A przy okazji, jak już się trochę większy ruch zrobił: co byście postartowali kontrolnie w moim przypadku? Opis kliniczny delikwenta znacie, start docelowy tej wiosny to HM Nocny 16 czerwca (na czas, jaki uda sie przygotować).
Do wyboru wolne weekendy:
a. 7-8 kwietnia i tutaj HM atest lub 10km (park)
b. majówka i tutaj pełen przekrój: 10km, HM, M
b1: 11 maja jest atestowany HM i 10km.
c. prawdopodobnie bieg firmowy 18-19 maj
d. prawdopodobnie piastowska piętnastka (15km, po wałach) 25-26 maja
d. 2 czerwca atest 10km asfalt (biegaj w siechnicach)
15 czerwca: start docelowy (HM).
Potem 15 września chcę biec maraton.
Które z powyższych biec, zakładając że chciałbym:
1) na pewno coś w kwietniu. 10km czy hm?
2) na pewno coś w majówkę. 10km? hm? M? Nigdy nie biegłem niczego w maju, nigdy nie biegłem maratonu wiosną - a raczej jestem bardziej wydłużony niz szybki... czy może 11 maja lepiej 10km i hm?
3) biec 15km na 3 tyg przed hm czy 10km na 2 tyg przed? jak to połączyć z punktem powyżej?
Dawajcie propozycje