Nie biegam zbyt często w Skaryszaku, ale byłam parę razy na jakichś parkrunach czy innych zawodach i Garmin mi zawsze tam ścinał łuki. Wiadomo, że GPS ma swoją ograniczoną dokładność, ale to chyba jedyne miejsce, gdzie różnica potrafi być tak znacząca i stała - dystans jest zawsze niedomierzony. Na atestowanej dyszce policzył mi kiedyś bodajże 9,6km, więc różnica spora, w przeliczeniu na czas to już idąca w minuty. Nie wiem, co to za czary.
Biegam na mniej technicznych trasach zwykle. Chociaż TDS robiłem z kijami akurat.
Teraz kije wezmę pewnie na Łemkowynę jeżeli zdecyduję się pobiec - pewnie wsio zależy od tego co się w niedzielę wydarzy we Wrocławiu.
Tam był taki zapis? Wydaje mi się, że za mały bieg by na coś takiego pozwolić - praktycznie nie byłoby szansy by nowe osoby się dostały nawet z loterii, bo jak robić loterię jak 100% slotów zajęli Ci co już pokończyli wcześniej?
Jako finisher BUGT nie musisz za to zbierać pkt. Masz właśnie od razu wstęp do losowania z miejsca.
Właśnie wyczytałem, że masz pejsować w Warszawie na 3:15. Przygotowuję się na taki wynik, choć jeszcze nie wiem czy odważę się na tyle pobiec (dużo zależy od warunków). Powiedz mi jeśli możesz czy masz jakiś plan na pejsowanie. Lecisz równo, czy może negativa. A może masz jakiś inny plan, ze względu na profil trasy?
Pzdr
Wojtek
---- Blog Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
Opcje są dwie 2:48 lub 2:45. Ale jeszcze nie skłoniłem się ku żadnej z nich. Decyzję jakoś podejmiemy w okolicy połowy października. Może uda się polecieć ten półmaraton we Włocławku 7-go to by było coś jaśniej.
Ja jeśli dociągnę do FRA i warun będzie niezły to pobiegnę taktyką otwarcia na 2.48 i po dychu obczaję czy jest opcja powalczyć o coś więcej. Niestety te przygotowania od początku robię z kontuzją i to nico komplikuje sprawę. W listopadzie będę musiał się poddać zabiegowi wiec we Frankfurcie biegnę o życiówkę albo wcale. Na dziś rzecz jest na styku i szanse są niemniej mam plan pt. albo walczę o pełną pulę albo schodzę wydaje się rozsądna. Na 2.45 to na pewno otwierać nie będę bo jednak tempo 3.59 a tempo 3.55 to jest spora różnica. Wiosną ostatnią dychę pobiegłem właśnie po 3.55 ale to była tylko dycha. Na dziś ciągłe po 3.59 wchodzą nieźle ale to w stosunku do poprzednich przygotowań dupy nie urywa. Nie łatwo biega się na jednej nodze niestety.
O to na taki plan też mogę się pisać - chociaż zawsze obawiam się tego NS'a, coś głowa nonstop mówi, że nie ważne jak wolno zacznę, od połowy nie przyśpieszę :D
Też bym tak podchodził, albo PB albo nic - to jednak za bardzo wyniszczający dystans by robić go na pół gwizdka.
Fajnie, że Ci wchodzą longi poniżej 4:00. U mnie ciężko powiedzieć, bo jak zwykle mam jakieś kombinacje i czasem się jednak odbijam od nich - np ostatnio w planie było 2km rozruchu i później 3x[ 3km@4:30+6km@4:00 ], cisnąłem na bieżni mechanicznej, więc z 4:30 zrobiło się 4:24, a z 4:00 3:54 i co? I dupa:
Wpierw 2km@5:42
Pozniej:
3km@4:24
6km@3:54
3km@4:24
6km@3:54
1km@5:42
1km@5:27
1km@5:12
1km@5:00
1km@4:48
1km@5:42
1km@5:27
1km@5:12
1km@5:00
1km@4:48
Po drugim powtórzeniu zrobiłem jakies lipne 2x 5km BNP byle się chociaż dystans zgadzał. Zwłaszcza, że ta druga 6-0tka była już na pulsie 180.
Tempo 3.54 a 3.59 to różnica klasy w maratonie, inna liga. Bieganie tego w odcinkach a w jednym ciągłym też inna rzecz. Nie mam też doświadczeń i porównań do robienia terenów na bieżni. Ja biegam ciagle na czucie, ma być jak w maratonie. Rok temu biegałem już po 3.56, teraz jest nieco gorzej więc się nie podpalam bo rok temu przemotywowanie ( i wysokie cele) mnie zgubiło. Spokój i chłodna głowa dały dobry wynik wiosną z gorszej formy i słabego treningu. No i warunki, rzecz ważna w bieganiu wyniku na styk możliwości. Wiosną tylko dwa dobre ciągle tempem 3.59 i tak wszedł maraton. Nie mam na razie papierów na lepiej ale jeszcze jest chwila. Tylko bardzo wolno wychodzę z kontuzji i to nie pomaga na pewno.