Na piszczel mi naprawdę pomogło. Nie bolało mnie ani w trakcie ani po treningu.
Natomiast nie wiem czy to nie jest pośrednią przyczyną tego co sobie zrobiłam ze stawami skokowymi. Chodzi mi o to, że jak miałam ściśnięte tymi opaskami giczki, to chyba krew tam po prostu mocno nie cyrkulowała, w tym, nie była mocno ukrwiona stopa, tak? Biegłam naciągając sobie te ścięgna stawów, czy co tam jest, tylko tego nie czułam przez tą kompresję? I dlatego poczułam ból dopiero jak wróciłam do domu, po tym jak je zdjęłam i mocniejsze krążenie wróciło? A może nie. Może jestem po prostu kulawa a szukam wymówek a to w butach a to w skarpetkach, a to w sznurówkach.

Gryzia, a Ty w których biegasz? W tych samych? I weź pod uwagę, że ja odstawiłam buty, w których mi się to zrobiło, chodziłam na reha, miałam ponad miesiąc przerwy i stan już mocno wygojony, więc może dlatego akurat mi to pomogło?
Wypass - ja mam właśnie T4.

edit: Właśnie się zorientowałam, że zupełnie nieświadomie pominęłam w swojej odpowiedzi ustosunkowanie się Gryzia do Twojej rozsądnej rady, w sprawie dzisiejszego spassssssowania, hm...
