jednak zakup czegoś lepszego na asfalt, bo buty (renomowanej firmy), których używam powoli dobiegają swego żywotu.
- skarpetki - nie uwierają a śmierdzieć lubią sobie jak większość przepoconych materiałów. Nie mam pojęcia co jeszce lepszego mogłyby oferować skarpetki - no chyba, że całkowitą nieśmierdzielność. No ale w końcu nie chodzi się w tych skarpetkach cały dzień po biegu.
- ogólne walory estetyczne mi wystarczają - strojnisiem nie jestem, chociaż przyzwoicie wyglądać lubię.
Aha, zapomniałbym - jakby jeszcze koszulki cycków nie obcierały to byłby ideał. Teraz sobie plasterka na sutki naklejam przed biegiem.