zu:zu - komentarze
Moderator: infernal
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Rozumiem, że nie padało
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
hip hip hurra na czesc piszczela
tylko pamietaj, biegaj powoli! i moze to 5 km na poczatek to troche duzo? lepiej krocej a czesciej
tylko pamietaj, biegaj powoli! i moze to 5 km na poczatek to troche duzo? lepiej krocej a czesciej
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Dobre wieści. I słuchaj Gryzzeldy, bo dobrze prawi.
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kurczaki, nie bardzo mogę dziś tu zaglądać, bo jestem ostatni dzień przed urlopem w robocie, przekazanie obowiązków i tysiąc rzeczy do zrobienia, wiecie jak to jest.
Mar_jas - dokładnie tak wczoraj i dzisiaj się czuję! Nie mogłam w to uwierzyć po prostu. Też tak mieliście po długotrwałej kontuzji, że się człowiek przyzwyczaj do tego, że boli i taki spięty w oczekiwaniu biegnie, kiedy znowu zacznie boleć? Mi się coś takiego zrobiło i tak czekam wczoraj, i czekam, i czekam...a tu nic. Dziwnie. To był pierwszy bieg od początku października całkowicie bez bólu piszczela i rozcięgna. Ale koleczka była, zadyszka była, kłucie w klacie było, kolana się darły. Czyli mój zdrowotny standard. Dzisiaj naprawdę jestem w euforii. Wiem, że to nie koniec leczenia i rehabilitacji i że będą jeszcze dni, kiedy nawet 1-ego kilometra nie będę mogła przebiec, ale mam teraz siłę i chęć, żeby to kontynuować po powrocie. Wierzę, że będzie dobrze. W czasie biegu cały czas myślałam o Was i mojej rehabilitantce i o tym, że biegnę tylko dzięki Wam, bo sama już się poddałam po ostatnim razie. Wyciągnęliście mnie za uszy! Dziękuję Wam Wszystkim bardzo! :uuusmiech:
Kanasku, rozciągałam się wczoraj 40 minut po biegu, bo jak wróciłam i zdjęłam buty biegowe to od razu ten piszczel poczułam, więc się przestraszyłam i dzięki temu mocno do tego przyłożyłam. 3x30 sek, tak jak pisałaś na każdy mięsień. I faktycznie, jest różnica. Jest taki moment, kiedy ten mięsień robi takie "pyk" i puszcza. Fajne. Później było rolowanie na butelce i masaż lodem, tak jak kazała reha. Jak skończyłam to żadnego bólu już nie było, więc wszystko to działa.
Strasbik, chyba miałaś rację z tą lewą stopą, wiesz? Odpuszcza, wczoraj jeszcze raz bolało super mocno, raz prawie wcale, w biegu nie czułam tego w ogóle, a dziś już tylko bardzo leciuteńko ćmi. Co za ulga.
Kachitka - nie padało i w ogóle było niesamowicie, bo akurat jak biegłam po tych chaszczach to słońce zachodziło nad lasem i było takie ogromniaste i ogniście czerwone. I przyjemny wiaterek był. Bajkowo. Po raz kolejny widzę, że słońce to dla mnie killer - męczę się 10 x bardziej jak mi coś kuper przypieka. Zdecydowanie jestem nocnym stworzeniem.
Myślicie, że 5-ki to za dużo teraz? Miałam plan, żeby robić 3 x w tygodniu po 5km (tylko jeśli nie będzie bolało, pierwszy ból - schodzę) plus rozciąganie, rolowanie i masaż lodem a 2 x w tygodniu ćwiczenia wzmacniająco - rozciągające i też rolowanie i chłodzenie lodem. Wtedy mam 2 x dzień przerwy i raz 2 dni przerwy pomiędzy poszczególnymi truchtami. Tym bardziej, że biegam w średnim tempie 7 z kawałkiem min/km. To taki szybszy marsz w zasadzie.
Ale jeśli to za dużo to jak inaczej?
Markiza1 - wow, jakie ambitne plany! jak będę miała chwilke to luknę na Twojego bloga, bo widzę, że prowadzisz.
Wszystkich innych też, żeby nie było.
Mar_jas - dokładnie tak wczoraj i dzisiaj się czuję! Nie mogłam w to uwierzyć po prostu. Też tak mieliście po długotrwałej kontuzji, że się człowiek przyzwyczaj do tego, że boli i taki spięty w oczekiwaniu biegnie, kiedy znowu zacznie boleć? Mi się coś takiego zrobiło i tak czekam wczoraj, i czekam, i czekam...a tu nic. Dziwnie. To był pierwszy bieg od początku października całkowicie bez bólu piszczela i rozcięgna. Ale koleczka była, zadyszka była, kłucie w klacie było, kolana się darły. Czyli mój zdrowotny standard. Dzisiaj naprawdę jestem w euforii. Wiem, że to nie koniec leczenia i rehabilitacji i że będą jeszcze dni, kiedy nawet 1-ego kilometra nie będę mogła przebiec, ale mam teraz siłę i chęć, żeby to kontynuować po powrocie. Wierzę, że będzie dobrze. W czasie biegu cały czas myślałam o Was i mojej rehabilitantce i o tym, że biegnę tylko dzięki Wam, bo sama już się poddałam po ostatnim razie. Wyciągnęliście mnie za uszy! Dziękuję Wam Wszystkim bardzo! :uuusmiech:
Kanasku, rozciągałam się wczoraj 40 minut po biegu, bo jak wróciłam i zdjęłam buty biegowe to od razu ten piszczel poczułam, więc się przestraszyłam i dzięki temu mocno do tego przyłożyłam. 3x30 sek, tak jak pisałaś na każdy mięsień. I faktycznie, jest różnica. Jest taki moment, kiedy ten mięsień robi takie "pyk" i puszcza. Fajne. Później było rolowanie na butelce i masaż lodem, tak jak kazała reha. Jak skończyłam to żadnego bólu już nie było, więc wszystko to działa.
Strasbik, chyba miałaś rację z tą lewą stopą, wiesz? Odpuszcza, wczoraj jeszcze raz bolało super mocno, raz prawie wcale, w biegu nie czułam tego w ogóle, a dziś już tylko bardzo leciuteńko ćmi. Co za ulga.
Kachitka - nie padało i w ogóle było niesamowicie, bo akurat jak biegłam po tych chaszczach to słońce zachodziło nad lasem i było takie ogromniaste i ogniście czerwone. I przyjemny wiaterek był. Bajkowo. Po raz kolejny widzę, że słońce to dla mnie killer - męczę się 10 x bardziej jak mi coś kuper przypieka. Zdecydowanie jestem nocnym stworzeniem.
Myślicie, że 5-ki to za dużo teraz? Miałam plan, żeby robić 3 x w tygodniu po 5km (tylko jeśli nie będzie bolało, pierwszy ból - schodzę) plus rozciąganie, rolowanie i masaż lodem a 2 x w tygodniu ćwiczenia wzmacniająco - rozciągające i też rolowanie i chłodzenie lodem. Wtedy mam 2 x dzień przerwy i raz 2 dni przerwy pomiędzy poszczególnymi truchtami. Tym bardziej, że biegam w średnim tempie 7 z kawałkiem min/km. To taki szybszy marsz w zasadzie.
Ale jeśli to za dużo to jak inaczej?
Markiza1 - wow, jakie ambitne plany! jak będę miała chwilke to luknę na Twojego bloga, bo widzę, że prowadzisz.
Wszystkich innych też, żeby nie było.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jak Ci te 5 km pasuje i nie umierasz po , to myślę, że spoko mogą być.
To jest najważniejszezu.zu pisze:(tylko jeśli nie będzie bolało, pierwszy ból - schodzę)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- smopi
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 16 wrz 2010, 08:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Zu:zu, ale Ty narwana jesteś! Dopiero wychodzisz z kontuzji. POWOLI!!! Zrób może trening w stylu 10 minut biegu + przerwa na lekkie rozciąganie + 10 minut biegu + 5-10 minut marszu + rozciąganie, lód, rolowanie i inne wygibasy? Jak będzie dobrze to spróbuj do tego schematu dołożyć kilka minut. Jeżeli wszystko będzie dobrze to w ciągu kilku tygodni spróbuj dojść do 30-35 minut ciągłego biegu, i to raczej nie na każdym treningu. Pobiegaj tak przez kilka tygodni, pozwól organizmowi na przyzwyczajenie się do takiego obciążenia.zu.zu pisze:Myślicie, że 5-ki to za dużo teraz? Miałam plan, żeby robić 3 x w tygodniu po 5km (tylko jeśli nie będzie bolało, pierwszy ból - schodzę)
//EDIT
Ale zaliczonej 5-tki Ci oczywiście gratuluję
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Nie, przynajmniej jak tak nie myślęMyślicie, że 5-ki to za dużo teraz? Miałam plan, żeby robić 3 x w tygodniu po 5km
- Andyql
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 30 mar 2012, 13:55
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:05
- Lokalizacja: Kielce
Wyparowałem. Istoty duchowe tak majązu.zu pisze:
Andrylq - gdzie jesteś? Wetknąłeś kij w mrowisko i wyparowałeś jak kamfora? Co u Ciebie?
Ale najwazniejsze : cieszę się , że wreszcie czytam jakieś dobre wieści . Nawet bardzo. Powolutku i ostrożnie szybko powrócisz do swojej formy, do kipiącego energią "city run" . Będzie dobrze.
Lekarze i kontuzje : zimą miesiącami leczyłem się na kolano . Diagnozy nawet nie chce mi się przytaczać. Miażdząca. Rehabilitacje, lasery i modły szamana. Bolało dalej. Miesiącami. Kolega namówił mnie na odwiedzenie faceta który stawia na nogi naszą lokalną drużynę piłkarzy ( Korona Kielce , taka miejscowa Legia ) . Obejrzał nogę, nacisnął łydkę ( wiedział gdzie boli ) . Dał zastrzyk, jakieś proszki, poprzyklejał plastry ( niezły lansik na FB ) . Stwierdził jakieś przewlekłe zapalenie ścięgien . Po 5 dniach noga była jak nowa. I jest. Leczył łydkę a kolano przestało boleć. Nie przejmuj się lekarzami, zwykle tylko im się wydaje, ze wiedzą co mówią
Pozdrawiam wio(sennie)
A.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Chciałem sprawdzić te cacka...
Ale...
Sama widzisz
Ale...
Sama widzisz
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Ani niebieskiej, ani czerwonej nie jestem w stanie samemu sobie "zaaplikować"
Niebieską założę przy pomocy drugiej osoby, ale jak już jest założona, to trochę za słabo mnie napina. Nie czuję żadnego naprężenia. Czerwonej za to nie jestem w ogóle w stanie sprawdzić. Musiałby mi jakiś gościu pomóc, bo niewiasta ma za mało sił Przydałby się kolor pośredni.
Niebieską założę przy pomocy drugiej osoby, ale jak już jest założona, to trochę za słabo mnie napina. Nie czuję żadnego naprężenia. Czerwonej za to nie jestem w ogóle w stanie sprawdzić. Musiałby mi jakiś gościu pomóc, bo niewiasta ma za mało sił Przydałby się kolor pośredni.
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Sylwek, na pewno jesteś w stanie sam sobie obie zaaplikować. Jeśli zrobisz to dobrze.
Jak próbujesz to założyć?
P.S. Co robi KOT na blogu pod patronatem psa?
Jak próbujesz to założyć?
P.S. Co robi KOT na blogu pod patronatem psa?