Gąska, staram się nie szarżować ze zdrowiem. Wiem, a przynajmniej tak mi się wydaje, na ile mogę sobie pozwolić i kiedy odpuścić. Z resztą sama widzisz, że zaliczyłam już i podologa i fozjoterapeutę i endokrynologa ...
To lato dało nam równo do wiwatu z temperaturami. Wiesz, ja mam takich szalonych znajomych, którzy mnie wyciągają na bieganie o każdej porze i w każdą pogodę:bum: . Świetna sprawa, bo sama też pewnie bym nie raz odpuściła. W samochodzie zawsze wożę ręcznik, bo po bieganiu pot leci ze mnie ciurkiem. Ktoś kiedyś powiedział, że to "tłuszcz płacze"
Jeśli chodzi o biegaczy, to czym bardziej ktoś upocony, zasapany, tym większy podziw budzi, więc polecam ten image.
Ech, Keiw, mam taką cichą nadzieję, że wreszcie zacznie się coś ruszać z tym czasem. Przyznam po cichu, że zaczynam się zastanawiać nad przyłączeniem do treningów BBL. Są u nas raz w tygodniu. Nie ukrywam, że gdy niedawno na Parkrunie zobaczyłam, że HRmax jest znów ciut w górę, to się ucieszyłam. Jestem ciekawa czy jeszcze się zmieni, choć i to 196 jest już niezłe.
Szkoda mi tych ludków, którzy pojawili się tylko na chwilę tutaj. Trochę się ich już przewinęło. Ja dzięki bieganiu mnóstwo zyskałam. Oprócz zdecydowanie lepszej kondycji, to także o niebo większą pewność siebie. Spoglądam w tej chwili na ścianę z moimi blaszkami. To nie są medale za pierwsze miejsca, ale dla mnie każdy z nich to symbol mojego zwycięstwa. Nigdy, przenigdy w życiu nawet nie śmiałam pomyśleć, że kiedykolwiek będę w stanie razem z innymi stanąć na linii startu z numerem na koszulce i być częścią wydarzenia biegowego. Całe życie byłam pokraką biegową i nie tylko biegową.
Poza tym poznałam mnóstwo świetnych, pozytywnych ludzi. Mogłabym jeszcze sporo dobrych rzeczy wymienić, które zdecydowanie przeważają nad tym pechem usiłującym mnie prześladować. Pech kiedyś musi się skończyć, a jeśli nie, to i tak z każdej kiepskiej sytuacji można coś dobrego wynieść.
