Strasb - Komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niebawem, niebawem, dobrze wyczułaś, że dodatkowy czynnik motywujący się u mnie pojawił. :oczko: 4 maja biegnę Montee de Nozon, 13.2km, 500m up. Ponoć przesympatyczna kameralna impreza. Startuje kolega, z którym dawno już nie biegałam - same plusy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rubin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4232
Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

o, będę kibicować! Michał nie da się namówić na żaden start?
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Zdecydowanie starty to nie jego bajka -ale dzięki temu mogę liczyć w kluczowych startach na świetny team wspierający. :oczko:
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

O, zawody wreszcie jakieś będą :) Też ładna motywacja :)

W ogóle z lata nagle we Wro zrobiła się prawie zima - nad ranem jest w okolicy 0-4 stopni, zaczynam żałować, że schowałam już kurtkę zimową do szafy ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

I u nas zawiało chłodem, ponoć gdzieś w górach na 700m śniegiem przepruszyło - ale zimowy płaszczyk to by była przesada.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

W Szklarskiej wczoraj był śnieg, kolega na fejsie takie zdjęcie wrzucił: :szok:

Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

O łaaaa, aż tak to u nas nie ma. :bum:
Awatar użytkownika
rubin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4232
Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

u nas też; ani w grudniu tak nie było, ani w styczniu, ani nawet w lutym...
Sauvebelin - to w którą stronę? próbuje sobie zwizualizować:)
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Biegłyśmy część tej trasy razem, ale tylko z górki. Tamtędy wracałyśmy - jeziorko i drewniana wieża widokowa. My nie podbiegliśmy wczoraj pod samą wieżę, tylko do parkingu nieco poniżej. I wracaliśmy ulicą naokoło a nie ścieżkami, bo już za ciemno było.
Awatar użytkownika
rubin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4232
Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tylko mam wątpliwości, czy rzeczywiście startować za tydzień, bo jak ma mnie znów tak w górki wgniatać...
no wiesz... :tonieja: a co na to tytuł Twojego bloga?
odpuść sobie już do czasu biegu wspinaczkę; do zawodów niewiele wniesie, a przynajmniej nie będziesz taka zmęczona :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Wspinaczka (aż) tak nie męczy, to trochę inne zmęczenie i na formę biegową nie wpływa, za to pozwala odpocząć głowie od treningu biegowego. Ja tam nawet przed samymi zawodami potrafię pójść na ściankę, trochę doładować :hejhej: - myślę, że lepsze to, niż wizualizowanie sobie każdego kilometra i swojego przyszłego zmęczenia ...

Strasb, fajny tekst. U mnie teraz też obłędna zieleń i bzy (nawet za oknem), ale do klimatu Lozanny daleko. Zazdroszczę :).

Wspinaczkowo - właśnie wróciłam z drugiego w tym roku wypadu na Jurę, zatem sezon zapowiada się nieźle :hej: .
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

U mnie jednak wspinaczka - jak wpadnie solidny seans - to jednak spore zmęczenie ogólne. Już nie takie bule w rękach jak w pierwszym sezonie, ale w plecach potrafi ciągnąć. Na ten tydzień w planach jeszcze powspinanie się tylko jutro - i to męczące może być nawet bardziej psychicznie niż fizycznie, bo wypowiadam wojnę strachowi przed lataniem, wystawiąjąc na ciężką próbę talenty pedagogiczen Stephana. :bum:

Beata, podczytywałam w dziale kobiecym, że działasz wspinaczkowo i widziałam kolorową święconkę. :oczko: U nas chwilowy przestój w działalności pozasalowej, bo nam się lato popsuło i za często pada. Ale w niedzielę, po grzecznym zaliczeniu sobotniego biegu (dziękuję za kopa, Monika), trzeba się gdzieś będzie wybrać. I od maja to w zasadzie u nas wieczory już na tyle długie, że można jeździć w skały po pracy. :hej:
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Ano, coś tam działam, oprócz święconki była też procesja rezurekcyjna albo ukrzyżowanie, jak kto woli lub jak kto w danym momencie się czuł :bum: ;).

Obrazek
strasb pisze:I od maja to w zasadzie u nas wieczory już na tyle długie, że można jeździć w skały po pracy. :hej:
Ech, tego zazdroszczę. Ja po pracy mogę wyskoczyć w skały, ale ... w piątek ;), aby po 3h jazdy być na miejscu ... no, ale w sumie każdy ma jakiś tam wybór i zawsze można coś zmienić. Np. przeprowadzić się choćby do Krakowa ;).
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

rubin pisze:tylko mam wątpliwości, czy rzeczywiście startować za tydzień, bo jak ma mnie znów tak w górki wgniatać...
no wiesz... :tonieja: a co na to tytuł Twojego bloga?
odpuść sobie już do czasu biegu wspinaczkę; do zawodów niewiele wniesie, a przynajmniej nie będziesz taka zmęczona :)
Podpiszę się - startuj, startuj :) Będzie dobrze, a jak nie, to zawsze mocny trening wpadnie ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Gratulacje i wielkie brawa, strasb! :taktak:

Swoją drogą - taki kurs fajna sprawa. U nas kursów latania to raczej nie ma, ale można się pewnie dogadać z jakimś instruktorem na lekcję.
Mi zdarzało (zdarzyło) się kontrolowane odpadanie, ale takie mocno kontrolowane. Jak na razie wspinam się do potencjalnej możliwości lotu :hej: . Ale, zdarzało mi się za to wyłapać niekontrolowane i nieplanowane, choć - patrząc na sytuację - jakoś tam spodziewane loty w skałach, podobno całkiem ok.
Ja byłam w ost. week. na kursie wspinania na własnej, z zamiarem wspinania się w górach. Podobno też całkiem ok, tyle, że robiliśmy bardzo łatwe drogi co by nauczyć się osadzania punktów i motania stanowisk (z tym miałam niezłą zamotę ... :lalala: ).

Na koniec zrobiłam chyba pierwszego w życiu skalnego OS-a na drodze V-tkowej, i łatwo (psychicznie) nie było, bo cały czas pion albo przewieszenie i w dodatku jakby filar, niby sporo klam i klamek, ale z moim wysięgiem (1.59 ...) sięgniecie do nich nie było oczywiste. No więc cała dumna i w ogóle czytam w domu przewodnik - a tam: droga "Niebo w gębie", spodoba się dzieciom :hahaha: .

Z daleka wyglądało to tak:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ