
Trening pod dychę był do momentu urazu,teraz to takie trochę roztrenowanie.neevle pisze: Podsumowując końcówkę wpisu - czyli zamierzasz zrobić życiówkę w maratonie z treningu pod dychę i to jeszcze w pagórkowatym Lublinie - no cóż, ambitnie.
Daję sobie czas do końca przyszłego tygodnia,gdzie chciałbym pobiec coś szybszego.
Jeśli będzie oki to będę miał dylemat,czy pod dychę dalej trenować?
Podbiegi,rytmy i WB3 obciążają najbardziej układ mięśniowy a pod maraton biegałbym dużą objętość i 1-2x w tyg
TM-ki,nic szybszego.
Maksymalnie 16km TM i na niedzielnym longu 2x6 czy 4x3km wplecione w trening.
Moje PB maratońskie jest deko przestarzałe,tempo 4:33/km nie powinno stanowić problemu nawet na takim
profilu trasu,no chyba że się mylę.

W kwietniu trzeba by było nabiegać te 500km+ a od maja schodzić z objętości.
Ciekawy też jestem jak sprawdzi się taki plan bez biegania WT?
W ostatnich 3 miesiącach tyle mocnych akcentów nabiegałem,że spróbowałbym planu pod maraton na samych
BS-ach i BC2 czy TM,jak zwał tak zwał.

Miałbym ułatwione zadanie,bo latałbym sobie po moich przydomowych pagórkach TM-ki po 4:30/km.
Kusi mnie ten Lubelski,dychy zawsze zdąże w tym sezonie polatać.
