
Ot i cala tajemnica zajechania treningiem

Moderator: infernal
Niemal każdy trening oparty na silnych bodźcach da amatorowi na Twoim ówczesnym poziomie geometryczny postęp. Nie sztuką jest dać kopa w jeden -dwa sezony, a potem "nie wyłapać zmęczenia", "niestety choroba" itp., ale sztuką jest prowadzić amatora latami ciągle progresując, bez nadmiernego przemęczania. No i każdy amator ma życie, które czasem mniej a czasem bardziej przeszkadza w treningu. To też trener musi wiedzieć i dostosować trening. To jest taka moja ogólna refleksja, która jak sądzę, do sosika nie ma zastsowania.marek84 pisze:A kogo tak powykańczał z ciekawości? Ja przykładowo uważam, że ten trening cholernie dużo mi dał, trochę tego nie widać bo bloga zacząłem pisać dopiero po chyba 7 miesiącach (a postępy były wręcz geometryczne) - nie wyłapaliśmy niestety przemęczenia "życiem i pracą" (ale korespondencyjnie to chyba mało wykonalne) i nałożyła się niestety choroba wiosną i latem przed maratonem 2 tyg wakacji (kilometraż = 0) gdy objętość trzeba było biegać. Tomka to chyba budowa domu przewaliła, a nie trening.brujeria pisze:sosika trudniej będzie wykończyć niż poprzednich forumowych podopiecznych
Masz pełna racje. Potrzebujemy więcej trenerów, którzy proponują 3x w tygodniu 10km w 6:00/km, ale tak zeby biegacz nie sapal. No i nie miał "nadmiernego przemęczenia".brujeria pisze:Niemal każdy trening oparty na silnych bodźcach da amatorowi na Twoim ówczesnym poziomie geometryczny postęp. Nie sztuką jest dać kopa w jeden -dwa sezony, a potem "nie wyłapać zmęczenia", "niestety choroba" itp., ale sztuką jest prowadzić amatora latami ciągle progresując, bez nadmiernego przemęczania. No i każdy amator ma życie, które czasem mniej a czasem bardziej przeszkadza w treningu. To też trener musi wiedzieć i dostosować trening. To jest taka moja ogólna refleksja, która jak sądzę, do sosika nie ma zastsowania.marek84 pisze:A kogo tak powykańczał z ciekawości? Ja przykładowo uważam, że ten trening cholernie dużo mi dał, trochę tego nie widać bo bloga zacząłem pisać dopiero po chyba 7 miesiącach (a postępy były wręcz geometryczne) - nie wyłapaliśmy niestety przemęczenia "życiem i pracą" (ale korespondencyjnie to chyba mało wykonalne) i nałożyła się niestety choroba wiosną i latem przed maratonem 2 tyg wakacji (kilometraż = 0) gdy objętość trzeba było biegać. Tomka to chyba budowa domu przewaliła, a nie trening.brujeria pisze:sosika trudniej będzie wykończyć niż poprzednich forumowych podopiecznych
mihumor pisze:Progres jaki obaj poczyniliście był bardzo fajny i pozytywny, tego nie da się odebrać inaczej. Druga strona z pobieżnego oglądu była też taka, że starty docelowe w pewnym momencie przestały wychodzić czy wyszły słabiej niż aktualny potencjał i możliwości czytane z wykonywanych treningów i był to skutek raczej przemęczenia niż pecha czy innego zaklinania rzeczywistości. To jest poruszanie się pewną ryzykowna drogą i tego typu rzeczy są wkalkulowane w to ryzyko; taka metoda po prostu i stawianie tu przez Rollego przeciwwagi, że można tylko tak albo tylko zupełnie się opierdalać jest rzekłbym anty argumentem. Wracając do kwestii przemęczenia czy nieprzemęczenia czyli do meritum tej mini dyskusji oftopicznej. Samo podejście do BPSu jest bardzo trudne i niestety wtedy co jednego buduje innego potrafi psuć, ba czasami nawet ten sam biegacz na to samo podejście potrafi zareagować inaczej niż zwykle zwłaszcza jak jest bardzo mocno wystrugany treningiem, mocniej niż zwykle i to daje zupełnie inną i nową sytuację. Same wyniki można relatywizować różnie i zawsze znajdziemy taki układ odniesienia, w którym będą świetne i taki w którym te same wyniki będą całkiem do dupy. Co najśmieszniejsze to ja czasami miewam w sobie oba te wrażenia i jedno się miesza z drugim.
Nie biegaj takich interwalów w kolcach. Bieżnia będzie tez zaśnieżona i przeważnie jeszcze duzo bardziej śliska, jak na drodze albo po ścieżce rowerowej. Zobacz gdzie sie najlepiej biega i zasuwaj. Dolicz pare sekund (ile, tego nie da sie dokładnie powiedzieć... 5-10s) i biegnij. Uważaj na zakrętach.sosik pisze:Postaram się, ale Święta na horyzoncie
Pytanie - w czwartek rano ma śnieg padać. Jakby tak było biało na chodnikach, to kolce + bieżnia czy jakiś inny plan awaryjny?