mach82 - fajnie to opisałeś i gratuluję podjęcia walki
Być może gdzieś staliśmy koło siebie, bo na starcie ustawiłem się przy balonikach 1:40.
W związku z moją ostatnią "niedyspozycją" oszacowałem swoje szanse na 1:45 i taki miałem plan. Baloników jednak na ten czas nie było a chciałem biec na puls, więc wiedziałem, że zacznę trochę szybciej, to ustawiłem się z nimi.
Odczucia z biegu mam podobne jak ty.
Po 11 km pulsometr (Polar H10) odjechał mi zupełnie i musiałem już lecieć na wyczucie:

Na punkcie "odżywczym" po 15 km skorzystałem z "tojki" i do końca leciałem już swoim tempem, ale pomimo, że było ono w granicy 5:00, to było dość ciężko.
Finalnie wyszło tak:

Pomimo, że trochę zwalniałem i spędziłem z minutę w tojce, to i tak mijałem ludzi na trasie i jak widać, na każdym punkcie pomiarowym zwiększałem swoją pozycję - dość kiepską, ale taka jest sytuacja na dziś
Faktycznie, ta pierwsza pompowana "niby meta" była bardzo dobijająca. Z daleka ją zobaczyłem i cisnąłem. Dobiegasz do balona a to nie koniec. Do właściwej mety było chyba ze 100 m - już to przeleciałem siłą woli
Etiopczyka i karetki nie widziałem, ale w okolicach 19-20 km leżał jakiś biegacz na chodniku i akurat podjeżdżała do niego karetka.
Relive z biegu wrzuciłem wczoraj tu:
https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 7&#p952357
Życzę ci zaleczenia wszelkich dolegliwości i w końcu zrobienia życiówki.