
A warunki były tropikalne

Moderator: infernal
Dzięki, trasa była z atestem i w miarę plaska, w miarę bo był jeden płaski, ale długi na około 500-600m podbieg pokonywany 3x. Ja nie lubię takiego profilu, jak już podbieg to niech będzie konkretny, a upałów to chyba nikt nie lubi.Dawid79 pisze:gratuluje wyniku na dyszce. W takim upale to wielki wyczyn. Osobiście nienawidzę startować w upale. Odbija się to momentalnie na moich wynikach. Już wole podbiegi:) Trasa była atestowana?
Ja mam wgniecenia i pękniętą szybę, ale nie mam auto casco więc muszę płacić z własnej kieszeni. Za co ci płacą to zależy od pakietu ubezpieczeniowego, po prostu ubezpieczyciel odpowiada za to co jest ubezpieczone.Ciawaraz pisze:Tak z ciekawości zapytam jak wyglada to w Polsce jakis miesiąca tymi był grad w Chicago nie tak duży jak u ciebie ale wystarczających rozmiarów aby porobic mi wglebienis w karoserii w uda ubezpieczenie kryje wszystko łącznie z wynajeciem
Auta na czas gdy twoje jedt w naprawie a jak to jest w Polsce wiem ze pytanie mało biegowe ale jestem ciekawy wyjeżdżając do USA nie miałem okazji tego sprawdzic
niesamowite.Masakra!!! Jaki ja jestem kiepski, za tydzień 10km w Dobrodzieniu, a ja jestem głęboko w d.... Nie byłem w stanie zrobić całego treningu. Efekty ciężkiej pracy wykonanej zimą zaczynają zanikać. Ostatnie dwa miesiące zrobione na luzie w niczym nie pomogło. 12 tygodni do Berlina, oj kiepsko to widzę
niby akcenty i tempo podobne, ale ja każdy kolejny odcinek zwalniałem i jeden olałem całkowicie, a Ty przypuszczam miałeś luz bo przyspieszałeś. Jak miałem więcej kilometrów w nogach to taki trening był przyjemnością a nie mordęgą.kulawy pies pisze:niesamowite.Masakra!!! Jaki ja jestem kiepski, za tydzień 10km w Dobrodzieniu, a ja jestem głęboko w d.... Nie byłem w stanie zrobić całego treningu. Efekty ciężkiej pracy wykonanej zimą zaczynają zanikać. Ostatnie dwa miesiące zrobione na luzie w niczym nie pomogło. 12 tygodni do Berlina, oj kiepsko to widzę
biegałem dziś prawie taki sam trening (5 /3:45 + 5/3:40 +3/3:35), najbliższy maraton biegnę...za jakiś tydzień (nie liczę pięćdziesiątki pojutrze) a wnioski mam zupełnie, absolutnie, całkowicie - przeciwne. tzn. nadziwić się nie mogę, jaki mam gaz.
dziwny jest ten świat. i jak tu porównywać treningi?
zdrówko