Stare dzieje, stara komentownia: viewtopic.php?f=28&t=30888&start=0

Jak na razie, jesteś jedynym chyba(?) biegaczem, który ma oczy z tyłu. Pewnie nawet jedynym człowiekiem

one wszystkie takie hojne, zwłaszcza okołoświątecznie, żesz no...
Aha! Powodzenia!

Jest taki aktor, zawsze ma oczy z tyłu. Znaczy, dwóch ich jest, Stefan Sigal i Czak Norris. Nawet z tyłu nikt ich nie trafił, ani kijem, ani pałką, ani nawet kłonicą
Był też Pająk Chwat, Wszystkich Brat (w języku bratanków Vizipók-Csodapók) - ten to miał oczy dookoła głowy


okołoświątecznie, okołosylwestrowo tudzież... nawet okołoweekendowo potrafią człowieka znienacka obdarować
Żeby chociaż 'z Nienackiego', to by człowiek młodość przypomniał, z Panem Samochodzikiem skarbów poszukał.
A znienacka to... niby dość sympatycznie, ale... Ale nie... na wadze to trzeba, rozumie Pani... eeech

Aaaa! Dziękuję bardzo

U Ciebie za to widzę słowotwórstwo pierwszej klasy .

Do tych rytmów podchodziłeś od razu po przerwie od treningów czy truchtałeś jeszcze w międzyczasie, bo wygląda to na ostrą dawkę treningu jak na tuż po lekkim odwyku

Z marszu, czyli - jak mawiał kapral w prostych, żołnierskich słowach - na pałę
W zasadzie, to w zeszłym tygodniu potruchtałem 3 + 5km, potem parę dni na smarkanie (a wiadomo z lekcji zoologii, że jak grudzień/styczeń, to gile się pojawiają) i dopiero dziś prajmary-tu-kej-fortin-ran
Z chmielowym napojem to samo mam - i ze trzy miesiące bez łyka mogę przeżyć, ale jak przyjdzie pora na Telesfora, to się sponiewieram dla endorfin

A ów maraton to w jakim czasie planu-jeż przelecieć?

O jaki fajny blog, lubię takie czytać

Niemniej z dystansów rzędu 6km to czarno widzę maratony

Ja toże
Wczorajszy dotrucht-back-home dał mi w kość Opiszę później na blogu.

Trzymam kciuki za ten maraton

Na szczęście jeszcze duuuużo czasu
Jutro lub w niedzielę spróbuję bardzo wolno ze 12-15km klepnąć. Trudne te powroty

Ja jutro planuję pokręcić kółka na Błoniach od ok 5:30 do nie wiem której . Szkoda, że tak mocno wieje.

Ja, póki co, tak daleko z longiem się nie wybieram - z 5km miałbym w jedną stronę, to na moją obecną wydolność machnąłbym kółeczko i już musiał wracać

a robisz przypadkiem jakąś rozgrzewkę przed P?
czy tak od razu na hurraaa
spróbuj od delikatnego truchtu, rozciągania i dopiero po tym lecisz z progami - myślę, że powinno byc mnie sarpacki

Normalnie zawsze się przygotowuję do progów czy interwałów - w tym wypadku muszę po prostu szybko dotrzeć do domu po pracy, i mówiąc P, racjonalizuję sobie moje bieganie z jęzorem na brodzie Mimo wszystko pierwsze 1,5km staram się lecieć trochę wolniej, rozgrzewkowo raczej
Zresztą - znasz mnie trochę, Monia, tylko sobie nie zdajesz z tego sprawy

Twoja ułańska fantazja + avatar daje wskazówki
nawet tak mało błyskotliwej babie jak jak